Lepiej ułożyć sobie życie po 30, kiedy już wiesz, czego chcesz?
Nie tak dawno temu powszechne było przekonanie, że należy ułożyć sobie życie do 30. Wierzono, że młodsza kobieta może łatwiej znaleźć odpowiedniego mężczyznę. Ma też wystarczająco czasu na dzieci. Im dłużej człowiek natomiast zwleka, tym gorzej dla niego. Tak mówią. Bo o dobrego faceta wraz z wiekiem coraz trudniej, a dzieci też nie zawsze zdąży się zaplanować. Jednak czy rzeczywiście? A może wprost przeciwnie? Może lepiej ułożyć sobie życie po 30, właśnie wtedy, kiedy już wiesz, czego chcesz…? I dzięki temu możesz uniknąć podstawowych błędów i kłopotów w przyszłości?
Kwestia dojrzałości?
Biologia mówi jedno. Warto planować założenie rodziny około dwudziestki. Wtedy jest najlepszy czas, natura właśnie tak to obmyśliła. Statystycznie młodsza kobieta lepiej znosi ciążę i poród, ma mniejsze ryzyko problemów z płodnością. Gdy nawet pewne kłopoty się pojawią, łatwiej je leczyć.
Niestety to, że ciało jest gotowe, nie znaczy, że nasz mózg również. Wszystko rozbija się o kwestię dojrzałości. Nie tylko chodzi o przygotowanie do bycia mamą, ale również o gotowość do wiązania się z kimś na stałe. Często nie znamy jeszcze tak naprawdę siebie, świata, jesteśmy naiwne i nieświadome tego, co się dzieje. Łatwo nas skrzywdzić, zmanipulować i wykorzystać.
Jednak czy sam późniejszy wiek „ułożenia sobie życia” gwarantuje sukces? I tu zależy… Jeśli sukces upatrujemy w trwałości związku, to niekoniecznie. Bo jak pokazują statystyki, w Polsce rozpada się już 30% małżeństw, niezależnie od stażu. Na zachodzie nawet 70% małżeństw kończy się rozwodem. Nic nie wskazuje na to, że te liczby mają się zmienić na korzyść…
Niektórzy jednak twierdzą, że im bardziej zaawansowany wiek, tym lepiej wiemy, czego chcemy. Przede wszystkim bowiem wiemy, czego nie chcemy.
Czas dla siebie
Liczy się po prostu czas. To przemawia na korzyść tego, żeby poczekać. Gdy jesteśmy młode, chcemy trochę nacieszyć się światem i wolnością. Pobyć tam, doświadczyć tego i tamtego, spełnić marzenia.
Zadbać o dobre warunki, lokum, tak, żebyśmy były gotowe. I teoretycznie w porządku, nie ma sensu pchać się w dorosłe, odpowiedzialne życie, gdy same jesteśmy dzieckiem. Z drugiej strony nigdy nie ma idealnego czasu. Zawsze jest „coś”, co przeszkadza. Osoby, które mają rodzinę, nie ukrywają, że nigdy nie mamy idealnego czasu. Zawsze człowiek ryzykuje, wkracza w niewiadomą. Nie wie, jak będzie. Chce wierzyć, że wszystko się ułoży.
Czas sam w sobie pomaga nacieszyć się życiem. Z drugiej strony może przyzwyczaić nas tak bardzo do luzu i niezależności, że myśl o zmianie, może być bardzo trudna. Stąd faktem jest, że kobiety, które „przegapią” „odpowiedni moment” zazwyczaj tak mocno przyzwyczajają się do swojego trybu życia, że
w nim pozostają.
Co to w ogóle znaczy ułożyć sobie życie?
Kontrowersje wzbudza już samo to sformułowanie: „ułożyć sobie życie”. Bo co to właściwie oznacza ułożyć sobie życie? Czy koniecznie musi kryć się za tym małżeństwo i dzieci? Może dla kogoś ułożone życie oznacza całkiem coś innego?
Czy rzeczywiście wiek ma tu znaczenie?
Oczywiście w pewnym stopniu tak. W przypadku kobiet upływający czas ma ogromne znaczenie, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi planowanie dzieci. Zwyczajnie w pewnym wieku staje się to trudne, a później niemożliwe. Jednak czas po 30 jeszcze nie jest tak palący dzisiaj, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Nadal istnieją spore szanse na ciążę, nawet po 40, choć dla sprawiedliwości trzeba dodać, że co do zasady ciąża w dojrzałym wieku może być trudniejsza.
Lepiej ułożyć sobie życie po 30?
Za układaniem sobie życia po 30 przemawia dojrzałość, gotowość i świadomość. Człowiek właściwie już wie, czego chce. I rzadziej wpada jak śliwka w kompot, jest bardziej świadomy i zorientowany na cel.
Umie lepiej o siebie zadbać. Z drugiej strony staje się też „nierzadko zbyt wygodny”, co ogranicza możliwość pójścia na kompromis. Jest mniej elastyczny, podatny na zmiany i dopasowanie się do drugiej osoby. A niestety związek trochę tego wymaga, żeby ludzie się „dotarli” i zbudowali razem swoją przyszłość. To wymaga z kolei elastyczności i kompromisów. Bez tego ani rusz.
Stąd układanie sobie życia w znaczeniu tradycyjnym po 30 może być trudniejsze. Niemniej – zazwyczaj jest bardziej świadome. Wymagania najczęściej rosną, razem ze stopniem niezależności, co w praktyce ogranicza cierpliwość i skłonność pójścia na ustępstwa. Dobrze to czy niedobrze? Kwestia indywidualnej oceny.
Zostaw komentarz