Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Kim są redpillersi? I jak wygląda rebelia prawiczków?
Kobiety są uciskane? Bzdura. Jeśli chcecie poznać prawdziwie poniewieraną grupę, popatrzcie w drugą stronę. Na mężczyzn. Zachodnia cywilizacja zdaje się stawiać sprawę jasno – panowie to przeszłość, panie to przyszłość. Możecie chichotać na „Seksmisji”, ale nasza codzienność już prawie tak wygląda, tu nie ma co się śmiać, tu trzeba reagować.
Kobiety chcą władzy, a co gorsza, władzy bez odpowiedzialności, bo ta wciąż spoczywa na mężczyznach. To oni mają pod górkę. Niczym armia Syzyfów dźwigają na swych ramionach brzemię całego świata jedynie po to, by tuż przed szczytem dostać soczystego kopa z nóżki odzianej w eleganckie szpileczki. A spróbuj się na ową niegodziwość poskarżyć! Nie wolno. I jak tu żyć?
Kto jest naprawdę dyskryminowany?
Niechęć do płci przeciwnej to stare jak świat zjawisko. Kobiety psioczą na mężczyzn, mężczyźni narzekają na kobiety, ot, codzienna damsko-męska wojenka. Są jednak tacy panowie, którzy w swojej niechęci do niewiast poszli znacznie dalej. Oni po prostu nienawidzą kobiet. I dążą do tego, by było jak dawniej, a nawet bardziej.
Rośnie liczba mężczyzn przekonanych, że to ich płeć gnojona jest systemowo. Winny jest rzecz jasna feminizm, który już dawno przestał dotyczyć równouprawnienia. Teraz to walka o przywileje dla kobiet i jawna dyskryminacja mężczyzn. Na czym ona polega? Że mężczyźni nie mają zawsze z górki, to fakt. Ale dyskryminacja? Męskie przywileje były w przeszłości jasno określone – tylko oni mogli głosować, studiować na uczelniach, dziedziczyć majątek i zarządzać nim bez nadzoru męskiego opiekuna. Jaki przepis dzisiaj daje coś tylko kobietom, odmawiając jednocześnie prawa mężczyznom? Ok, niższy wiek emerytalny, choć koniec końców faceci wygrywają, dostając wyższe świadczenia. A poza tym?
Często przywołuje się poszkodowanych ojców, rozgrywanych przez ex-żony, jednak od razu można tu odbić piłeczkę – sprawy rodzinne to nie tylko odcinani od dzieci ojcowie, ale też tysiące samotnych matek walczących bez powodzenia o alimenty, oraz żony, które po latach zajmowania się domem nagle zostały z niczym. Sądowa niesprawiedliwość może niestety dotknąć każdego.
Bywa i bardziej ekstremalnie. Za dyskryminację mężczyzn w pewnych kręgach uchodzi nawet to, że facet nie może bezkarnie kobiety uderzyć, choć ona ewidentnie zasłużyła. Panowie odradzają sobie stosowanie przemocy, ale nie dlatego, że to złe, lecz z powodu konsekwencji – przyjdzie policja, potem sąd, jak się baba uprze, to i więzieniem może się skończyć. Oczywiście niesłusznie, ponieważ dla części mężczyzn zgłaszanie przemocy to zwykła podłość, która ma na celu jedynie upupienie faceta i zniszczenie mu życia, poza tym mężczyźni nigdy nie zachowują się nagannie wobec płci przeciwnej, popatrzcie na Jemen albo Pakistan, to może zrozumiecie. Gwałt? Ona chciała, ale na drugi dzień zmieniła zdanie, żeby chłopa wrobić, z czystej złośliwości – bo baby zawsze oskarżają fałszywie, a sędziowie, oczadziali feminazizmem, wlepiają im wyroki za wymyślone przestępstwa, taki ogólnoświatowy spisek. A jeśli facet rzeczywiście zrobił coś nagannego, to wyłącznie z powodu, że baba doprowadziła go do ostateczności. I, rzecz jasna, karany jest niewspółmiernie do winy. Sorry, takie są fakty, których świat nie chce dostrzec, bo uparł się, żeby męskość zniszczyć.
Ból przeciętności
Mężczyźni dyskutujący o dyskryminacji swojej płci notorycznie powołują się na podział samce alfa kontra samce beta. Bęcki dostają ci drudzy. Własna przeciętność to coś, co tych mężczyzn złości najbardziej, a winą kobiet jest to, że na ową przeciętność nie reagują one ożywionym zainteresowaniem. Nie, one podziwiają super-samców, obdarzonych szeregiem przymiotów, o których grupa beta może jedynie pomarzyć.
Ale kogo szukają ci nieszczęśliwi mężczyźni? Zazwyczaj celują w dziewczyny z topu, bo przecież nikt nie chce się umawiać z „pasztetami”. Życiowa partnerka ma być młoda, zgrabna, piękna, a ideałem jest, gdy takie dziewczyny można mieć w liczbie mnogiej, bez trudu znajdując następczynię, jeśli poprzedniczka za bardzo fika lub na jej twarzy pojawiły się zmarszczki.
Widać to praktycznie na każdym samczym forum poświęconym kobiecej podłości – laski są złe, bo nie przyjmują mężczyzn bez zastrzeżeń, jednak oni mają prawo mieć wysokie wymagania. Po prostu, piękne kobiety powinny bez dyskusji udostępniać swoje wdzięki przeciętniakom, bez żądania czegokolwiek w zamian, a jeśli tego nie robią, to są głupimi zdzirami, które zasługują jedynie na to, by je zaliczyć i powiedzieć „won!”.
Nie powinnaś sama wybierać
To, że kobieta może dzisiaj sama decydować o wyborze kochanka, jest dla wielu mężczyzn czymś nie do zaakceptowania. Obelgą niemalże. Strasznie ich wkurza to, że dziewczyna ma prawo kogoś nie chcieć, odmówić mu, nie odwzajemnić jego uczuć. Dlatego tak marzą o tym, by kobiety nie miały nic do gadania w kwestii szukania dla siebie seksualnego partnera i były surowo karane za przeróżne występki, na przykład za rozwiązłość, czytaj: sypianie z kimś innym. Żeby znały swoje miejsce, bo są rozpuszczone jak dziadowski bicz.
W prawie do wyboru niektórzy panowie widzą właśnie dyskryminację. Grupy takie jak redpillersi wszelkie żądania kobiet wobec partnerów mają za przejaw zepsucia, narcyzmu i najgorszej patologii. Nienawidzą kobiet za to, że na ich przychylność trzeba sobie czymś zasłużyć. Co za roszczeniowość! Strony dla „prawdziwych samców” są pełne takich uciśnionych i pokrzywdzonych, bo nie dostali seksu za darmo. To ‘za darmo’ to w ogóle jakiś fetysz w owych grupach – z wielu wypowiedzi przebija nawet nie tyle chęć uprawiania seksu, ile chęć bycia samcem, za którym kobiety szaleją i same pchają się do łóżka.
Sfrustrowani swoimi niepowodzeniami mężczyźni często są też przekonani, że ich porażki wynikają z bycia miłym facetem, choć jest dokładnie na odwrót – są pełni agresji i pretensji, a im bardziej utwierdzają się w swojej pogardzie do płci przeciwnej, tym większe mają problemy z nawiązaniem kontaktów. Lecz nie da się ich przekonać, że rozumują błędnie, oni wiedzą swoje, to wina ich ‘zbyt dobrego charakteru’. A recepta na sukces jest prosta: założyć babom chomąto. A skoro one tego chomąta nie chcą, to niech potem nie płaczą – jeśli spełnią męskie oczekiwania, to nic złego się im nie stanie, a gdy spotyka je na przykład nieplanowane samotne macierzyństwo, to nic innego jak w pełni zasłużona kara za puszczanie się z niewłaściwymi facetami. Krótko mówiąc, nie dałaś nam, to cierp, i oby to cierpienie było jak największe.
Seks – dobro należne wszystkim
Niechęć do jakiejkolwiek wewnętrznej przemiany przeradza się w czystą nienawiść. Nienawiść tak silną, że dopuszczalna staje się przemoc. Na tym polu prym wiedzie społeczność inceli, czyli osób, które chciałyby uprawiać seks, ale nie jest im to dane.
Ta część odrzuconych mężczyzn nawet nie próbuje jakoś ułożyć sobie relacji z płcią przeciwną. O ile ci mniej radykalni gardzą kobietami, ale gdzieś tam jednak widzą światełko w tunelu, tak incele chcą się przede wszystkim zemścić. Mają swoją wizję idealnej rzeczywistości, w której kobiety są ich służkami na każde skinienie. To jednak wcale nie jest najgorsze. Incele tak strasznie nienawidzą młodych, ładnych dziewczyn, że często o wiele bardziej niż w łóżku woleliby się z nimi zabawić w zupełnie inny sposób, wymyślnie torturując i gnębiąc. Gwałt to żadne przestępstwo, to sprawiedliwa reakcja na brak dziewczęcej przychylności. A tak w ogóle, to rząd powinien opracować jakiś system dystrybucji partnerek, a raczej „szmat”, bo mniej więcej takimi słowami określa się kobiety.
No więc „szmaty” zainteresowane są wyłącznie kasą oraz kopulacją z samcami alfa. Samcami beta interesują się dopiero wtedy, gdy zostaną zużyte i porzucone, a i wtedy tylko szukają okazji, by oddać się komuś lepszemu. Można oczywiście stwierdzić, że to margines i nie ma co przegranym robić reklamy, kłopot w tym, że nie ograniczają się oni do wypisywania obrzydliwych komentarzy w sieci. Niektórzy przyznają, że zdarzyło się im upatrzoną dziewczynę przymusić do seksu albo odurzyć i nieprzytomną wykorzystać. Część tych wypowiedzi może być zmyślona, ale trudno wszystkich zakwalifikować do grona sfrustrowanych trolli. Bo jedni robią sobie jaja albo wyrastają z chorych pomysłów, ale drudzy działają jak najbardziej realnie.
Jak Elliot Rodger, który zanim strzelił sobie w głowę, zabił 6 i ranił 14 osób, właśnie w ramach zemsty na kobietach i „normalsach” mających dziewczyny. Dla społeczności inceli stał się niemalże bogiem. Wśród wyznawców był też Chris Harper-Mercer – 9 ofiar śmiertelnych, oraz William Atchison – 2 ofiary. Niklas Cruz, sprawca kolejnej masakry – w Walentynki 2018 roku zabił 17 osób. Dwa miesiące później do podobnej zbrodni doszło w Kanadzie – Alek Minassian doprowadził do śmierci 10 osób, zranił 15. W maju Dimitrios Pagourtzis zabił 10 osób, w tym Shany Fisher, która nie chciała się z nim umówić.
Już nie tak śmiesznie, prawda? 54 zabitych. Prawdziwa „rebelia prawiczków”, jak sami to określają. Jeszcze groźniej się robi, gdy się poczyta komentarze, bo zatrważająco wielu mężczyzn usprawiedliwia morderców, tłumacząc, że baby same sobie winne, bo co im szkodziło przespać się z tymi facetami. Ubyłoby im, czy co? No to mają za swoje.
Okaż mi serce
Zdumiewające jest to, jak często z tych nasyconych agresją i nienawiścią do kobiet tekstów przebija tęsknota za czułością. Tak, wiele jest o męskiej dominacji i poniżaniu suczek, ale wielokrotnie można odnieść wrażenie, że najbardziej boli ich samotność i brak emocjonalnej więzi. Niby laski to naczynia na spermę, ale między wierszami łatwo da się wyczytać wołanie o bliskość, pragnienie bycia kochanym, docenionym, wspieranym przez tą jedyną.
Widać też całą masę sprzeczności. Jeden ustęp o prawdziwym samcu, dla którego liczy się tylko bzykanie, akapit niżej skargi na ignorowanie męskiej wrażliwości. Komentujący chcą bezproblemowego seksu z największą grupą kobiet i zarazem narzekają na płytkość relacji. Krytykują kobiety za ich wybredność, ale te mniej wybredne dostają łatkę puszczalskich. Twierdzą, że są wychowani w kulcie kobiet i traktują je jak księżniczki, choć w kolejnym wątku opisują z dumą swoje liczne chamskie wobec dziewczyn zachowania. Uważają, że kobiety nie są do niczego potrzebne, ale ciągle o nich mówią i robią wszystko, by zyskać ich przychylność. Mężczyźni są lepsi, silniejsi, to urodzeni liderzy, i jednocześnie hurtowo dają się stłamsić przez słabe kobietki. Niby najwartościowsze to ciche, pokorne dziewice, ale od razu jest jasne, że każdy z tych facetów marzy tak naprawdę o ‘sprzedajnej zdzirze’.
Manifesty większości tych grup poruszają niemal wyłącznie wątki dotyczące kobiet. Niewiele tam o kultywowaniu męskich zasad i obyczajów, niemal wszystko kręci się wokół tego, że feminizm jest wymysłem szatana, baby są wiarołomne i nie potrafią kochać bezinteresownie. Jakby prawdziwą męskość dało się zbudować wyłącznie na degradacji płci przeciwnej, a nie własnych przymiotach. Innymi słowy, jeśli mężczyźni nie dostaną odgórnego przywileju władzy, to najwyraźniej nie uda się im zdobyć żadnej kobiety, a tym bardziej jej przy sobie zatrzymać.
Mężczyznę wolno obrażać
Skąd się ta wściekłość bierze? Ze wspomnianego wcześniej poczucia dyskryminacji. Bo choć oficjalnie nie ma zapisów umniejszających mężczyzn, to bez przerwy mówi się, że najgorzej to być dzisiaj białym, heteroseksualnym facetem, ponieważ z definicji wszelkie podłości przypisywane są właśnie jemu. Jest świnią, i już.
Cóż, jest w tym trochę prawdy. Kiedy facet mówi coś o wyższości swojej płci, od razu pojawiają się głosy oburzenia, trzeba przepraszać, a niektórzy, jak pewien amerykański profesor, nawet tracą z tego powodu pracę. Kobietom zaś wolno krzyczeć o girl power, nosić koszulki z napisem „faceci to dno”, wytykać męskie przywary, śmiać się z męskich ułomności. Ile kobiet publicznie musiało się tłumaczyć ze swojej niechęci do mężczyzn? Ba, ich wypowiedzi uchodzą wręcz za akt niezwykłej odwagi.
Społeczna empatia jest raczej po stronie kobiet, męskie krzywdy są na marginesie. Jasne, można to wytłumaczyć wielowiekową kulturą patriarchalną i tym, że dopiero teraz zwraca się uwagę na cierpienie kobiet i dlatego jest o nim tak głośno, ale też trudno się dziwić, że ofiary-mężczyźni czują się tak rozgoryczeni. Choć warto się tu zastanowić – kto najbardziej gnoi wrażliwych, cierpiących mężczyzn? Czy to przypadkiem nie ich współbracia?
Dlaczego ja tego nie mam?
Nowa rola społeczna kobiet często bywa przyczynkiem do nienawiści. Jest strach, że kobiety dochodzą do władzy i zdobywają wysokie pozycje, bo nagle wychodzi, że przekonanie o męskiej wyższości miewa dość kruche podstawy – w bezpośrednim starciu mężczyzna nie zawsze wygrywa. A im trudniej zaimponować kobiecie, tym mniejsze szanse na upojną noc.
Do tego dochodzą media społecznościowe. Kiedyś łatwiej było się pocieszać, że tylko jeden gość w szkole ma branie u koleżanek, reszta tak samo podpiera ściany, teraz widać, że takich podrywaczy jest mnóstwo, a ja jestem w wąskiej grupie frajerów. Jest nienawiść do tych wszystkich ślicznych dziewczyn wrzucających fotki w bikini i do facetów, którzy na swoich zdjęciach obściskują się z tymi ślicznotkami. Jest porno, na którym brzydcy faceci robią niestworzone rzeczy z atrakcyjnymi nastolatkami. Są seriale i filmy pokazujące średniaków mających za żony modelki. Po prostu, jak na dłoni widać, że inni mają to, do czego samotny, nieszczęśliwy mężczyzna nie może się zbliżyć nawet na krok. A to napędza frustrację i może popchnąć nawet do zbrodni.
Baby wszystkiemu winne
Na stronach skupiających mężczyzn nienawidzących kobiet zdarzają się bardzo trafne diagnozy, ale niestety, ich żale przeważnie są bardzo jednostronne. Praktycznie żadnej refleksji, że facet robi coś źle. Nie, on zawsze wypruwa sobie żyły i zawsze jest ofiarą, jedyną winą jest bycie ‘za dobrym’, zło jest wyłącznie po stronie wrednych samic wykorzystujących fakt, że mają między nogami coś, na czym facetom bardzo zależy. Zero wniosków, że może dzisiejsze zachowanie kobiet jest prostą konsekwencją tego, jak mężczyźni przez wieki traktowali swoje drugie połówki.
Choć przyznać trzeba, że mało kto próbuje się profesjonalnie wgryźć w temat i dociec prawdziwych przyczyn owego zjawiska. Problem inceli, redpillersów i tym podobnych społeczności traktowany jest bardzo pobieżnie, dla większości to po prostu frustraci i debile. Rzadko ktoś się zastanawia nad mechanizmami tworzącymi takich ludzi, a kiedy ci nieszczęśliwcy próbują poprosić o pomoc, dostają szyderę albo rady w rodzaju: to weź se zadzwoń po prostytutkę.
Trudno się jednak zgodzić, przynajmniej z damskiej perspektywy, że walka ze zjawiskiem umniejszania mężczyzn powinna zakończyć się sprowadzeniem kobiet do parteru, gdzie rzekomo ich należne miejsce. Ale w mężczyznach z szowinistycznymi poglądami niewiele jest woli do wypracowania nowego schematu relacji damsko-męskich. Jedyne lekarstwo na współczesne problemy to kobieca uległość, posłuszeństwo i pełne podporządkowanie. Innej drogi po prostu nie ma.
Mężczyźni skarżą się na nierówności i niesprawiedliwość, ale tylko gdy uderza to w nich. Niższa pozycja kobiet jest dla nich czymś normalnym i pożądanym. Dlaczego? Bo tak, bo wolna wola kobiet jest zwyczajnie szkodliwa i burzy społeczny porządek, choć w gruncie rzeczy nie chodzi o żaden porządek, a o wygodę mężczyzn. Część zresztą otwarcie przyznaje, że idea równości płci jest im wstrętna. I trochę to smutne, że dla dobra ludzkości jedynie kobiety muszą się zmienić i zaakceptować pewne niedogodności, jak gdyby mężczyźni nie byli zdolni do dalszej ewolucji.
81 komentarzy
Nie spotkałem się do tej pory z takim zjawiskiem, owszem coś niecoś wiedziałem na ten temat, jednak nie sądziłem, że może cała sprawa przybierać takie rozmiary.
O to chodzi, na miejscu po jakichś 7 godzinach podróży stres nie byłby mile widziany.
Też czasem we śnie wracam w mury szkolne, jednak w różnych sytuacjach, czasem naprawdę absurdalnych wtedy jestem.
Pozdrawiam!
Prawdziwe problemy pomieszane z niezrozumieniem tematu.
Pozdrowienia, ja już po zażyciu czerwonej pigułki. Początkowo walczyłem sam ze sobą, ale teraz już wiem, że prawdziwym moim wrogiem to feminizm i nowoczesna inżynieria społeczna.
Jest nas, świadomych mężczyzn, coraz więcej. Do zobaczenia drogie Panie w życiu realnym. Grę czas zacząć. Ja już mam jej świadomość. Projekt Klaudiusz Was pięknie określił.
Redpiller
Wypisujesz tutaj totalne bzdury. Nie tylko nienawidzisz mężczyzn, szkalujesz ruch MRA, ale też wykazujesz się ślepotą w kwesti dyskryminacji mężczyzn. Zakłamujesz oczywisty fakt, że feminizm i kwestie równości, to przeciwstawne bieguny. Taki drobny wycinek problemu nierówności:
Daniel In
RÓWNOUPRAWNIENIE?
1. Równouprawnienie jest wtedy, gdy w Polsce kobiety żyją na emeryturze średnio o 13 (!!!) lat dłużej od mężczyzn.
No a przechodzą na emeryturę 5 lat szybciej.
2. Równouprawnienie jest wtedy, gdy kobiety przejmują wyższe emerytury po swoich zmarłych mężach – bo ci wypracowali je pracując w ciężkich i niebezpiecznych zawodach, pracując w nadgodzinach, pracując więcej lat.
3. Równouprawnienie jest wtedy, gdy w Polsce udział składek mężczyzn w funduszu emerytalnym wynosi 70%, – a udział obciążeń związanych wypłatami emerytur dla kobiet także wynosi 70%.
4. Równouprawnienie jest wtedy, gdy w duńskiej prasie internetowej pojawia się informacja, że bilans wkładu do PKB i czerpania z PKB Danii w liczbach relatywnych wynosi +2 dla mężczyzn i -1 dla kobiet – po to, aby za parę dni, gdy oto próbuję tę wiadomość odnaleźć (by ją udokumentować) – to nie ma po niej śladu.
5. Równouprawnienie jest wtedy gdy na profilaktykę raka piersi wydaje się miliardy, a na profilaktykę raka prostaty: nic – choć śmiertelność jest porównywalna.
6. Równouprawnienie jest wtedy kiedy mamy parytety i akcje afirmatywne na wygodnych, intratnych posadkach – a nie ma ich w kopalniach, na przesyłowych liniach energetycznych oraz w innych niebezpiecznych i ciężkich zawodach, gdzie ofiarami wypadków padają w 98 procentach mężczyźni.
7. Równouprawnienie jest wtedy, gdy liczba zgłaszanych przez kobiety WYNALAZKÓW wynosi zaledwie:
0.5% w Norwegii
1% Kanadzie, Finlandii i Szwecji
1.2% we Francji
1.7% w USA
pomimo akcji afirmatywnych, stypendiów, i funduszy dostępnych tylko kobietom na uczelniach – i pomimo tego, że studia wyższe kończy więcej kobiet niż mężczyzn.
8. Równouprawnienie jest wtedy gdy mężczyźni są ośmieszani, lekceważeni i poniżani w reklamach, serialach i publicznych wypowiedziach – spróbujcie odwrócić płcie, np. w reklamie Media Expert z niejaką Dodą.
9. Równouprawnienie jest wtedy, kiedy publikatory do mdłości odmieniają rzeczownik „kobieta” przez wszystkie przypadki, a słowo „mężczyzna” czy „ojciec” usłyszysz raz na kilka dni, np. gdy w bałwochwalczym amoku wielbienia jedynie słusznej płci – o głośnej morderczyni własnego dziecka mówi się „mama Madzi”.
10. Równouprawnienie jest wtedy gdy samo wyartykułowanie słowa mężczyzna jest zgrzytem towarzyskim a wyrażenie jakiejkolwiek pochwały męskości to już poważne faux pas, obraźliwe dla jedynie słusznej płci i jej chłopiczków.
11. Równouprawnienie jest wtedy gdy mężczyzna nie ma żadnych praw decydowania o rozrodzie i potomstwie, a jedynie obowiązek alimentacyjny. Kobieta może oszukać go co do płodności, zajść w ciążę wbrew jego woli i uzgodnionym zasadom by potem wmanewrować go w kilka dziesięcioleci płacenia alimentów, może dowolnie rozporządzać jego chcianym dzieckiem wedle swojej wygody – wyskrobać bez pytania o zdanie, podrzucić w oknie życia, oddać do adopcji, urodzić i nie poinformować ojca o posiadanym potomstwie bez żadnych prawnych konsekwencji.
12. Równouprawnienie jest wtedy gdy na Światowym Kongresie Populacyjnym w Bukareszcie, w roku 1974 dr. Elsimar Coutinho – wynalazca pigułki antykoncepcyjnej dla mężczyzn – musiał uciekać tylnymi drzwiami przed furią feministek, które nie chciały dać mężczyznom prawa decydowania o swoim ojcostwie. Te badania są blokowane do dzisiaj.
13. Równouprawnienie jest wtedy gdy prawodawstwa różnych krajów blokują wątpiącym mężczyznom możliwość przeprowadzenia badań genetycznych w celu stwierdzenia ojcostwa.
14. Równouprawnienie jest wtedy, kiedy chłopcy nie znajdują właściwej edukacji w sfeminizowanym szkolnictwie, – osiągają w nim gorsze wyniki, a wdraża się programy afirmatywne wyłącznie dla kobiet studentek.
15. Równouprawnienie jest wtedy gdy ratowniczka medyczna pracuje za taką samą płacę co ratownik, ale to on ma nosić torbę medyczną bo dla niej za ciężka.
16. Równouprawnienie jest wtedy, gdy na bliskiej mi stacji benzynowej po raz pierwszy na nocnej zmianie ujrzałem kobietę, bo ona też potrzebuje nocnych dodatków – tyle, że za zapewne tę samą płacę, był tam również i znany mi chłopak sprzedawca dla jej ochrony – od lat nigdy przedtem nie było tam dwóch osób w nocy.
17. Równouprawnienie jest wtedy gdy wezwana do przemocy domowej policja musi aresztować i wyrwać z domu tę większą i silniejszą stronę zatargu i jest to zawsze mężczyzna nawet jeśli to on ich wezwał i ma na twarzy wypalony kształt żelazka.
18. Równouprawnienie jest wtedy, gdy proponuje się by definicję gwałtu rozszerzyć o sytuacje gdy oskarżająca kobieta była pod wpływem alkoholu lub środków odurzających i nie była w stanie wyrazić świadomej zgody nawet jeśli oboje razem pili lub ćpali… i dalej, nawet wtedy gdy trzeźwa kobieta dojdzie następnego dnia do wniosku… no… że raczej nie powinno do tego dojść. Wszystko w zakresie jej kaprysu.
19. Równouprawnienie jest wtedy, kiedy fałszywie oskarżony o gwałt mężczyzna ma zniszczone życie i karierę zawodową nawet jeśli udowodni się kłamstwo fałszywej oskarżycielce, a sama ona przeważnie nie ponosi żadnych konsekwencji.
20. Równouprawnienie jest wtedy gdy Rada Europy uchwala „Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” – choć wiadomo, że bez porównania głównymi ofiarami wszelkiej przemocy na świecie i od początku historii są mężczyźni. Tytuł konwencji ich pomija. Przemoc wobec mężczyzn od zawsze opłaca się społeczeństwom, są oni w 40 procentach ofiarami przemocy domowej w różnej formie – a dzieci padają ofiarami przemocy głównie że strony kobiet.
21. Równouprawnienie jest wtedy, gdy niejaka Hilaria Klintonowa ogłasza całemu światu, że głównymi ofiarami konfliktów zbrojnych są kobiety bo w tych konfliktach giną ich ojcowie, synowie i bracia.
22. Równouprawnienie jest wtedy, gdy kanadyjska feministka i profesor prawa Elizabeth Sheehy uczy swoich studentów, że kobiety powinny mieć prawo bezkarnego zabijania swoich męskich partnerów w sytuacjach przemocy domowej. Profesora radzi także, aby kobiety nie opuszczały swoich partnerów z którymi mają gwałtowne relacje bo to zbytnio skomplikowałoby ich życie i by wybierały łatwiejszą metodę – morderstwo. Obiecuje, że będzie walczyć o zmianę prawa w tym zakresie tak by im to ułatwić. Spróbujcie odwrócić płcie. Ta kobieta nie została ani aresztowana ani przebadana przez psychiatrę.
23. Równouprawnienie jest wtedy, gdy skazana na dożywocie mężobójczyni Kiranjit Ahluwalia otrzymuje nadzwyczajne złagodzenie wyroku i odznaczenie od żony Tony’ego Blaira, Cherie Blair. Ta pomysłowa kobitka pilnie uczyła się jak zrobić napalm, wyprodukowała go, oblała nim śpiącego męża i podpaliła. Dzisiaj pisze książki i zarabia na prelekcjach.
24. Równouprawnienie jest wtedy, gdy gwiazdki porno obnażają się pracując za godziwe lub wielkie pieniądze i to jest oburzające bo przecież ciało kobiety nie jest na sprzedaż, a jednocześnie oglądanie brutalnych sportów walki, gdzie również za pieniądze, walczą mężczyźni, a krew bryzga po pierwszych rzędach widzów, a panienki piszczą z podniecenia jest całkiem okay – bo ciało i zdrowie mężczyzny JEST na sprzedaż.
25. Równouprawnienie jest wtedy, gdy mój przyjaciel, pracujący w UK jako nauczyciel i dorabiający jako ochroniarz jest atakowany, lżony, publicznie łapany za genitalia przez pijane kobiety i napominany przez szefostwo za zbyt zdecydowane działania wobec wulgarnych i agresywnych napastniczek i gdy jego partnerka, z którą ma dziecko, a która w życiu nie przepracowała jednego dnia i całe dnie spędza na Facebooku, żąda od niego wykonania zaniedbanych przez nią prac domowych gdy ten wraca do domu po pracy na dwóch etatach.
26. Równouprawnienie jest wtedy, gdy sześcioletni chłopiec oskarżany jest o molestowanie seksualne.
27. Równouprawnienie jest wtedy, gdy feminofaszystowska ideologia podobno walczy z każdą dyskryminacją, dopuszczając jedynie dyskryminację wobec mężczyzn. Nazywa się to tam dyskryminacją pozytywną. Patrz: Szwecja.
28. Równouprawnienie jest wtedy, gdy na uniwersytetach, siłowniach i basenach pływackich praktykuje się godziny tylko dla kobiet – najczęściej w najlepszych dla tych zajęć porach dnia – gdy są restauracje tylko dla kobiet, sex shopy tylko dla kobiet, w Indiach pociągi tylko dla kobiet, a w Rosji taksówki tylko dla kobiet, natomiast tradycyjnie męskie kluby i stowarzyszenia zmuszane są do otwarcia się dla kobiet.
29. Równouprawnienie jest wtedy, gdy w ramach zwalczania prostytucji karze się klientów prostytutek a one same nadal mogą uprawiać swój proceder bez żadnych konsekwencji. Dlaczego podobna filozofia nie nie jest stosowana wobec dealerów narkotykowych i ich klientów?
30. równuprawnienie jest gdy mężczyzna może dźwigać do 50 kg w pracy a kobieta do 20 kg , zaś wynagrodzenie musi byc , co do grosza, takie samo
To jest równouprawnienie a’la feminazizm…
Ciekawy tekst 🙂
Możecie mnie uznać za redpillersa, ale moim zdaniem Autorka nie poruszyła problemu savoir-vivru, który na każdym kroku poniza płeć męską i co gorsza, nowoczesnym kobietom bardzo to odpowiada. Ja bardzo cierpię z tego powodu, że w towarzyskiej etykiecie kobieta zawsze jest stawiana wyżej. Względy nie powinny się należeć za samo posiadanie pewnych narządów. Do zasad sv stosuję się wyłącznie ze strachu przed etykietka chama.
Ech. Emocje, emocję, emocje. Niestety zero logicznego myślenia. Nie jestem zaskoczony. To takie przewidywalne. Szanowna autorko, red pill to nie jest żaden demon jakiś straszny, a mężczyzna który jest po tej stronie lustra, to nie jest zadan frustrat i nienawistnik, jak to Pani raczy błędnie przedstawiać. Najzwyczajniej w świecie są to ludzie, którzy przestali żyć w iluzji rzeczywistości i zaakceptowali ludzką, ułomną naturę kobiet, odmienną od męskiej oraz własną, rownie nieidealną. Nie nienawidzimy lwa, za to że jest lwem tylko znając naturę lwa obchodzimy się nim tak, żeby nas nie zjadł co nie przeszkadza nam jednocześnie umieć zauważyć jego piękno.
Panie Janie, ładnie pan napisał, jednakże ci mężczyźni naprawdę nienawidzą kobiet. Jeśli podoba mi się lew to nie nazywam go zdzirą, suką, szmatą, pojemnikiem na spermę itp. I nie traktuję go jak coś co nadaje się tylko na skórę, na torebkę. Mężczyźni zawsze traktowali kobiety z góry, czy były tak jak kiedyś tylko służkami, czy teraz gdy mają więcej praw. Co by kobiety nie zrobily, to zawsze będą nikim w oczach mężczyzn.
My kobiety czasami zapominamy, że to MY właśnie tych wszystkich mężczyzn wychowujemy i jaki z tego wniosek?
że źle wychowujemy, i mamy z tym problem
Tekst skrajnie obrażający mężczyzn i bardzo agresywny. Gdyby autorka trochę szerzej zgłębiłaby temat wiedziała by, ze niestety ale na świecie idzie ta „niby równość” w złą stronę. Z równością nie ma to za wiele wspólnego a niestety z tekstu wynika ” skoro my kobiety cierpiałyśmy takie wieki to teraz niech cierpią mężczyźni” . Przykłady „bolączek” mężczyzn tez przedstawione zupełnie bzdurnie. No bo co : Mężczyźni się wkurzają bo nie mogą gwałcić?. Widać ze autorka kompletnie nie rozumie problemu.
Aneto, tekst nie jest o mężczyznach w ogóle, a o bardzo konkretnej grupie mężczyzn. I ta grupa prezentuje właśnie takie poglądy, wystarczy wejść sobie na ich fora i poczytać, co myślą o płci przeciwnej i jak powinny ich zdaniem wyglądać relacje damsko-męskie. A tak osobiście, naprawdę nie widzę w jaki sposób współcześni mężczyźni są krzywdzeni „niby równością” i dlaczego idzie to w złą stronę, chętnie się tego dowiem – serio, bez złośliwości 🙂
Brawo Aneto za otwarty umysł. Jak widać, nie wszystkie kobiety mają 'nowoczesnego wirusa’
trudny temat. bardzo łatwo w zacietrzewieniu wygłosić jakąś głupotę. nie jestem pewien, czy znalazłbym w sobie odwagę napisać tak, żeby nie obrazić bezpodstawnie którejkolwiek z płci.
wybacz – moim zdaniem Tobie również się to nie udało.
Oko, nie oskarżam, a raczej opisuję pewne zjawisko, które ma miejsce w rzeczywistości – tacy faceci, jak ci opisani w tekście, naprawdę istnieją, naprawdę można poczytać ich wypowiedzi, a ich zbrodnie miały miejsce naprawdę. Wydaje mi się, że w artykule jest jasno zaznaczone, że nie dotyczy to całej płci, a jedynie jej części. Dlatego nie uważam, że kogoś obraziłam bezpodstawnie 🙂
Wystarczy wejść na środki publiczne i środki unijne gdzie większość dofinansowania dotyczy niedyskryminacji kobiet czyli zawsze ma być więcej kobiet niż mężczyzn.
Jest ogromna roznica między przestępcą, który dokona czynu niezaleznie od źródła impulsu, a autentycznie odrzucanym facetem, który padł ofarią wyśrubowanych oczekiwań kobiet, ciągle pompowanych między sobą przez WASZ z kolei wyimaginowany, idealny obraz świata i świata mężczyzn ogółem. Temat biegnie lawinowo z racji ułatwionej komunikacji społecznej. Taki odrzucony facet nie dokona nigdy zbrodni, a jest po blizszym poznaniu bardzo atrakcyjny i zabiegany przez daną kobietę, która to odkryła.
Problem w tym, zeby sie przebić przez mur stworzonych przez was warunków koniecznych potrzebnych dla dalszej relacji, które zazwyczaj są absurdalne, a wiec przy tym i krzywdzące.
Podzieliłaś sobie to na przeciętność i nieprzeciętność – no tak, zawsze mozna mieć wymówkę, by się odciążyć moralnie.
ale ja potwierdzam…te trole atakują już na You Tube. Nie można napisać nawet jakie się ma oczekiwania wobec faceta bo od razu spotka to się ze zjadliwą i chamską odpowiedzią z ich strony. Piszą o bolcach, dziurach….Ruch sfrustrowanych troli.
Przyjrzyj się statystykom jak karane sa kobiety za molestowanie dzieci a jak mężczyźni. W USA każdy mężczyzna skazany za molestowanie figuruje w odpowiednich kartotekach ( maja potem problemy ze znalezieniem pracy), natomiast kobiety w takich raportach nie są uwzględniane. Ile ojców otrzymuje prawa do opieki nad dziećmi a ilu jest to prawo zwyczajnie zabierane? Jak kobieta dotknie faceta- jest top uznawane za „podryw”, a jak mężczyzna to już jako molestowanie. Ile jest w Polsce ( na świecie) domów samotnej matki i le domów samotnych ojców? Nie mówię, że mężczyźni mają ogólnie gorzej- mówię tylko- żebyśmy nie szukały odwetu tylko szukały równości! A artykuł ewidentnie atakuje facetów zupełnie nieadekwatnie.
Aneto, trudno jest rozmawiać z kimś, kto dyskutuje z własnymi tezami, a nie moimi wypowiedziami. Powtarzam – tekst nie jest o wszystkich facetach, ale o pewnej specyficznej grupie, która traktuje kobiety jak śmieci i uważam, że jak najbardziej należy o takich zjawiskach mówić/pisać. Ty zaś uparcie odnosisz to do wszystkich, choć tak nie napisałam.
Po drugie – jeśli facet został skazany za molestowanie, to nie rozumiem, dlaczego miałby nie mieć wpisu do kartoteki? Jak coś ukradniesz, też trafiasz do kartoteki i też możesz mieć problemy z pracą, mamy więc ignorować przestępstwa, bo przestępcy później ponoszą konsekwencje swoich czynów? jeśli kobieta zostanie skazana, tak samo trafia do kartoteki, no nic nie poradzę na to, że faceci gwałcą/molestują znacznie częściej i trudno te zjawiska porównywać. A jeśli facet czuje się molestowany, ma prawo to zgłosić i żądać kary. Powinien wręcz. Serio, nie róbmy z mężczyzn jakichś życiowych sierot nieumiejących walczyć o swoje.
Ilu mężczyzn faktycznie walczy o dziecko, a ilu odwraca się na pięcie i nawet nie płaci alimentów? Ilu masz samotnych ojców, a ile samotnych matek? Ile razy ojciec z dziećmi musiał uciekać od agresywnej żony, a ile razy zdarza się to kobietom z dziećmi? Nie twierdzę, że tego zjawiska nie ma i ojcowie nie bywają poszkodowani, ale w sprawach rodzinnych to wciąż kobiety dostają po głowie bardziej i częściej. I to właśnie porzucony ojciec z dziećmi zbierze więcej sympatii, a porzucona kobieta 'ma za swoje’.
Jak najbardziej jestem za równością, problem w tym, że właśnie walka o równość jest notorycznie traktowana jako odwet, atak czy dyskryminację mężczyzn.
Brawo Pani Aneto!
A jednak istnieją jeszcze mądre i wyważone, trzeźwo rozumujące kobiety na tym parszywiejącym świecie. Cieszę się, że jako kobieta potrafi Pani uchwycić i, co więcej, publicznie wyartykułować i przyznać niepokojące zmiany w relacjach damsko-męskich zachodzące w niepokojącym tempie na naszych oczach, implantowane zasadniczo z kultury tzw. zachodniej, a skutkujące postępującym zdziczeniem, co raz to większą gangreną moralną, szybkim upadkiem instytucji rodziny i w konsekwencji destrukcją całego polskiego społeczeństwa.
Gwoli ścisłości – piszę to jako mężczyzna, dobrze ponad 40-letni singiel (nie ze świadomego wyboru- dla jasności), mający na koncie dość burzliwe relacje z kobietami. Są na tym koncie np. takie historie, że kobieta, a raczej dziewczyna, sama inicjowała burzliwy romans, doprowadzała do mojego „zakochania się”, niestety praktycznie wyłącznie tylko w jej urodzie, bez zwrócenia dostatecznej uwagi na jej charakter i prezentowane wartości – na wielkie moje nieszczęście i z mojej głupoty, a po dość długiej niby to bardzo emocjonalnej relacji znikała bez słowa pożegnania – bo zwyczajnie znalazła sobie lepszą opcję. Tylko dłuższe, uważne, takie dziwnie-przenikające spojrzenie dostałem na pożegnanie, jakby chciała sobie dobrze zapamiętać moją twarz. Nie, nie był to wcale ten przystojniejszy, bardziej inteligenty, silniejszy, bardziej męski, honorowy itd. Po prostu nadarzyła się pierwsza z brzegu okazja do złapania bogatego męża i pewnie przestraszyła się, że może się już nie powtórzyć (była z raczej ubogiego domu) ..
Nie będę zaprzeczał, że bardzo, wręcz strasznie to wtedy przeżyłem – choćby z racji (bardzo) młodego wieku i długi jeszcze czas czułem dużą niechęć, a przynajmniej wielką nieufność do kobiet.
Ale co miało niby z tego wynikać – żebym miałem się celowo mścić na innych kobietach, manipulować nimi emocjonalnie czy np. próbować wykorzystywać je seksualnie (ku czemu znalazłyby się okazje). Ani na chwilę do głowy coś takiego takiego mi nie przyszło, mimo że to jedno negatywne doświadczenie zablokowało mnie w kontaktach z kobietami na dłuższy okres czasu, a po trosze blokuje mnie wręcz do dnia dzisiejszego. Jak już jednak nieco się posunąłem się w wieku i naprawdę dojrzałem psychicznie i emocjonalnie – to doszedłem do wniosku, że tak naprawdę to sam jestem winny swojej sytuacji. Bo nie dość, że sam źle wybierałem kobiety, to jeszcze odrzuciłem, czy zbagatelizowałem wyraźnie zachęcające sygnały ze strony tych kilku naprawdę wartościowych, które miałem dosłownie na wyciągniecie ręki. Choć po części była to konsekwencja wspomnianej psychicznej blokady, po części zwykłej głupoty i niedojrzałości, to zdarza mi się niekiedy wracać do nich myślą i konstatować, że obiektywnie mogłem je przecież tak samo, nawet niechcący, bardzo skrzywdzić i stawiać sobie proste pytanie, czy zdołały koniec końców znaleźć sobie odpowiedniego dla siebie mężczyznę i ułożyć sobie życie. ,
Niezależnie od wszystkiego cały czas bardzo lubię i cenię sobie towarzystwo kobiet, zwłaszcza tych inteligentnych i z wartościami – bez tego bym prostu zwariował, i tyle. Szczerze nie cierpię jednak tych wszystkich pań ostentacyjnie „wyzwolonych”, przesadnie „postępowych”, tych wszystkich przodowniczek „wyzwolenia seksualnego”, tych poszukiwaczek szybkich przygód i jednorazowych „numerków” (a sam otarłem się o kilka „takich” egzemplarzy na swojej życiowej drodze), tych nastawionych do życia tylko wybitnie roszczeniowo i konsumpcyjnie, tych bezwzględnych „łamaczek” męskich serc, zdeklarowanych feministek itd. Takie omijam z daleka. Co więcej, uważam, że na dalszą metę robią wielką krzywdę nie tylko samym sobie, ale w ogóle całości kobiet.
Jeszcze jedna uwaga. Żeby wszystko było jasne – nie zamierzam tu bronić mężczyzn – są, jacy są. Ale w dużej części – jesteście same sobie tego winne drogie panie. Jeśli same siebie nie potraficie poszanować, to nie liczcie, że będą Was szanować i mężczyźni. Jeśli np. eksponujecie zupełnie bezwstydnie, wręcz nachalnie swoje cielesne wdzięki, jeśli wręcz ścigacie się, która odsłoni więcej na ulicy – to nie dziwcie się potem, że będziecie padać ofiarą prostackich, prymitywnych, kierujących się nieokiełznanym hedonizmem „dupków” z użelowanymi fryzurkami na głowie i kolczykiem w ucho, a nawet w nosie.
A tak w ogóle – to nie widzę nic gorszego, niż podsycanie walki i rywalizacji płci tak z jednej czy z drugiej strony. Nie lepiej umiejętnie koegzystować, wychodzić na przeciw potrzebom i oczekiwaniom tak Adama, jak i Ewy (może być i odwrotnie) i tym samym ułatwiać sobie wzajemnie życie.
Podobno są badania wskazujące, że męzczyźni boją się przyznawać, że doświadczają aktów przemocy (głównie emocjonalnej, ale również seksulanej) w obawie przed ostracyzmem społecznym, no bo:”Jak to? Baba cię bije????”
Edyto, rozumiem Twój punkt widzenia, ponieważ miałam (nie)szczęście poobracać się w towarzystwie takich mężczyzn, ale muszę obiektywnie zauważyć, że komentarz Anety chyba uruchomił u Ciebie mechanizm obronny. Napisałaś: „A tak osobiście, naprawdę nie widzę w jaki sposób współcześni mężczyźni są krzywdzeni „niby równością” i dlaczego idzie to w złą stronę, chętnie się tego dowiem – serio, bez złośliwości . Natomiast ona podała Ci konkretne argumenty, które – jak wyczuwam – chyba odebrałaś jako 'atak’ – „Aneto, trudno jest rozmawiać z kimś, kto dyskutuje z własnymi tezami, a nie moimi wypowiedziami’. Niemniej jej argumenty są merytoryczne (znam osobiście w ten sposób pokrzywdzonych przez system prawny/społeczny mężczyzn)
Rozumiem, ale te podane argumenty po prostu mnie nie przekonują 🙂 Dyskryminacja, bo skazany za molestowanie facet ma wpis do kartoteki? Niech nie molestują, będą mieli czyste konto. Niechciany dotyk to molestowanie, bez względu na to kogo dotyczy, ale to sami faceci traktują go jak podryw i nie widzą w nim problemu – a jeśli sądzą inaczej, mogą kobietę oskarżyć, niektórzy już to robią. Oczywiście, że mężczyznom też dzieje się krzywda, niemniej wciąż nie widzę powodu by mówić o dyskryminacji – nie wiem na przykład, ilu facetom odebrano prawa ojcowskie tylko za to, że są facetami, u nas dopiero zaczyna się zbierać takie statystyki, domów samotnych ojców nie ma, bo to głównie matki są samotne i potrzebujące schronienia. Nie widzę po prostu obszarów, na których kobiety mają dodatkowe przywileje, a mężczyznom coś się zabiera wyłącznie z powodu ich płci, dlatego nie wiem w jakim sensie 'niby równość’ idzie w złą stronę, tyle 🙂
Zgadzam się z autorką. Miałam nieprzyjemność być przypadkowo na stronie Redpillersów i poczytać co wypisują za bzdury…. Kobiety, które ich bronią tutaj – zacznijcie myśleć, poczytajcie co piszą o was idiotki, zanim ich będziecie bronić. Niestety patrząc na intelekt niektórych Pań utwierdzam się, że oni mogą mieć nieco racji… Pozdrawiam myślących.
Pani Edyto, grupa mężczyzn, o której Pani pisze, tak na prawdę nie istnieje. Nawet w USA jest to margines. A sami incele zostali stworzeni przez marksizm kulturowy, żeby obrażać i gnoić mężczyzn, którzy buntują się przeciwko feminizmowi.
BRAWO, JESTEŚ MISTRZEM 😉
O to, to.
Tym zresztą stał się tfu – feminazistki; poglądem i ruchem, zmierzającym nie do równouprawnienia, tylko do bezwzględnego podporządkowania jednej grupy ludzi, innej grupie. Tylko dlatego że ta pierwsza grupa ma genitalia wystające, a ta druga – wklęsłe.
W jaki sposób kobiety chcą bezwzględnie podporządkować sobie mężczyzn? Jakie konkretnie prawa mają kobiety, których nie mają mężczyźni?
Bo jak na razie, to męskie genitalia dają często przewagę, raczej nie słyszy się 'to tylko facet, nie nadaje się do tego’, 'to nie miejsce dla kobiet’, 'faceci są tylko do jednego’, etc.
A ja właśnie miałam refleksję, że autorce udało się wnikliwie i bezstronnie opisać zjawisko, biorąc pod uwagę to, co do niego doprowadziło i co tak naprawdę leży u podstaw. Nie widzę w tym ataku, a już na pewno nie na płeć. Tekst jest o pewnej grupie reprezentującej tę płeć. Ta grupa istnieje, a jej wypowiedzi mają właśnie taki charakter: agresywny, nienawistny. Tekst traktuję jako swoisty cytat tych wypowiedzi. To po prostu odbicie pewnego kawałka rzeczywistości. Nie miałam problemu z oddzieleniem go od przemyśleń autorki. Świetna robota!
Do tego zjawiska doprowadziło to, że kobiety mają łatwiej we współczesnym świecie i wielu facetom się to nie podoba. Każda kobieta, która nie jest gruba, może sobie znaleźć faceta w kilka dni, jeżeli tylko nie będzie wybrzydzać. W przypadku mężczyzn jest dużo trudniej. Kobieta starczy, że jest, bo ma ciało ofiarowane jej przez naturę, a to facet ma się starać i imponować. To, co wyrównywało kiedyś tą nierównowagę, była przewaga fizyczna mężczyzn, ale teraz nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia, bo w dzisiejszym świecie pracę fizyczną wykonują maszyny.
Ciekawy tekst, a zarazem trudny… do tej pory nie spotkałam się osobiście z takiem przypadkiem ale słyszałam że są tacy faceci…
uwielbiam świat za jego różnorodność. za rozmaitość myśli błąkających się po wielu głowach. zaglądam, żeby nie popaść w jednotorowość własnych ograniczeń. jednak czasami mam wrażenie że przemieszczamy się w świecie rozbieżnych doznań.
niech się darzy.
Niestety ale mi się skojarzyło mocno z Markiem z Samczego Runa, choć swego czasu zasłuchiwałam się w jego audycjach…
Zdanie za zdaniem jest kłamstwem w tym g.. .artykule. Wszystko jest przeinaczone. Wciska się słowa które nie są wypowiedziane, przekręca kontekst. Kto nawołuje do bicia? Gdzie jest tak, że mężczyźni nie chcą „pasztetów”? I kto tak na kobiety mówi? Niby redpillersi? KŁAMCZUCHA Z AUTORKI, PERFIDNA MANIPULANTKA. Prawdy w tym tekście jest może 5%, reszta pod tezę z tyłka.
Oczywiście, mężczyźni nigdy nie mówią niczego złego o kobietach, zawsze tylko z uwielbieniem i zachwytem 🙂
Otóż są takie słowa, na wielu męskich forach – że nie wszyscy tak mówią, to prawda, ale że część tak mówi, to już nie jest mój wymysł.
Dowód na takie słowa u redpillersów, to pogadamy. Pomówienia.
Przywileje maja kobiety
Tylko kobiety
Dla osoby mającej coś w głowie i chcące równego i dojrzałego związku
Ten tekst jest po prostu śmieszny
Autorka chyba w ogóle nie rozumie idei ruchu redpillersów. Przeczytała kilka zdań na ten temat i napisała artykuł. 🙂
Jestem trochę przerażony poglądami autorki, ale wynika z nich, że skoro kobiety cierpiały w przeszłości przez tyle lat, to niech teraz cierpią mężczyźni.
Ja natomiast jestem przerażona poglądami co poniektórych mężczyzn.
Idea ruchu redpillersów jest na tyle pokręcona, że oni sami chyba nie wiedzą, o co im chodzi, bo niby tych kobiet nie chcą, a ciągle o nich gadają, szukają jakiegoś ideału, choć twierdzą, że go nie ma, no sami sobie zaprzeczają, o czym zresztą napisałam w artykule 🙂
Domyślam się, że pani autorka jest tzw. „starą panną” i stąd ten jad. Otóż „incele” w szeregach tak zwanych „redpillersów” są mniejszością. Dominuje grupa mężczyzn, którzy z kalkulatorem w ręku policzyli sobie jak bardzo opłaca im się stała relacja z kobietami i wyszło im, że nijak się nie opłaca. Kobiety wyemancypowały się z wszelkich przejawów kobiecości: nic chcą gotować, nie chcą wychowywać dzieci, a w skrajnych przypadkach odmawiają dbania o siebie w myśl „nie muszę przypodobać się patriarchalnemu społeczeństwu”, a następnie wymagają takiego samego, lub nawet większego zainteresowania mężczyzn (tych przystojnych oczywiście). Nie mamy już do czynienia z kobietami tylko takim korporacyjnym ludkami, karierowiczami co to ważą o 20-30 kg przeciętnie mniej niż facet i głośniej krzyczą.
A co do seksu to wyzwolone kobiety zachodu, wspaniałe feministki są dostatecznie łatwe, aby świecić gołymi tyłkami (oczywiście nie uprzedmiatawiając się w ten sposób i nie seksualizując kobiet) na Tinderze i innych tego typu portalach.
Zdziwiłabyś się stara panno ilu według twojej terminologii „inceli” posiada dobrą pensję, wyrzeźbione ciała i masę zainteresowań tylko dlatego, że przestała tracić czas na toksyczną pseudo kobiecość.
Jestem trochę rozczarowana, że tylko stara panna, a nic o nieogolonych nogach i niedopieszczeniu, byłby hat-trick 🙁
W zasadzie to sam potwierdziłeś tezy z mojego tekstu – faceci oczekują zysku dla siebie, a nie żadnego związku opartego na uczuciach, a problemem jest to, że kobiety chcą też czegoś dla siebie, oczywiście niesłusznie. W sumie to dzięki 🙂
A co do przystojnych, dobrze zarabiających i ciekawych mężczyzn – tak, dokładnie, oni nie płaczą na forach narzekając na brak 'prawdziwych kobiet’, potrafią je zdobyć swoimi zaletami i są z nimi szczęśliwi. W przeciwieństwie do tych, którzy tylko chcą brać, a swoje niepowodzenia tłumaczą 'toksyczną pseudo-kobiecością’.
Droga autorko tego tekstu. A raczej tego grafomańskiego paszkwila. Myślę, że powinnaś się cieszyć, że za głupie pieprzenie nie ma jeszcze kar, że mamy wolność słowa i że każdy może wygadywać i wypisywać co mu się podoba, choćby były to największe pierdoły.
A teraz merytorycznie, do rzeczy. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, istnieją. Rzecz jasna i oczywista. Dokładnie tak samo, jak istnieją kobiety, które nienawidzą mężczyzn (i jakoś dziwnym trafem ZAWSZE są one związane ze środowiskiem feministek; znalazły sobie tam bezpieczne miejsce i dobrze się tam czują). Obie grupy stanowią absolutny promil wśród obojga płci. Być może nie chciałaś do tej marginalnej grupy wrzucić wszystkich mężczyzn, ale udało ci się. Nie widzę też powodu, żeby zaprzątać sobie nimi głowę, bo grup, które (również dla kobiet) są o wiele bardziej niebezpieczne, trochę jest. Redpillersi to nie to samo to incele, to raz. Dwa, że nawet ci, którzy kobiet bardzo nienawidzą, w zdecydowanej większości całkowicie nieszkodliwi. Chyba że za szkodliwość uznasz wypisywanie bzdur w internecie i siedzenie u mamy w piwnicy z aluminiową folią na głowie. Do tych zabójstw odnosił się nie będę, szkoda czasu, więcej dzieci ginie rocznie w przydomowych basenach. Twoje przykłady to jest w skali świata tak nieznaczący promil, że wygląda to komicznie. Stworzyłaś sobie tezę i pod nią zaczęłaś szukać „dowodów” Spójrz lepiej na to, kim są organizatorki marszu kobiet w Stanach (na którym pojawiły się tysiące kobiet), jakie to ancymony (jednocześnie marszu przeciw prawu do noszenia broni, stąd wydźwięk poniższego wpisu)*.
W tekście wychodzi Twój całkowity brak zrozumienia tematu (zupełnie mnie to nie dziwi, niewiele kobiet zdaje sobie sprawę z trudności, jakie w życiu napotykają mężczyźni) oraz brak jakiegokolwiek przygotowania merytorycznego. Tekst jest tak długi i tak fatalnie skonstruowany, że krytyka każdego akapitu zajęłaby mi mi ze 3 dni, a mam lepsze rzeczy do robienia, więc odniosę się jeszcze do jednej tylko rzeczy, a mianowicie do twojej negacji dyskryminacji mężczyzn (prawnej oraz systemowej). Nie wiem, w jakim świecie żyjesz, ale polecam otwarcie umysłu i rozejrzenie się dookoła. Licytowanie, kto ma gorzej jest bez sensu. Dla każdego inteligentnego i otwartego człowieka oczywistością jest, że i kobiety i mężczyźni napotykają na dyskryminację i z oboma zjawiskami należy walczyć, a feminizm i maskulizm (to taka męska wersja feminizmu, czyli walka o prawa mężczyzn, bo pewnie nie znasz tego pojęcia) wzajemnie się dopełniają i powinny współdziałać. Ty jednak widzisz jedynie jeden rodzaj dyskryminacji. Inne kobiety w komentarzach jak na tacy wyłożyły ci zaledwie ułamek tych przykładów, ty jednak ciągle to negujesz. Aneta jasno napisała, że w przypadku molestowania mężczyźni trafiają do kartotek przestępców seksualnych, a kobiety nie. Ty jednak odwracasz kota ogonem i pytasz, czy to dyskryminacja, że pedofile trafiają do kartotek. Ręce opadają. Problemy z czytaniem? Czy całkowite zacietrzewienie ideologiczne i brak umiejętności trzeźwego spojrzenia na sprawę? Sytuacji, w których to mężczyźni są dyskryminowani, jest MASA. CAŁE MNÓSTWO. Ale żeby to zauważyć, trzeba jednak odrobinę otwartości. Chętnie wypisałbym tu wszystkie nasze problemy, z którymi spotykamy się nie tylko w sądach, ale i na ulicach, w mediach, w związkach i we wszystkich innych aspektach życia, ale, sądząc po twoich wpisach, raczej byłoby to bez sensu. Maskulizm dopiero raczkuje (zwłaszcza w Polsce), ale nietrudno znaleźć w internecie organizacje czy strony zajmujące się właśnie tym tematem, a zapewniam cię, że będzie ich więcej. Część z nich jest antyfeministyczna, czyli dokładnie tak jak część feministek gardzi mężczyznami – na szczęście wiele z nich tego nie robi; to jest bardzo niejednolity ruch (mowa o feminizmie) i wrzucanie wszystkich do jednego wora nie jest rozsądne. Tak jak i wrzucanie redpillersów czy MRA do jednego wora z kilkoma pajacami spod znaku inceli. Większa jednak część powstała na bazie coraz większej świadomości mężczyzn i ich zaangażowania w kwestie równości. Tej prawdziwej, a nie tylko w jedną stronę. Poobserwuj kilka takich profili, przeczytaj kilka tekstów, obejrzyj kilka filmów na YT i na spokojnie sobie to przeanalizuj. Bez zacietrzewienia, bez uprzedzeń i bez stereotypów. Jeśli masz otwartą głowę, to zrozumiesz. Pozdrawia cię moja dziewczyna, która jest feministką i która po lekturze twojego tekstu wybuchnęła gromkim śmiechem.
*Kim są organizatorki zeszłotygodniowego „Marszu przeciwko NRA” (który wygenerował nędzną frekwencję → goo.gl/dLRCoM)? Trzy razy sprawdzałem, bo nie mogłem uwierzyć.
Najpierw ich role model, czyli Assata Shakur aka Joanne Chesimard (dwa dni temu na Twitterze kierownictwo „Women’s March” złożyło jej serdeczne życzenia z okazji urodzin). W 1977 roku zamordowała funkcjonariusza policji stanowej, Wernera Foestera. Skazana na dożywocie, po dwóch latach odsiadki nawiała z więzienia i w 1984 roku zameldowała się na Kubie, gdzie dostała azyl polityczny. FBI wyznaczyło nagrodę za jej głowę – dwa miliony $$$. Shakur była pierwszą kobietą, której zdjęcie trafiło na federalną listę Najbardziej Poszukiwanych Terrorystów.
Czołowe postacie ruchu:
Linda Sarsour, islamska ekstremistka, propsująca w social mediach prawo szariatu i nawołująca do dżihadu przeciwko administracji Trumpa (tuż po tej wypowiedzi magazyn TIME przekonywał swoich czytelników, że, co prawda, Sarsour mówiła o dżihadzie, ale to było tylko tak ironicznie). Moją uwagę zwróciła jednak z innego powodu. W zeszłym roku zaatakowała na Twitterze Ayaan Hirsi Ali, kobietę, która w dzieciństwie przeszła horror przymusowej klitoridektomii. Napisała pod jej adresem: „Ona wręcz prosi się o smary na dupę. Żałuję, że nie mogę zabrać jej waginy – takie jak ona nie zasługują na miano kobiet.”
Jedziemy dalej.
Donna Hylton – w 1986 roku skazana na 25 lat więzienia, ostatecznie wylądowała w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze w Nowym Jorku za współudział w morderstwie, porwaniu, gwałcie i torturach. Na wolność wyszła pięć lat temu i dzień po zaprzysiężeniu Trumpa można ją było zobaczyć na podium w Waszyngtonie.
Rasmea Yousef Odeh – palestyńska terrorystka, skazana w 1970 roku za podłożenie czterech bomb. Dwie z nich eksplodowały w supermarkecie, zabijając parę izraelskich studentów.
Na koniec warto wspomnieć, że ścisłe kierownictwo WM uwielbia chodzić na spotkania i fotografować się z liderem radykalnej gałęzi Narodu Islamu – Louisem Farrakhanem.
Teraz już z grubsza wiecie, kto najgłośniej domaga się w USA reglamentacji broni palnej: skazani terroryści, mordercy i skrajna ideologiczna patologia. Z drugiej strony bardzo mocno liczę, że wszystkie te osoby będą dalej aktywnie lobbować na odcinku gun control, bo lepszego uzasadnienia dla posiadania broni po prostu nie ma.
P.S.
Ciągle wam mało? Jeśli tak, to przypominam, że w roku 2016, krótko po zamachu w Orlando, na wiecu Clintonowej pojawił się ojciec mordercy, Seddique Mateen, prywatnie oddany zwolennik talibów. W rękach trzymał transparent nawołujący do reglamentowania broni (→ goo.gl/HYuZQ9)
Rozumiem, że najlepszą obroną jest atak, ale to nie zwalnia z czytania ze zrozumieniem – tekst jest o konkretnej grupie mężczyzn, nie o wszystkich, a poszczególne grupy są rozróżnione. I w dodatku mi grozisz, co w sumie sugeruje, że chyba jesteś takim facetem, jak ci opisani w tekście.
Napisałeś strasznie długi komentarz, ale jednak tych konkretów odnośnie dyskryminacji mężczyzn nie podałeś, 'bo szkoda czasu’. Psioczysz za to strasznie na feminazistki, mój brak otwartości… przez kilka akapitów. Więc z tym ideologicznym zacietrzewieniem to chyba sam powinieneś powalczyć, u siebie 🙂
Ciekawe swoją drogą, że morderstwa z tekstu to dla ciebie nic takiego, w końcu tylko kilkadziesiąt osób, więc śmiechu warte, że w ogóle się to wspomina, te marginalne grupy zwyroli też, za to kilka kobiet-terrorystek to już wielka sprawa i szok 🙂
PS. Pozdrów dziewczynę, śmiech to zdrowie 🙂
„I w dodatku mi grozisz, co w sumie sugeruje, że chyba jesteś takim facetem, jak ci opisani w tekście.” – nigdzie ci nie groziłem, może przeczytaj to jeszcze z 5 razy, to coś do ciebie trafi. I tak, nienawidzę kobiet i chcę je zabijać, dlatego mam dziewczynę feministkę (bardzo aktywną zresztą). Ona, w przeciwieństwie do ciebie, widzi obie strony medalu, bo ma otwartą głowę.
Co do morderców i morderczyń – ty podałaś kilka przykładów i ja kilka. Twoich przykładów nikt nie gloryfikuje, nawet w środowisku inceli, za moimi natomiast poszło w marszu kilkadziesiąt tysięcy kobiet. To sporo mówi o wartościach wielu obecnych feministek.
Tak, na przykłady szkoda czasu, bo wszystko przekręcasz, wszędzie odwracasz kota ogonem, co udowodniłaś w „artykule” i w komentarzach. Ale niech będzie, że stracę. Podam ci kilka, zacznij sobie edukację od nich, a potem już poleci, gwarantuję:
1) wyroki w sądach – mężczyźni za te same wykroczenia i przestępstwa dostają wyższe kary. I mówimy tu również o tak oczywistych i brutalnych przykładach jak morderstwa. Tutaj przepaść jest największa, bo u kobiet wynosi często 1/3 tego, co dostają mężczyźni, ale dyskryminacja w sądach jest właściwie we wszystkich obszarach, przy wszystkich rodzajach przewinień. Polecam zajrzeć do angielskiej wikipedii i wpisac hasło „Women are wonderful effect” – takie ciekawe zjawisko z psychologii, które powoduje, że kobiety w społeczeństwie są traktowane lżej, bo „przecież są cudowne” i jeśli zrobiły coś złego, to dlatego, że „miały powód” lub „facet je sprowokował”. Tekstów na ten temat w internecie jest sporo, raporty są łatwo dostępne, miłej lektury.
2) Wskaźniki bezdomności, alkoholizmu, wypadków w pracy czy wypadków śmiertelnych w pracy – dysproporcja przeogromna, w przypadku śmiertelnych wypadków w pracy mężczyźni to jakieś 95-98% ofiar. I tak, wszystkie te wymienione problemy to jest pośredni lub bezpośredni wynik patriarchatu, który tak lubicie krytykować, a który często bardziej szkodzi nam niż wam. Nie przeszkadza wam to robić z siebie wiecznych ofiar, a rzeczywistość jest odrobinkę bardziej skomplikowana.
3) Przemoc domowa – ta wobec kobiet w statystykach jest zaniżona, bo wiele ofiar nie zgłasza tego faktu odpowiednim organom. Ta w przypadku mężczyzn jest natomiast TAK BARDZO ZANIŻONA, że nie ma nawet porównania. Śmieszno-strasznym faktem jest to, że mężczyźni nawet nie wiedzą, że padają ofiarami przemocy. Tak bardzo społeczeństwo wmówiło na, że to zawsze my jesteśmy agresorami i tak bardzo zostawiło ich na pastwę losu. Cała profilaktyka zachowania w sytuacjach przemocy domowej nakierowana jest na kobiety. Jak już nawet wiemy, że padamy ofiarami przemocy ze strony kobiet – ciągle tego nie zgłaszamy. Tak bardzo społeczeństwo wmówiło nam, że facet musi być twardy i jak go baba leje, to jest pi**ą. Wg niezależnych raportów mężczyźni stanowią nawet 40% tych ofiar (nie tylko przemoc fizyczna, ale również, a może przede wszystkim, psychiczna), a pomocy – czy to na infoliniach czy też w ośrodkach – nie ma. Ona praktycznie nie istnieje. Wszystko, co ma pomagać ofiarom przemocy domowej, jest dla kobiet. Ciekawym faktem jest również to, że w przypadkach przemocy domowej najczęstszą sytuacją jest agresja… z obu stron. A nie tylko jednej. To są bardzo łatwo dostępne dane, sporo o tym pisał np. Guardian czy The Independent, w Polsce też już zaczyna się o przemocy domowej wobec mężczyzn mówić. Polecam też eksperymenty uliczne (łatwo znaleźć je na YT), w których przechodnie reagują na przemoc w parach. Tzn. reagują, gdy ofiarą jest kobieta, a śmieją się, gdy jest nią mężczyzna. O policjantach wyśmiewających mężczyzn zgłaszających, że „baba mnie pobiła”, nie wspominając.
4) O pedofilii już było wspomniane. To jest tak bardzo jaskrawy przykład, który i tak potrafiłaś przekręcić (chyba że nie zrozumiałaś o co tam chodzi, ale to też o tobie dobrze nie świadczy), ale ja z nieco innej perspektywy: fakt, że kobiety też mogą być pedofilkami, przez sporą część społeczeństwa jest w ogóle odrzucany. Tak, jakby taka możliwość w ogóle nie istniała. Słyszy się czasem o przypadkach zgłaszania rzekomej pedofilii u ojców, którzy po prostu kochają swoje córki i okazują im publicznie miłość. Nie ma tego wobec kobiet.
5) Kobiety i dzieci przodem – po dziś dzień przy ewakuacjach pierwsze idą kobiety i dzieci, a mężczyźni muszą grzecznie poczekać. Jak będą mieli szczęście i śmierć też postanowi poczekać – to przeżyją. Jak nie, to j**ac ich. W końcu to tylko mężczyźni. Takie postępowanie miał uzasadnienie kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy od przeżycia kobiet zależało przeżycie plemienia czy danej grupy społecznej. Nie ma natomiast absolutnie żadnego uzasadnienia dzisiaj.
6) Marginalizowanie ojca i traktowanie go jako rodzica drugiej kategorii – w sądach rodzinnych, w mediach, w kampaniach reklamowych, w przepisach dot. urlopów ojcowskich, w głowach dużej części społeczeństwa, w publicznych toaletach – właściwie wszędzie. Bardzo ciekawy temat, na szczęście jest sporo ludzi, również wśród feministek, którzy z tym szkodliwym stereotypem, że ojciec jest gorszym rodzicem, walczą. Ciągle jednak jest źle.
7) Boko Haram. Kojarzysz? Taka islamska organizacja terrorystyczna, działająca na terenie Nigerii i Kamerunu. Jakiś czas temu głośno było o porwaniu przez nich kilkudziesięciu dziewczynek. Światowy lament we wszystkich mediach, akcje, hasztagi, milion artykułów, płacz i zgrzytanie zębów. Straszne, bez dwóch zdań, ale pięknie pokazujące podwójne standardy świata w podejściu do kobiet i mężczyzn. Czemu? Ano temu, że ofiarami Boko Haram (i wszystkich innych organizacji terrorystycznych) OD SAMEGO POCZĄTKU są przede wszystkim, w przytłaczającej większości, chłopcy. Mowa oczywiście o żołnierzach-dzieciach. Tylko że o tym się nie mówi. Nikt nie ma problemów z porwaniami chłopców (bo dokładnie tym jest przymusowe wcielenie w szeregi terrorystów) i zmuszanie ich do zabijania niewinnych ludzi, mimo że skala tego zjawiska jest o wiele większa niż porwania dziewcząt.
7 przykładów na początek. 7 rażących, skandalicznych przykładów na to, że mężczyźni są ofiarami dyskryminacji i nierówności. Czyli coś, czemu w swoim wpisie kategorycznie zaprzeczyłaś, sprowadzając nas do roli niemal zwierząt, twierdząc, że burzymy się, że nie możemy kobiety bezkarnie uderzyć czy zgwałcić. Wiele to mówi o twoim stosunku do mężczyzn. Bez pozdrowień.
Widzisz Redsox, gdybyś zamiast unosić się emocjami przeczytał dokładnie tekst, to byś zobaczył, że nie obraża on połowy społeczeństwa, a opisuje pewne wybrane grupy, co jest bardzo wyraźnie zaznaczone – nie ma w tekście że 'wszyscy’ i 'każdy’.
„Myślę, że powinnaś się cieszyć, że za głupie pieprzenie nie ma jeszcze kar, że mamy wolność słowa i że każdy może wygadywać i wypisywać co mu się podoba, choćby były to największe pierdoły.” – dla mnie to brzmi jak groźba, bo według ciebie powinnam być za swoje słowa ukarana i moje szczęście że nie możesz tego zrobić.
” Twoich przykładów nikt nie gloryfikuje, nawet w środowisku inceli, za moimi natomiast poszło w marszu kilkadziesiąt tysięcy kobiet.” – nieprawda, sprawcy opisanych przeze mnie morderstw są w pewnych grupach bardzo gloryfikowani, przyznaje się im słuszność, chwali i nawołuje do naśladownictwa.
„dyskryminacja w sądach jest właściwie we wszystkich obszarach, przy wszystkich rodzajach przewinień” – nie zaprzeczam, że mężczyźni bywają ofiarami sądów, ale nie jest tak, że system prawny faworyzuje kobiety, masa kobiet nie może wywalczyć w sądzie alimentów, gwałciciele często dostają jakieś śmieszne wyroki w zawiasach albo w ogóle, kobiety porzucane przez mężów zostają z niczym, bo przecież 'nie pracowały’ – system po prostu dyskryminuje biedniejszych, których nie stać na dobrego prawnika, bez względu na płeć.
Przemoc domowa – tak, to jest problem, z którym powinno się walczyć.
Pedofilia – kobiety pedofilki są, ale jest ich po prostu znacznie mniej, rzadko słyszy się o 'ciociach’ co lubią sobie pomacać chłopców, za to o 'wujkach’ z lepkimi rękami słyszy się wiele, bo niestety więcej mężczyzn ma takie dziwaczne ciągoty. znacznie rzadziej widzi się kobiety obnażające się przed dziećmi czy kręcące się w pobliżu szkoły. przykro mi, ale ten stereotyp o mężczyźnie pedofilu nie wziął się z powietrza, co oczywiście nie znaczy, że kobiet molestujących dzieci nie należy karać, natomiast nie ma w tym zjawisku symetrii.
„Wskaźniki bezdomności, alkoholizmu, wypadków w pracy czy wypadków śmiertelnych w pracy” – sam przyznajesz, że to przez patriarchat, czyli w sumie sami sobie robicie pod górkę i gnębicie się wzajemnie, to nie dyskryminacja, a czysta głupota.
„Kobiety i dzieci przodem” – to bardzo często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, są tacy, którzy będą ratować kobiety, i tacy, którzy za pomoc zażądają wysokiej zapłaty albo w ogóle będą mieć to gdzieś.
Wojna, Boko Haram, terroryzm – sami faceci prowokują te konflikty, sami się wzajemnie krzywdzicie.
W zasadzie to zachowujesz się jak te wściekłe feministki, które krytykujesz – jesteś pełen agresji, druga strona sama sobie wymyśla krzywdy i wyolbrzymia problemy, tak naprawdę nie ma na co narzekać, bo jedyni skrzywdzeni to faceci.
Ja piszę o określonej grupie facetów, a ty wyjeżdżasz z samotnymi ojcami – sam mieszasz pojęcia i generalizujesz. A skoro ci panowie tak się poczuli urażeni, to widocznie nie potrafią czytać ze zrozumieniem (bo jeszcze raz – w tekście jasno zaznaczone, że nie dotyczy to całego męskiego rodu), albo mają coś na sumieniu że biorą to tak do siebie.
Hahahahahahaha co za cyrk. Jesteś niereformowalna. Naprawdę podziwiam twoje wygibasy, które wykonujesz, żeby tylko udowodnić, że to my jesteśmy źli, a wy pokrzywdzone. Twoja teza jest taka, że problemy mężczyzn powstają przez samych mężczyzn. I znowu wszystkich wrzucasz do jednego wora – „sami faceci prowokują te konflikty, sami się wzajemnie krzywdzicie” – i co? To znaczy, że należy KOMPLETNIE IGNOROWAĆ fakt, że najbardziej cierpią na tym chłopcy, a wyolbrzymiać krzywdzę dziewczynek? Jest w tobie odrobina empatii i człowieczeństwa czy nienawiść do mężczyzn całkowicie wyżarła ci mózg? Wiesz, co ja i setki milionów mężczyzn mamy wspólnego z tymi z Boko Haram? Gówno. Czyli dokładnie tyle, ile ty. Oni są ludźmi i ty jesteś człowiekiem – jesteście tacy sami. Nie przeszkadza ci to bagatelizować sprawy porwań chłopców i z obojętnością stwierdzić, że sami sobie to zrobiliśmy. Boże przenajświętszy skąd ty się urwałaś?! Mamy w dupie krzywdę niewinnych i bezbronnych chłopców, którym zostało zabrane dzieciństwo i normalna dorosłość, bo sprawcami ich nieszczęścia są ludzie, którzy też urodzili się jako chłopcy? Fajne masz standardy, pogratulować.
„dla mnie to brzmi jak groźba, bo według ciebie powinnam być za swoje słowa ukarana i moje szczęście że nie możesz tego zrobić” – no to jesteś przewrażliwiona. I czemu ja niby miałbym cię karać? Od tego akurat jest Kapitan Państwo.
„nie zaprzeczam, że mężczyźni bywają ofiarami sądów” – to niezwykle szlachetne z twojej strony, całuję stópki.
„ale nie jest tak, że system prawny faworyzuje kobiety” – otóż dokładnie tak jest. W niektórych obszarach, co udowodniłem powyżej, ale do ciebie nie trafia. Cały sęk w tym, że zarówno w sądach, jak i w mediach, w firmach, w społeczeństwie dyskryminowane są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. W niektórych my, w niektórych wy. I z oboma rodzajami dyskryminacji powinniśmy walczyć, bo dyskryminowani są LUDZIE, po prostu. No ale nie dla ciebie – dla ciebie, gdy dyskryminowane są kobiety, to trzeba o tym pisać i to eliminować, no i powody są oczywiste – mężczyźni, systemowy seksizm i szowinizm, bla bla bla. Gdy natomiast dyskryminowani są mężczyźni, to albo pal licho, zdarza się, to na pewno nie jest kwestia płci albo sami sobie to zrobiliśmy, więc nie ma co się burzyć. Należy machnąć ręką i skupić się na tych naprawdę pokrzywdzonych, czyli kobietach.
„system po prostu dyskryminuje biedniejszych, których nie stać na dobrego prawnika, bez względu na płeć” – gówno prawda, ale już nie mam siły tłumaczyć, bo widocznie kompletnie nie znasz tematu dyskryminacji mężczyzn w sądach. Poczytaj, to nie boli.
„Pedofilia – kobiety pedofilki są, ale jest ich po prostu znacznie mniej” – i co, jak już się taka trafi, to ma dostać niższą karę niż mężczyzna albo w ogóle jej uniknąć dlatego, że inne kobiety tego nie zrobiły? Czy ty jesteś normalna? Ja nigdzie nie pisałem, że kobiety-pedofilki to większość. Pisałem wyłącznie o tym, że kobieta-pedofil w mniemaniu społeczeństwa i sądów to ktoś o niebo lepszy niż mężczyzna-pedofil, ale ty, oczywiście, znowu odwracasz kota ogonem i pieprzysz trzy po trzy.
„przykro mi, ale ten stereotyp o mężczyźnie pedofilu nie wziął się z powietrza” – niewiarygodne. Z 50 razy zarzekałaś się, że nie wrzucasz wszystkich facetów do jednego worka, a właśnie znowu to zrobiłaś. Po raz setny. Wiesz, jaki odsetek wśród mężczyzn stanowią pedofile? Promil. Ale spoko, jeśli uważasz, że stereotyp o mężczyźnie pedofilu jest okej i nie należy z nim walczyć, to twoja sprawa.
No okej – to moja teza jest taka, że problemy kobiet powstają przez same kobiety. I do jej udowodnienia mogę użyć dokładnie tego samego, co ty, tylko że odwracając sytuację (przykład – „kobiety porzucane przez mężów zostają z niczym, bo przecież ‚nie pracowały'” – i co? Ktoś im kazał nie pracować? Albo wiązać się z mężczyznami, którzy je zostawią?). Widzisz, jak to ładnie działa w obie strony? Nie ma się więc o co burzyć, koniec tematu. Kurtyna.
Wszystkiego najgorszego.
Redsox, muszę Ci postawic flachę. Taką premium.
No i, jak mógłbym zapomnieć, wojsko i wojny. Miliony, setki milionów mężczyzn, zwykle bardzo młodych, wcielanych przymusowo do armii, traktowanych jak mięso armatnie, mających przed sobą całe życie, które albo zakończyła albo zniszczyła wojna. Większość armii w świecie Zachodu to formacje już teraz na szczęście dobrowolne, ale nawet w takim Izraelu, gdzie kobiety również mają obowiązkowy pobór, mamy dyskryminację, bo mężczyźni służą 2 lata, a kobiety rok.
W okresie I i II wojny światowej w USA, Australii i kilku innych krajach młodzi chłopcy, którzy nie dostali się do wojska z powodu np. problemów ze zdrowiem, nierzadko popełniali samobójstwa. Bo zawiedli ojczyznę, bo koledzy czy bracia się dostali i mieli przywilej (śmiechu warte) bycia rozerwanym na strzępy na froncie. Taka była presja, takie było ciśnienie na młodych chłopaków. To już na szczęście minęło, ale mięsem armatnim ciągle są mężczyźni. To tak w ramach dyskryminacji kobiet, rzecz jasna.
Masz niewielki wstęp do problemów mężczyzn, bo to zaledwie ułamek zjawiska. Bądź twarda, bo to może być dla ciebie niemały szok, sądząc po tym, co już zdążyłaś nabazgrać.
Jestem pełen podziwu, bo ja, czytając co w kontrze do Twoich komentarzy pisze autorka tekstu, traciłem cierpliwość. Jak można tak głęboko być zacietrzewioną i za każdym razem próbować manipulować czyjąś wypowiedź bez jakiejkolwiek merytorycznej podwaliny o tym o czym się pisze.. Chryste, na to nie da się patrzeć. I pomyśleć, że taki ktoś prowadzi bloga i wypowiada się publicznie. Dramat. Trafiłem tu przez przypadek i lubię poczytać komentarze, ale na litość boską uważajcie na tego typu manipulantki jaką ewidentnie jest ta Pani. :/ Ciebie pozdrawiam, tej Pani nie.
Tekst tendencyjny, wpisujący się w schemat „Kobiety, które nienawidzą mężczyzn”.
Patologie są i będą. Często dotyczą ludzi, którzy sami doświadczyli bólu nie do zniesienia lub nie radzą sobie z życiem. Dotyczy to RÓWNIEŻ kobiet.
Mężczyźni nie boją się kobiet zaradnych i pracowitych. Mężczyźni chętnie współpracują z osobami godnymi zaufania. Celem mężczyzny jest zapewnienie dostatku w domu. Jeśli kobiety chcą w tym pomóc i wiedzą jak i potrafią, są mile widziane we współpracy. Irytujące jednak bywają takie kobiety, nie tylko dla mężczyzn zresztą, które najchętniej opowiadają o swoich zaletach i umiejętnościach, których mężczyźni powinni im zazdrościć. Być może, ale czy paniom chodzi o to, by pracować i być coraz lepszą, czy pracować i udowodnić facetom, że nie jesteśmy gorsze? Mężczyźni starannej i ambitnej kobiecie chętnie pomogą. W końcu łączy wspólny cel.
Chęć rewanżu na mężczyznach za wieki ciemne sprawia, że kobietom wmawia się, że mężczyźni o nie nie dbają, mają nieuczciwe oczekiwania i są agresywni. Tak jak z dzieckiem, wmów mu, że jest niegrzeczne, z pewności się takie stanie. Psychologia niezasłużonej oceny rodzi frustrację. Wieki poprzednie, to wieki wojen. Wojny kierują się swoimi prawami. Obcy napadając w celu grabierzy również gwałcą, swoi bronią, często tracąc przy tym życie. Czy godne jest pamiętać tylko gwałcicieli? W zasadzie nasz wiek dopiero zmienił to diametralnie. Obecnie przeżycie to pieniądz, nie produkcja/zdobywanie środków do życia. Kobiety nie są już, z powodów braku bezpieczeństwa tak uzależnione od mężczyzn jak kiedyś. Jednak ten bezpieczny stan zawdzięczają głównie swoim dziadom i pradziadom, którzy oddając życie i wywalczając tę wolność, dali im/nam możliwość by się nią cieszyć. Ten brak zagrożeń sprawił, że mogą swobodnie ustawić się na pozycji sędziego, decydującego o przydatności obecnego mężczyzny, na którego, niezależnie jak bardzo będzie staranny, można poutyskiwać przyjaciołom lub nawet zmienić na lepszy model, bo pracuje za dużo i WIDZIMY SIĘ za mało albo on pracuje za mało i WIDZĘ go za często. Trudno znaleźć złoty środek, choć też nie mówię o każdym związku.
Jednak czy chcemy czy nie, obecny system prawny, stoi po stronie kobiet. Nie dyskutuję, czy to źle czy dobrze. Jednak kobieta może zostawić faceta z niczym czy to z zemsty za to, że był leniwy i zły, albo za to, że był pracowity i nudny. W każdej sytuacji to kobieta znajdzie zrozumienie, nie mężczyzna. Mężczyzna, który traci w ten sposób rodzinę i cały dobytek często jedyne co mu pozostaje to targnąć się na swoje życie, lub bezdomność, gdy nie ma odwagi lub żyje nadzieją, że kiedyś uda mu się znów odżyć. Co widać wokół. Większość samotnych bezdomnych jest właśnie ofiarami takiego systemu. Czy wszyscy byli oprawcami? Statystyka raczej zaprzeczy. Niektórzy byli po prostu „niewystarczająco dobrzy i nudni”. A czy jest coś, czego kobieta nienawidzi bardziej od nudy? Czy nie jest tak, że gdy kobieta się nudzi, winny jest jej partner? Bo on ma obowiązek?
Samobójców wśród mężczyzn też jest dużo więcej. Może dlatego, że mają słabszą psychikę, a może dlatego, że kobieta znajduje usprawiedliwienie. Winny jest zawsze mężczyzna. Brak szczęścia kobiety jest wyznacznikiem tego, jaki jest mężczyzna, a brak szczęścia u mężczyzny jest wyznacznikiem tego jaki jest mężczyzna 😉
Tylko, czy oceniając mężczyzn jedynie negatywnie kobiety nie kopią dołków pod sobą?
Prace wykonywane przez mężczyzn typu górnictwo, hutnictwo, kanalizacje, armia, wywóz nieczystości…dużo by wymieniać. Która pani miałaby ochotę na to. A pierścionek z brylantem na szyję bez pracy górnika czy romantyczne ciepło z domowego kominka bez pracy drwala…
Wynalazki są domeną mężczyzn nie dlatego, że kobiety nie potrafią, ale dlatego, że natura zechciała, by to mężczyzna zdobywał kobietę a nie odwrotnie. I ten pęd do imponowania i bycia lepszym i wiarygodniejszym od innych sprawia, że mężczyzna ma niemożliwy do opanowania ciąg do wynalazków. Ułatwianie życia kobietom, dawanie im wygód, by zwróciły uwagę i zechciały wybrać, a gdy wybiorą, troska i opieka ponad wszystko. I tu myślę można wspomnieć potrzebę mężczyzny do tego, żeby czasem się przytulić. W końcu nikt nie jest maszyną i poczucie bezpieczeństwa i odpoczynek jest elementarną potrzebą każdego człowieka, nie tylko kobiety czy dziecka.
Kobietom też zależy na atrakcyjności, tylko tę atrakcyjność wyrażają inaczej. Czy to złe? Jeśli kobieta znajdzie motywację, żeby stać się wynalazcą, fantastycznie. Tylko jeśli jej jedyną motywacją ma być udowadnianie mężczyznom, że jest lepsza, to ma małe szanse na sukces. Nie dlatego, że z natury jest gorsza, ale znów statystycznie – przypuśćmy, że na 10 000 wynalazców zajdzie się jeden, któremu się uda wynaleźć coś, co zmieni nasze życie. Czy znajdzie się 10 000 kobiet, które mają ambicje być wynalazcami? Może w naszych czasach już tak, choć może myślę życzeniowo.
Nie uważam, że generalizowanie jest sensowne. Również wśród Redpillersów zdarzają się dobrzy ludzie. Nie nienawidzi się kogoś (jeśli możemy mówić o nienawiści, raczej jest to przesadzone) bez powodów. Gdy ktoś jest atakowany będzie się bronił. Czasem atakując. Widocznie autorka powyższego artykułu też ma blizny. Problem w tym, że podchodząc do tematu emocjonalnie nie widzi się tego co jest (faktów), a to co chciałoby się widzieć, dzięki czemu napisze się chwytliwy reportaż. Może się zdarzyć, że brat, syn lub przyjaciel trafi w sidła tego, o czym pisałem powyżej. To potrafi otworzyć oczy. Skupmy się więc na ty co łączy, a ci co są podzieleni zapomną o krzywdach i pomogą budować, bo wróci im zaufanie.
Pozdrawiam serdecznie,
Mężczyzna
Jak to jest, że kiedy napisze się coś krytycznego o mężczyznach, to od razu jest 'a kobiety też są złe’, jak gdyby nie można było się skupić na jakimś problemie dotyczącym krzywdy kobiet, bo błyskawicznie pada feminazizm, manipulacja, tendencyjnie… i oczywiście osobiste przytyki, bez tego ani rusz 🙂
Ma pan całkowitą rację. Ale gdyby wszyscy mężczyźni przedstawialiby tą sytuację w tak kulturalny i dojrzały sposób to wyglądałoby to całkiem inaczej. Łatwiej wtedy spojrzeć na sprawę bez emocji i przyznać rację. Ale jeśli czytam tylko obelgi, to jak nie myśleć tylko o nienawiści do kobiet i jakiejś frustracji tych mężczyzn. Sama uważam, że to równouprawnienie poszło trochę za daleko, zapominając o mężczyznach. Wkurzają mnie reklamy, w których słyszę, jesteś kobietą, bądź taka, siaka i owaka. Mdli mnie na widok feministek, które się wywyższają ale niczym nie zasłużyły na to. Szanuję mężczyzn, którzy mimo głupoty niektórych kobiet, potrafią wciąż być dżentelmenami, nie są zaślepieni nienawiścią, potrafią dostrzec też dobro i zrozumieć trochę kobiety. Myślę, że każdy po prostu chce być szanowany i doceniany. To co dzieje się teraz ma konsekwencje z przeszłości i nigdy nie będzie równości dopóki ludzie nie zaczną się nawzajem szanować.
Ktoś mądrze napisał – „Najpierw spójrz na to jak mnie traktujesz, zanim zaczniesz potępiać to jak na to reaguję”.
Cyt: „Dyskryminacja, bo skazany za molestowanie facet ma wpis do kartoteki? Niech nie molestują, będą mieli czyste konto. Niechciany dotyk to molestowanie, bez względu na to kogo dotyczy, ale to sami faceci traktują go jak podryw i nie widzą w nim problemu – a jeśli sądzą inaczej, mogą kobietę oskarżyć, niektórzy już to robią. Oczywiście, że mężczyznom też dzieje się krzywda, niemniej wciąż nie widzę powodu by mówić o dyskryminacji – nie wiem na przykład, ilu facetom odebrano prawa ojcowskie tylko za to, że są facetami, u nas dopiero zaczyna się zbierać takie statystyki, domów samotnych ojców nie ma, bo to głównie matki są samotne i potrzebujące schronienia. Nie widzę po prostu obszarów, na których kobiety mają dodatkowe przywileje, a mężczyznom coś się zabiera wyłącznie z powodu ich płci, dlatego nie wiem w jakim sensie ‚niby równość’ idzie w złą stronę, tyle ”
Dyskryminacja, bo kobiety za te same przewinienia nie ponoszą tych samych konsekwencji. Do tego coraz więcej jest sytuacji udowodnionych, gdy kobiece zeznania są fałszywe. I mimo tego, że mężczyzna fałszywie oskarżony traci w związku z tym dobre imię, pracę, czasem bardzo lukratywne kontrakty, bo nikt nie chce współpracować z kimś takim. Potem nikt również nie przejmie się oczyszczeniem jego imienia ani jakąkolwiek rekompensatą. Kobieta za fałszywe zeznania dostanie najwyżej upomnienie lub kilka dni aresztu.
Domów samotnych ojców nie ma, bo samotnych ojców jest niewielu. Jeśli są, to przeważnie z powodu śmierci matki. I nie mają wsparcia, bo jeśli czegoś potrzeba, to starają się to zdobyć, nie żądać od państwa, jak robią to wychowane na ulgach socjalnych kobiety. Podczas rozwodów dzieci z automatu przyznaje się matkom, nie dlatego,że mężczyźni nie chcą, tylko dlatego, że uznaje się, że matka będzie lepszym opiekunem. Choć jasnym jest dla wszystkich fakt, że mężczyzna łatwiej zarobi na rodzinę niż kobieta. Dlaczego? Dobre pytanie. Odpowiedzi jest kilka, przyczyną na pewno nie jest to, że jest dyskryminowana w obszarze dostępu do pracy. Wiarygodny pracownik zawsze znajdzie pracę. Niezależnie od płci. Komu będzie się chciało pracować, gdy ktoś inny będzie zmuszony, by na niego łożyć? Do tego zawsze można zasłonić się dziećmi. Oczywiście utrzymanie dzieci jest obowiązkiem rodzica, ale obecnie odbywa się to na bardzo nieuczciwych warunkach, do tego bardzo dyskryminujących kobiety!
Stwierdzenie, że samotne matki potrzebują schronienia stawia w wątpliwości, że uważa pani, że matki są jednakowo zaradne jak mężczyźni. Gdy samotny ojciec wychowuje dzieci, nikt nie wątpi w jego umiejętności poradzenia sobie. Wg pani kobiety potrzebują wsparcia. Co pani myśli o kobietach w takim razie? Czy to wg pani jest lojalne? Strzał w stopę.
Skoro w Polsce jest lub był taki „twardy patriarchat” i „powszechna pogarda dla kobiet” przez wieki… to skąd się bierze ten powszechny kult… Najświętszej Panienki, Bogurodzicy, Czarnej Madonny? 😉 W końcu to jest Matka Boża Królowa Polski – dwa razy koronowana (1655 i 1920).
Powszechny kult Najświętszej Panienki, Bogurodzicy, Czarnej Madonny? No bez jaj 🙂
Wydaje mi sie, ze idzie Pani na latwizne w tym tekscie. Za duzo emocji, za duzo uproszczen, za duzo grubej kreski, sprowadzanie wielu argumentow ze strony mezczyn ad absurdum i ad Hitlerum. Owszem – niewykluczone, ze podawwne przez Pania fora i mezczyzni tamze publikujacy faktycznie maja pretensje do calego swiata (glownie do kobiet) i to o wszystko. Co wiecej – pewnie sa i tacy, ktorzy pisza, ze chcieliby stosowac przemoc wobec kobiet czy tez ograniczac ich wolnosc (np. w kwestii doboru partnerow seksualnych). Tego nie kwestionuje.
Moj problem z tym tekstem polega jednak na na tym, ze czytajac go, odnosze wrazenie, iz ma Pani pretensje nie do jakiejs patologicznej grupy mezczyzn, a do ogolu mezczyzn nie godzacych sie na feministyczne zapedy niektorych srodowisk kobiecych i na niektore wspolczesnie panujace fenministyczne trendy spoleczne czy medialne. I tak, wymienia Pani argumenty czesto SLUSZNIE przywolywane przez mezczyzn, np. poszkodowani ojcowie, dyskryminacja mezczyzn przez feminizm, potrzeba rownego traktowania obu plci, oczekiwania wobec przyszlych partnerek zyciowych itp., – i zamiast zatrzymac sie nad nimi przez moment, oddac im sprawiedliwosc, zestawia je Pani ze zjawiskami typu gwalt, przemoc mezczyzn wobec kobiet, wolnosc do swobody seksualnej itd. Tak jakby nic pomiedzy nic nie istnialo, tak jakby nie mozna bylo o nie wlaczyc, kierujac sie szlachetnymi pobudkami. Zadnego zniuansowania, same monstra w meskiej skorze stawiajace absurdalne roszczenia.
Zachecam Pania zatem do glebszych poszukiwan – w internecie istnieja rowniez fora skupiajace mezczyzn, ktorym nie podoba sie naduzywanie feminizmu przez kobiety, manipulacje stosowane w celu zagrabienia wladzy rodzicielskiej, przemoc stosowana przez kobiety wobec mezczyzn, traktowanie ich przez nie jak towar na polce sklepowej – i mezczyzni z tych forow nie stosuja przemocy wobec kobiet, nie maja wygorowanych oczekiwan, nie obwiniaja kobiet o cale zlo tego swiata, nie szukaja przygod, znaja swoje dobre i zle strony; sa to czesto mezczyzni bardzo otwarci na zbudowanie partnerskiej relacji z kobieta – mimo ze na swojej drodze zyciowej wciaz spotykaja niedojrzale emocjalnie dziewczynki w wieku lat 30+, ktore nadal bardziej potrzebuja ojca niz partnera zyciowego, lub rownie niedojrzale, zawodowo wyemancypowane kobiety sukcesu w wieku 40+, w swojej impotencji niezdolne do zbudowania jakiejkolwiek relacji z mezczyzna poza przygodnym seksem. Pozdrawiam i zycze Pani spotkan z takimi nienudnymi mezczyznami na co dzien:)
Ten tekst jest o patologicznej grupie mężczyzn, serio.
I zaczyna mnie już to bawić, że jedyną w zasadzie odpowiedzią na niego jest pretensja, że nie dodaję na każdym kroku jak faceci również cierpią, a baby jakie są podłe i utraciły kobiecość 🙂
Po komentarzach widzę za to, jak strasznie mężczyźni są emocjonalni i jak niewiele w ich argumentach tej osławionej zimnej logiki 😉
No skoro wysmarowałaś takie coś, czego artykułem nazwać się nie da, obrażając w nim połowę społeczeństwa, to czemu dziwi cię emocjonalna reakcja?
A co do logiki – sama jej w tekście nie użyłaś (nie użyłaś tam właściwie niczego oprócz generalizowania, upraszczania, spłycania, mieszania pojęć, nie mówiąc już o kompletnym braku jakiegokolwiek rozeznania w temacie), a potem negowałaś lub ignorowałaś rzeczowe argumenty padające w komentarzach – a teraz nagle płacz, że ktoś się zdenerwował. Ogrom krytyki, jaki na ciebie spadł, powinien dać ci nieco do myślenia. Twój wpis został udostępniony na facebooku na jednej ze stron dot. praw mężczyzn i to właśnie stamtąd trafili do ciebie komentujący tu faceci. Strona ta w żadnym wypadku nie skupia inceli. Skupia mężczyzn walczących o swoje prawa, takich, którzy często są mężami i ojcami, a nie żadnych niespełna rozumu pajaców, którzy za wszystkie problemy świata obwiniają kobiety i chcą je mordować za karę. I jeśli ci właśnie faceci tak bardzo cię za ten tekst zjechali, to wiedz, że coś się dzieje. Nie wiem czy nazywasz siebie dziennikarką, ale jeśli tak (lub chociaż aspirujesz do tego miana), to zawiodłaś na całej linii. I to już na etapie wstępnym, czyli niezbędnym researchu. Zrobiłaś go, ale pod z góry założona tezę stosując obrzydliwy cherry-picking. Tak się nie tworzy wartościowych artykułów.
ok, jeszcze raz. jest pewna grupa facetów nienawidząca kobiet. o nich jest ten tekst. O PEWNEJ GRUPIE, nie o wszystkich, nigdzie nie jest napisane że każdy facet to takie bydlę. to tylko twoja nadinterpretacja, z którą teraz tak zawzięcie dyskutujesz, przypisując mi jej autorstwo. serio, to trochę niepoważne.
wydajesz się być obrażony na mnie za to, że tacy paskudni faceci istnieją i oburza cię to, że o nich napisałam. bo to mniejszość, więc nie warto, nie należy wręcz! to jak z tekstem o pijanych kierowcach – nie piszmy o nich, bo przecież nie wszyscy jeżdżą po pijaku! no nie wszyscy, ale są tacy co jeżdżą i o nich powstają teksty, a nikt normalny nie wyciąga z tego wniosku że każdy za kółkiem to pijak. tu jest tak samo, ale jesteś najwyraźniej tak zacietrzewiony że nie chcesz tego dostrzec, uparcie odnosisz tekst do ogółu, bo najwyraźniej tak ci wygodniej – innymi słowy, wszystko co mi zarzucasz robisz sam, pewnie właśnie dlatego tak się wściekasz 🙂
i kompletnie nie rozumiem, co samotnych ojców tak ubodło w tym tekście, bo przecież nie jest o nich – a może właśnie jest i stąd ich złość.
Ahahahaha okej. Są teksty o pijanych kierowcach, ale nie każdy kierowca to pijak – to prawda. Ale krzywdę chłopców z rąk terrorystów należy mieć w dupie, bo sami mężczyźni im tę krzywdę wyrządzają. Zgodnie z twoją logiką powinniśmy mieć w dupie trzeźwych kierowców, którzy są ofiarami pijanych kierowców, bo przecież sami kierowcy im to zrobili, nie?
Kabaret.
Ok, miałam odpowiedzieć, ale już mi się nie chce. Ty nie rozmawiasz ze mną, a z tezami, które wymyśliłeś sobie we własnej głowie, ale przypisujesz mnie. Przekręcasz moje wypowiedzi, manipulujesz nimi i dorabiasz do tego jakieś karkołomne tezy wmawiając że są moje.
Pierwszy przykład z brzegu: „W niektórych my, w niektórych wy. I z oboma rodzajami dyskryminacji powinniśmy walczyć, bo dyskryminowani są LUDZIE, po prostu. No ale nie dla ciebie”, tymczasem ja wyraźnie napisałam w komentarzu „system po prostu dyskryminuje biedniejszych, których nie stać na dobrego prawnika, bez względu na płeć.” – bez względu na płeć, stoi na końcu jak byk, ale ty uparcie swoje, w dodatku przeczysz sam sobie, bo raz piszesz że dyskryminowani są ludzie, potem że tylko mężczyźni i w sumie nie wiadomo, o co ci chodzi. I tak jest praktycznie w każdym akapicie, wyciągasz wnioski z d… i wpierasz że to moje poglądy.
Bez urazy, ale zachowujesz się po prostu jak dzieciuch.
Poproszę o źródła tych for, na których mężczyźni jednocześnie użalają się nad sobą i znieważają kobiety.
Ból przeciętności może dotyczyć obu stron, ale przecież facet odrzucający tą średnio-uzdolnioną, średnio-wyglądającą kobietę będzie i tak zwykłym dupkiem w mniemaniu kobiet, za to kobieta bierze los w swoje ręce i nie zadowala się bylejakością. Ach te podwójne standardy dzisiejszych czasów… 😉
Pomyślałem, wreszcie artykuł o mnie. Ale… nie, okazało się, że to o incelach.
Szanowna Autorko, na początku zaznaczę, iż zdaję sobie sprawę z tego, że Twój artykuł nie jest pracą naukową. Rozumiem, że felieton rządzi się innymi prawami niż na przykład opis badania socjologicznego. Dzięki temu autor czy autorka ma większą swobodę i może do niektórych tematów podejść z przymróżeniem oka. Podobnie jak to, że niektóre tematy autorka felietonu może pominąć, bo ma takie twórcze prawo. Doceniam to, bo jest to głównie motywowane troską o przyjemny odbiór ze strony czytelników, podobnie jak doceniam to, że poświęciłaś czas i uwagę tematyce redpill.
Natomiast niestety nie mogę przejść obojętnie obok niektórych napisanych przez Ciebie rzeczy. W tekście powołałaś się na fora o tematyce redpill. Niestety nie napisałaś jakiego rodzaju są to fora. Czy swoje wnioski opierasz na forach polskich, czy zagranicznych np. anglojęzycznych. Postawa redpill obejmuje zróżnicowane poglądy: od mężczyzn, którzy starają się pracować nad sobą i związkiem z kobietą, aby ten związek był lepszy (zaskakujące prawda?), do MGTOW, którzy nie chcą mieć niczego wspólnego z kobietami. Nie wiem, o której grupie mężczyzn piszesz. Niestety, czytelnik Twojego tekstu nie dowie się, czym różnią się te postawy i czego chcą ludzie je wyznający.
Przy okazji poruszania tematu redpill poruszyłaś kwestię inceli. Czytelnik Twojego felietonu może odnieść wrażenie, że redpill i incel to to samo. Zaręczam, że tak nie jest. W dobie, gdy seks jest dostępny na wyciągnięcie ręki (być może jest to seks słabej jakości, bo o „dobry seks” z ciekawą partnerką trzeba się postarać) incele są wśród redpillersów traktowani jak nieudacznicy. Jeśli ktoś nie oprawia seksu, to jest to jego wina. Takie osoby nie tylko nie reprezentują typowego przedstawiciela redpill, ale wręcz są przez nich na forach krytykowane. Jeśli w jakiś sposób natknęłaś się na przedstawiciela incel, bardzo mi przykro. Myślę jednak, że jest to absolutna mniejszość męskiej populacji redpill.
Przeglądając polskie męskie fora internetowe można niekiedy natknąć się na prymitywne teksty, winiące kobiety za zło tego świata, od stonki zaczynając, a na coraz gorszych samochodach kończąc. Nie przeczę, że tego typu teksty nie przynoszą ich autorom zaszczytu. Jednak to, że ktoś na jakimś forum napisał głupotę, nie oznacza, że trzeba tę głupotę cytować. Chyba, że jest to głupota reprezentatywna. Wtedy jasne jest, że należy ją piętnować i ośmieszać. Moim zdaniem (nadal nie wiem, o jakiego rodzaju forach napisałaś), nie można tak powiedzieć o redpill.
Reszta artykułu bardzo mi się podobała. Życzę zapału w dalszym poznawaniu redpill.
Pomyślałem, wreszcie artykuł o mnie. Ale… nie, okazało się, że to o incelach.
Szanowna Autorko, na początku zaznaczę, iż zdaję sobie sprawę z tego, że Twój artykuł nie jest pracą naukową. Rozumiem, że felieton rządzi się innymi prawami niż na przykład opis badania socjologicznego. Dzięki temu autor czy autorka ma większą swobodę i może do niektórych tematów podejść z przymróżeniem oka. Podobnie jak to, że niektóre tematy autorka felietonu może pominąć, bo ma takie twórcze prawo. Doceniam to, bo jest to głównie motywowane troską o przyjemny odbiór ze strony czytelników, podobnie jak doceniam to, że poświęciłaś czas i uwagę tematyce redpill.
Natomiast niestety nie mogę przejść obojętnie obok niektórych napisanych przez Ciebie rzeczy. W tekście powołałaś się na fora o tematyce redpill. Niestety nie napisałaś jakiego rodzaju są to fora. Czy swoje wnioski opierasz na forach polskich, czy zagranicznych np. anglojęzycznych. Postawa redpill obejmuje zróżnicowane poglądy: od mężczyzn, którzy starają się pracować nad sobą i związkiem z kobietą, aby ten związek był lepszy (zaskakujące prawda?), do MGTOW, którzy nie chcą mieć niczego wspólnego z kobietami. Nie wiem, o której grupie mężczyzn piszesz. Niestety, czytelnik Twojego tekstu nie dowie się, czym różnią się te postawy i czego chcą ludzie je wyznający.
Przy okazji poruszania tematu redpill poruszyłaś kwestię inceli. Czytelnik Twojego felietonu może odnieść wrażenie, że redpill i incel to to samo. Zaręczam, że tak nie jest. W dobie, gdy seks jest dostępny na wyciągnięcie ręki (być może jest to seks słabej jakości, bo o „dobry seks” z ciekawą partnerką trzeba się postarać) incele są wśród redpillersów traktowani jak nieudacznicy. Jeśli ktoś nie oprawia seksu, to jest to jego wina. Takie osoby nie tylko nie reprezentują typowego przedstawiciela redpill, ale wręcz są przez nich na forach krytykowane. Jeśli w jakiś sposób natknęłaś się na przedstawiciela incel, bardzo mi przykro. Myślę jednak, że jest to absolutna mniejszość męskiej populacji redpill.
Przeglądając polskie męskie fora internetowe można niekiedy natknąć się na prymitywne teksty, winiące kobiety za zło tego świata, od stonki zaczynając, a na coraz gorszych samochodach kończąc. Nie przeczę, że tego typu teksty nie przynoszą ich autorom zaszczytu. Jednak to, że ktoś na jakimś forum napisał głupotę, nie oznacza, że trzeba tę głupotę cytować. Chyba, że jest to głupota reprezentatywna. Wtedy jasne jest, że należy ją piętnować i ośmieszać. Moim zdaniem (nadal nie wiem, o jakiego rodzaju forach napisałaś), nie można tak powiedzieć o redpill.
Reszta artykułu bardzo mi się podobała. Życzę zapału w dalszym poznawaniu redpill.
Tak, zdaję sobie sprawę, że te grupy jakoś się tam różnią, miewają swoje ideologie, natomiast często łączy je wspólny mianownik – głęboka niechęć/nienawiść do kobiet. Starałam się je jakoś rozróżnić, ale gdybym mocno weszła w szczegóły odnośnie każdej z grup wyszedłby tak długi tekst, że pewnie nikt by tego nie przeczytał 😉
Przejrzałam sporo takich stron, polskich, zagranicznych, i również jeśli chodzi o społeczności określające się jako redpill to często natykałam się właśnie nie tyle na jakąś dyskusję o naprawie relacji damsko-męskich, co bardzo stronnicze teksty i komentarze pełne nienawiści do kobiet. Nienawiści czasami tak wielkiej, że niektóre ich strony zostały zablokowane, wiem że na Reddit też sporo takich męskich grup zostało zablokowanych ze względu na treść.
Też myślę, że takich mężczyzn jest mniejszość, ale ona jest, i nie wygląda wcale na to, że to wyłącznie jakieś nieszkodliwe niedorostki siedzące w piwnicy – wielu z nich to dorośli faceci, żyjący całkiem normalnie, a to co piszą o swoich partnerkach i jakie jest ich podejście do związków jest naprawdę niepokojące. No chyba że wszyscy oni kłamią, ale to w sumie też sugeruje jakiś głębszy problem 🙂
Pozdrawiam
Droga Autorko,
Dużo myślałem nad tym co napisałaś. Rzeczywiście na wymienionych przez Ciebie stronach można znaleźć nienawistne teksty, sformułowania, że kobiety są złe i zdradzieckie, oraz że jedynie MGTOW ma sens w dzisiejszych czasach. Pozwól, że nie będę odnosił się do takich skrajnych treści, skrajne treści (niezależnie od tego, na jaki są temat) to nie moja domena, pozostawiam je fanatykom. Tak samo, jak nie będę pisał o biciu kobiet i innych kryminalnych czynach, bo te akurat są na forach redpill piętnowane (wiem, bo sam jestem forumowiczem). Redpill nie polega na przemocy wobec kobiet.
Problem polega na tym, że w naszym kraju nikt na żadnym etapie edukacji nie uczy ludzi, jak wchodzić w związki i o nie dbać. Ogromna ilość mężczyzn nie ma na ten temat podstawowej wiedzy. Mężczyźni tacy rozpoczynają związki (i często je formalizują) omamieni romantyczną wizją relacji damsko-męskich. Zatrważająca ilość dobrych i cierpliwych mężczyzn odkrywa ku swojemu zdumieniu, że jest w swoich związkach psychicznie gnębiona i niszczona przez tyrana w spódnicy.
Jakiś czas temu zachłysnąłem się wiedzą na jednym z polskich portali redpill. Potem, na przestrzeni kilku lat, przeszedłem serię burzliwych związków z kobietami wielokrotnie bardziej ode mnie doświadczonymi w dynamice relacji damsko-męskich. Trwałem w nich albo kończyłem te związki niestłamszony psychicznie, tylko dzięki wiedzy redpill. Gdybym nie posiadł tej wiedzy, nie miałbym elementarnej umiejętności współżycia z drugim człowiekiem.
Smutna prawda o związkach jest taka, że są one dla ludzi, którzy potrafią dawać i brać. Jeśli ktoś potrafi tylko dawać, pod żadnym pozorem nie powinien wchodzić w związek z innym człowiekiem. Pozostanie szczęśliwszy sam. Redpill uczy jak dawać i brać, albo dawać i wymagać.
To prawda, że redpill wyrządza przy okazji dużo złego. W skomplikowanej materii dynamiki relacji międzyludzkich posługuje się tasakiem, podczas gdy wskazane jest rzeźbiarskie dłuto. Będąc bogatszym o doświadczenia zachowałbym się w wielu przypadkach elokwentniej (co nie znaczy, że byłem chamem). Jednak świadomość niedostatków redpill przychodzi dopiero w miarę poszerzania własnych doświadczeń.
Uważam, że w zbrutalizowanym światku związków międzyludzkich XXI wieku redpill jest niezbędnym etapem rozwoju mężczyzny. Kiedy dojrzały mężczyzna oceni krytycznym okiem, co z tej wiedzy nadaje się dla niego, tak stosowany redpill może okazać się korzystny także dla kobiet.
Gorąco pozdrawiam,
Wszedłem na tę stronę się pośmiać i nie zawiodłem się. Zostawię jednak po sobie coś szczerego:
Redpill umożliwił mi stworzenie szczęśliwego i stabilnego związku, z którego zarówno ja jak i moja dziewczyna jesteśmy BARDZO zadowoleni. Zrozumiałem, jak zapewnić kobietom bezpieczeństwo, jak wypracowywać kompromisy i jak wprowadzać porządek w codziennym życiu. Zrozumiałem, że mężczyźni powinni działać, a nie mówić. Śmieszy mnie stwierdzenie, że fora tego typu nie promują wewnętrznej zmiany i rozwoju osobistego. To jest ich najważniejsza część.
Stabilne społeczeństwo potrzebuje silnych mężczyzn. Kobiety chcą silnych, zdecydowanych, działających mężczyzn, którzy do czegoś dążą w swoim życiu. Nikt im nie każe takich chcieć, po prostu same takich wybierają.
Ja nie chce więc nie mów za wszystkie 🙂
Bardzo dobry artykuł.
Niestety są chorzy sfrustrowani faceci. Dwa lata taki patologiczny typ dręczył mnie w internecie, nienawidząc, gardząc, obrażając. Wstawiał moje skradzione zdjęcia na portale ero, podsuwał wulgarne obrazy z brutalnym seksem i przemocą na kobietach. Tworzył strony o samicach alfa. Nie mam pojęcia kto to jest, na szczęście już się uodporniłam, ale było mi bardzo przykro. Czy zastanowił się, że krzywdzi? Nie…uroił sobie, że jestem winna jego niepowodzeń i jeździł bezlitośnie. Może jeden a może ich było kilku. Reakcja Policji? „Niech Pani wyloguje się z sieci, bo jeśli chce być Pani w sieci, to trzeba się liczyć z czymś takim.” Jasne, w ogóle może zniknę i będę cicho dreptać, żeby agresywne chamidła mogły napawać swoje ego.
Reakcja znajomych „Coś kliknęłaś”. Nie, nie kliknęłam.
Jest jakieś takie ciche przyzwolenie na przemoc wobec kobiet w naszym społeczeństwie. Takie „A dobrze jej, widocznie zasłużyła”. Zresztą powinnam się cieszyć, że ktoś mnie chce 🙂 Kobieta powinna być wdzięczna, że interesuje się nią brutalny, prymitywny, żałosny typ, któremu seks należy się jak psu zupa.
Wy nie wymieracie Panowie, was już nie ma.
I to nie z powodu tego chama z internetu, ale z powodu waszych reakcji na to zjawisko, reakcji, z którymi spotkałam się kiedy miałam problem.
Za karę seksu nie będzie 😉
Raz pani zachwyca się nad „bad boyami” a jak ci „bad boye” są nieatrakcyjni fizycznie dla kobiet to za dokładnie te same cechy charakteru są przez panią gnojeni.
ten tekst to żenujący atak na facetów, którzy zauważyli problem dyskryminowania ich płci oraz doskonały przykład jak ograniczoną perspektywę widzenia mają wojujące feministki.
Ktoś powiedział że: „matka wychowuje syna nie dla siebie, ale dla innej kobiety” należy współczuć młodym kobietom dzisiaj.
Jezu, co ja czytam? Kolejny gó*no-artykół który sam dyskryminuje, manipuluje, nie dałem rady doczytać do końca. Incel to jest incel, a człowiek nienawidząc kobiet to człowiek nienawidzący kobiet. Nie ma to jak wsadzać całą grupę do jednego worka na podstawie paru fanatyków, którzy występują w KAŻDEJ grupie, po czym przypisać łatkę potwora całej społeczności inceli, którzy z tymi osobami nie mają nic wspólnego. Nawet odwołań do źródeł nie ma, przez co nawet nie jestem w stanie sprawdzić, czy autorka bierze skądś te dane czy sama sobie wymyśla. Z tego pisemka nie wyciąga się żadnej wiedzy, tylko sączy się czysta nienawiść i zakłamanie, które wydają się być reakcją obronną na zarzuty wobec pań. Ja też potrafię wyciągnąć sobie wygodne dla siebie skrajność wśród kobiet, po czym wszystkie panie ocenić po tych skrajnościach + brak jakichkolwiek źródeł, żeby utrudnić weryfikacje, choć inteligentny od razu wyczułby wybijające szambo.
Gratulacje dla autorki za brak odpowiedzialności za to, co pisze. Tak bezczelna dyskryminacja i manipulacja powinny być uznane za przestępstwo, bo ktoś czyta takie artykuły i nie daj Panie Boże czerpie wiedzę. Już pomijam niesamowite chamstwo, ale ja się kurna pytam: skąd takie informacje i dlaczego przedstawiono takie skrajności po czym ocenia się całą społeczność po tej skrajności.
Ja jestem incelem. Przez moją nieporadność życiową i przeciętny wygląd nie potrafię sobie nikogo znaleźć, dlatego czuję się szczególnie dotknięty tym artykułem, w którym autorka przypisała mi łatkę chorego po*eba gardzącego kobietami. A przepraszam bardzo, zna mnie pani, ma skaner w oczach i jest w stanie czytać mi w myślach? A tu panią zaskoczę, gardzę sobą, siebie winię, a nie kobiety.
Trochę obiektywizmu i więcej researchu by nie zaszkodziło. Artykuł oczywiście udostępnię na Facebooku, bo takie pomyje wylane na naszych oczach trzeba piętnować.
Pragnę jeszcze wspomnieć o savoir-vivrze, który jawnie dyskryminuje płeć męską, a nowoczesnym kobietom wcale to nie przeszkadza. Moim zdaniem to najgorsza dyskryminacja, bo widoczna praktycznie wszędzie i w wielu aspektach codzienności. Z jednej strony dziwi mnie, że mężczyźni jak pokorne cielęta akceptują swoją niższą pozycję wyznaczaną im przez towarzyskie konwenanse i nadal w imię kultury nadskakują paniom. Ale z drugiej strony to rozumiem, bo wiem jak bardzo „mózgotzepne” jest wychowanie w domu i szkole w naszym kraju (sam zostałem niestety wytresowany w kulcie kobiet) i jaka presja ciąży na nas ze strony społeczeństwa. Sam to robię jedynie z poczucia obowiązku i ze strachu przed etykietką chama.
Wiele mężczyzn jest psychicznie dręczonych a nawet bitych przez swoje kobiety. Taki bity facet się nie poskarży , bo kto mu uwierzy i dodatkowo go wyśmieją. Może ci mężczyźni którzy byli ofiarami napadów złości kobiet, mają powody do gardzenia nimi ? Mnie żadna kobieta nie biła, ale mam wrażenie, ze nie jedna się znęcała/znęca psychicznie. Oczywiście też nie jestem bez winy, bo mnie głównie chodzi o bzykanko. Nie umie , nie potrafię się chyba zaangażować bardziej. Jeżeli chodzi o mnie to nie dałbym się bić kobiecie nawet jakby była mistrzynią w sztukach/sportach walki i ważyła dużo więcej ode mnie na tzw żyle 🙂 zawsze jest jakiś sposób, żeby odeprzeć atak, nawet posunąłbym się do kulawej akcji, jakby mnie przekopała. Nie raz widziałem, jak kobieta lała swojego chłopa, albo kolegę. Oczywiście z liścia dostałem od kobiety, kopniaka w krocze, ale pobity nie zostałem przez kobietę. Idąc ulicą, widzę te spojrzenia pełne pogardy oczywiście może mi się wydawać. Czasami nawet jakieś małolaty za plecami mnie obrażają. Udaję, że to nie do mnie. Oczywiście sam się też przyczyniam do tego, spoglądając głęboko w oczy, nie uśmiechając się. Ciągle się mówi, że facet bije kobietę a z mojej obserwacji wynika, że to kobieta częściej bije faceta.
Artykuł przekłamany. Redpillersi nie nienawidzą kobiet, natomiast autorka chyba nienawidzi mężczyzn skoro dokonuje takich manipulacji. Żenujące.
Mam pytanie do Autorki. Czy Autorka uważa, że Niszczenie wpływowych samców przez fałszywe oskarżenia o molestowanie w ramach akcji #metoo, takie „polowanie na czarownice”, to jest cios, który się facetom poprostu należy za wiekowe krzywdy kobiet. Że niby Taki rodzaj dziejowej sprawiedliwoci, takie odwrócenie ról, chichot losu??? Tak szczerze, jeśli można.
Polecam film dokumentalny THE RED PILL (2016) w reżyserii Cassie Jaye.
Cassie uważała się za feministkę. Po zrealizowaniu filmu i przyjrzeniu się z czym musi dzisiaj zmagać się mężczyzna przyznała, że nie może więcej określać się mianem feministki.