Inf. prasowa Miłość po trzydziestce – opcja dla wytrwałych czy pobożne życzenie?
Czasy, gdy trzydziestolatki niebędące żonami z kilkuletnim stażem uważane były za stare panny bezpowrotnie minęły. Coraz więcej młodych kobiet odkłada decyzję o poważnym związku, by móc najpierw skupić się na sobie, swojej karierze i własnym rozwoju.
Współczesne singielki to kobiety odważne, pełne pasji i dążące do realizacji własnych celów. Kobiety, które czują się ze sobą na tyle dobrze, że brak partnera w żaden sposób nie zaburza ich poczucia własnej wartości. Taka postawa często poddawana jest próbie dopiero z nadejściem trzydziestych urodzin, które w pewien symboliczny sposób zamykają okres beztroskiej młodości. Zadajemy sobie wtedy pytanie: czy faktycznie chcemy przejść przez dorosłe życie w pojedynkę? I kolejne: czy znalezienie wartościowego partnera po trzydziestce jest jeszcze w ogóle możliwe?
,,Wszyscy fajni faceci są już zajęci” – czy aby na pewno?
Jedną z największych obaw singielek po 30-tce jest to, że wszyscy wartościowi mężczyźni, z którymi warto było się związać, są już zajęci. Takie stereotypowe przekonanie sprawia, że automatycznie stajemy się bardziej podejrzliwe względem potencjalnych partnerów – w końcu jeśli facet po 30-tce jest wolny, to na pewno coś musi być z nim ,,nie tak”. A skoro coś ,,musi” być nie tak, to za wszelką cenę próbujemy doszukać się tej jednej niewybaczalnej wady, która przekreśli cały wachlarz zalet naszego wybranka. I robimy to aż do skutku – choć skutek, którego szukamy często wywołujemy my same, doprowadzając miłego faceta na skraj cierpliwości, by następnie przypisać mu przerważliwienie, zbytnią nerwowość, a może nawet brak opanowania.
Co ciekawe, statystki wskazują, że obecnie co czwarty Polak prowadzi samotne życie. Dlaczego więc znalezienie odpowiedniego partnera stanowi taki problem?
Wytrwała czy zdesperowana?
Szukając partnera po trzydziestce nie chcemy, by wyglądało, że zależy nam ,,za bardzo”. Nie chcemy wyjść na desperatki, które polują na ostatnich wolnych mężczyzn w rytm tykającego zegara biologicznego. W naszym wieku jesteśmy jednak wymagające i nie każdy mężczyzna zdoła spełnić nasze oczekiwania. Marzymy przecież o prawdziwym mężczyźnie, a nie o dużym dziecku, którym stale trzeba się będzie zajmować! To z kolei sprawia, że potrafimy szybko się zniechęcać. Im więcej rozczarowań, tym mniej chęci na spotkania z kolejnymi mężczyznami. Miłość potrafi jednak przyjść w najmniej oczekiwanym momencie, choć szczęściu trzeba pomóc wychodząc mu naprzeciw! Skąd jednak brać czas i chęci na kolejne spotkania?
Jak kocha to poczeka?
,,Nie wiem, czy tak dużo pracuję, bo jestem samotna, czy jestem samotna, bo tak dużo pracuję” – to jedna z odpowiedzi, które pojawiły się w badaniach dotyczących sytuacji współczesnych singli przeprowadzanych przez dr Czernecką z Uniwersytetu Łódzkiego. Trzydziestoletnie singielki przyzwyczaiły się już do tego, że muszą sobie radzić same. Rzucenie się w wir pracy to już nie tylko sposób na zapewnienie sobie godnego życia – to również możliwość zdobycia pozycji zawodowej. Powtarzamy sobie, że karierę musimy robić teraz, bo później pojawią się dzieci i to one zdominują naszą codzienność. W wielu przypadkach okazuje się jednak, że pracoholizm nie tylko nie prowadzi do satysfakcji w życiu zawodowym, ale także zaburza proporcje między pracą a czasem prywatnym, odbierając nam możliwość ułożenia sobie życia osobistego.
Mamy świadomość, że nowy związek to konieczność poznania się, dotarcia się, zrozumienia potrzeb i oczekiwań drugiej osoby, umiejętność określenia potrzeb własnych. To wymaga czasu, którego singlom wiecznie brakuje. Odkładamy więc w nieskończoność moment, w którym będziemy gotowe na ofiarowanie drugiej osobie wystarczającej ilości czasu, a jego brak staje się wygodną wymówką, która stanowi również podświadomą formę ochrony przed kolejnym rozczarowaniem lub zranieniem.
,,Szkoda czasu, to się i tak nie uda”
Kolejne rozczarowania sprawiają, że coraz mniej wierzymy w powodzenie naszej ,,małej misji”. Mężczyźni doskonale wyczuwają takie nastawienie – nawet jeśli nie wypowiadamy tych słów wprost! Współcześni single po trzydziestce – podobnie jak Ty – mają swój bagaż doświadczeń, swoje przyzwyczajenia, nawyki i obowiązki. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują jest wiecznie niezadowolona, roszczeniowa towarzyszka, której sceptyczne nastawienie powoli zabijać będzie ich początkowy entuzjazm i chęć do działania. Mężczyźni podświadomie szukają kobiet, z którymi można kraść przysłowiowe konie. Kobiet ciepłych, a jednocześnie otwartych i pozytywnie nastawionych do życia. Relacja z drugą osobą powinna nam pomóc uwolnić się od problemów, a nie generować kolejne i uwierz na słowo – mężczyźni również tak myślą!
Na spotkanie z tajemniczym nieznajomym wyrusz więc uzbrojona w pozytywne nastawienie do życia oraz uśmiech! Tylko… gdzie szukać księcia z bajki, skoro nie chodzisz już na imprezy studenckie, większość Twoich koleżanek nie wyskoczy z Tobą na miasto, bo mają na głowie małe dzieci, a zaczepianie obcych mężczyzn przy barze jest zupełnie nie w Twoim stylu?
Wyjdź do ludzi… lub nie!
Dzięki współczesnym technologiom poznawanie nowych osób jest prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. Nie musisz nawet wychodzić z domu, by rozpocząć rozmowy z potencjalnie interesującymi Cię osobami. Aplikacje i portale randkowe pozwalają na nawiązanie niezobowiązującego kontaktu z drugą osobą jeszcze zanim się spotkacie, co pomoże Ci zdecydować, czy w ogóle chcesz, aby do waszego spotkania doszło. Najlepsze serwisy randkowe podają, że 15% małżeństw poznało się właśnie przez Internet! Biorąc pod uwagę szybkie tempo życia współczesnych trzydziestolatków można podejrzewać, że odsetek ten będzie stale rosnąć! Na pewno Ty sama również znasz pary, które poznały się przez Internet i obecnie cieszą się fantastycznym związkiem w prawdziwym życiu!
Znalezienie miłości po trzydziestce z pewnością nie należy do najłatwiejszych, ale nie jest niemożliwe! Nie pozwól, by dotychczasowe, być może bolesne doświadczenia powstrzymały Cię przed odnalezieniem szczęścia, na które przecież zasługujesz!
2 komentarze
Ciekawy artykul, rady już nie dla mnie, bo jestem mężatką, ale innym tez życzę szczęścia w miłości ☺
W dzisiejszych czasach faktycznie nie trzeba wychodzić z domu, aczkolwiek poznawanie ludzi na żywo nie zastąpi relacji wirtulanych 🙂