Główne menu

Czy multitasking to nasza kobieca zaleta czy wada?

Multitasking, czyli realizacja kilku czynności w tym samym czasie, jak np. zabawa z dzieckiem i rozmowa przez telefon to nasza kobieca domena. Przecież to żaden problem!

Naprawdę? A ile razy prosiłaś malucha, żeby był cicho, bo teraz „mama rozmawia przez telefon”.

U mnie, z racji tego, że pracuję w domu i mój przedszkolak dość często choruje, zdarza mi się to nagminnie często. I nie jest to wcale dobre, ani dla mnie jako pracownika i mamy, ani dla dziecka, które niby bawi się ze mną, a tak naprawdę czeka cały czas na moje 100% uwagi. A to przecież tylko dwie proste czynności do opanowania!
Nie wspominając już o naszym zaangażowaniu Matki Polki w gotowanie, pranie, sprzątanie, opiekę nad dziećmi, ogarnięcie tego całego chaosu i jeszcze zadbanie o szczęście męża, który według niektórych jest nadal dzieckiem, tylko, że już dużym.

Przekleństwo multitaskingu

Wiadomo, my kobiety lubimy, gdy wszystko jest na swoim miejscu, gdy dom jest czysty, dzieci przeszczęśliwe i zdrowe, a mąż nieustannie w nas wpatrzony jak za romantycznych czasów beztroskiego zakochania. Potrzeby wszystkich zaspokojone, a Ty Królowo padasz na twarz ze zmęczenia. Powstań, popraw koronę i zbawiaj świat dalej! Stop! Koniec tego!

Multitasking wykańcza

I jest to udowodnione badaniami, m.in. w raporcie „Praca, moc, energia w polskich firmach” przeprowadzonym przez firmę Human Power w 2017 roku. Zbadano w nim 1149 osób w 6 obszarach takich jak: sen i odpoczywanie, odżywianie, ruch, emocje, umysł, cele. W tym również zwrócono uwagę na multitasking, czyli słynną wielozadaniowość pracownika, do tej pory wysoko cenioną przez pracodawców.

Wnioski z w/w raportu dotyczące multitaskingu (wielozadaniowości) są jasne i oczywiste.

Wnioski

  • Wielozadaniowość to termin zaczerpnięty ze świata informatyki, oznaczający cechę systemu operacyjnego umożliwiającego równoczesne wykonywanie więcej niż jednego procesu. Nasuwa się mi tutaj pytanie – czy my jesteśmy robotami?
    Często jest to też mój argument w rozmowie z moim pięciolatkiem, gdy on „teraz, natychmiast, now” czegoś ode mnie potrzebuje, a ja np. gotuję obiad, a synek chce, żebym pomogła mu TERAZ w składaniu klocków lego. Moja odpowiedź to uczenie cierpliwości potomka, że pomogę mu za chwilę, jak skończę to, co robię, bo nie jestem robotem i nie zrobię dwóch rzeczy naraz. Może średnio delikatnie to brzmi w odniesieniu do dziecka, ale to prawda, którą prędzej, czy później trzeba pojąć i tego się twardo trzymam.
  • Wielozadaniowość, owszem jest możliwa u nas ludzi, ale dotyczy jedynie wykonywania nawykowych czynności, które weszły nam już w krew i nasz mózg wykonuje je z automatu jak np. czytanie książki i popijanie herbaty (nawyk), jedzenie śniadania (nawyk) i oglądanie TV, itp.
  • Wielozadaniowość powoduje, że jesteśmy w stanie „trwałej niepełnej uwagi”, czyli nie jesteśmy w stanie się skoncentrować na jednej rzeczy, mamy natłok myśli, wszystko robimy pobieżnie, jesteśmy zmęczeni. A co najistotniejsze, to nie mamy czasu na oddech i refleksję, tak bardzo potrzebną w dzisiejszym, pędzącym świecie.
  • Przełączając się z czynności na czynność, tracimy czas i energię, bo aby powrócić do rozpoczętego zadania, nasz mózg potrzebuje 10-25 minut, aby na nowo się skoncentrować.
  • Realizując kilka rzeczy naraz, obniżasz swoją inteligencję (wyniki badań University of London w 2014 roku), popełniasz błędy, a nawet ryzykujesz wypadek.

Nikomu nie służy

Podsumowując powyższe, wielozadaniowość nikomu nie służy. Niezależnie od tego, czy jesteś pracownikiem, czy rodzicem, multitasking Tobie szkodzi.

Trzeba zacząć myśleć o sobie i realizować zadania kolejno, nie zapominając przy tym o odpoczynku (maksymalne skupienie umysłu przy jednej czynności jest możliwe w trakcie 90 minut – raport Human Power). I da się to wszystko zrobić! Nawet młodej mamie, która musi ogarnąć na co dzień dwójkę swoich pociech i cały dom. Jeśli dzieci są zdrowe, nie ma nagłych problemów, które niestety lubią się pojawiać, to można zaplanować dzień tak, aby starczyło czasu i na obowiązki i na odpoczynek, dbając o potrzeby każdego z domowników.

Myśleć jak mężczyzna

Drugą kwestią jest nasz kobiecy umysł, czyli plątanina neuronów, która non-stop przetwarza informacje, nie dając nam naturalnie wytchnienia. Sterują nami emocje, a my kobiety zdecydowanie jesteśmy tu ekspertkami.

Oj jak denerwujące jest dla Ciebie, kiedy mówisz do swojego partnera, a on Cię nie słucha, bo przecież ogląda (kolejny!) mecz w TV. Ty się wkurzasz, a on wyłączony, skupia się w tym momencie na tym, co uwielbia. Jakie to niesprawiedliwe!

Albo jak on śpi to śpi i nic go nie wybudzi, chyba, że rakieta wyląduję za oknem, choć i tu pewności nie ma. Za to Ty, przerzucasz się z boku na bok, bo tysiące myśli męczy Twój umysł: co na obiad jutro, jak się ubrać, jaka będzie pogoda, itp. Przeżywasz sytuacje z pracy, kłótnię z mężem, zachowanie dziecka i tak mija dobra godzina, zanim ze zmęczenia zaśniesz.

Mieć męski umysł

W takich momentach, chciałabym mieć męski umysł. I jak gotować to w 100% skupić się na gotowaniu, bo wtedy zawsze wychodzi i jest smacznie. Jak rozmawiać przez telefon z przyjaciółką to uważnie. Jak wyjść na rower z dzieckiem to tak na sto procent, zostawiając wszystko inne gdzieś daleko w tyle.

Brakuje mi tych słynnych męskich pudełek w tym wielkim regale zwanym męskim mózgiem. A szczególnie takiego jednego „pudełka nicości”, gdzie można w dowolnej chwili się schować i uciec od dręczących myśli i problemów. Moim takim osobistym i kobiecym pudłem jest joga raz w tygodniu, ale to zdecydowanie za mało w tym szalonym świecie.

Jeżeli nie do końca wiecie o czym piszę, to polecam dla rozluźnienia i zrozumienia – wykład Marka Gungora o różnicach pomiędzy kobiecym, a męskim umysłem dostępny tutaj.

    13 komentarzy

  • jotka

    Nawet pracodawcy powinni to zrozumieć, że robić wiele rzeczy naraz, to nie robić niczego dobrze, ale cóż, żyjemy w czasach, gdy liczą się – dyspozycyjność, wielozadaniowość i słupki…

  • Marta

    Dla mnie wada, bo totalnie nie ogarniam niezorganizowania mojego męża i się z tym męczę.

  • Jola

    Kiedyś bardzo lubiłam robić wiele rzeczy na raz. Uważałam też, że lepiej skupiam się na każdej. A teraz? Jeżeli już kilka na raz to tylko takie, które da się połączyć bez konsekwencji.

  • Noel

    No jakbym czytała o sobie :p Często robię kilka rzeczy na raz i rzeczywiście później jestem zmęczona. Ale znajduje też czas na relaks i wtedy skupiam się tylko na odpoczynku 🙂

  • Mru

    Multitasking lubię, ale tylko w takich przypadkach jak gotowanie + oglądanie YT, czy właśnie czytanie i jedzenie. Ale staram się nie bawić w multitasking jak robię coś z kimś, żeby to jemu poświęcić całą swoją uwagę 🙂

  • czynniki pierwsze

    lubię multitasking gdy sama go sobie narzucam i mimo to wszytsko jest wykonane dobrze. narzucanie multitaskingu na pracowników, wydaje mi się głupotą. Robią wiele rzeczy na raz ale żadnej dobrze…
    Chociaz oczywiscie są wyjątki! 😀

  • L.B.

    Już od jakiegoś czasu uważam, że skupienie się na jednej czynności jest lepsze niż na kilku, bo wtedy jednak nie ma tylu pomyłek. Robimy coś dokładnie. Chociaż nie powiem, że mi się nie zdarza, bo raczej często robię kilka rzeczy na raz i potem albo o czymś zapomnę, albo popełnię pomyłkę. Myślę o tym, co jeszcze trzeba zrobić, albo co jutro będzie trzeba wykonać. Zdecydowanie to nie służy człowiekowi, chociaż jak wspomniałaś pracodawcy chcą wielozadaniowych pracowników.

  • Ultra

    Poznałam nowe słowo: multitasking… Ja skupiam się na jednym zadaniu, natomiast nie robię sobie wyrzutów sumienia, jeśli czegoś nie zrobię. Po wtóre ja zapędzam do roboty dużego i małych. Każdy ma swoje zadania. Tak weszło im potem w krew, że nie muszę przypominać. Dobre zorganizowanie to połowa sukcesu. Gorzej, gdy druga połowa nie była przyzwyczajona do obowiązków przez nadopiekuńczą mamusię.
    Serdecznie pozdrawiam

  • Sylwia W

    Ze swoją multizadaniowością walczę już od dłuższego czasu. Kiedyś wydawało mi się, że robienie kilku rzeczy jednocześnie jest produktywne i pozwala mi zaoszczędzić czas. Dziś wiem, że jest raczej odwrotnie.

  • Marta

    Co do meczu to ogladałabym razem z nimzdecydowanie zaleta

  • Ewelina

    Są KOBIETY które potrafią skupić się na jednej rzeczy bo do wykonania reszty znajdą „frajerów” albo się nie przejmują. A reszta w ciaglym biegu bo przecież trzeba być zaradna i pokazać że się potrafi (i tak nikt nie doceni, i tak nie podziekuje, i tak nie zauważy, a jeszcze powiedzą że nie tak, nie dokładnie itd.) Ps. Zazdroszczę tym pierwszym

  • Kristin

    Ojj tak… czasami przydałoby się wyłączyć guzik „myślenie o 1000 rzeczy na raz”… żyło by się nam (kobietom) dużo łatwiej.

  • Monika

    Być jak maszyna wielofunkcyjna na dożywotniej gwarancji….. gwarancji że nigdy się nie zepsuje bo na ew serwisy nie ma czasu ….. ehhhh nie do końca jest tak fajnie jakby się wydawać mogło, kobieta która radzi sobie ze wszytskim i w każdej sytuacji też potrzebuję mimo wszystko wsparcia i odpoczynku ..

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>