Nadwrażliwość emocjonalna – wada czy zaleta?
Widzisz więcej, czujesz mocniej, łatwiej się wzruszasz. Martwisz się o drugą osobę, potrafisz wczuć się w jej sytuację, raczej preferujesz spokój niż chaos. Długo trawisz słowa, pamiętasz więcej niż inni, tam, gdzie inni widzą radość, Ty dostrzegasz wymuszone uśmiechy, z daleka rejestrujesz fałszywe pozy. Wiesz więcej, ale wcale nie jest Ci łatwiej…
Przez wrażliwość nierzadko dostaje Ci się po tyłku, bo żyjesz w świecie twardych, nieprzejmujących się, nieanalizujących osób, które prą do przodu, nie rozglądając się na boki. Czasami masz wrażenie, że nie pasujesz do tego świata, bo masz wiele wątpliwości, nie wszystko jest dla Ciebie takie oczywiste, prowadzisz rozmowy, które coś wnoszą, nie lubisz mdłych wymian zdań i życia na pokaz…. Dlatego często czujesz się zmęczona, zwłaszcza gdy nie masz czasu na regenerację i pobycie sama ze sobą na warunkach, jakie uznajesz za komfortowe.
Nadwrażliwość to cecha osobowości, którą ma posiadać aż co piąta osoba. Opisana została po raz pierwszy w 1990 roku przez Elaine N. Aron, Ph.D. Badacze poświęcili wiele uwagi nadwrażliwości emocjonalnej, powstało mnóstwo książek i artykułów na ten temat. Przygotowali również listę pytań i typowych zachowań, po których można ocenić, czy dana osoba jest bardziej wrażliwa od innych.
Nie wszystkie nadwrażliwe osoby to zatopieni w swoim świecie introwertycy. To nie zawsze samotnicy, ciche myszki, osoby nieśmiałe. Jak szacują badacze 30% z nich to energiczni ekstrawertycy. Na pierwszy rzut oka trudno poznać, że za „dynamiczną” otoczką kryje się bardzo wrażliwe wnętrze…
Po czym poznać, że jesteś nadwrażliwa emocjonalnie?
W skrócie po tym, że Twoja inteligencja emocjonalna jest powyżej przeciętnej. Jeśli chodzi o szczegóły…
Czujesz głębiej
Na świat patrzysz przez pryzmat własnych emocji. Może Ci się wydawać, że podobne spostrzeżenia ma każdy. Tymczasem to nieprawda. Niektórzy lubią przetwarzać wydarzenia na „głębszym poziomie”, próbują zrozumieć pewne rzeczy, niejako koncentrując na nich całą swoją uwagę. Łączy się to również z lepszą intuicją.
Reagujesz bardziej emocjonalnie
Masz w sobie więcej empatii, nie potrafisz przejść obojętnie obok problemów bliskiej osoby. Dlatego z jednej strony masz skłonność do zamartwiania się, a z drugiej do niesienia spontanicznej pomocy.
Wolisz działać w pojedynkę
Nadwrażliwe emocjonalnie osoby wolą działać w pojedynkę, nie lubią prac zespołowych, zwłaszcza sportów, w których mają wrażenie, że wszyscy na nie patrzą i każdy ich błąd ma wpływ na cały zespół i ewentualny sukces lub porażkę. Zazwyczaj zamiast siatkówki, koszykówki, wybierają bieganie i jazdę na rowerze. Wolą, by odpowiedzialność spoczywała na ich barkach, a każde niepowodzenie dotyczyło tylko ich.
O autorze dorota
Liczba wpisów : 1188Kobieta, żona, matka. Po krótszym zastanowieniu - w takiej właśnie kolejności. :) Miłośniczka książek i zapadającego w pamięć kina. Nie wie co to nuda. Choć czasami tęskni za chwilą wytchnienia, ma wpisaną w geny potrzebę podejmowania ciągle nowych wyzwań.
106 komentarzy
Są też tacy, którzy osobę nadwrażliwą gnębią, którzy starają się za wszelką cenę ją upokorzyć. Zabierają jej to, co kocha dążąc po trupach do celu. Bo takiej osobie jest łatwiej coś odebrać.
Hej!. Powiem wam, że też jestem nadwrażliwa a czasem i nawet przewrazliwiona. Staram się tego nie ukrywać bo i po co. Przyjełam to z godnością i staram się być jaka jestem i nie zmieniać tego. Oczywiście z taką otwartością nie każdy mnie rozumie, często traktują mnie jak wariatke albo szaloną…. Jestem bardzo towarzyska i nie boje się relacji, ale mimo wszystko staram się też zachować pozory. Wiele rzeczy staram sie sobie tłumaczyć, że przesadzam ale mam tak ogromne pokłady emocji że poza otoczeniem zamykam się i często łapie doły. Bodzce z zewnatrz przyjmuje 100 razy silniej niż inni. Studiuje w szkole teatralnej i na scenie bardzo mi pomaga mój wachlarz doświadczeń. Nadmiar emocji staram się wyladować na scenie co jest dla mnie ogromnym oczyszczeniem. Czesto musze uprawiać sport zeby sie wyładować. A wy jak sobie z tym radzicie?
Agato, to akurat świetnie, że wybrałaś takie studia. To na pewno pomoże. Doskonale rozumiem potrzebę rozładowania i wyciszenia się. Czasami trzeba „uciec”, by nie zwariować.
Dużo nas! moim zdaniem najważniejsze jest w życiu odnaleźć siebie i swoją 2 połówkę równie wrażliwa i się kochać! to jest jedyny lek na sukces w życiu! Myśląc po sobie stwierdzam że wrażliwcesa sa oddani i stbilni w uczuciach! I ja swoje szczęście znalazłam i nawet pomnozylam życzę każdemu tego samego naprawdę!
Tak, to prawda… Tez jestem zbyt wrażliwą osobą, natomiast mój partner ma zupełnie inny charakter. I niestety co rusz wynikają jakieś sytuację, w ktorych kompletnie się nie rozumiemy, przez to że zupełnie inaczej podchodzimy do życia. Wiem, że najlepiej byłoby być z taką samą osobą, można wtedy uniknąć wielu przykrych doświadczeń. Ale jakoś nie dane mi jeszcze było kogoś takiego spotkać…
Coś na ten temat wiem…niestety…
Zaleta, pozwala więcej doświadczać ale i niestety bardziej cierpieć. Mimo wszystko bilans wychodzi na plus Emotikon smile
Nadwrażliwość to mój wróg przerost duszy nad rozumem…
Dość utrudnia życie w obecnych czasach.
Zdecydowanie wolę nadwrażliwość od niewrażliwości…
Coś w tym jest…
u mnie ta nadwrażliwość ujawniła się odkąd zostałam matką, płaczę jak bóbr na filmach, gdy widzę uśmiech dziecka itp.
a może to hormony?
Z jednej strony to dla mnie zaleta,a z drugiej wada.Bynajmniej już wiem komu mogę ufać,a kogo unikać,odkąd zrozumiałam,że taka właśnie jestem”nadwrażliwa”.Często przejmowałam się innymi,co czasem mnie gubiło,ale zrozumiałam,że mną się nikt nie przejmuje i zaczęłam patrzeć na siebie.
Od dziecka taka byłam … Wszystko bardziej niż inni przeżywałam. Teraz nabrałam do tej swojej cechy trochę dystansu, ale jako dziecku nie było mi łatwo. Ale prawdą jest to, że dzięki tej wrażliwości i empatii widzę smutek w oczach drugiej osoby, gdy inni widzą tylko wymuszony uśmiech…
Wszystko trafione w dyszkę, czułam się, czytając artykuł, jakby to było o mnie. Tylko żyć z takimi emocjami jest bardzo ciężko w dzisiejszych czasach.
Hmm. . Jakieś takie mi to wszystko bliskie
Ja akurat straciłam tą cechę ponad dwa lata temu i stałam się twarda i ukrywam swoje uczucia gdy tyczy się jakiegokolwiek faceta na którym mi zależy . To co przeszłam staje przede mną i nie mam do końca zaufania i boję się wkraczać w nowy związek . To jest bardzo nie miłe ..
Doskonale znam ten temat …
Bardzo ciężko jest czasami uporać się z emocjami
I potrzeba uszczęśliwiania wszystkich dookoła !!!I ten strach żeby czasem nikogo nie urazić
Moja 8-letnia corka tez ma to po mnie i widze, ze nie jest jej latwo….martwie sie….
Niestety moja 14-latka też odzieciczyła to po mnie i nie jest jej łatwo wśród dzisiejszych nastolatków..
Olu, myślę, że dużo zależy od naszego podejścia do wrażliwości
Czytając ten artykuł widziałam samą siebie. Do tej pory wydawało mi się że inni mogą mnie postrzegać za kogoś szurniętego skoro w taki sposób postrzegam świat i ludzi, przede wszystkim ludzi. Na pewnym etapie mojego życia zaczęłam nabierać zdrowego dystansu do ludzi i nie ufać od razu. Fakt, że czasem to męczy ale człowieka ma się poznac zanim się mu zaufa, choć nie masz do końca 100 % pewności. Tak ten artykuj to tak jakby JA
Bardzo chętnie przeczytam, bo każda rada jest nawagę złota. Próbowałam się z tym oswoić, zaakceptować swoje nastroje, ale to tylko pogorszyło sytuację, ludzie patrzyli na mnie jak na „dziwaczkę”, więc założyłam „maskę” dla świata i zamknęłam w sobie wszystko, co czuję, a to zaczyna już kipieć. Czuję się czasami jak gejzer, który zaraz wybuchnie Emotikon frown Częściej niż kiedyś sięgam po „odprężacze” – pomagają przetrwać wśród wilków i hien tego świata.
Ja również jak to czytałam,odczułam jakby to było o mnie. Przez tą nadwrażliwość ciągle dostaje po uszach…. Staram się to zmienić ale za każdym razem robię to samo
Zawsze taka byłam. Dawałam z siebie wszystko a dostawałam niewiele. Nie potrafiłam i nie potrafię wyluzować, wszystko biorę do siebie. Efekt jest taki, że teraz choruję na zespół jelita drażliwego.
Tak to prawda. Czasem czuję się wszystkim przytłoczona, muszę mieć twardy tyłek i mieć czas dla innych tylko nie dla siebie. Chowam się na sekund kilka. Płaczę, klnę a potem zbieram nowe siły. Podnoszę się i znów jestem sobą. Twardą kobietą.
Niestety jestem tą osobą, którą opisujesz. Wcześniej myślałam, że jest ze mną coś nie tak. Nie umiem być zimną su…ą chociaż niekiedy bym bardzo chciała nią być. Ciężko żyć w tych czasach ludziom o nadwrażliwości emocjonalnej. Wiem z autopsji.
Ten artykuł jest znakomity, ale brak w nim spojrzenia z zewnątrz. Osobie nawrażliwej ciężko żyć, ale z nią żyć też łatwo nie jest. Swoista labilność emocjonalna to cecha trudna u partnera, rodzica, czy przyjaciela. Postrzeganie świata emocjami to wspaniała empatia, ale i skłonność do egocentrycznego zapadania się w siebie. Chcąc być z takimi ludźmi blisko trzeba mieć w sobie ogromnie dużo cierpliwości dla nich. Nadwrażliwcy bywają twórczy, mogą fascynować tym, co potrafi zrodzić ich osobowość, ale z pewnością w życiu codziennym, w bliskiej relacji są trudni. Do nielicznych, absolutnych wyjątków należą osoby, których nadwrażliwcy nie męczą, a reakcje osób nadwrażliwych przyjmują z pełną akceptacją i zrozumieniem.
Dziękuję za artykuł… przeczytałam coś o sobie i ciesze się, że nie jestem sama 🙂 zdecydowanie w dzisiejszych czasach trudno żyje się osobie emocjonalnej i nadwrażliwej…to brutalne czasy… raz usłyszałam nawet, że okazywanie własnych emocji traktowane jest jako słabość… jednak „nadważliwcy” tacy są, mogą chować się za jakimiś maskami, udawać że nic ich nie rani… jednak nie można nagle „stać się” zupełnie twardym człowiekiem…owszem , codzienne „życie” sprawia, że z czasem „obrastamy” w twardsze” skorupki …. najgorzej jest jednak, gdy jesteśmy w związkach z osobami, które nie potrafią dostrzec naszej delikatności, nie rozumieją nas i bardzo często wykorzystują nasze pokłady empatii…. Osobiście uważam się, mimo wszystko, za wyjątkową osobę i moją nadważliwość traktuje jako dar, dzięki któremu inaczej spoglądam na życie…i dzięki której jestem tym kim jestem…. czekam, jak pozostali, na kolejny artykuł, jak to nadwrażliwe życie sobie trochę ułatwić 🙂 pozdrawiam wszystkich „nadwrażliwców” i nie tylko
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność – wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone – nieznane – niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.
Piękne. Pozwolilo mi bardziej zrozumieć Wrażliwych.
Kiedy ciąg dalszy? Obiecany kolejny artykuł? :)A
Aniu, trochę tu było: http://kobietapo30.pl/zeby-zyc-trzeba-miec-kontakt-z-wlasnymi-emocjami/. Będzie jeszcze, będzie 🙂
Jak z tym walczyć? Można to jakoś wyleczyć? Już mam dosyć… 🙁
Ja przez wiele lat uważałam że taka nie jestem. Miałam się za tzw. zimną s… I byłam z siebie dumna bo od dziecka słyszałam że w życiu mam być twarda. Pracowałam ponad siły, wymagałam od sobie i innych zbyt wiele, wszystko co osiągnęłam uważałam za oczywiste. Aż doprowadziłam się na granice wypalenia, przez lata zmalałam się z migrenami i ciągłym napieciowym bólem głowy. Aż wszystko się posypało, wylądowałam na terapii i uświadomiłam sobie gdzie leży przyczyna tego wszystkiego. W dzieciństwie, relacjach z rodzicami, a szczególnie matką, brakiem poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. I teraz czytam ten tekst i płaczę bo czytam dokładnie o sobie. (No może poza problemem z podejmowaniem decyzji bo z tym jakoś nigdy nie miałam problemu.) Dopiero teraz uświadamiam sobie, że udawałam przez całe życie kogoś kim nie jestem. Bo tego ode mnie oczekiwano. Dopiero teraz zaczynam rozumieć dlaczego zawsze miałam wrażenie, że jestem jakaś dziwna, nienormalna, nie pasująca do reszty. I jestem zła na tych, którzy przez większość dotychczasowego życia nie pozwalali mi być sobą i dalej nie chcą zaakceptować tego jaka jestem. Wiem już, że nie mogę uzależniac swojego szczęścia i zadowolenia z siebie od ich akceptacji, ale to nadal boli. Cieszę się jednak widząc inne wpisy pod tym artykułem, bo dzięki temu wiem że nie jestem jedyna. Czekam na kolejny tekst… Pozdrawiam!
Jakbym czytał o sobie… Każde zdanie które napisałaś pasuje jak ulał to mojej historii. U mnie zamiast terapii była operacja która okazała się dobrą terapią dla mnie.
Dzisiaj jestem szczęśliwy chociaż chory.
Ja nadwrażliwość postrzegam w kategorii wad. Zdecydowanie wolałabym być bardziej gruboskórna. Z praktycznego punktu widzenia takim ludziom żyje się lżej po prostu. Ja od zawsze zmiany w moim życiu odchorowuję. Jako introwertyk nie uzewnętrzniam emocji. Jak się okazuje nie jestem w stanie ich też wybiegać, czy upłynnić w jakikolwiek inny sposób. Z wiekiem niestety wcale nie jest lepiej. Może nie dojrzewam? Któż to wie. W każdym razie o ile każdą nową pracę rozpoczynałam np. gorączką z pokrzywką na ciele, to jeszcze było ok. W sumie już się przyzwyczaiłam po trosze. I przechodziło. O tyle dużą i bardzo przykrą zmianę w moim życiu przepłaciłam naprawdę poważną chorobą. Tym razem stresu nie wyrzuciłam pokrzywką i nie wypociłam gorączką. Uszkodził organ wewnętrzny przewracając moje życie do góry nogami i mocno ograniczając. To nie jest fajne. Wolałabym jednak czuć mniej i móc więcej. Ech…
A ja mysle ze to ani zaleta ani wada, tylko dar, który otrzymaliśmy . Tyle ze od razu nie przeczytalismy instrukci obslugi 🙂 Skoro juz to mamy to warto podejmowac proby korzystania z takiego dopustu Bożego 🙂 Pieknego dnia wszystkim zycze
Według mnie nadwrażliwość to wartościowa cecha. Czasami mam jej dosyć, ale nie oceniam jej jako wady. Skrzywdzić nią można co najwyżej siebie. Bywa z nią ciężko, ale tak sobie myślę, że bez niej byłoby mi jeszcze trudniej odnaleźć się w tym świecie.
Wada, jeśli ma się niską samoświadomość. Wtedy można się zamęczyć, po prostej do depresji. Zaleta jeśli człowiek się rozwija. I nauczy się korzystać z tego daru, jaki dostał. Ta szczególna wrażliwość może być świetnym kompasem wewnętrznym.
A ja uważam,że zaleta 🙂 dzięki temu pomagamy innym,nie jesteśmy egoistami.Potrafimy wyczuć fałsz w drugiej osobie itd.
Mnie na szczęście nie dotyczy. Zawsze rzadko płakałam jak na kobietę, filmy też mnie bardzo rzadko wzruszają, mam to po mamie. Do życia staram się podchodzić na luzie i nawet w trudnych chwilach zawsze sobie powtarzam : olej to, jakby nie było i tak w końcu będzie dobrze 🙂 Jestem realistka i zbyt długo nie rozpamietuje przykrości z jakimi miałam do czynienia. Osobiście uważam, że osoby zbyt emocjonalne mają o wiele ciężej w dzisiejszym świecie, niestety…
Wada!! jestem zbyt wrażliwa i chwilami nie potrafię sama sobie poradzić z tym co się dzieję w mojej główce.emocje rozsadzaja od środka i następuje wybuch…
Wada jezeli sie funkcjonuje w srodowisku ludzi ktorzy tej wrazliwosci nie cenia i nie maja,a tak to widze tylko zalety.
Jeju, to jest zdiagnozowane? Moim zdaniem pomaga w relacjach, choc wykancza psychicznie czasami.
nadwrażliwość niestety najczęściej dużo kosztuje osobę nadwrażliwą… na szczęście można ją wyregulować…poprzez zwiększanie świadomości tego, co tak naprawdę się z nami dzieje w różnych sytuacjach. zaobserwowanie na co reagujemy, czym, w jaki sposób. poprzez lepszy kontakt w własnymi emocjami. zyskujemy wtedy większą władzę nad naszymi reakcjami emocjonalnymi. nasza psychika zyskuje większą tolerancję na różne bodźce. inaczej mówiąc – nie rozwala nas tak często to, z czym mamy kontakt 🙂 nie oznacza to zmniejszenia wrażliwości. oznacza opanowanie NADwrażliwości
Jakbym o sobie czytała..ale da radę z tym żyć, tyłek robi się coraz twardszy od wiecznych kopniaków od życia i ludzi.
Zaprzyjaznij sie ze swoja nadwrażliwością……naucz sie nia kierować…..a nauczysz sie z nia zyc. Wazni są ludzie którzy cie otaczają którzy są jej świadkami którzy to akceptują a akceptuja wtedy kiedy ty sama ja akceptujesz
ZALETA jesli niedobija to czlowieka WADA jesli inni to wykorzystuja do manipulacji
ja już nie wiem, to czasami ciąży, czasem jestem z tego dumna ….
posiadam ta wadę 🙂 Wadę-zdecydowanie ,bo mimo,iz jestesmy wrazliwsi na krzywde innych -nam to zycia nie ulatwia…
Też mam wrażenie że czytam o sobie… Tyle że dopiero teraz to odkrywam…
Czasem wada,czasem zaleta. Na pewno często utrudnia życie. Wiem z autopsji. Pozdrawiam nadwrazliwcow
Zyjac w tym swiecie zdecydowanie wada jednak w innym moze sie okazac bonem na szczescie….
Hmmm….skąd ja to znam…. Ciężko powiedzieć czy to wada czy zaleta ….
Wada jeżeli nie potrafisz tym zarządzać. Jezeli idzie to w parze z ciekawością na temat siebie, która prowadzi do samopoznania i elastycznością jest to zaleta. Zaleta w różnych dziedzinach pracy i życia.
ja uważam ze to zaleta, z daleka wyczuwam fałszywców a ze czasem się pomartwię:) wolę to niż być wiecznie otaczana przez ludzi którzy tylko udają szczerośc i życzliwość wobec mnie!
Cała ja…i tylko ja wiem, jakie to potrafi być męczące i przykre..
„Przez wrażliwość nierzadko dostaje Ci się po tyłku, bo żyjesz w świecie twardych, nieprzejmujących się, nieanalizujących osób, które prą do przodu, nie rozglądając się na boki.”
Mega wada… chyba, że masz twardy tyłek.
Też jestem nadwrażliwa i ludzie to wykorzystują
Ogólnie to nie polecam
W końcu dobrze ujęte…teraz już wiem co mi dolega
Mama zawsze mówi mi „musisz uodpornić się na życie i ludzi”
Częściej wada niż zaleta, ale cóż trzeba z tym żyć:)
Zaleta, która ma swoją cenę. Żyje się pełniej, widzi więcej, ale też jest się czasami przestymulowanym, zmęczonym i narażonym na atak, zwłaszcza bliskich, którzy wiedzą dokładnie gdzie uderzyć „nadwrażliwca”, aby zabolało. Plusem jest doświadczanie życia w każdym najdrobniejszym szczególe i idąca w pakiecie (przynajmniej w moim wypadku) umiejętność cieszenia się drobiazgami.
Ja chciałabym być mniej wrażliwa, nie przeżywać tak wszystkiego, nie przejmować się aż tak bardzo… nie dość że dostawałam przez to wiele razy od innych po tyłku to później zadręczałam siebie samą szukając winy w sobie choć wiedziałam że zrobiłam co tylko mogłam aby było dobrze ale tego nie doceniono. Chyba taką osobę może zrozumieć i docenić jedynie równie wrażliwa osoba.
He he dużo się zgadza oprócz tego, że uwielbiam horrory i lubię pracować w grupie.
Dokładnie jakby mnie opisano ….są złe i dobre tego strony…
High sensitive person polecam poczytać zanim pomyślisz, że to z Tobą coś jest nie tak..
Dla mnie jest to wada ,ludzie szybko potrafią mnie zranić a ja zloszcze się na siebie i walczę sama ze sobą aby się tak nie przejmować wieloma rzeczami
Uczucie nie do opisania, dwa razy mocniej wszystko się czuję
Jak miło przeczytać coś o sobie. …jestem za bardzo nadwrazliwa ,i to błąd …wielki błąd ,który ciąży bardzo.
Jakbym czytała swoją charakterystykę, nie nawidzę horrorów, czasem wolałabym być zimna wredna …….. takim ludziom łatwiej żyć….
Czyjaś nadwrażliwość to prawdopodobnie efekt czyjejś znieczulicy (bo i ta też występuje). Najlepiej to się zawsze środka trzymać.
Eh….jakby o mnie pisali. To jest wada moim zdaniem. Wiem,co mówię 🙁 ciężko jest takim osobom.
Wada. Która doprowadza mnie do depresji.
Ani wada ani zaleta. Po prostu taka uroda
Nadwrazliwosc komplikuje zycie
Zaleta z wadą
Ja to trochę rozumiem. Też kiedyś miałem podobnie, ale wtedy nikt się nie zajmował takimi psychologicznymi rozważaniami. Nikogo nie obchodziło co czuje i przeżywa młody i nie taki już młody człowiek. Życie w końcu zrobiło swoje i z tego wyrosłem. Ale dopiero mając prawie 40 lat zacząłem się stopniowo dystansować od swoich emocji. Dziś mogę powiedzieć: Nie należy życia traktować zbyt poważnie bo to generuje niepotrzebne cierpienie, a najlepszym lekarstwem na wszystko jest BÓG.
Piotr, zgadza się dystans pomaga. Spojrzenie na problem z boku również. A wiara daje nam poczucie, że wszystko jest możliwe…
Też jestem nadwrażliwcem do tego nie miałam lekko w życiu,miałam ojca alkoholika.Zamiast żyć,zakochać się żyłam zadręczając się.Mój introwertyzm okazał się gwoździem do trumny,wszystkie moje negatywne emocje stały się początkiem końca i wpędziły mnie w chorobę.Chciałabym spotkać taką osobę jak ja czyli emocjonalną,nie miałam przyjemności spotkać wrażliwca,głównie osoby które bawiły się moim kosztem…….
Kaskafff, może warto byłoby porozmawiać o tym z kimś, kto może pomóc? Dobry psycholog, który pozwoli uporządkować wszystko, poleci dobrą książkę? Trzymam kciuki za Ciebie i za znalezienie odpowiedniej osoby, która będzie obok i będzie rozumiała
„Widzisz więcej, czujesz mocniej, łatwiej się wzruszasz. Martwisz się o drugą osobę, potrafisz wczuć się w jej sytuację, raczej preferujesz spokój niż chaos. Długo trawisz słowa, pamiętasz więcej niż inni, tam, gdzie inni widzą radość, Ty dostrzegasz wymuszone uśmiechy, z daleka rejestrujesz fałszywe pozy. Wiesz więcej, ale wcale nie jest Ci łatwiej…”
To trochę zarozumiałe uważać, że się widzi i czuje więcej niż inni. Nie siedzimy przecież w głowach innych, więc po co zakładać, że to my jesteśmy takimi wrażliwcami, a inni są nieczuli. Nieraz okazywało się, że to ja byłam bardziej zdystansowana wobec jakiegoś problemu niż osoby z mojego otoczenia, albo, że dużo wcześniej przerobiłam w głowie jakąś sprawę niż ktoś inny.
Osoba wrażliwa i nadwrażliwa szkodzi przede wszystkim sobie. Przeżywając nadmiernie nie zmienia świata, nikomu nie pomoże, a jedynie poczuje się bardziej zagrożona, bezradna.
Też miałam takie nadwrażliwe okresy, na szczęście szybko się zorientowałam, że to nic dobrego.
A preferowanie spokoju to nie kwestia wrażliwości, moim zdaniem. To potrzeba higieny psychicznej.
m.To nie tak;”To trochę zarozumiałe uważać, że się widzi i czuje więcej niż inni. Nie siedzimy przecież w głowach innych, więc po co zakładać, że to my jesteśmy takimi wrażliwcami, a inni są nieczuli. ” Nieumiejętność poradzenia sobie w sytuacjach trudnych- dla nadwrażliwych, wypływa z ogromnego napięcia emocjonalnego, jakie im towarzyszy w takich chwilach.Następuje wtedy błyskawiczna analiza oparta o posiadaną wiedze i doświadczenia, co z kolei sprawia, że w przykrych zdarzeniach czy okolicznościach, jest ona [osoba nadwrażliwa] bardzo szybko na końcu łańcucha zdarzeń będących skutkiem tej sytuacji i reaguje adekwatnie do wymyślonego zakończenia. Taką reakcją jest najczęściej płacz,chęć ucieczki , brak reakcji= bezradność czy ”zamrożenie”. Dla takich osób,sytuacją trudną jest nawet drobiazg , który potrafi tak zająć myśli, że zatruje funkcjonowanie i wyłączy człowieka, aż do rozwiązania -pozytywnego najlepiej. Jest jeszcze świadomość, że trzeba żyć z tym i poświęcić energie innym sprawom, a te z kolei też wysysają siłę przez nadmierne zaangażowanie emocji. Czasem, a nawet zawsze, po dniu pracy, kontaktów z ludźmi,prozaicznych problemach do pokonania -nadwrażliwiec nie ma już siły na posprzątanie, ugotowanie czy pranie. Jest zatem podwójnie czy potrójnie nieszczęśliwy bo w zaniedbanym domu widzi czekającą na posiłek rodzinę, zmusza się do sklecenia czegoś po czym znowu ma poczucie winy, że mógł, powinien, wręcz ma obowiązek dostarczyć dzieciom czegoś lepszego, wartościowszego i znów następuje kolejna analiza…Osobiście zastanawiam się dlaczego najczęściej nie mam siły na codzienność i dochodzę do wniosku,że kiedy nie mam kontaktu z ludźmi i ich sprawami, jestem szczęśliwa, zaś zasłyszany płacz dziecka gdzieś na ulicy,widok bezdomnego czy cierpiącego zaburza moje samopoczucie,zamykam oczy [te wewnętrzne] i przyśpieszam i uciekam od ”wampiryzmu energetycznego”-wiem, że nie jestem wariatką ale nie wiem kim jest Bóg.
Czytaj więcej: https://kobietapo30.pl/nadwrazliwosc-emocjonalna-wada-czy-zaleta/
Czytaj więcej: https://kobietapo30.pl/nadwrazliwosc-emocjonalna-wada-czy-zaleta/
Czytaj więcej: https://kobietapo30.pl/nadwrazliwosc-emocjonalna-wada-czy-zaleta/
Ja też mam ogromny problem z nadwrażliwościa – jak dla mnie to bardziej wada niż zaletą …
Raczej nie spotkałam jeszcze nikogo kto by mnie zrozumiał …
Czuję się jak odmieniec …
Trudne jest życie „ODMIEŃCA”
Kasiu, witaj wśród odmieńców 🙂 Druga osoba wrażliwa Cię zrozumie. Na przykład ja 🙂
Z punktu widzenia otoczenia to wada. Z osobami nadwrażliwymi czasem trzeba się obchodzić jak ze zgniłymi jajkami. Bo sobie potrafią wymyślić niestworzone rzeczy na podstawie krzywego (w ich mniemaniu) spojrzenia. Mam taką koleżankę. Nadwrażliwa emocjonalnie i rozhisteryzowana. Rozmowa z nią czasem przypomina chodzenie po polu usianym bombami wodorowymi.
Lipa. Cierpię na nad reaktywność emocjonalną. Z tego powodu mam z tym więcej problemów jak korzyści . To tak jakby nie mieć skóry i wszystkie nerwy są na wierzchu, dotykające powietrze wprawia w szał od nadmiaru bodźców. Dzisiaj zdałem sobie tego sprawę mając 36lat. Wszystko prze stałe konflikty w pracy z innymi pracownikami….jest to przejebane na maxa. Pod wpływem złego odbierania emocji innych osób kierowanych do Mnie frustracja i impulsywność wchodzą w zenit w ułamku sekundy a mechanizmu obronnego brak. Jest zajebiście trudna przypadłość. W pracy przez 8h mam w uszach koreczki by nie oszaleć od nadmiaru dźwięków takich jak maszyny i mowa ludzi….staram się mechanicznie redukować ilość bodźców docierających do Mnie co średnio się sprawdza bo gdy jest przerwa i wszyscy są w jednym miejscu zaczyna się jazda…..i ostatnio kolega zażartował a Ja zrobiłem z tego problem i jest chujnia. Postrzegają Mnie źle co tylko pogarsza wszystko bo wpadam w poczucie winy i błędne koło się zamyka a to nie tędy droga. umówiłem się na 1wszą sesję z psychologiem na czwartek. nie wiem co to da. nie wiem jak zareagują ludzie w Mojej pracy, nie wiem co z tego wszystkiego wyjdzie…..muszę coś z tym zrobić bo mam małe dziecko i nie chcę mu sprzedać w spadku Mojej ułomności albo Moją ułomnością wywołać u Niego innej gorszej ułomności wiem że patologia rodzi patologię a tego nie chcę. Na taki tok myślenia nad sobą tak naprawdę nakierował Mnie mój przełożony w pracy myślę że wie co mówi bo sam jest ekstremalnym cholerykiem i chyba pracował nad sobą ostro bo zmniejszyła się jego wybuchowość….do tej pory zwalałem winę na innych że Mnie nie rozumieją że są wredni i chcą Mi za wszelka cenę dojebać. Nie wiem co z tego wszystkiego wyjdzie nie mam pojęcia jak to się wszystko potoczy. Myślałem nad zmianą pracy ale to nic nie da na dłuższą metę nie wiem czy przełożony gdy pozna opinię psychologa będzie chciał dalej Mnie zatrudniać ….nie wiem. liczę się z koniecznością zmiany pracy może okaże się to dobrym rozwiązaniem w połączeniu z terapią….pozdrawiam.
Bardzo ciekawy artykuł 🙂 zastanawia mnie jedna rzecz- czy naprawdę osoby nadwrażliwe mają wysoką inteligencję emocjonalną? Na pewno taka cecha wiąże się z łatwością rozpoznawania emocji własnych i innych osób, ale z drugiej strony są one bardziej podatne na krytykę innych, bardzo przezywają zle traktowanie przez otoczenie, trudno im mieć dystans do takich sytuacji- a to już chyba raczej inteligencję emocjonalną obniża? Poza tym mogą w obawie przed urażeniem innych zapominać o sobie- tracąc na asertywności, a w konsekwencji przezywania negatywnych reakcji otoczenia wobec siebie- tracić poczucie własnej wartości (a to tez nie jest cecha osób o wysokiej inteligencji emocjonalnej). Dlatego właśnie mnie zastanawia kwestia inteligencji emocjonalnej u osób emocjonalnie nadwrażliwych 😉
Myślę, że to już kwestia indywidualna, czy dana osoba jest inteligentna czy nie. Psychika ludzka jest bardzo złożona . Osoby nadwrażliwe, mimo nadwrażliwości są różne oraz mogą różnie postępować. Jedne są zapewne inteligentniejsze, a inne mniej. Kwestia jest też właśnie o jaką inteligencje chodzi, bo są różne jej typy.
Uważam, że jest również różnica między byciem osobą wrażliwą, nadwrażliwą lub przewrażliwioną.
Ja chyba należę do osób wrażliwych. W wieku 7 lat psycholog stwierdziła, że jestem dzieckiem wrażliwszym niż inne dzieci. Pamiętam też, że już w wieku ok 6 lat zauważyłam, że moi rodzice tak naprawdę się nie kochają. Nie okazywali sobie czułości. Wtedy pierwszy raz poczułam się nieszczęśliwą osobą, bo moja rodzina nie jest jak z „obrazka” z kochającymi się, szczęśliwymi rodzicami. Oczywiście teraz jako dorosła osoba postrzegam to inaczej.
Zawsze potem najbardziej emocjonalnie pociągały mnie nieodwzajemnione uczucia. Bardzo to przeżywałam. Następnie jako nastolatka rozstanie z chłopakiem. O pierwszym , nie mogłam zapomnieć i cierpiałam mniej więcej 4 lata. Z wiekiem umiem o wiele lepiej panować nad emocjami, nabieram większego dystansu, krótszy okres zajmuje mi pookładanie sobie problemów w głowie, lecz nadal przeżywam i cierpię najbardziej z niepowodzeń uczuciowych.
Niestety łączyły mnie relacje, z nieodpowiednimi mężczyznami. Lecz to też przez moją głupotę, bo kierowałam się sercem, naiwnością, a nie rozumem. Stawiałam uczucia nad rozumem. Przez jedną osobą zostałam zniszczona emocjonalnie, uważam, że nie w pełni świadomie przez tą osobę. Mężczyźni nie myślą przeważnie o tym co czuje , jak się czuje druga osoba.
Na dzień dzisiejszy mam prawie 30 lat. Doszłam do wniosku i podjęłam decyzję, że będę sama. Nie jest to decyzja podjęta w afekcie , tylko przemyślana. Osiągnęłam swój limit emocjonalnego cierpienia z powodów uczuciowych. Nie zniosłabym i chyba nie przeżyła kolejnego rozczarowania. Nie wiem czy też potrafiłabym się jeszcze zaangażować , czy potrafiłabym uwierzyć w szczerość czyiś uczuć. Uczuciowe problemy bardzo mnie rozbijają, wpędzają w długotrwałe stany depresyjne. Przez co nie mogę ogarnąć siebie, swojego życia, czas ucieka mi przez palce. To nie ma dalej sensu. Przez to nie jestem sobą – tylko chodzącą zdołowaną kobietą, jakbym przez większość życia chodziła z kulą u nogi.
Uważam, że z mojej strony to bardzo logiczna decyzja. Wyleczyć się emocjonalnie i nie pakować w kolejne relacje. Wyjść na prostą i cieszyć się życiem.
Pani Doroto, podejście jest tylko podejściem, ale w życiu trzeba się nauczyć bronić przed pewnymi rzeczami, umieć wyznaczać sobie jakieś granice, dbać o równowagę psychiczną przede wszystkim… Nie można na wszystko patrzeć przez różowe okulary, wrażliwość mimo wszystko też jest wrogiem w życiu tych znerwicowanych, zestresowanych osób jakby nie było!
Jakbym czytała o sobie… problem w tym ze związałam się z człowiekiem, który wciąż mi powtarza „ nie bierz tak wszystkiego do siebie”, „olej to” niestety nic więcej, mój mąż uważa ze to jest moja wina, ze tak się czuje, ze wymyślam sobie, ze ktoś krzywo na mnie patrzy, czy nie lubi mojego towarzystwa… przez ten brak zrozumienia, coraz bardziej się od siebie oddalamy, mniej rozmawiamy… a ja popadam w coraz większy dol emocjonalny 🙁
Wada jest mi z tym bardzo ciężko żyć
Ciężko jest z tym żyć, ale uważam że ma to też swoje zalety.
Do tego
„Nie rozpamiętuj tego”,
„Olej to, nie bierz tego tak do siebie”,
„Daj spokój, nie traktuj wszystkiego tak poważnie”, „Nie przejmuj się tak tymi głupotami, co ludzie gadają”.
Dopisała bym
Przesadzasz,….. Nie znoszę tego słowa.
To taki brak poszanowania dla odczuć drugiego człowieka.
Niestety trudno żyć będąc taką osobą. Ale mimo wszystko dobrze jest zachować pogodę ducha i robić to co się kocha a ludzi którzy obrzucają głupimi tekstami omijać z daleka.
Życie przejebane.Niestety.Ale czasem dostrzegamy więcej niż inni i to jest zaleta a cena jest wysoka.
Trzeba nauczyć się z tym żyć po prostu – jestem nadwrażliwym ekstrawertykiem, więc potrafi być… interesująco
Nie ma lekko… Ale mądrzy ludzie zrozumieją a inni głupio skomentują np ” bo ty za bardzo bierzesz wszystko do siebie „
Być wrażliwym to żyć i być otwartym na życie, zachowując kontrolę nad stopniem tej otwartości, natomiast być nadwrażliwym hmmmmmmm, to być otwarciem samym, mieścić się w nim całkowicie i zgubić jego granice… Być nadwrażliwym to żyć niebezpiecznie mocno, rozumieć i czuć zbyt bezpośrednio i od razu wszystko na raz… Ale mimo wszystko wolę byc nadwrażliwa… , być niewrażliwym, to w moim pojęciu być martwym, zamkniętym na wszelkie doświadczanie i na wszelkie odczuwanie.
Ogromna wada!!! Bardzo często chciałabym umieć nie przejmować się pewnymi rzeczami, umieć „olać” pewne sprawy i nie reagować zbyt emocjonalnie, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafię…
Dla mnie zdecydowanie wada , żyje się ciężej,ale trzeba się i z tym mierzyć,jak to w życiu
Chciałabym napisać, że zaleta. Jednak prawda jest taka, że żyje się ciężej i często wiąże się się to z brakiem zrozumienia. Chętnie się spotkam i poplotkuje z kobietą z taką samą nadwrażliwością, może macie jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z tą wadą?