Najtrudniejszy rok w życiu każdej pary?
Nie ma dwóch takich samych osób i dwóch identycznych par. Każdy z nas jest inny i tworzy odmienną relację. Na swój sposób także dojrzewamy w niej i odkrywamy zarówno drugą osobę, jak i siebie. Im więcej wyzwań, tym szybciej ten proces przebiega. Badania pokazują, że są momenty, kiedy relacja ma szczególnie trudno. I wtedy wyjątkowo łatwo o rozpad związku. Jaki jest zatem najtrudniejszy rok w życiu każdej pary? Oto lata, które mogą nam nieźle dać popalić. Uważajmy na nie!
Piąty rok małżeństwa
Eksperci od związków i relacji mówią to – pierwszy rok małżeństwa (zamieszkaniu razem) jest trudny, trzeba się dostosować do nowego życia, odnaleźć i wypracować nowy rytm życia – ale wzbogaca go aura nowości i miodowego miesiąca. Codzienność jest pełna wyzwań, jednak ogromna gotowość po obu stronach, by dać radę, pozwala poradzić sobie (zazwyczaj) z każdym problemem.
Prawdziwe wyzwanie zaczyna się, według ankiet, w piątym roku małżeństwa. To właśnie wtedy zazwyczaj do głosu dochodzą problemy – finansowe i oczekiwania lepszego życia. W związek wkrada się nuda, schemat, z jednej strony ma się mało czasu, a z drugiej brakuje tej lekkości i swobody życia sprzed lat. Uporczywa staje się myśl o tym, że pragnie się czegoś więcej.
Nierzadko para mierzy się z wychowywaniem dzieci. Brakuje czasu dla siebie, na odpoczynek, niezbędny sen. Typowe staje się rozczarowanie, zmęczenie, poczucie, że nie daje się rady. Dzieci zbyt mocno absorbują, kariera czeka, nie można się jej oddać w pełni. To rodzi frustracje…Ciągle coś się robi kosztem czegoś.
Przeczytaj, dlaczego pojawia się kryzys w związku po narodzinach dziecka.
Siódmy rok małżeństwa
Jeśli trudny nie okazał się piąty rok małżeństwa, to bardzo duże prawdopodobieństw, że siódmy rok będzie tym przeklętym. I to właśnie w siódmym roku bycia razem przeżyjecie największy kryzys od początku relacji.
Będziecie musieli nauczyć się trudnej sztuki rozwiązywania naprawdę zagmatwanych konfliktów, a także ustalania priorytetów. Przyjdzie Wam coś odpuścić i z czegoś zrezygnować dla wspólnego dobra. Nie będą to proste decyzje. Zrozumiecie, że ważne jest nie tylko „ja”, ale przede wszystkim „my”. Trzeba mocno się starać, pracować nad sobą, inwestować w relację, bo nic nie jest dane raz na zawsze.
Zmierzycie się z informacjami o kryzysach dotykających znanych wam par. Przyjaciele poinformują Was, że się rozwodzą. Przeżyjecie szok, bo przecież tak niedawno bawiliście się na wspólnym weselu. Miało być na zawsze, byli tacy szczęśliwi…a nie wyszło. Jak to możliwe? Doświadczenia innych zmuszą Was do przyjrzenia się sobie. Tego, co robicie ze swoim życiem i czy rzeczywistość wygląda tak, jak sobie wymarzyliście. Czy to akceptujecie? A może pragniecie coś zmienić?
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli przetrwacie piekielny siódmy rok, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wytrwacie także w kolejnych latach razem.
Okres nastoletni dzieci
Kolejny „najtrudniejszy” rok małżeństwa to może być w odczuciu subiektywnym czas, kiedy dzieci dorastają i wchodzą w okres nastoletni. To moment ogromnej próby dla rodziców. Mogą pojawiać się kłopoty z dziećmi, takie, jakich nie doświadczaliście wcześniej – późne powroty do domu, złe towarzystwo, popijanie, palenie, uciekanie z domu, nie mówiąc o klasycznym buncie i próbach postawienia na swoim. Codzienny krzyk, płacz, trzaskanie drzwiami mogą wyprowadzić z równowagi nawet wyjątkowo cierpliwą, a nawet „świętą” osobę.
Wyzwania, które się kryją za próbami poradzenia sobie z nastolatkiem mocno doświadczają. Męczą, a czasami sprawiają, że odechciewa się wszystkiego.
Jeśli wasza relacja nie jest wystarczająco mocna, ten czas może być dla was zabójczy. Może doprowadzić do konfliktów między wami, obarczania się winą, przerzucania obowiązkami wychowania dzieci. Możecie bardzo nisko oceniać swoją radość i poczucie spełnienia jako rodziców. A to niestety ma bezpośredni wpływ na…wszystko.
Jeśli nie wspieracie się, nie rozumiecie tego, co się dzieje, nie macie w sobie cierpliwości i dystansu, kilka lat okresu nastoletniego Waszego dziecka może mocno oddalić Was od siebie. Tym bardziej jeśli nałoży się on na tak zwany kryzys wieku średniego.
Gdy dzieci się wyprowadzają
Z jednej strony jest radość, poczucie odzyskania wolności, możliwości realizowania się na nowo. Zyskujemy czas, nierzadko poprawia się nasza sytuacja materialna. Z drugiej jest uczucie pustki, smutku, tęsknota. Jeśli te drugie uczucia dominują u jednej z osób budujących związek, to może być trudno. Sytuacja jest tym bardziej skomplikowana, gdy np. ona przeżywa i nie umie się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a on nie widzi problemu.
Syndrom pustego gniazda, szczególnie jeśli jest udziałem jednej osoby w związku, może mocno w nim namieszać. Jeżeli kryzys trwa już od lat, od czasu gdy dzieci wkroczyły w wiek nastoletni, to moment usamodzielnienia się dzieci jest często impulsem…do rozstania.
Klasyczne: rozwody po latach. Już nic nas nie łączy. Męczymy się razem. Wolelibyśmy być osobno. To takie typowe.
Na koniec warto dodać, że związki mają swój rytm. Przechodzą zmiany. Raz jest lepiej, raz gorzej, jak w życiu. Najważniejsze, by inwestować, gdy jest dobrze, aby było z czego czerpać, gdy jest gorzej. Nigdy nie poprzestawać w staraniach, inwestować w siebie i w związek. I rozumieć, że nie ma relacji idealnych.
Zostaw komentarz