Główne menu

Sposób na teściową – nawet najlepsza teściowa w końcu wystawi rogi?

Stare polskie przysłowie mówi: „jak wątroba nie mięso, tak teściowa nie matka”. I od tego punktu stanowiącego założenie zaczynają się problemy, bo wychodząc za mężczyznę swojego życia (tak chcemy wierzyć), wiążemy się też z jego rodziną, a szczególnie jego matką, którą w dniu ślubu każą nam nazywać tak samo jak własną rodzicielkę. Mówią, że od przybytku głowa nie boli, więc teoretycznie dwie matki powinny być lepsze od jednej…ale…To przecież podstęp.

Tam, gdzie dwie kobiety kochają jednego mężczyznę, tam robi się tłoczno. A gdy pojawia się jeszcze dziecko, robi się duszno – nie do wytrzymania.

Sposób na teściową

Życie z teściową często jest bardzo trudne i wiąże się z wieloma frustracjami. Co bardziej kontrowersyjni zalecają jedno – ucięcie wszelkich kontaktów i niebiczowanie się, bo skoro każda wizyta to droga przez mękę, to szkoda życia na takie „szopki”. Nie dogadujemy się, to dajmy sobie spokój. Po prostu. Jednak przyznacie, że to rozwiązanie ekstremalne. Ostateczność. Zanim się na nie zdecydujemy, warto dać sobie szansę. Zrozumieć. Postarać się wybaczyć – sobie i teściowej wady, które każda z nas ma.

A że to artykuł o teściowych, to będzie o ICH wadach. Jakie mają najczęściej? Które z nich denerwują najbardziej?

Teściowa wszystkowiedząca

Mówi się, że osoby mądre mają wiele wątpliwości, a głupie są najbardziej pewne swoich racji. Gdy fakt ten skonfrontujemy z doradzającymi, pewnymi siebie i skłaniającymi nas ku swojej wizji świata teściowymi, to już mamy jak na tacy – inwektywę, od której nie chcemy przecież zaczynać.

Przeciętna teściowa doradzając, chce pomóc. Choć naprawdę trudno w to uwierzyć, tak jest. Tylko nieliczne robią to po to, by sprawić przykrość i zrównać nas z betonem.

Jak uciec od tego problemu? Jest na to tylko jeden sposób. Od samego początku związku zbudować swój autorytet, w ten sposób sprawiając, że nikt nie będzie nas traktował jak dziecko. Chodzi o to, by pokazać, że jest się stanowczym, odpowiedzialnym i potrafi się jasno wyznaczyć granice. W ten sposób teściowa, widząc siłę synowej, szybko zauważy, że nie ma sensu narzucać jej własnego zdania, stylu życia, czy też próbować „ją uczyć”, bo i tak będzie to działanie bezcelowe.

Można również inaczej…Jeśli teściowa jest mocno „namolna”, warto postawić na uprzejmość. Wysłuchać rad, uśmiechnąć się i szybko zmienić temat.

Kto ma gorzej…Sposób na poszkodowaną teściową?

Jesteś świeżo po porodzie, obolała, zmęczona, opowiadasz teściowej o 10 godzinach na porodówce, a ona zamiast zrozumienia  odpowiada, że ona i tak miała gorzej, bo ty chociaż rodziłaś z mężem, ona natomiast  była kompletnie sama i męczyła się dwa dni. W kolejnej rozmowie narzekasz na nawał pokarmu, a ona odpowiada, że z powodu laktacji trafiła na stół operacyjny, bo jakiś guzek jej się w piersiach zrobił. Innym razem wspominasz o nieznośnym szefie w pracy, to ona komentuje, że i tak nie wiesz co to znaczy ciężka praca…bo teraz to młode kobiety i tak mają łatwiej.

Znasz to? Osoba, która zawsze ma gorzej, ciężej?

Psychologowie nie pozostawiają złudzeń. Istnieją osoby, które przez całe życie są dołowane, krytykowane, ich zasługi są umniejszane w oczach rodziców czy partnera, dlatego muszą nadrobić te straty i porównywać się z innymi, na każdym polu „wygrywając walkę”. W ten sposób muszą samemu sobie udowodnić, że są wyjątkowe.

Jak zachowywać się w towarzystwie takiej osoby? Niestety jedyny sposób to nie wchodzić w dyskusję, bo nie ma szansy, że uda się nam „wygrać walkę”. Im mniej powiemy o swoich codziennych zmartwieniach i problemach teściowej, tym lepiej dla nas i naszego świętego spokoju.

Teściowa, która ma dużo czasu…, czyli teściowa wtrącająca się

Teściowa wtrącająca się to zazwyczaj osoba mająca zbyt dużo czasu. Chce mieć nad wszystkim kontrolę, o wszystkim wiedzieć. Obraża się, gdy nie zdaje jej się codziennie relacji z życia (Waszego życia).

Taka teściowa często wpada niezapowiedziana, nie krępuje się zaglądać w każdy kąt i komentować tego, co zastała. Nie ma również problemu z krytycznym wypowiadaniem się o synowej, zawsze ma jakieś „ale”, nic dla niej nie jest wystarczająco dobre.

Skutek? Najczęściej konflikty między żoną a mężem. Ona próbuje wymusić na nim rozmowę z własną matką. On często się zgadza, ale zazwyczaj nie osiąga oczekiwanego rezultatu. Co wtedy?

Niestety – potrzebna jest konfrontacja i powiedzenie wprost, co Ci nie odpowiada. Najpewniej teściowa się obruszy, powie Ci parę przykrych słów. Jednak pozostań spokojna i rzeczowa. Masz prawo dbać o swój dom i małżeństwo.

Teściowa strzela fochy

Nie przyjęliście zaproszenia na obiad? Foch. Nie chcecie razem jechać na działkę, wakacje? Foch. Odmówiliście wspólnego spaceru? Foch.

Teoretycznie problem z głowy, bo teściowa się nie odzywa, nie ma jej, nie dzwoni, ale również nie odbiera telefonów. Jednak do czasu…aż każe się przepraszać i pokazuje na każdym kroku, jak bardzo niewdzięczni jesteście.

Co w tej sytuacji? Przeprosić dla świętego spokoju?

Można, jednak ryzykujemy, a właściwie mamy pewne, że fochy będą na porządku dziennym i ta cicha forma agresji będzie powtarzana (skoro jest skuteczna). Możemy jednak zwyczajnie się nie przejąć i „nie zauważyć”, że teściowa jest obrażona. Trudne? Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ignorowanie znaczących spojrzeć, fukania i wzdychania bywa trudne, ale się opłaca. Teściowa prędzej czy później skapituluje, gdy zobaczy, że jej zachowania nie przynoszą korzyści…

To rada, by postępować z teściową jak z dzieckiem? Tak, dokładnie tak 🙂 Gdy nie ma widowni, nie ma po co grać.

A Wy, jakie macie teściowe?

 

    93 komentarze

  • Ania

    Moja jest skrzyżowaniem teściowej wszystkowiedzącej i wtrącającej się 🙂

    • Anna

      A jakimi Wy dziewczyny będziecie teściowymi i skąd wątpliwość, że nie można kochać synowej jak swojego dziecka?

      • dorota

        Jakimi będziemy teściowymi?
        To będzie duże wyzwanie. 🙂 Jedno z większych 🙂

        • Lusia

          A co z teściową bierną i zgorzkniałą. Jęczącą że życie takie ciężkie, oj Boże Boże, a młodość mija jak jedna minuta i zaraz będę w jej wieku. I na co to wszystko skoro życie tak szybko przemija? Odbiera energię i chęć do życia. I jest bierna gdy synek się źle zachowuje i nigdy nie interweniuje??? Tylko stoi z boku i patrzy bez słowa ?? Co wtedy???

          • Kasia

            Moja jest uzależniona od swoich dzieci, zrezygnowała z pracy żeby zająć się dziećmi córki. Niedługo nie będzie już potrzebna córce i próbuje różnymi sposobami wmówić mi, że potrzebuję jej do opieki nad dziećmi. Kobieta, która nie ma swojego życia, męża i zainteresowań.

          • Ewka

            Widzę dobre rzeczy, jestem samodzielna osoba od dzieckbo rodzice musieli pracować, sama zostawałam, sama budziłam się i szlam do szkoły. Mam 42 lata i teściowa która na każdym kroku wszystko krytykuje, co byśmy z mężem nie zrobili. Nie potrafi nigdy nic dobrego powiedzieć. Jest bardzo Toksyczna osoba, wiecznie niezadowoloną. Nie potrafi cieszyć się z moich małych synow. Nie jestem psychologiem hale na pierwszy rzut oka ona nam czegoś zazdrości. Nie chcę nastawiać swoich dzieci przeciwko babci, zawsze laurki robią na urodziny, imieniny etc… ale ona i tak za każdym razem widzi tylko zło i nie potrafi się cieszyć tymi małymi rzeczami. Nie mam już swoich rodziców, a moje dzieci dziadków, tych dziadków, którzy szaleli za nimi, przytulali, cieszyli się z każdej chwili……. Ja widzę świat oczami moich rodziców, to co jest dobre i dlatego też moja teściowa mnie nie lubi…..

    • Aga

      To dziwne, ale ja akurat mam taką synową :))) wszystko musi wiedzieć, do wszystkiego wściubia nos…..
      Sama mam teściową jak z artykułu wypisz wymaluj wzorzec…..:) więc postanowiłam, że kiedy ja będę teściową nie będę się wtrącała, ingerowała i nadmiernie interesowała sprawami młodych, a tu masz Ci los……kolejna baba w moim życiu , która wie lepiej……młodsza ode mnie o 14 lat….wiedząca wszystko „naj” i co Pani na to ???

      • dorota

        Każdy ma jakieś wady 😉

        • Maggie

          Moja teściowa to taki najgorszy wzór toksycznego człowieka. Swoje dorosłe dzieci traktuje jak małe dzieci, które nic nie wiedzą. Mówi jak mam wychowywać moje dziecko, że źle wszystko robię, ja mam jedno, ona miała 4 to miała gorzej itd i jak drugie będzie, to wtedy zobaczę. Ma za złe, że spędzam za dużo czasu z dzieckiem, a sama nawet nie kiwnie palcem, aby chociaż 5 min z nim się pobawić, nawiązać jakaś więź, później płacze, że dziecko jest w stosunku do niej obojętne, że to ja coś pewnie mu gadam na jej temat. Kiedy jej mówię, aby się nie wtrącała, to płacze i ma nagle kłopoty z sercem, przeze mnie, z nerwów. Gdy gotuję, to potrafi usiąść w kuchni, aby wszystko widzieć, aby komentować, co robię źle. Kiedy coś potrzebuje od męża (np pojechać na zakupy, czy coś naprawić w domu), to chce to teraz, natychmiast i już, nie ważne, czy się miało inne plany czy zobowiązania. Najgorsze, że z nią mieszkamy, wróciliśmy z za granicy, bo ona mieszkanie nam przepisze, a ona nie będzie sama – normalnie luz blues, jeszcze dzieci przypilnuje:-) Ale zawsze jest rozwiązanie z każdej sytuacji! Dziewczyny, chłopacy! Zawsze! Ja się wyprowadzam i będę miała w końcu spokój ducha! Skromnie, ale będę robić w SWOIM domu tak, jak chcę! I niech się nawet cała rodzina obraża, i niech teściowa umrze w samotności! Trzeba patrzeć na siebie i swoje zdrowie!

          • Żona

            Moja teściowa posiada wszystkie te wady A nawet dużo innych więcej. Mieszkamy w jednym budynku, bywała kilka razu dziennie wracając się we wszystko, zostawiłam drzwi przestałam się odzywać i czuję WOLNOSC! Po tym wszystkim zaczęłam ja widzieć jak zagląda we wszystkie możliwe okna, zakupiłam rolety i spokój.

        • Marek

          Skads to znam. U mnie tesciowa mieszka daleko, ale ona sama opiekuje sie swoja matka 95 lat. Do mojej zony dzwoni codziennie wieczorem i gadaja doslownie o niczym po 1 godzine, a ja w tym czasie usypiam dzieci. Zna tak juz sie przyzwyczaila i przywiazala ze czasami sama dzwoni i gada. O tym co sasiad zrobil, co ona na dzialce robila, jaka pogoda byla..etc o dupie marynie. Zona juz ze mna czasami nie rozmawia bo jest na telefonie. To jest problem. Jak powiedzialem, ze nie pojade na 1 weekend do tesciowej to zona focha i juz chce sie rozwodzic. Ja mowie jak chcesz wez dzieci i auto i spokojnie jedz, jak chcesz to was zawioze ale na wekeend wroce do domu i pozniej przyjade do was. To tez gigantyczny problem. Wkurza mnie to, a mam 40 lat dobre zycie, dostatnie, 2 dzieci i mnostwo atrakcji w weekend w stolicy po ciezkim tygodniu pracy. To jeszcze musze jechac i siedziec na kanapie pzez 2 dni bo kompletnie nie ma co robic. Najlepsze jest to ze jej syn ma dom, duzy i jak tylko przyjedziemy to nie zaprosi dzieciaki tam, zeby sie pobawily z jedgo dziecmi, tylko wysyla swoje dzieci do babci i nagle jest taki chaos w tym malym 50 mkw mieszkanku, ze dostaje szalu. Pomozcie, co byscie zrobili??

      • dds

        Też tak bywa, wierze w to..taka cecha charakteru jest niezależna od wieku. Współczuje..chyba najlepiej trzymac dystans od niej i spotykac sie dwa razy do roku tylko jak trzeba..no chyba że maz ja przywiezie ze soba 🙁

      • Joanna

        14 lat mlodsza? Moze nie jesres dla niej autorytetem skoro tak wczesnie urodzilas

      • Jola

        Mieszkam z moim mężem od kilku lat zagranicą. Urocza teściowa dzwoni do swojego syna i mówi: mieszkasz tak długo w obcym kraju że wydaje mi się że jesteś sam i zapominam zapytać o twoją żonę, gdybyście mieszkali w Polsce to bym pamiętała
        Ona oczywiście nie widzi zadnego problemu w tej wypowiedzi

        • King

          Ha ha ha, moja tak samo! Nawet, jak kupiliśmy (razem, jako małżeństwo) dom, zapytała swojego syna: ” po co tam dom kupiłeś?”. Jak jesteśmy u niej, to zwraca się tylko do męża, mówi mu gdzie ma pojechać, co zrobić, mówi mu nawet (a ja siedzę obok…), że sama mogę jechać z dzieckiem na zakupy, to wtedy mąż będzie miał czas ją gdzieś zawieźć. 5 koło u wozu, nie chcę już tam jeździć. Życie za krótkie na bycie miłym dla kogoś kto cię nie docenia

      • zosia

        A że 14 lat młodsza, to że głupsza z definicji, tak?

      • Iwona

        Synowa sprowadzajac sie do mojego domu czla sie ksiezniczka dla ktorej ja mam byc sluzaca, pokojowka, sprzataczka i praczka. Nic w domu nie robila, ale wszystko co ja robilam krytykowala. Mam w domu koty, sa jak czlonkowie rodziny a synowa potrafila przechodzac kopnac niczemu niwinne zwierze. Wlewala im do wody w miseczce rozne plyny by nie chodzily siusiac do lazienki bo tak byly nauczone. Gdy mowilam synowi co ona robi to mnie wysmial i powiedzial ze zmyslam bo ona by tak nie zrobila. Placilam rachunki, nie dokladali sie nawet grosza a ona wrzucala mi do mojego jedzenia wlosy ze szczotki, w lecie przynosila z dworu robaki i wrzucala mi do mleka albo do kawy. Gdy zarzadalam by sie wyprowadzili moj syn powiedzial ze nigdzie nie pojda bo ni zostawia mnie samej. Gdy pdrzyszlo na swiat dziecko synowa bila je i karala za byle co. 3 letnie dziecko musialo nosic sobie samo zupe na stol a jak rozlala to musiala sprzatac i prac w misce pobrudzone ciuszki. Moja synowa to potwor w ludzkiej skorze, gdy przychodzili ze spotkania ze znajomymi i moj syn wypil wiecej niz kieliszek to byla awantura, bila go po twarzy, tlukla piesciami gdzie popadnie. Odwazyla sie podniesc na mnie reke i teraz tylko czekam kiedy wparuje do mojego pokoju, w ktorym sie zamykam jak jestem w domu sama, bo sie jej boje. Obawiam sie ze zrobi wnuczce albo synowi krzywde, jest nieobliczalna, to potwor w ludzkiej skorze, szukam mieszkania, wyprowadze sie z wlasnego domu bo dluzej tego nie zniose.

    • Michalina

      Trochę to wszystko wymyślone – jeżeli chodzi o synowe to wygląda to mniej więcej tak -to co powie mamusia i tatuś /czyli matka i ojciec synowej/to jest właściwie święta , wystarczy że teściowa chce coś powiedzieć -przecież teściowa na niczym się nie i się wtrąca. Z mamusią należy uzgodnić wszystkie uroczystości wcześniej i dopasować tylko do nich , a teść i teściowa nie koniecznie muszą przyjść.
      Teściowie są dobrzy do wykonania prac czy też za nawet jeszcze w miarę młodego wieku – oddania całego majątku – bo przecież co wy jeszcze od życia chcecie. Ja zawsze dzwoniłam do synowej z zaproszeniem, czego nie mogę powiedzieć w drugą stronę . Zdarzyło się że razem z mamusiami spotkaliśmy się na kawie , to syn się nas pytał co wypijecie.Na emeryturze dorabiam i nie mogłam być na określona godzinę na ur. wnuka – spóźniłam się godzinę no i świeć na torcie już nie zobaczyłam jak wnuk zdmuchuje , nawet nie pytania czy może mama by chciała zjeść tort. Myślę że właśnie czekają synowe na tego” focha” żeby opowiadać jaką to się ma teściową.
      Proponuję trochę zastanowić się że one też będą teściowymi ale to już nie mój problem.
      Trochę nocy przepłakałam i wiem że z tym należy sobie samemu poradzić

      • Renata B

        Droga Michalino,
        Weszłam na tą stronę, bo chciałam mieć pewność, że nie wariuję.
        Ze sobie nie wymyślam, że moje frustracje skądś się wzięły, że nie mam źle w głowie.
        Moi teściowie przyjechali do nas na Boże Narodzenie i siedzą już trzeci tydzień (mieli zostać na Swięta i Nowy Rok, zostali dłużej)
        Choć ja tego nie czuję, podobno potrzebuję pomocy bo jestem w 38 tygodniu ciązy. Dodam że jeszcze pracuję na pół etatu i generalnie czuje się OK.
        Teściowa pomaga. Gotuje na obiad mięso i kartofle, Garnki teflonowe porysowane, no ale to pomoc, więć broń Boże zwrócić uwagę. W domu 'porządek’, żadna rzecz praktycznie nie jest na swoim miejscu, wszystko poprzestawiane bo jej tak wygodnie…
        Prosiłam ją żeby nie uzywała Vegety ani sztucznyh rosołków do potraw, bo ja tego nie uzywam, to zauwazyłam ostatnio, że po kryjomu dodaje tego do zup… Dobra, kobieta nie umie inaczej gotować, odpuszczam….
        Ja muszę pytac czy mogę cokolwiek zrobic we własnym domu… Generalnie czuję, że nie jestem częscią własnej rodziny.
        czy według Ciebie jestem złą synową, bo powiem jej że nie potrzebuję jej pomocy i kilka razy zwróciłam uwagę gdy np po krojeniu wędzonki nie umyje deski tylko ją przetrze i odstawi na miejsce?
        Czuję się mega osaczona, a jednocześnie winna i niewdzięczna
        Generalnie uważam że wnuki powinny miec taki sam kontakt z dziadkami z obu stron rodziny, ale im bardziej ona mnie osacza tym bardziej mam ochotę uciekać…
        Chciała przyjechać po porodzie, bo napewno będę potrzebowała jej pomocy, gdy jej odmówłam, obraziła się mocno, bo powiedziałam że ja generalnie lubię ogarniać swoje życie sama..
        Teraz się na mnie obraziła.
        Michalino – dobrymi chęciami to wiesz co jest wybrukowane.
        Z pozycji synowej apeluję o pokorę i odrobinę zrozumienia.
        Nie znam twojej synowej, może to potwór, ale zapytaj siebie – 'Czy ja napewno nie mam sobie nic do zarzucenia?’
        Ja wiem, że swojej tesciowej nie rozumiem. Ale wiem też, że próbuję.
        Kilka razy z nią rozmawiałam, nic nie pomogło.
        Kilka razy złapałam ją na kłamstwie.
        Co jeszcze mam zrobic?

        • Beata

          Zgadzam się z Tobą. Mojej synowej tez przeszkadzam jak przyjdę. Chodzę właściwie gdy jestem potrzebna do opieki nad dziećmi , czasami sama pójdę aby pobawić się z dziećmi, bo synowa cały czas przy komputerze , głównie na faceboku. Gdy przyjdę nawet nie reaguje tylko patrzy w komputer. Zachowuje się jak królowa, ignoruje mnie całkowicie . Nie pracuje , ma raz w tygodniu Panią do sprzątania , czasami do prasowania. Dzieci w przedszkolu do godz. 16-tej. Czasami o godz 14 tej zapytam czy mogę dać im zupę świeżo gotowaną bo ugotowałam za dużo, to ona raczy podnieść głowę znad komputera i powiedzieć że nie wie co ma w lodówce . A jak bym przyniosła tą zupę to wielka obraza i nerwy. Obiady gotuje wtedy gdy przyjeżdża jej rodzina albo koleżanki wtedy jest perfekcyjną Panią domu. Ciągle komputer, rozmowy przez telefon, smsy , ciągle znudzona , za mało atrakcji, pomimo iż kilka razy w roku wyjeżdżaja na wczasy / ja zostawałam w tym czasie z dziećmi / a ona sama wyjeżdża na spotkania 24 godzinne z koleżankami . Dzieci mówią że mama nie ma dla nich czasu bo pracuje przy komputerze i telefonie. Ze swoją mamą rozmawia codziennie , ze mną natomiast się nie rozmawia . Do mnie trzyma zimny dystans. Boli mnie to, jestem na każde skinienie gdy mnie potrzebują , a jak nie potrzebują jestem jak powietrze . Do syna jest grzeczna, on cały czas pracuje , jest bardzo zakochany i niech tak będzie, Synowa jest dwulicowa aktorką. Syn twierdzi ,że ona na nic nie ma czasu, jak dzieci nie chodziły do przedszkola to miały 2 nianie od 8 do 18 -tej. Jednak jej rodzice twierdzą że tylko Ona zajmuje się cały czas dziećmi. Ja nie prostuje tego, nie nagaduje, nie pouczam , nie wtrącam się , mimo tego jestem ignorowana i zupełnie inaczej traktowana niż jej rodzice. Jestem zadowolona że dobrze im się powodzi , i prosze Boga aby dalej tak było, chciałabym tylko aby jednak mój syn zarabiając na dostatnie ,wygodne życie dla rodziny również dla siebie zasłużył u żony na świeży obiad w domu.

    • Gosia

      Typowy narcyz, po dwuch nieudanych małżeństwach, starająca się obarczyć swojego syna swoimi niepowodzeniami. Niestety pojawiłam się ja a z czasem dwójka dzieci. I póki nie komentowałam jej żali jaki to syn jest niedobry to było ok bo miała ofiarę ale gdy powiedziałam dość to ja stałam się ofiarą. Krytyka na każdym kroku, złośliwości a najgorsze że synek trzyma się spódnicy… więc za moimi plecami jest narzekanie na mnie i przypisywanie mi ich wad i błędów.

    • Katarzyna

      Nie mam teściowej ale mam chłopaka od miesiąca. Byliśmy razem za granicą 4 miesiące. Już planuje wszystko z datami ślub, piosenkę na pierwszy taniec wybrał, która nie podoba mi się i to gdzie będziemy mieszkać.
      Wczoraj dostałam od Niego SMSa, że cytuję:,, Moja mama zresztą nie chce abym się wyprowadzał z domu. ”
      Pępowina mocno się trzyma między moim chłopakiem a jego mamą. Chociaż po porodzie jest 36 lat.
      Czarno to widzę. Już powiedziałam Jemu, że że na dzień dzisiejszy już to wiem, że nie pójdę do niego mieszkać, że nie pójdę za synową.
      On ma parterowy mały domek, 3 pokojowy. Dwoje rodziców siedzących w domu w wieku emerytalnym i brata kawalera. Oprócz tego codziennie bywa u nich Jego kolejny brat z żoną i córką.
      Natomiast ja mam troszkę większy dom, 6 pokoi w tym jeden- dwa wolne. Mamę i brata pracują od poniedziałku do piątku. Rano wyjdą, wieczorem wracają. Ojciec nie żyje. Brat Kawaler, nie zanosi się aby w najbliższym czasie ożenił się, nie ma dziewczyny.
      Oczywiście nie przegada mojemu chłopakowi. Ma być po jego myśli. Wolałabym iść na kompromis, iść do miasta, do bloku mieszkać niż iść mieszkać do Niego.
      Przede wszystkim jest za wcześnie na takie plany.
      Słyszałam, że Jego mama jest apodyktyczna. Wydaje mi się, że mój chłopak również taki jest.
      Chyba dam sobie spokój z Nim. Chociaż szkoda mi Go bo gotuje, piecze, sprząta, zna świetnie angielski, podróżował, nie pije alkoholu. Jednak za dużo czasu spędza z rodzicami, ze starszymi, zamiast z rówieśnikami. Chyba się nie dogadamy bo jak wyrażę swoje zdanie to mój chłopak czuje odrazę do mnie, wstręt. Czyta między wierszami. Rozpracowuje mnie, moje słowa. Moja siostra poszła za synową. I nie może się dogadać z teściową. Mimo tego, że siostra jest religijna, uduchowiona, rozmodlona. Trafiła na zaściankowych ludzi. Moja mama również kiedyś przyszła za synową, 9 lat mieszkała z teściami. Z perspektywy dziecka, widziałam że mama i babcia nie mogą się dogadać. Mama zachowywała dystans do babci. Nie było najgorzej między nimi. Jednak moja mama miała szacunek do starszej osoby.

  • Anna

    Balansowanie z macierzynskimi uczuciami na odcietej pepowinie jest bardzo trudne dla nas matek doroslych dzieci. Zrozumienie przychodzi po 50-tce, ale zazwyczaj wtedy juz tylko mozna przeprosic zdjecie tesciowej. Dziewczyny po 30-tce badzcie takie dla rodzicow, tesciowych jakie chcialybyscie by byly dla Was Wasze dzieci, synowe czy zieciowie. No chyba, ze tesciowa z piekla rodem…
    Gratuluje strony i pozdrawiam :-))

    • dorota

      Balansowanie z macierzyńskimi uczuciami na odciętej pępowinie – podoba mi się.
      Masz rację, teraz pewnie trudno sobie to wyobrazić.
      Każda strona ma swoje racje. Bywa trudno. Są jednak błędy niewybaczalne, po każdej ze stron. Jednym z głównych jest poczucie wyższości i przekonanie, że „ja jestem idealna”.

  • Anna

    Zgadzam się, a traktowanie z góry teściowej przez synową też, czasem to ona jest górą i żyje w przekonaniu o swojej idealności, wszak może dawkować czas widzenia z wnukami, nawet 1 w tygodniu to za dużo, ale to zależy od humoru. Zdrowa doza pokory przyda się każdemu, tego przy wywyższaniu się którejkolwiek ze stron brakuje, a ja uważam, że od młodych ludzi też można się wiele nauczyć, bo człowiek w całym swoim życiu i do jego końca jest zarówno nauczycielem jak i uczniem w realacjach z innymi.

    • dorota

      Anna, dawkowanie czasu wizyty z wnukami nie jest dobre. Jednak warto zastanowić się nad źródłem tej decyzji.
      Trzeba pamiętać o tym, że to rodzice są odpowiedzialni za dzieci i to oni wyznaczają większość reguł gry. Często by łączyć pracę zawodową, z obowiązkami w domu i z opieką nad dziećmi muszą stawać na głowie…A źle pojęta pomoc im tej sprawy nie ułatwia.
      W przypadku małych dzieci, dla których szczególnie ważny jest harmonogram dnia, wizyta babci czy u babci może być „rewolucją” w poukładanym dniu – zwłaszcza jeśli babcia na co dzień nie widuje wnuka i średnio radzi sobie w swojej roli albo ma na przykład całkiem inny styl opieki nad dzieckiem lub jeszcze gorzej nie respektuje zasad ustalonych przez rodziców dziecka. Nieraz słyszałam komentarze koleżanek, że dziecko po wizycie u babci trzeba było kolejne 3 dni „ustawiać” i dyscyplinować, walcząc o każdą już wypracowaną zasadę. Matki/ojcowie nie są też idealni, mogą nie mieć czasu i ochoty, by przechodzić te „prostowania” kilka razy w tygodniu. Ja to rozumiem…
      Problem może być też w tym, kiedy babcia chce się „wykazać” i organizuje bardzo aktywny czas z dzieckiem czy przesadza z jedzeniem, np. nieszczęsnymi słodyczami. Maluchy przebywające na co dzień z rodzicami w trakcie takiego pobytu u babci zwyczajnie się męczą, potrzebują powrotu do swojego azylu. Rodzice zazwyczaj wiedzą, co jest najlepsze dla ich dzieci. Babcie niekoniecznie mają tę wiedzę…
      To wszystko brzmi trochę dziwnie – ale chyba w kontaktach między dziadkami i wnukami – sporo zależy od tego, jakie jest podejście dziadków do rodziców i na odwrót. Maluchy szybko wyłapują wszelkie negatywne emocje. Stąd problem, o jakim piszesz, jest chyba wielowarstwowy.
      Potrzeba dużo dobrej woli, cierpliwości, zrozumienia i szacunku po obu stronach. Rodzice mają prawo mieć swoje plany, nierzadko oboje pracują i pragną spędzić czas z dzieckiem w domu po pracy i zwyczajnie tęsknią za takimi momentami. Babcie mające prawo do kontaktów z wnukami, powinny jednak wiedzieć, że one miały swój czas, żeby się wykazać – teraz powinny dać szansę swojemu dziecku/synowej i respektować styl wychowania wybrany przez rodzica, absolutnie nie negując jego decyzji.
      Z własnego podwórka powiem tak – moja teściowa to dobra kobieta i zarówno Ona jak i ja staramy się, by nasze kontakty były w porządku. Problemy jednak pojawiają się w każdej rodzinie. Gdy jest dobra wola, szacunek, odrobina zrozumienia myślę, że można się dogadać. Przecież chodzi o dzieci – to one są najważniejsze.

      • Ola

        Trafiłam tu jak widać po kilku latach od publikacji,gdy pojawiły się problemy z teściową;) artukuł bardzo fajny i pomocny.ale ten komentarz o odwiedzinach teściowych (dziadków,bo to dotyczy obu stron,chociaż na „swoich” rodziców rzeczywiście ma się większą tolerancję)ale jak przepięknie i mądrze Pani to napisała!!!!Teraz wiem co powiedzieć teściowej na kolejnego focha pt „to mój wnuk i mam prawo go widywać kiedy zechce!”To i tak do NIEJ nie trafi,ale ja tak ładnie się wypowiem;) Dziękuję.

        • dorota

          Olu, trzymam kciuki, żeby jednak się udało…Powodzenia! 🙂

          • Inka

            A jak sobie dziewczyny radzicie z biernym podejściem męża, do tego rodzaju praktyk. Ja jestem na skraju załamania i powoli szykuje się rozwód. Jestem po ślubie prawie 8 lat i prawo od początku jestem po poniżana, lekceważona i wyśmiewana. Ciągle słyszę jakie to kandydatki na synowe miała teściowa, jakie piękne, mądre i zamożne. Brak mi już sił a mąż za wszystko mnie obwinia i udaje że nic się nie dzieje. Pomocy.

  • Anna

    Styl wychowania nie moze byc inny niz rodzicow – to oczywiste. To samo rozciaga sie na zabawy czy karmienie. Tu rodzice dyktuja warunki i nie ma dwoch zdan. Nie chodzi mi o wizyty, ze tak powiem w gronie rodzinnym, jesli takie maja miejsce tylko w wielkie swieta czyli kilka razy do roku, mam na mysli widzenie wnuka, kiedy rodzice chca sie go pozbyc, czyli gdzies wyskoczyc 1 w tygodniu lub 1 na 2 tygodnie, zaleznie od ich wolnego czasu. To ich zdaniem powinno babciom wystarczyc . U kilku moich mlodszych kolezanek jak i synowej zauwazylam jakby zakamuflowana walke o dominacje z tesciowymi, o wplyw na syna/meza oraz pozycje kto tu rzadzi, a jedna z nich, nazwijmy ja Beata, na komunikat meza, iz nie ma on zadnej wyprasowanej koszuli do pracy, odpowiedziala ,,idz niech mamusia ci wyprasuje skoro tak czesto do niej chodzisz,, (tesciowie kolezanki mieszkaja kilka domow dalej). I co ten ,,biedak,, Twoim zdaniem Doroto powinien zrobic? :-))

    • dorota

      Proste, sam wyprasować. 🙂
      Mój biedny Mąż zazwyczaj sam sobie prasuje koszule.
      Czy jestem złą żoną?
      Nie sądzę…
      A jeśli chodzi o zarzut żony, że jest zbyt często u swojej mamy, chyba problem nie jest to jak często bywa u swojej mamy, tylko jak ją samą traktuje. Być może czuje się zaniedbana, niedoceniona, itd.
      Mi osobiście nie przeszkadza, absolutnie nie, gdy mąż jedzie do Mamy, choć zazwyczaj jedziemy tam wspólnie. Chociaż gdyby koleżanka powiedziała mi, że jej Mąż woli iść codziennie do swojej mamy niż spędzić z Nią i z dziećmi czas – tak, wydawałoby mi się to dziwne.I tak, też bym się zastanawiała, czy z Ich Małżeństwem jest wszystko w porządku.

    • Kika

      Isc do mamusi. Skoro z niego taki chlopczyk i chodzi do mamusi jak na sraczke. Widze ze to pani ma problem i nie szanuje pani swojej synowej i jej zasad w domu. To pani jest zazdrosna i chcialaby tam porzadzic a tu trafila kosa na kamień. Pozdrawiam.

  • ola

    U mnie jest tak, ze mieszkam z tesciowa i ona nigdy z nami nawet na spacer nie poszla. Jak sie tu wprowadzilam to bylo dla mnie duzym zaskoczeniem,bo u mnie w rodzinie dziadkowie chodza z wnuczka na spacery. Tu nigdy. Nigdy nie zajmie sie wnuczka sama z siebie. Kiedys powiedziala – nie pojde z nia na spacer bo ty bedziesz mogla wtedy lezec i nic nie robic.

    Normalnie szok….

    Uwielbia za to jak sie ja prosi o cos i wypominac rok pozniej.

    Dodam, ze za to wnukami z ktorymi nie mieszka zajmuje sie tak, ze wlacza tv i da jesc. To wszystko.

    • dorota

      No rzeczywiście słabe…Szkoda, bo mogłaby fajne relacje zbudować z wnukami.

    • Anna

      Z ich malzenstwem wszystko w porzadku, byla i jest kochana i szanowana, a facet prawie idealny, to bylo kilka lat temu. On poszedl do mamy, a ta wyprasowala. Moja przyjaciolka zmienila sie diametralnie jak na swiat przyszly dzieci, zabrala zasieki z granicy, ktora wyznaczyla tesciom :-))

      • dorota

        No tak…:)
        Ja będę obstawać przy tym, że jak obu stronom się chce – to naprawdę wszystko wolno. Jednak z pokorą a nie z roszczeniową postawą. To nic nie daje.

  • Dorita

    Bardzo fajny artykuł, traktujący o mega ważnym temacie.
    Wiem, że babcie są ważne dla dzieci, ale najważniejsza tak czy siak jest relacja rodziców.
    Wiec teściowa uprawiająca szantaż emocjonalny na swoim synu i rywalizująca z synowa o pozycję nie jest dobra babcia bo zaburza dziecku spokój rodziny.
    Tez nie uważam żeby nagła chęć kontaktów z synowa bo spodziewa się dziecka, czy już jak to dziecko jest na świecie jest taka super jeśli wcześniej tej chęci nie było a wręcz była niechęć – to stawia przyszła mamę w pozycji inkubatora a potem karmnika-o ile karmi piersią.
    Problemem tez jest sytuacja w której teściowa wymyśli sobie, że wnuk zastąpi jej „ukradzionego” syna i ze będzie się nim zajmować i tak naprawdę wychowywać. I przy zderzeniu z rzeczywistością jest dramat – bo zamiast się cieszyć, że rodzice radzą sobie z dzieckiem, cieszą się nim i wszystko dobrze funkcjonuje to ma pretensje, że nikt jej nie pyta o zdanie i o radę, że synowa nie chce się „pozbyć” dziecka, że nie chcą każdego weekendu spędzać u babci, żeby ona mogła mieć czas z wnukiem, nie myśląc o tym, że z reguły jak tata pracuje, to tylko w te weekendy ma czas dla swojej rodziny: czas z dzieckiemi zona i głównie wtedy buduje więź z dzieckiem.
    Problemem jest ze teściowa traktuje dziecko jak zabawkę, no bo chce przytulic, pocałować a najlepiej z rąk nie wpuszczać, nie zważając na reakcję dziecka już nie mówiąc o reakcji matki – bo same juz dawno zapomniały jak trudno im było oddać maluszka komu kolwiek na ręce (cały czas mowie tu o niemowlaku a nie przedszkolaku).
    I myślę że najważniejszy problem to stawianie siebie na pierwszym miejscu i swoich potrzeb. A we wczesnym okresie macierzyństwa najważniejsze sa: potrzeby dziecka, potrzeby matki karmiącej (stres znacząco wpływa na ilość pokarmu), i potrzeby taty. A nie potrzeby teściowej!
    Takie jest moje zdanie, oczywiście wynika ono z moich perypetii z teściowa i z tego jaki zły wpływ ma to na moje małżeństwo.

    • dorota

      Tak, też tak myślę, są kobiety-teściowe, które chcą sobie pewne rzeczy odpracować na relacjach z wnukami. Zresztą to nie tylko kobiety tak mają. Podobnie może zachowywać się dziadek, który nie zrealizował się jako ojciec.
      Niestety to tak nie działa. Każdy ma swój czas na wychowywanie dzieci. Dziadkowie nie są od wychowywania. Mogą pomagać w tym trudnym zadaniu, ale to nie ich rola.

  • Maria

    Ach to ja sobie napiszę komentarz i przyniosę sobie ulgę ;). Moja teściowa to miła osoba , ale… czasem mocno odczuwam walkę między nami o jej syna , a mojego męża. Z mężem ma trudne relacje. Teść zapewnia jej wszystko . Ale nie tego najważniejszego – bycia razem. No i tutaj zaczynają się schody… Teściowa to kwoka , która chce mieć swoje dzieci pod skrzydłami . Córka jest od niej bardzo uzależniona . Ale syna straciła – tak usłyszałam na weselu. Jestem z mężem rok po ślubie , ale parą jesteśmy 12lat. I nigdy nie poczułam się dobrze w ich domu. Zawsze najmądrzejsza , zazdrosna o swoje dzieci. Machałam na to ręką. Niech gada… Dziś żałuję , że nie rozegrałam tego inaczej. I wiecie my z mężem jesteśmy swietną parą, wspólne pasje, uwielbiamy spędzać razem czas , przyjaźnimy się i pociągamy. A kłócimy się tylko o jedno – o nią. Jest zła o to , że w dzień mamy do niej przyjdziemy jako drugiej. Paranoja. Jest zazdrosna . Krótkie przykłady : zabieg na kolano , wściekła się , że synuś nie chce do mamusi na rekonwalescencje . I to ja będę się zajmować jej synem. Stoły na ślubie chciałam mieć okrągłe , ona prostokatne . Powiedziałam , że będą okrągłe . To strzeliła takiego focha , że na pięcie się do mnie odwróciła plecami. Pierwszy dzień świąt siedzimy u moich rodziców , co robi teściowa ? Pisze do niego sms , czy przyjdzie na obiad – nie przyjdzie bo jesteśmy już na obiedzie . Nagle grad smsów „jest mi tak przykro” , ” chce mi się płakać” itp. empcjonalny szantaż. Tak niestety działa to na mojego męża . Bo on jest dobry dla każdego , zero asertywności. Boję się , że dłużej nie dam rady machać na to ręką . I nie wiem co będzie za 5,10 lat. Przykro mi tylko , ponieważ chciałabym aby nasze relacje wyglądały lepiej. Ale kiedy tylko daję jej „palec” ona bierze „całą rękę” . Dziękuję za uwagę i pozdrawiam 🙂

  • Kamila

    Oja nie widzi ani syna ani mnie ani wnukow , drugiej corki tez tylko jedna dobrze manipulujaca. Jednym slowem babsztyl…. choc chcialoby sie inczej

  • ewa

    U mnie teściowa to skrzyżowanie „strzela fochy” i „ma zbyt dużo czasu wolnego” czyli wtrącalska nie dająca spokoju.

  • Sari

    Od dwóch tygodni wzięłam swoją teściową pod swój dach. Niestety jest to mój błąd nie mamy jednak innego wyboru, wolę mieć męża w domu na co dzień niż przebywającego non stop u swojej mamy. Moja teściowa jest dla mnie okropna. Poniża mnie bardzo. Nie musi u nas w domu nic robić, ja pracuję sprzątam gotuję robię zakupy zajmuję się dziećmi, doba jest dla mnie za krótka. Kiedyś była sytuacja że teściowa powiedziała mi, że może mi poprasować ale jak jej zapłacę. ciągle mnie upomina czemu się tak rządzę w domu: ja jej na to, że jestem u siebie. Kiedyś jechałyśmy do lekarza, i zanim wyruszyłyśmy z domu podgrzewałam dzieciom obiad, a ona strzeliła do mnie focha, że musiała „jak ta stara ku… na mnie czekać”. Mam tego zachowania dość. Co zrobić?

  • Magda

    Muszę się wyżalić, mój parter kontakt ze swoją mamą ma zerowy, ona dzwoni tylko jak coś potrzebuje on do niej nigdy. Jesteśmy ze sobą 8 lat przez ten czas w ogóle się nami nie interesowała do momentu gdy zaszlam w ciążę. A jak urodziłam dziecko to stwierdziła że będzie nas odwiedzać. Od samego początku się nie lubimy, to kobieta toksyczna obgaduje, chcę żeby było tak jak ona sobie zażyczy. Moj partner ma dziecko z poprzedniego związku i gdy wnuk zostaje u babci , to ona potrafi mnie do niego obgadywac mało tego obgaduje jego własna matkę że jest zła i nie dobra, zaznaczam że dziecko ma 11 lat. Aż mnie trzęsie jak ma ona do nas przyjeżdżać , karmie piersią a dziecko to czuję a ja nie potrafię opanować swoich złych emocji. Nie wyobrażam sobie że zostawiam u niej dziecko a ona do niego będzie mówić że jestem zła matka. I takich sytuacji jest od groma Moj partner nie zwraca jej uwagi bo nie chce się denerwować. Ale za to ja się denerwuje jak sobie tylko o niej pomyśle.

  • Aga

    A ten typ teściowej znacie? Teściowej, która za wszelką cenę musi być w centrum uwagi? I która wszystko wie najlepiej? I wszystko robi najlepiej? A jeśli ktoś coś zrobił dobrze to ona nie pochwali tylko od razu startuje z komentarzem, że ona robi coś podobnego tylko inaczej – i tu zaczyna się zazwyczaj minimum półgodzinny monolog? I każda Wasza wypowiedź to tylko pretekst do tego by ona od razu zaczęła swoje „a ja to….” po to, by gadać bez przerwy przez kolejne 1,5 godziny, niezależnie od tego, czy ktoś chce tego słuchać czy nie?

    Dzień po urodzeniu się naszego synka przyjechała do mnie do szpitala i napitalała przez półtorej godziny o Zusach, srusach i innych duperelach, zaludniając swoją opowieść postaciami, których w życiu na oczy nie widziałam. Zrobiła to w tej jednej, jedynej godzinie, kiedy nasze dziecko spało i kiedy mogłabym spać również, odsypiając zarwaną po porodzie nockę.

    Po porodzie, w dzień wypisu ze szpitala kazała mojemu mężowi zawieźć do niej jakąś pralkę czy zmywarkę czy nie wiem co tam jeszcze, jakby to nie mogło poczekać.

    Proponowała, że będzie mi pomagać w pierwszych tygodniach życia dziecka – przywoziła zupy, które kwaśniały już po jednym dniu i nadawały się do wyrzucenia albo pasztet zrobiony przez nią. Jak się okazywało pasztet był z grzybami – karmiłam piersią i leśne grzyby były na liście potraw zakazanych. O czym wiedziała. Przychodziła do mnie do domu i wtedy, kiedy ja mówiłam, że się nie wysypiam, że mały rozrabia w nocy (co jest normą) i że jestem tak zmęczona, że zasypiam na siedząco odpowiadała, że ona to doskonale rozumie, po czym znowu napitalała przez 2 godziny o durnotach, zamiast wstać i choć trochę mi pomóc w ogarnięciu domu. W niecały tydzień po porodzie już truła dupę mojemu mężowi by jej coś zrobił w kuchni (pomalował, czy kafelki położył, coś w tym stylu) zamiast po prostu dać się nam nacieszyć pierwszymi chwilami życia dziecka.

    A potem było tylko gorzej. Roczek synka, potrawy przygotowałam ja – lubię gotować, przyjęcie było małe, pomogła mi moja mama i mąż i wszystko się fajnie udało. „A ten schab to jak piekłaś?” I nie czekając na moją odpowiedź, zaczęła opowieść o tym, jakie to ona frykasy nie przygotuje na swoje przyjęcie urodzinowe. Jednym słowem typ kobiety, która na ślub swojej synowej bez refleksji przylazłaby w białej sukni 😉 Bo królowa jest tylko jedna 😉

    Po jakimś czasie, raczej krótkim ;), przestałam wchodzić z nią w interakcje. Kiedy ona się rozpędza ze swoimi wielopiętrowymi i wielowątkowymi wywodami, ja krótko ucinam temat i przechodzę do konkretów. Kiedy teściowa, zajmując się naszym synkiem robi jakąś głupotę typu w swoim mieszkaniu stawia ciężką drabinę w przejściu, którym chodzi nasz synek (ma teraz 3 latka), i która omal nie przewraca się na niego albo daje mu ostre rzeczy do zabawy (sick!) bez pardonu zwracam jej na to uwagę. Kiedy pozwala mu na wszystko, zwracam jej uwagę, kiedy sadzam dziecko na karnym krzesełku a ona głaszcze go po głowie i zaczyna go „żałować”, ja każę jej się odsunąć bo kara to jest kara a nie jakieś pitu, pitu.

    Mogłabym tak mnożyć te przykłady, ale za mało miejsca i czasu 😉
    Jak się domyślacie miłości między nami nie ma. I raczej nie będzie. I co cudowne, mam to głęboko w nosie 🙂

    • dorota

      Aga, masakra jakaś…To teściowa narcyz, jak nic 😉 Plus, że znalazłaś na nią sposób. 🙂 Powodzenia

      • Aga

        Ano taki typ mi się trafił 😉 Niestety bycie narcyzem może być kompletnie niezależne od tego, czy ktoś jest teściową, czy nie, i ile ma lat 😉 Na szczęście takie osoby nie szukają kontaktu z kimś, kto „nie działa jak lustro” 😉 Ignorowanie ich to najlepszy sposób na zapewnienie sobie świętego spokoju 🙂

  • Andrzej

    A to i ja sobie ponarzekam. Gdy robiłem pokój dla mnie i żony to dowiedziałem się ze jestem glupi i nie umiem tego i tego zrobić. Mieszkamy jeszcze u rodziców mojej żony, jeszcze trochę i idziemy na swoje także o tyle się ciesze, moja teściowa ściąga hajs od nas za to ze u niej mieszkamy i uwaga to nie jest 100 czy nawet 400 zł tylko więcej, moja żona gdy przychodzi po pracy to pozmywa po wszystkich czyli tesciach jej braciach i bratowej wysprzata cały dom i potem znowu do pracy dodam iż ja zmywam po sobie zawsze i po żonie czasami po wszystkich huj mnie strzela bo żona jest traktowana jak niewolnica ugotuj obiad posprzataj pozmywaj a potem do pracy, nie będę wspominał ze jak kiedyś się przytuliła to powiedziała kiedyś się do mnie tak przytulala a teraz ten malpiszon mi ją zabiera czytaj mnie , podejrzewam ze teście nie są z tego faktu zadowoleni wyprowadzi ponieważ kto będzie sprzątać gotować jak tesciowa pójdzie do pracy zmywać no i kto będzie płacić hajs. Ma ktoś podobna sytuacje? Dodam też ze moja zona jest nie wiem uzależniona od mamusi troche i nie odciela pempowiny ja juz nie wiem jak do niej dotrzeć bo klucimy się przez tesciowa.

    • Aga

      Podziwiam za cierpliwość – mieszkanie z teściami to opcja najgorsza z możliwych i to zarówno dla synowej jak i dla zięcia. Wyprowadźcie się jak najszybciej – większość tych problemów, o których piszesz, zniknie sama 😉

      • Kasia

        Ja niestety mam toksyczna teściowa. Która nigdy nic nie dawała od siebie swojemu synowi i wręcz przeciwnie znecala się psychicznie nad nim. Teraz nawet potrafiła do Gminy napisać na nas skargę że nie zajmujemy się nią. Niestety takie życie. Jeśli ona nas nie szanuje to niestety z naszej strony też jie ma do niej szacunku

    • dorota

      Andrzej, jedyny sposób to się wyprowadzić. Im szybciej, tym lepiej. Żona spojrzy na sytuację inaczej, gdy będziecie na swoim. Potrzebna jej inna perspektywa.

  • Pannaanna

    Witam serdecznie. Postaram się krótko opisać swój problem. Mamę mojego przyszłego męża i (ojca mojego dziecka ) poznałam 2 lata temu. Wydawała się balsamem dla mojej duszy. Zawsze mogłam jej się wygadać na każdy temat. Rozwidół się z poprzednią kobietą, ale jego mama ,żeby zabezpieczyć jak ona to mówi „jego dobra materialne” przepisała na siebie miedzy innymi ogródek działkowy ,za który mój partner i jego była żona zapłacili wspólnie kilka tys. Zł. Zapewniała jego matka ,ze po rozwodzie przepisze działkę spowrotem na syna. Jednak po rozwodzie juz ponad rok , a działki jak nie przepisała tak nie przepisze. Jest po 60 i wszystko chce zabezpieczać (ŻEBY ZOSTAŁO W RODZINIE BIOLOGICZNEJ) ja oczywiście do niej nie należę ** Dodam ,że ostatnio mówi głośno „przecież do grobu nie zabiorę. Jak będzie ze mną źle to przepiszę ,bo mi to na co „. Uważam,że to nie wporządku. Syn ma 40 lat i nie może podejmować decyzji sam . Wszystko musi być tak jak mama chce. Tak samo wygląda sytuacja z mieszkaniem. Zapisała dzieciom swoim czyli synowi i córce po połowie mieszkania (kamienica do remontu generalnego jakieś 53m2) . Przy wykupie córka wykupiła połowę swojej części mieszkania.. syn nie miał pieniędzy,więc mu POMOGŁA , a teraz zwyczajnie krzyczy ,ze to jej ćwiartka mieszkania. Chciał jej oddać tą śmieszną kwotę. NIE GODZI SIĘ. Robię w mieszkaniu remonty za własne pieniądze. NIKT MI NIE DOKŁADA. Warunki były straszne ,a chcę mieszkać jak człowiek i co najważniejsze staram się dla dzieci jak mogę. Dowiedziałam się ,że to mieszkanie rodzinne. O meldunku mogę zapomnieć. Nawet mi na tym nie zależy, ale czy to nie jest chore ? Co chwila przychodzi i zagląda po kątach! Zaczynam mieć dosyć. Czuje ,ze do póki mieszkam w tym mieszkaniu RODZINNYM ,to nigdy nasze kłopoty się nie skończą. Pomaga ,a potem wypomina! To jest chore . Nie daje już rady z nią. Jeszcze chwila zajrzy nam do łóżka. Zaczynam rozumieć ex żonę mojego przyszłego męża. Odeszła właśnie z tego powodu.

    • dorota

      PannaAnna, a co na to Twój Mąż?

      • Pannaanna

        Ulega mamie. Jest bardzo podatny na manipulację ze strony matki. Ja czuję się jak piąte koło u wozu. Jaki sens żyć razem skoro jego najbliższa rodzina traktuje mnie jak złodziejkę ,która SPIENIĘŻY mieszkanie, ogródek działkowy. .. a chłopa pośle pod płot. Szkoda gadać to się wszystko kupy nie trzyma.

  • Pannaanna

    Wierzę , że wreszcie coś się zmieni. dziękuję za poświęcenie odrobiny uwagi pozdrawiam 😉

  • jolaaa

    Nikt nie ma prawa wchodzić między malżonków. Ile malzeństw się rozpada przez te wszystkie 'życzliwe’ tesciowe, ktore tak chcialy dobrze dla swojego syneczka czy córeczki? Ile dzieci wychowuje się w rozbitych rodzinach poźniej? Ile tych wnuków, które są przez babcie podobno tak kochane patrzy potem na łzy swojej matki, czy zagnębionego ojca? Czy taką babcie można kochać, gdy ta rozbija rodzinę dziecku?

  • Kasia

    Moja teściowa rywalizowała ze mną w każdej dziedzinie życia. To ona musiała być najlepsza i najważniejsza dla swojego syna jedynaka. Nie mogła pogodzić się z tym, że jej syn założył swoją rodzinę i ta rodzina jest dla niego najważniejsza. Wszystko musiało „kręcić” się wokół niej – typowy narcyz. Stawianie twardych granic jeszcze bardziej ją rozjuszało. Skutek jaki osiągnęła – jest samotna, bez rodziny i znajomych, nawet wnuki nie odbierają od niej telefonów i nie odwiedzają. Sama na to zapracowała swoją postawą. Życie wystawiło jej rachunek.

  • Aniela

    Od miesiąca mieszkamy blisko teściowej. Nagle foch. Pretensje, co zrobiłam z pieniadzami z wesela(10lat temu) i że na pewno moi rodzice zmienili dach za te pieniądze co jest totalną bzdura , że jej rodzina nie dostała flaszki po tymże weselu. Obrażanie się na słowa wnuka (5lat). Spadł mu żołnierzyk, nie wiedział gdzie. Ona szukała pod komoda a zabawka była z drugiej strony. Co powiedziała przy dziecku? Że nasz syn to manipulant, bo ona wypina swój gruby tylek, a on się śmiał. Po tym dziecko płakało pół godziny, nie mogłam go uspokoić. Czuję żal do tej kobiety, zupełne niezrozumienie. Ostatnio nie wejdzie do mieszka, tylko załatwia sprawy z mężem przez przyslowiowy próg. Czuję się poniżona. Nie wiem, co robić. Mąż mówi, nie przejmuj się.

  • Agnieszka

    Cudownie. Ile bym dała za to, by moja została za progiem 🙂

  • Gosia

    Moja teściowa to słodka żmija. Jestem z mężem pięć lat, od 2 po ślubie. Zawsze wydawało mi się, że to prosta dobra kobieta. Niestety myliłam się, chciałam jej dać kredyt zaufania… Ona nie atakuje wprost, ona atakuje między wersami, ciągle wbija szpile… Wydzwania, marudzi, zawsze dzwoni do mnie nie do syna, sprawdza czy odbiorę. To typowa teściowa z horroru. Zaczęło się jakiś rok temu, kiedy jej najmłodsza córka mało nie umarła. Miała wstrząs sceptyczny, lekarze nie dawali jej szans, cudem żyje.! 21 lat i jest niepełnosprawa, ma zespół downa i kilka innych chorób. Zawsze szanowalam chorych ludzi, byłam pełna litości. Agnieszki po prostu nie lubię. Jest rozpieszczona, może wszystko, wejść w butach z błotem do mojego domu, siedzieć przy stole i pierdziec i bekac i dlubac w nosie i kozy strzelec na stół. To obrzydliwe. Mam wrażenie, że liczy się tylko ona. Teściowa ma 5 dzieci, wszystkie są zniewolone, byle pierniecie chorej córki, wszyscy muszą być w stanie gotowości. Zachowuje się tak, jakby jej pozostałe dzieci były tylko do pomocy. Dużo yhy opowiadać, doszło do tego, że na tej dziewczyny po prostu nie znoszę. Zwyczajnie jak niewychowanego dziecka a nie kogoś chorego. Moja teściowa zrobiła ze swojej córki bardziej upośledzoną niż jest. Kiedyś myślałam, że jest zbyt prosta by manipulować rodzina, dziś wiem, że to cwana Wydra. Działa na emocje, wtrąca się, wszystko niby w dobrej wierze między wersami. Ciągle zawraca mi dupe, coś ode mnie chce. Ciągle należy jej pomagać. Kiedy jej córka była w szpitalu, do pomocy do jeżdżenia zaangażowałam moją siostrę i tatę, kiedy my nie mogliśmy (dodam, że do szpitala miała jakieś 30 km i jeździły autobusy, ale królowe nie jeżdżą autobusami) nie daruje rodzinie mojego męża, że kiedy moja rodzina wyciągnęła rękę do pomocy, została pogryziona, nie doceniona. Raz moja siostra nie mogła zostać w szpitalu 3 godziny dłużej, rozpętała się taka afera, że dziecko umiera, że co ja za rodzinę mam, co może być ważniejsze. Zaczęło się obgadywanie i bierność męża. We wszystko jestem angażowana, zadzwoń tu, tam, zalatw, umów, przyjedz, zawiez i w ona wiecznie biedna bo 5 dzieci ma a dom Nie wyremontowany. Ostatnio tak mnie wkurzyla, będąc u mnie w domu, jedząc mój obiad, że nie powinnam dawać pieprzu i soli bo Agnieszka nie może… Wybuchłam, powiedziałam, żeby w takim razie zrobiła kanapki córce bo obiad jest dla wszystkich. Siedziała u mnie w domu i obgadala całą rodzinę i zapomniała się u kogo jest bo nie też nie oszczędzila. Mój mąż? W dupie ma, bo nie chcę się kłócić. Nic jej nie powiedział i tego wybaczyć nie potrafię. Od 2 tyg się z nim o to kloce. Jego mamusia przeprosił telefon i wydzwania do mnie a myślałam że mam ją z głowy, bo syn ja poinformowal, że jestem obrażona. Nie, miała celność znowu dzwonić i prosić o zawiezienie do lekarza jej córki. Podlizuje się małpa, bo wie że na wigilię powiedziałam że nie idę, będę u swojej rodziny (od 5lat zawsze byliśmy u teściowej) i robi wszytsko żebyn przyszła. Trudno będzie afera bo ja prędko jej nie odwiedzę, o ile kiedykolwiek jescze ja odwiedzę. Najgorsze jednak z mężem, jego pasywna postawa powoduje taki upór i bunt we mnie, że nie potrafię się przemóc. Po tym wszystkim stracił połowę mnie jak tak dalej pójdzie starci resztę, żadne rozmowy nie pomagają. Mój mąż uważa, że przesadzam a jego mama już taka jest, trzeba nauczyć się jej nie słuchać. Jak żyć? Marzę teraz tylko o rozstaniu i ta myśl nie chcę mnie opuścić.

  • Ola

    Moja teściowa to próżniak i leser. Ciągle powtarzała, że nic nie musi. Przetrwałam wszystko i wiecie co? Ja też nie muszę…..a zycie bywa przewrotne

  • Anika

    Ni ja tez mam ciekawa tesciowa. … duzo i dlugo by pisac ..ostatnio bylismy na swietach i moja corka piecioletnia zobaczyla w telewizji program „Ewa gotuje” i chciala oglodac. Ja tez lubie ten program .. à reakcja mojej tesciowej : bierze sie pizd* za gotowanie. Moj tesc ktory byl z nami w salonie zwrocil jej uwage ze przy dziecku tak nie mowic . Na swoje siostry tez uraga. Po prostu nie chce mi sie tego sluchac. Jak mamy do niej jechac to sie z mêzem kloce. Ona ma jeszcze corke I do mnie obgaduje jej meza. Ze aspiracji nie ma itp. Porazka

  • Edyta

    Moja teściowa jest bardzo wredna gdy przyjechała jej „kochana córeczka”to mnie obgadywaly mam już jej dość

  • Ewela

    Jak tak czytam to chyba dochodze do wniosku ze trafilam jeszcze gorzej..
    Mieszkamy z tesciami, mamy prawie rocznego synka ale to sa tak toksyczni ludzie ze szok. Wulgarni, kazdy weekend to picie, nie sprzataja, nie wiedza co to spluczka w toalecie,. Mieszkamy na poddaszu, ale nie mamy drzwi wiec caly smrod idzie do nas. Z moim dzieckiem robia co chca, zadne prosby nie pomagaja. Mieszkam tu kilka miesiecy ale rzygam juz tym wszystkim. Nie wiem jak sie odezwac, na wszystko maja odpowiedz. Jestem wykonczona ich osoba, prosze o rady

    • dorota

      Ewela…nie wiem, co tu poradzić. Macie szansę uciec? zamieszkać oddzielnie? Wiem, pewnie brałaś to pod uwagę. Ale nie sposób polecić czegoś innego. Powodzenia

  • Aga

    Moja tescioea jest bardzo zazdrosna i egoistyczna….tylko Ona jest wazna ponad wszystko….wkechala mi na brzuch jak bylam w ciazy pokazuje roczniakowi niebezpieczne rzeczy …nawet Karte mi nie dawac dziecku jesc…ciagle probowala Go przeziebiac….zlapalam ja na tym ze z Moim dzieckiem zamknela sie w kiblu…mnie przed slubem psychicznie wykanczyla.

  • Nene

    Witam Rowniez mam „problem” z mama mojego faceta.A problem pojawil sie w chwili od kiedy zamieszkalismy wspolnie pod jednym dachem.Moj facet i jego rodzice maja wspolwlasnosc domu.Wczesniej mieszkalismy w moim mieszkaniu i ” tesciowa”moja to zlota kobieta wtedy byla.Jak by mogla to nieba by uchylila czlowiek skarb.W zwiazku z tym, ze sa coraz starsi moj facet zdecydowal sie na wspolne kupno domu, bo przeciez kiedys i tak beda potrzebowac opieki i ludzkiego zainteresowania uwierzcie mi kobiety wrecz mu kibicowalam i sobie pomyslalam : boze jaki moj facet, to dobry czlowiek tak chce zeby jego rodzice mieli dobrze na pozna s sstarosc, co bede mogla to pomoge tym bardziej, ze moi rodzice juz nie zyja wiec wiem jak to jest gdy ich juz nie ma.Ledwoprzekroczylam prog tego domu, to zaczelo sie „piekielko” uczenie doroslej kobiety jak to sie powinno w szafach ukladac , mamunia lepiej uprasuje koszulr co mamunia powie trzeba kiwac grzrcznie glowa kiwac nie mozna miec prawa glosu, bo przeciez to jej dom.ksiazke by mozna bylo napisac.Negowanie mojej osoby doprowadzilo do tego, ze na dzien dzisiejszy jestesmy na dzien dobry tylko i wylacznie wynikajacej z kultury osobistej.Co najlepsze moj facet trzyma moja strone i caly czas sa konflikty, bo wszystkim i wszystkimi chce rzadzic.Jej maz calkowicie sie podporzadkowal tej chorej kobiecie nawet nie wiem czy chlop by sobie poradzil na wypadek gdyby cos sie jej stalo w gruncie rzeczy tak mi dala popalic przez swoje rzady, ze jej osoba w ogole mnie nie interesuje zaznaczam, ze nigdy nie roscilam sobie zadnych praw do tego domu, bo mam swoje mieszkanie.Moj facet ma dosyc toksycznej mamuni i chce zyc spokojnie jakczlowiek.Zobaczyla „bunt” na pokladzie, to zaczela sobie urajac, ze ja nastawiam syna przeciwko niej, ze gdyby sluchal rodzicow a nie mnie, to by mial wszystko i takie tam historie.Ogolnie rzecz ujmujac chodzi jej o wladze i pelna kontrole nawet w kalendarzu zaznaczyla sobie ktoregos piekeknego dnia co pralam i ile tego prania bylo.Jestesmy na osobnym rozrachunku gotujemy osobno za media placimy na pol wiec nie jestesmy na jej utrzymaniu poza tym nigdy bym sobie nie pozwolila zeby ktos mnie finansowal.Sklocila cala rodzine z nami twierdzac jakiego ma syna tyrana i jak ja go nakrecam przeciwko niej.Gdzie nigdy nie nastawialam syna przeciwko jego rodzicom.Sytuacja nie jest prosta moj facet placi hipoteke i z domu zrezygnowac nie chce, bo ma dzieci z poprzedniego zwiazku i chce im cos zostawic wiec „wojenka” trwa w najlepsze a ja sobie nie pozwole zeby obcs mi kobieta mnie niszczyla wiec brzydko mowiac olewam jej osobe i to co ma do powiedzenia.Takaprzestroga dla tych zlych nie doszlych synowych nie dajcie sie wkrecic na wspolne zamieszkanie, bo naprawde trzeba miec wiecej szczescia jak rozumu zeby trafic na zwyczajnie dobra tesciowa

  • Nie dość dobra synowa

    Powiem tak – ślub nie był mi do niczego potrzebny, bo kochałam swojego mężczyznę, ale widziałam, że ta kwestia jest ważna dla Niego – wzięliśmy ślub. I na pierwszym obiedzie od teściowej usłyszałam „żona to nie rodzina” i byłam tak też traktowana – jak ktoś na doczepkę, kto ma zachcianki wizyty u swoich rodziców (moi rodzice mieszkają dość daleko), najważniejsza zawsze była teściowa – trzeba było bywać na imieninach, urodzinach, rocznicach – rozumiałam to i jeździliśmy, natomiast po latach dowiedziałam się, że mój mąż przez 10 lat małżeństwa nigdy nie zadzwonił do moich rodziców „bo po co?”, natomiast moim obowiązkiem było zabieganie o dobre relacje z rodziną męża. Prawdę mowiąc, nic tak źle nie zrobiło naszej miłości, jak ten ślub i teściowa, która wymagała atencji i wyrazów uwielbienia, natomiast gdy mieliśmy rocznicę i ja składałam mężowi życzenia i dawałam prezenty ani słowem się nie zająknęła, że On też powinien o mnie dbać i składać życzenia/pamiętać o jakimś drobiazgu. Zawsze byłam tą, która powinna dbać o męża, a potem usłyszałam, że za dużo czasu poświęciłam małym dzieciom i nie miałam już czasu dla Niego i że powinnam zadbać o jego relaks, gdy wraca zmęczony do domu (też pracowałam…). Tak że tyle… Mąż zostawił mnie z dwójką małych dzieci, teściowa poproszona o wsparcie powiedziała, że On jest dorosły i chyba wie, co robi i że Ona nie będzie z Nim rozmawiać.

  • Załamana

    Ja mam problem z teściową jak i z tesciem. We wszystko się wtracaja, obgaduja mnie na każdym kroku z jedną ze synowych (jest nas trzy) teściowa wredna małpa uważa że jest najmadrzejsza, że wszystko robi najlepiej ze to ona z tesciem nam pomagają a moi rodzice mają to daleko gdzieś. Moi rodzice są po rozwodzie, ojciec nie utrzymuje ze mną kontaktu a mama żeby zapewnić nam byt jak jeszcze uczyłam się w szkole średniej musiała wyjechać za granicę bo ojciec zostawił nas bez środków do życia i z długami. Tam ułożyła sobie życie na nowo. Mogę na nią zawsze liczyć nigdy mnie nie zostawiła w potrzebie gdy leżałam ponad miesiąc w szpitalu w tym na OIOM lekarze podczas operacji nie dawali mi żadnych szans na przeżycie. To teraz wredna teściowe twierdzą że moja mama jest wykolejona i popier*** to są słowa teścia. Ze ma mnie w dupie, że nic nam nie dołożył do budowy domu a sama moja mama nie ma skąd wziąć. Przyjeżdża do Pl 2-3 razy w roku to już jest gadanie że dlaczego nie przyjezdza wtedy kiedy oni chcą bo wtedy trzeba na budowie zrobić to i tam to. Szkoda że nie pamiętają czasów kiedy przez rok to ja zajmowałam się ich domem, pralam, gotowalam, sprzątam jeździłam z tesciem po lekarzach i na rehabilitację. Byłam poprostu na każde zawołanie. Jak na urlop chce jechać do mojej mamy to jest wielka awantura bo to ona powinna przyjechać a nie my jechać do mniej. Z mężem wszystkiego sami się dorobilismy. Samochodu, zakupu działki, urządzenie jej, na fundamenty i mury też mieliśmy swoje pieniądze na resztę wzięliśmy kredyt. Teściowe chcą decydować o wszystkim nawet o projekcie domu, kolorze okien, dachu kiedy trawa ma być skosztować i czy tuje maja być wypełnione czy nie. Mojej mamy nie ryczałt sobie żeby na budowę przyjeżdżał bo ona tylko popatrzyłem i tyle co nie jest prawdą. Teściowa potrafi sąsiadów podpytać czy przypadkiem mojej mamy na działce nie widzieli. Z mężem mamy porozumienie że moja wypłata idzie na nasze utrzymanie i opłaty a męża na budowę i na konto oszczędnościowe. To teraz jest ze ja do niczego się nie dokładam i samochody, dom, działka i wszystko jest tylko jego a ja do tego nie mam nic tylko szkoda że jak im pieniędzy brakowało to wszystkie koszty widzi mi się teścia że chce jechać do lasu na spacer czy nad rzekę, czy do lekarzy czy gdzieś tam to było z moich pieniędzy. Potrafią mojego męża manipulować przeciwko mnie. Nagaduja do niego na mnie jaka to ja jestem zła bo w końcu wyraziłam swoje zdanie i je podtrzymuje. Ze nie radzę się teściowej i teścia. Ze przestałam przyjeżdżać na niedzielne obiadku ale jak ja mogę jeździć do nich kiedy cały czas tylko słyszę krytykę na mój temat i mojej rodziny. Dogadywanue. Najpierw że jestem za chuda teraz za gruba. Śmiał się mój teść że mnie ze tak podupadlam na psychice że wylądowałam u psychiatry i biorę leki przeciwdepresyjne. Teraz sam musi też zażywać antydepresantów, Ze moi rodzice się rozwiedli a ich najstarszy syn nie długo później się rozwiedli. Pociesza się tym że łzy które wylalam i wycierpialam wrócą do tych którzy je spowodowali bo karma zawsze wraca. Ehhhh godzinami mogła bym opowiadać. A najgorsze jest to że mój mąż nic na to wszystko nie reaguje i wpstrzony jest w nich jak w obrazek. I jeszcze dodam że wszyscy się od nich odwrócili, nie mają żadnych znajomych i nikt nawet nie chce z nimi rozmawiać bo tylko ubolewa ie że jacy oni nie są biedni i schorowani a ja ci mam dopiero 28 lat przeszłam o wiele więcej niż oni obydwoje (pod kątem zdrowotnym)

    • Monika

      Ja mam też wrednych teściow. Na początku byli tacy milutcy a teraz pokazuja rożki. We wszystko się wtrącają. Ojciec dogaduje przy śniadaniu że najpierw trzeba zarobić na jedzenie chociaż sam pół życia spędził na re cie. Nawet jak wywieszam pranie teściowa przewiesza je po swojemu. W kuchni patrzy mi na ręce i się do wszystkiego miesza mimo że nie chce jej pomocy, wszystko chce zrobić lepiej. A teraz gdy jestem bez pracy to w ogóle czepia się ze wszystko spadło na jej syna. Kiedy chciałam dojeżdżać do pracy ona mówi że to zły pomysł i najlepiej mi będzie w biedronce hehe. i że nic nie wkładam do budowy domu, który zresztą nie jest mój bo przed ślubem przepisali ziemię na syna. Oni wszystko wiedzą najlepiej nawet kontrolują konto mojego męża. Mąż postanowił żeby oszczędzić to do końca wykończeniówki będziemy mieszkać u jego rodziców. To chyba było najgorsze co mogło być.

  • Ona33

    Moją teściową najchętniej udusiłabym gołymi rękami. Ta kobieta działa na mnie jak płachta na byka

    • Maria

      Ile ludzi tyle opinii i relacji. Znam fatalne teściowe i okropne synowe.
      Moja synowa wparowała do mojej rodziny z tupetem. Wszystkim zarządza przez syna. Bardzo jest to uciążliwe. Wcześniej nie uzgodni bo ona na wszystko ma swój pomysł. Nie czuję się panią swojej sytuacji. Syn zakochany, robi wszystko pod dyktando synowej.
      A najgorsza jest jej działalność na fb. Brak prywatności. Swoimi postami mocno się ośmiesza. Strach się z nią spotkać bo zaraz są wspólne zdjęcia na fb.
      Czuję wielką bezradność. Trudno postawić granice bo domyślam się jak to się skończy.

  • Stefan

    U mnie problem jest typu ja kontra żona i jej mamusia która według mojej żony jest alfą i omegą ^^

    • Kasia

      Ja niestety mam toksyczna teściowa. Która nigdy nic nie dawała od siebie swojemu synowi i wręcz przeciwnie znecala się psychicznie nad nim. Teraz nawet potrafiła do Gminy napisać na nas skargę że nie zajmujemy się nią. Niestety takie życie. Jeśli ona nas nie szanuje to niestety z naszej strony też jie ma do niej szacunku

    • Maria

      Ile ludzi tyle opinii i relacji. Znam fatalne teściowe i okropne synowe.
      Moja synowa wparowała do mojej rodziny z tupetem. Wszystkim zarządza przez syna. Bardzo jest to uciążliwe. Wcześniej nie uzgodni bo ona na wszystko ma swój pomysł. Nie czuję się panią swojej sytuacji. Syn zakochany, robi wszystko pod dyktando synowej.
      A najgorsza jest jej działalność na fb. Brak prywatności. Swoimi postami mocno się ośmiesza. Strach się z nią spotkać bo zaraz są wspólne zdjęcia na fb.
      Czuję wielką bezradność. Trudno postawić granice bo domyślam się jak to się skończy.

  • NieAmp

    Moja to foszasty narcyz. Wręcz uwielbia gdy coś się dzieje wokół niej, a gdy się nie dzieje, to zaczyna jej odwalać. Czuje się samotna i nieszczęśliwa. Non stop chce, żeby ją odwiedzać i to dzień w dzień. Tematów do rozmów z nią nie ma, bo ile dni z rzędu można odpowiadać na pytanie: „co u was słychać?”. I ona sama się podczas tych wizyt nudzi, widać to wyraźnie, bo wymyśla coś do zrobienia, albo po prostu nas wnerwia z nadzieją na wywołanie awantury, a potem na przeprosiny. Ale za to jakie mamy święto jak sobie gdzieś do kogoś pojedzie… Trzy dni się potrafi nie odzywać, bo ktoś inny się nią zajmuje. Rzekomo ma wyłączone dzwonki i telefon w torebce. Jakoś nie wierzę, że tam nie zagląda, ale wtedy wystarczają jej same próby dodzwonienia się do niej. Odbiera to jako „ktoś się mną interesuje” i dalej udaje, że nie zauważyła nieodebranych połączeń. A my mamy spokój. Żadnych durnych, płaczliwych smsów pod tytułem „nie jestem już nikomu potrzebna”. I coraz rzadziej ją odwiedzamy. Po miesiącu na jej twarzy widać prawdziwą radość żeśmy w ogóle przyszli…

  • Agata

    Mam beznadziejną teściową wszystkim sie interesuje. Ciągle mowiła ze chce wnuka teraz gdy okazało sie ze jestem w ciazy (poczatek) to nie wierzy w to i pyta czy dostalam wkoncu ten okres. Ale mało tego tak bardzo 'nie wierzy’ ze pomimo iż zabroniliśmy jej o tym narazie mówic (jeszcze nie bylam u lekarza nie wiem czy wszystko ok) to juz rozpowiedziała swoim koleżanką w pracy!!!! (Mamy wspolnych znakomych tam) jestem na nią bardzo zła i dobrze o tym wie ale co ona na to?? Szyderczy uśmiech…. zachowuje sie jak małe dziecko ktoremu sie powie nie rób a ono i tak zrobi po swojemu stara baba 60 lat a siano w głowie…. tak trudno uszanowac naszą prywatność??
    Uff odrazu mi lepiej…

    • Mirka

      Mojego faceta matka ktora z nim mieszka zachowuje sie dokladnie tak samo i jeszcze gorzej! Potrafi polozyc sie na podlodze ze niby upadla i robi synowi wyrzuty ze on sie nia nie interesuje a ona mogla przeciez umrzec! Do dzisiaj nie wiemy czy celowo raz odkrecila gas czy jej kuchenke zalalo bo smrod jak cholera ale gas sie nie ulatnial a ona glupa palila ze o niczym nie wie. Dom wietrzylismy kilka godzin! Wiecznie ja cos boli i stale narzeka ze nikt jej nie odwiedza a jak wnuczka spyta czy babcia ma ochote z nia gdzies pojechac to z wielka laska odpowiada ze zobaczy bo nie wie jak sie bedzie czula. Oczywiscie nie jezdzi z wnuczka a pozniej narzeka ze wnuczka jej nie odwiedza i tak w kolko. Ona sie z nikim nie przywita, nalezy podejsc do niej bo jest starsza a nie zrobisz tego to foch. Z kuchni do duzego pokoju wymaga zaproszenia, jezeli jej nikt nie zaprosi aby usiadla z nami do herbaty to idzie do sypialni i siedzi z fochem. Twierdzi jak bardzo sie cieszy ze jestem z jej synem i ze sobie razem jezdzimy a jak wyjezdzamy to potrafi dzwonic kilka razy pod rzad bardzo poznym wieczorem, bardzo czesto jak juz spimy. Nie dawno zauwazylam ze ona jest zazdrosna o czas ktory jej syn spedza ze mna. Na poczatku bylo bajecznie, nie wierzylam ze trafilam na taka wyrozumiala i mila tesciowa. Teraz jest juz do mnie przyzwyczajona i sie przy mnie nie pilnuje i sa szopki nie z tej ziemi. Nie da sie z nia pogadac ani wytlumaczyc bo odrazu mi powie ze jak bede w jej wieku to zrozumiem. Ona jest stara i jej wszystko wolno i ma prawo i jak temat nie wygodny to stara sie nas uciszac ponizeniem ze jestesmy mlodzi i co my wiemy. Nie raz zepsula caly dzien swoim zachowaniem a moj sposob na nia jest taki ze udaje ze nie widze jej focha. Nie uzalam sie nad nia, nie zadaje pytan ktore moga rozmowe poprowadzic w pewnym kierunku a jak sama zacznie gadac to zmieniam temat albo jej mowie ze sie nie wtracam. Jak zaczyna czepiac sie mojego faceta, czesto wychodze z pokoju bo doszlo do tego ze oczekiwala ode mnie wsparcia jak lamentowala i na niego najezdzala i to w bardzo nieprzyjemny i obrazliwy sposob. Ona za wszelka cene chce swoje powiedziec i do tego wymusic na mnie abym powiedziala jej synowi to co ona chce abym ja mu powiedziala. Oczywiscie zachowanie spokoju nie jest proste bo jak mam siedziec blisko niej i po prostu ja ignorowac. Czasami dla spokoju jej wyslucham, lecz ile mozna wysluchiwac jednego i tego samego a w kazdej opowiesci ona jest poszkodowana a do tego obgaduje mojego faceta cala rodzine a mi nie przyjemnie tego sluchac bo tych ludzi lubie a oni sa wobec niej tacy zyczliwi. Unikam jej i przestalam ja odwiedzac jak mojego faceta nie ma w domu bo spedzanie z nia czasu okazalo sie wrecz depresyjne i nie do zniesienia. Ja mam swoj dom i wracam do niego szczesliwa ze mi nikt nie gdera i nie poucza, nie ogladam jej foch. Przez ostatnie kilka miesiecy bardzo zaczelam cenic swoja wolnosc w swoim domku i przeraza mnie sytuacja w jaka moge sie wpakowac w momencie jak bysmy sie polaczyli bo ona tam bedzie do smierci a na bank bedzie z nia gorzej a nie lepiej.

  • Paulina

    Kurka moja teściowa to wszystko w jednym i w dodatku uważa że ona jest matka moich dzieci nie ja.

  • EWA

    Nie mam szczęścia do tesciowych, aczkolwiek nic nie przebije pierwszej, która rozbiła moje pierwsze małżeństwo, druga jest na szczescie do zniesienia, bo moj obecny mąż nie daje jej przyzwolenia na pewne zachowania, ale i tak jej nie lubię, bo jest namolna

  • Maja

    Moja tesciowa od nastu lat nie potrafi pogodzić się z decyzją synka kochanego, że mnie poślubił mnie, właśnie, mnie, gdzie nijak nie spełnilam jej oczekiwan i na dodatek jak już wspomniałam zabralam jej z domu kochanego synka i została sama. Wprawdzie z mężem, ale małżeństwo moich tesciow to pusty śmiech ‍♀️także zastanawiam się która z nas bardziej się boi nadchodzacej wigili bo ja zamierzam do niej jak co dwa lata jechać jak na kolacje do hotelu. Usiąść. Sluzba poda. Sluzba posprząta. Ja się ewentualnie najem, bo nie jest powiedziane, że jak dużo to będzie smaczniepodziękować. I wyjechać po jakiś 2 godzinach. Chce mieć synka na wigilię proszę bardzo. Ale na moich warunkach‍♀️życie

  • Anna

    Witam, moja teściowa jest dla mnie dobra….miła, rozmowna, nie wtrąca się. Niestety jest też bezrobotna i niechętna do jakiejkolwiek pracy. Chciała zmusić mojego męza do dochowywania na piśmie w zamian za przepisanie domu, ciągnęła od niego pieniądze nawet gdy miał długi a on był tak dziecinny że jej dawał… wszelkimi siłami broniła mi jakiejkolwiek pomocy przy zarządzaniu jego firmą, prubowała taić przede mną problemy mojego męża nie wiedząc że mój mąz wszystko mi mówił. podjudzała przeciw mnie drugiego syna, który zarządzał razem z nią. Drugi syn z początku był dla mnie skryty i przyjazny, niestety przez nią relacje rodzinne legły w gruzach. Wyprowadziliśmy się. Teraz brat zabronił mężowi pieniędzy z konta bo „puki tam siedzisz to nie dostaniesz pieniędzy żebyś tam nie dokładał”. Sam wyprowadził się od mamy a teraz chce zmusić mojego męża żeby wrócił do matki i ojca i może jeszcze znów do nich dokładał..

  • Anna

    Ja z męzem uciekliśmy od teściów do mojego ojca. Zaplanowaliśmy że będziemy mieszkać u jego rodziców aż uzbieramy na działkę z domem . Niestety nie dało się z nimi wytrzymać. Ciągle potrzebowali pieniędzy, zarządzali naszym czasem, teściowa nastawiała swojego męża i drugiego syna przeciw mnie, robili mi wyrzuty nawet jeśli przywiozłam im malin z mojej plantacji odległej o 100 km stamtąd że owoce mi się psują ….i to do całej rodziny. Nie mogłam upiec ciasta bo teść mówił że teściowa umie piec i mam się jej słuchać, nie mogłam zająć się swoimi truskawkami ani nakarmić kurcząt oddzielnie od dorosłych kur. Dopiero gdy teść mnie zwyzywał to mąz postanowił że uciekamy. Musieliśmy w kuchni przy oborze zrobić pokój z łazienką od podstaw. Mieszkaliśmy w samochodzie w weekendy, na tygodniu mąż był w pracy daleko więc mieszkałam u ojca. Skoro macie już w miare możliwy dom to uciekajcie od teściów!!! Nie niszczcie sobie nerwów. Wykończycie w międzyczasie.

  • Synowa

    To może i ja się wygadam. Moi teściowie nigdy nie zaakceptowali mnie (ja już nawet nie mowie o polubieniu ale nawet o zwykłej akceptacji). Niestety mieszkamy razem ale nie u nich, dom jest współwłasnością i połowa należy do mojego męża. Rachunki płacimy pół na pół, mamy dwie lodówki, gotujemy oddzielnie, dwie łazienki i dwie pralki. Jesteśmy całkowicie niezależni od nich finansowo i nigdy od nich grosza nie wzięliśmy – żeby być sprawiedliwym dodam, ze oni od nas też. Ale dom niestety nie jest podzielony, oni mają swoje dwa pokoje, my swoje dwa + plus wspólny salon i kuchnia wiec siłą rzeczy cały czas przebywamy w domu razem. Od samego początku teściowa zawsze mnie obgadywała do swojej rodziny. Zawsze wyrażała się o mnie negatywnie a mówiąc do mnie nie potrafi do tej pory użyć mojego imienia w formie zdrobniałej, miłej tylko zawsze w tej (Anka, Gośka, Kaśka). Teść z początku wydawał się neutralny, ale z czasem pod dyktando teściowej też zaczął mieć jakieś dziwne jazdy. Teściowa to osoba, która siedziała w domu, nigdzie nie wychodzi, nie ma potrzeby nigdzie wyjechać, nic zobaczyć, nigdy nie wyszła nawet z wnukami na spacer za płot, jej życie to oglądanie do południa programów śniadaniowych a potem gra na tablecie. Nie jest wykształcona, co mi akurat nie przeszkadza bo znam wiele ludzi nie wykształconych, którzy są po prostu mądrzy życiowo i lubię z nimi rozmawiać. Niestety z moją teściową jest inaczej – jest zazdrosna o wszystko, ja jestem osobą raczej zaradną życiowo: pracuje w języku angielskim, lubię podróżować po Europie, wszystko sobie sama zorganizuje, zarezerwuje, mam własne hobby, które daje mi dużo radości, jestem generalnie bardzo ciekawa świata no i oczywiście jeżdżę autem – jestem więc niezależna jeśli chodzi o zakupy czy inne wyjazdy a teściowa nie bo nie ma prawa jazdy a teść nie lubi co chwila jeździć. Teściowa okazuje swoją zazdrość bardzo często kąśliwymi uwagami, co niestety sprawia mi przykrość, mimo że wiem jaka jest i wiem czego można się po niej spodziewać. To są przeróżne sytuacje i przeróżne komentarze: np wystarczy, że latem ubiorę krótką sukienkę to zaraz usłyszę „o! ubrała krótką sukienkę, tyłek sobie wietrzy” – to są odzywki mojej teściowej do mnie (te milsze). Zawsze jest mi przykro w takich sytuacjach bo nie robię niczego na złość im, nie myślę o tym aby im dokuczyć, a kiedy mają problemy zdrowotne to ja obdzwaniam przychodnie, szpitale, umawiam im wizyty, pilotuje wszystko bo uważam że to normalne i że tak trzeba. W zamian mam zawsze złe słowo i nienawiść. Nigdy nie zajmowała się moimi dziećmi – od początku były po żłobkach i przedszkolach – nigdy teściowie nie byli obarczeni opieką. Nawet jak dziecko zachorowało to nie zostali z nim tydzień byśmy mogli pracować tylko albo ja albo mąż musieliśmy iść na zwolnienie (mając dziadków w domu). Ale akurat tutaj nie mam żadnych pretensji bo nie wymagam od nich aby się zajmowali dziećmi – organizuje swoje życie tak, aby nie musieć nikogo angażować. nie wiem skąd się bierze takie podejście teściów. Domyślam się że to siedzenie w domu i brak kontaktu z ludźmi pogłębia ich stan. Jest dla mnie niezrozumiale, że pozytywna energia wysyłana w ich stronę daje negatywną na powrocie, niezależnie od tego czego bym nie robiła zawsze jestem ta zła, że oczywiście jestem fatalną matką to nawet nie muszę wspominać 😉 to oczywiste. Nie zależy mi na tym, żeby wojnę prowadzić bo nie jestem taką osobą, nie lubię utrwalać negatywnych emocji, chciałabym móc jakoś zmienić tą sytuacje – tylko jak to zrobić? Może ma ktoś jakiś pomysł co mogę zrobić ze swojej strony by wreszcie móc spokojnie cieszyć się życiem bez tego hejtu za ścianą? Dodam, że za dużo zainwestowaliśmy w ten dom i ogród by teraz zostawić to teściom i iść na wynajem i ponosić jeszcze koszty wynajmu. Ja staram się patrzeć na wszystko z dystansem bo uwierzcie mi po kilkunastu latach można a nawet trzeba nabrać dystansu wobec postawy takiej nienawistnej osoby. Lecz mimo mojego podejścia czasem jest mi zwyczajnie po ludzku przykro, że takie rzeczy się dzieją, że tacy ludzie potrafią być.

  • Ala

    Módl się za swoją wścibską synową chociaż 1 dziesiątką Różańca codziennie . Zobaczysz , zmieni się , nie na pstryk ale powoli będzie się zmieniać . Wiem co mówię ,sprawdziłam na swojej siostrze . Pozdrawiam Ala

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>