Nic się nie zmieni w Twoim życiu, jeśli nie uświadomisz sobie tych 5 rzeczy
Wiele się mówi o potrzebie świadomego życia, chwytania chwil i wyciskania z nich wszystkiego, co najlepsze. Dążenia do szczęścia, bez kompleksów, ale z wiarą, że uda się osiągnąć sukces uznawane jest za ideał współczesnego życia. Jeden czy drugi coach z entuzjazmem woła, że wystarczy tylko mocno chcieć i konsekwentnie dążyć do celu, a na superefekty nie będzie trzeba długo czekać. Serio to takie proste? To dlaczego większość z nas ma z tym problem?
Dlaczego nie potrafimy zmienić swojego życia, tylko ciągle narzekamy? Dlaczego nie umiemy wziąć sprawy w swoje ręce, tylko czekamy aż zjawi się ktoś, kto wybawi nas z kłopotów? Patrzymy z nadzieją w przyszłość, że w końcu los się do nas uśmiechnie i jednocześnie zalewa nas fala irytacji, że to trwa tak długo. Choć czytamy te wszystkie prawdziwe, motywujące slogany i mocno chcemy żyć lepiej, to nadal nam coś umyka, bo nie widzimy pozytywnych zmian. Mimo że bardzo pragniemy zrewolucjonizować swoje życie, to po postawieniu pierwszego czy kolejnego kroku rezygnujemy, bo nie widzimy efektów lub to, co zaczyna się dziać w naszym życiu nas za bardzo przeraża…
Jak to jest ze zmienianiem życia?
Być może problemem są błędy, które popełniamy?
Chcę zmian, ale ich nie lubię
„Naszym paradoksem jest to, że jednocześnie kochamy zmiany i ich nienawidzimy. Tym, czego naprawdę chcemy jest sytuacja, gdy rzeczy pozostają takie same, ale stają się lepsze.”
Sydney J. Harris
Pragniemy poznać kogoś nowego, wyprowadzić się, zmienić pracę, ale…najlepiej jeśli to wszystko zadzieje się bezkosztowo, bez rewolucji i zawirowań. Na zasadzie: nie ponoszę żadnych kosztów, tylko pstrykam palcem i mam. Tymczasem takie myślenie jest u swoich źródeł sprzeczne.
Nie da się zmienić życia, nie zmieniając go: jakkolwiek dziwnie to brzmi. Jeśli chcemy czegoś innego, musimy przygotować się, że nie wszystko od razu będzie wyglądać, tak jak tego pragniemy, bo początki mogą być trudne i zwyczajnie potrzeba czasu na uporządkowanie nowej rzeczywistości. Zmiany w swojej istocie są mało wygodne, dlatego tylko nieliczni potrafią wytrwać w procesie ich wdrażania.
Większość rezygnuje, bo w obliczu przeszkód, dochodzi do mylnego wniosku, że robi błąd. Nie wie, że zmiany w swojej istocie są trudne. Zamiast tego żyją w przekonaniu, że cały proces powinien być prostszy, z automatu uporządkowany i przewidywalny.
Zmiany potrzebują czasu i cierpliwości.
Czekam na to aż będę gotowa
Przygotowanie się do zmian jest ważne, ale…nawet perfekcyjne odrobienie lekcji w tym temacie nie sprawi, że przestaniemy się bać. Nieznane zawsze budzi lęk, choć wiele osób o tym zapomina.
Utożsamianie gotowości z brakiem lęku przed zmianą jest niebezpieczne. Często bowiem prowadzi do wymówki pod tytułem – nic nie zrobię, bo jestem niegotowa. Gotowe to mogą być jajka na twardo, a nie Ty. Prawda jest taka, że najczęściej problemem nie jest brak gotowości, ale paraliżujący lęk, który odczuwasz w obliczu zmiany. Boisz się niepowodzenia, że coś pójdzie nie tak.
Warto sobie uświadomić, że czym innym jest naturalny lęk przed zmianami, który warto przezwyciężyć, bo to emocja, towarzysząca każdej zdrowej osobie, a czym innym strach wynikający ze zbyt wysokiego ryzyka, który jest sygnałem ostrzegawczym. Nad tym drugim warto się pochylić i rozważyć jeszcze raz wszystkie plusy i minusy.
Zbyt szybko się poddaję
Zmiana wymaga poświęceń, niekiedy bolesnych czy mało komfortowych przeżyć, które często wiążą się z zadawaniem retorycznych pytań w stylu „No i po co mi to było?”, czy „Trzeba było siedzieć cicho” lub w formie przysłowia: „Zamienił stryjek siekierkę na kijek” . Dlatego tak wiele osób, które zdecydowało się działać, w obliczu efektów swoich decyzji, wykonują manewr w tył zwrot.
Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem.
– Arystoteles
Zmiana zazwyczaj jest trudna, nie można liczyć na szybki sukces. Oczekiwanie na efekty może trwać trzy miesiące, rok lub dwa, wszystko zależy od tego, jak szybko pewne rzeczy wejdą Ci w nawyk. Dlatego musisz się nastawić na ciężką pracę, każdego dnia. Nic dziwnego, że większość nawet nie próbuje, nie ma odwagi podnieść rękawicy, bo przecież łatwiej jest nie robić nic i obwiniać wszystkich i wszystko naokoło.
Czekam na odpowiedni moment
Czekanie ma to do siebie, że można się nie doczekać. Zawsze będzie jakieś „ale”, argument za tym, by pewnych rzeczy nie robić. Poza tym czekanie ma w sobie coś ze stagnacji. Zamiast niego lepsze jest działanie i przygotowywanie się do tego, co ma nastąpić.
Chcesz poznać wartościowego faceta? Zadbaj o swoją wartość. Pokochaj siebie. Naucz się o siebie dbać. Tylko w ten sposób dasz sobie szansę na szczęście.
Nie akceptujesz siebie? Nikt nie ma mocy, by to zmienić, jeśli sama nie popracujesz nad sobą.
Poszukujesz osoby, która da Ci szczęście? Możesz czekać w nieskończoność lub zacząć od siebie. Jeśli nie dasz sama sobie szczęścia, nikt Ci go nie da. To wszystko banały, ale bardzo prawdziwe. Trzeba wyjść od siebie. Nie ma innej drogi.
Zmiana boli. Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia
Zmiana wymusza na Tobie spojrzenie w głąb siebie, pobycie z własnymi myślami. Tak na serio, bez retuszu i oszukiwania siebie. Przyjrzenie się sobie z bliska bywa jednak trudne dla osób chcących być perfekcyjne, dla tych, którzy mają rozdmuchane ego lub zakompleksionych i niewierzących we własne możliwości. Często bowiem nie chcesz zaglądać do najdalszych zakątków serca, oszukujesz się, że nie masz siły skonfrontować się z przykrą przeszłością. Nie chcesz uwierzyć, że naprawdę możesz się zmienić.
Dyskredytujesz zmianę, uważając, że Twoja praca, jeśli się jej podejmiesz, i tak pójdzie na marne, bo nie masz wpływu na to, co zrobią inni. Boisz się, co powiedzą bliskie Ci osoby. Biorąc do siebie zbyt mocno ich poglądy, pozwalasz kierować swoim życie.
Wszystko to powoduje ból i zwątpienie, które decyduje o tym, że trwasz i nie robisz nic, by żyć lepiej. A lata lecą, czas niewykorzystany znika….Już go nie ma.
14 komentarzy
Na sam koniec napisałaś chyba najważniejsza. Marzenia nie spełniają się same. To my je spełniamy. Należy je snuć, część zostawić jako mrzonki, ale warto też mieć te realne i nieco mniej, do których dobrze jest dążyć.
Niestety ja też cierpię na to myślenie, że przecież zmienianie życia powinno być łatwiejsze. Ale z drugiej strony warto uświadomić sobie, że tak samo jak nasze „stare” nawyki są dla nas wygodne, naturalne i łatwe, tak samo za jakiś czas będziemy traktować te „nowe”, kiedy już staną się częścią naszej rzeczywistości. Mądry post, dał mi do myślenia.
Ze zmianami jest tak, że im jesteśmy starsi, tym gorzej je znosimy. A przecież lepiej coś zmienić po swojemu niż czekać, aż życie samo sobie pozmienia, ale niekoniecznie w dobry dla nas sposób.
Bardzo dobry wpis 🙂
Uwielbiam słowa ” marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia „.
W samo sedno 😉
Uwielbiam słowa ” marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia „. W samo sedno
Czytaj więcej: http://kobietapo30.pl/nic-sie-zmieni-twoim-zyciu-jesli-uswiadomisz-tych-5-rzeczy/#comment-196309
Za wiele się nie zmieniło, ale już dawno sobie wszystkie wymienione rzeczy uświadomiłam.
Cóż, byle do przodu i do celu.
To prawda, samym myśleniem nie da się zmienić życia, trzeba zacząć działać. Moje motto jest takie: nie licz na innych, licz na siebie.
Nie do końca zgodzę się z ostatnim punktem, czasem trzeba trochę poczekać, bo wszystko ma swój czas. Ja chciałam napisać książkę już jako nastolatka, ale teraz po latach wiem, że musiałam dopiero dojrzeć, moje życie musiało wejść na właściwe tory i dopiero w wieku 30 lat mogłam się zabrać za pisanie, a teraz mogę się cieszyć pięcioma wydanymi książkami i kolejnymi pięcioma, będącymi w kolejce do wydania 🙂
Fajny wpis. Nie lubię zmian, ale gdy ich potrzebuję, to raczej wcielam je w życie. Czasem trzeba zaryzykować i nie dać się pochłonąć rutynie.
Fajny artykuł. Człowiek często ma problem, na co postawić, czego się uchwycić. Co pomoże. Najgorsze jest to, że nawet w obliczu tego, co może nas zaprowadzić do szczęścia, my tego nie czujemy. Więc jak wybrać to właściwe lekarstwo?
Jest na to sposób. Chwycić się bardzo mocno tego, co radzi autorytet. Ale jak go rozpoznać? Po owocach, autorytet to ten, któremu się udało, który ma wyniki,jest SKUTECZNY. Na początku trzeba iść ślepo, bez poczucia, że to dobry kierunek, potem zaczynamy odczuwać, że dobrze wybraliśmy. Ale na to trzeba czasu, może rok, może 3 lata. Ale warto. Magda jest dla mnie mega autorytetem, to gdzie była, a gdzie jest teraz, nie pozostawia wątpliwości, że skutecznie pomogła sobie.
Tutaj film z przesłaniem (obejrzyj do samego końca):
https://youtu.be/ijwFLAPmRa4
Hmmm. Im więcej w coś inwestujemy, tym bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że to dobry kierunek. To znany mechanizm psychologiczny. Ale nieraz pomaga wytrwać w drodze do celu (pod warunkiem że juz na poczatku to był dobry wybór)…
To prawda, to ma sens, jeśli wybraliśmy dobrą drogę
Pięknie napisane. Niestety nie wszystko od nas zależy. Nieraz to przypadek. Ale najczęściej działania innych osób, układy, zależności, pochodzenie. TZw. kapitał początkowy. (pieniądze, odziedziczony wygląd, zdrowie itp, itd.). No ale nie można siedzieć i nic nie robić. czasem wielkie niepowodzenie bywa początkiem zmiany na lepsze, czegoś nowego. I tego się trzymajmy.
To prawda. To, czy dane wydarzenie było dobre czy złe można ocenić z perspektywy czasu. Często właśnie takie osobiste niepowodzenia potrafią nas zaprowadzić bardzo daleko