Nie ma miłości bez zazdrości? A może jest wręcz przeciwnie?
„W zazdrości więcej jest miłości do siebie niż do kochanego człowieka” (La Rochefoucauld). Mimo to, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie miłości bez zazdrości, są one związane ze sobą od niepamiętnych czasów, jak bliskie kuzynki, z których miłość jest tą lepszą siostrą, a zazdrość groźniejszą i bardziej nieprzewidywalną.
Skoro zazdrość jest nieodłącznie związana z miłością, to kiedy pojawia się problem?
Kiedy zazdrość zaczyna panować nad człowiekiem. Jeśli przychodzi od czasu do czasu w kontrolowanym wydaniu, nie ma powodu do obaw. Wręcz przeciwnie – może wpływać odświeżająco. Jednak gdy zaczyna ograniczać i nękać, jest w stanie doprowadzić do rozpadu nawet bardzo dobrego związku.
Winne hormony
Zazdrość jest wpisana w nasze geny, wiąże się z wpływem hormonu oksytocyny, tego samego, odpowiadającego za przywiązanie, hojność i empatię, wydzielanego w dużej ilości w trakcie porodu i w pierwszych miesiącach opieki nad niemowlakiem oraz w związkach budowanych na intymności i relacjach seksualnych. To dość zaskakująca, ale dokładnie zbadana teza (badania na Uniwersytecie w Hajfi).
Oksytocyna ma dwie twarze – dobrą i tą trochę gorszą, z którą wiąże się uczucie zazdrości.
Kim jest zazdrośnica?
Typ zazdrośnicy to kobieta, która nisko ocenia swoją wartość w danej relacji. Powątpiewa, czy „jest godna” danego partnera. Obawia się, że rywalka może okazać się atrakcyjniejsza.
Psychologowie zauważają również, że bardziej zazdrosne są osoby więcej inwestujące w związek niż partnerzy, którzy mniej się angażują. Inaczej: osoby, które bardziej się starają, czują się jednocześnie bardziej zagrożone i to one częściej dają się ponieść zazdrości. Dlaczego? Bo mają przekonanie, że w razie rozpadu związku więcej stracą.
Udowodniono coś jeszcze – osoby, które uzależniają własną ocenę od oceny partnera są z reguły bardziej zazdrosne. Trzeba jednak zauważyć, że w bliskich związkach to naturalne, że zdanie partnera jest dla nas ważne, stąd prawdą jest, że miłości zawsze towarzyszy zazdrość.
2 komentarze
Ja jestem typową zazdrośnicą i zgadzam się, że problemem jest poczucie niższości 🙁
Witaj Dorotko 🙂 spotyka sie para z para na powiedzmy igraszki 🙂 ktos powie oni sie juz nie kochaja dlatego to robia, ale to bzdura przeciwnie 🙂 para bedaca ze soba 25 lat szczera otwarta majaca dla siebie wzajemne wyrozumienie dochodzie do wniosku ze ok dlaczego robic to po katach jak inni znajomi 🙂 dogadajmy sie mozemy to zrobic razem z innymi podobnie myslacymi nie koniecznie w tym samym pokoju 🙂 i wtedy wszyscy wiedza na czym stoja czego oczekuja i co od siebie daja a to wcale nie do konca musi byc „wszystko” to sprawa do uzgodnienia. I mozna miec dobry sex bez milosci ? mozna kobieta tez oczywiscie ze tak, powiem wiecej im bardziej ktos zazdrosny o kogos tym bardziej zlota klatka jest ciasna 🙂 co nie znaczy ze wszystko jest obojetne i akceptowane 🙂 wiem teraz ktos powie a jak sie komus zabardzo spodoba 🙂 powiedzmy ze w miescie jest super smaczna pizza a w domu tak nie wychodzi czy bedziemy stolowac sie tylko od teraz w pizzeri 🙂 nie !!! czesto swiadomosc tego ze jesz na miescie daje juz inny urok nie koniecznie jest to lepsze ale inna oprawa 🙂 dzis jest wiecej otwartych ludzi kiedys byly takie same potrzeby ale byly inaczej realizowane do samatorium jechalo sie osobno 🙂