Główne menu

Nieszczęścia chodzą parami? A może to my ustawiamy je w pary?

Jak się wali, to po całości. Jeden problem przyciąga drugi. Tak mawiamy. No i klasyczne – nieszczęścia chodzą parami – przysłowie występujące w różnych odmianach we wszystkich językach świata. I chyba rzeczywiście coś w tym jest. Prawo serii istnieje naprawdę. Tylko czy problemem jest jakaś magnetyczna moc, którą mają nieszczęśliwe wydarzenia, że lubią następować jedno po drugim? A może, tak jak chcą zwolennicy teorii przyciągania, to my mamy w tym udział? Bo swoim podejściem przyciągamy nieprzyjemne doświadczenia? I sporo zależy od nas samych? Przyznacie, że to obiecująca teoria…

Nieszczęścia chodzą parami?

Prawo serii, czyli zaskakujące zbiegi okoliczności

Prawo serii to zjawisko określające częstsze występowanie po sobie zdarzeń uważanych za rzadkie.

  • po raz pierwszy zaobserwowano je…w kasynie, w występujących dobrych i złych passach. Szczególnym przypadkiem jest kilkukrotne rozbicie banku w 1891 roku przez Charlesa Wellsa.
  • prawo serii znane jest również w historii odkryć naukowych, kiedy pewne zjawisko jest badane przez lata, a następnie prawa nim rządzące niemal w tym samym czasie odkrywane są niezależnie w dwóch ośrodkach badawczych przez dwie grupy nieznających się naukowców,
  • w latach 30-tych ubiegłego wieku w Detroid szedł ulicą niejaki Joseph Figlock. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie spadło mu na głowę…dziecko. Dzięki dziwnemu zbiegowi okoliczności – zarówno mężczyźnie, jak i dziecku nic się nie stało. Co jednak ciekawe rok później to samo dziecko ponownie wypadło z okna. I co jeszcze bardziej zaskakujące spadło wprost w ręce…Figlocka (źródło).

Prawo serii przez lata zajmowało wielu badaczy – Paula Kammerera, Karola Gustawa Junga, Wolfganga Pauli. Badacze skłaniali się ku teorii przyciągania w przestrzeni i czasie zjawisk lub obiektów mających wspólne cechy. Spostrzeżenia zawarli w teorii synchroniczności.

Na przestrzeni czasu teoria synchroniczności wzbudziła wiele kontrowersji. Wielu badaczy wysnuło tezę, że występowanie podobnych następujących po sobie zdarzeń ma po prostu logiczne wytłumaczenie.

 

Samospełniająca się przepowiednia

Samospełniająca się przepowiednia to nie jakieś magiczne zjawisko, ale fakt dobrze znany w psychologii, na który zwracał uwagę już klasyk psychologii Zimbardo. To jeden ze sztandarowych przykładów potwierdzający moc teorii przyciągania. Na czym polega?

Samospełniające się proroctwo to dość ciekawe mimowolne i nieuświadomione zjawisko. Polega ono na tym, że nasze postrzeganie rzeczywistości, sposób patrzenia na ludzi ma bezpośredni wpływ na to, co nam się zdarza. Innymi słowy, paradoksalnie im bardziej się czegoś boimy, im silniej to sobie wyobrażamy, tym większe ryzyko, że sytuacja zdarzy się rzeczywiście.

Brzmi niedorzecznie?

To może na przykładach.

Kobieta nieufna, zazdrosna i obawiająca się zdrady partnera może być tak bardzo zestresowana tą wizją, że zacznie zadręczać swoimi wątpliwościami mężczyznę. Będzie prosiła o dowody miłości i wierności. Ten początkowo może częściej ją przytulać, zapewniać o swoich uczuciach i uspokajać, jeśli jednak Ona nie uwierzy w jego zapewnienia, może dręczyć go dalej. Niekoniecznie wprost, ale poprzez nadmierną kontrolę, sprawdzanie telefonu, wydzwanianie do niego, natarczywe przypominanie o sobie, sceny zazdrości. Niestety skutek może być taki, że nawet najbardziej spokojny mężczyzna może tego zwyczajnie nie wytrzymać. I jeśli kobieta nie opanuje się o czasie jej zmęczony partner  zwyczajnie zrealizuje najczarniejszy plan, którego obawiała się jego partnerka. Zostawi ją dla innej, „normalnej” kobiety.

Inna sytuacja? Równie częsta to schemat zachowania nadmiernie troskliwych rodziców dorosłych dzieci, którzy odczuwają tak wielki lęk o swoją córkę czy syna i tak mocno się stresują wizją, że pozostaną sami, że robią wszystko, by dziecko o nich nie zapomniało. Starają się planować częste spotkania, a gdy dorosła córka próbuje wyznaczać granice, zaczynają sięgać po inne środki, na przykład manipulację – mówią o niewdzięczności, narzekają, że nikt o nich nie dba, że są starzy i niepotrzebni. Mogą zdarzać się fochy lub próby zwabienia dziecka do domu z powodu złego samopoczucia czy innej pilnej potrzeby. W konsekwencji starzejący się rodzice stają się tak „trudni”, że dzieci ograniczają z nimi kontakty do minimum. Największy lęk o byciu „samotnym i nikomu niepotrzebnym” spełnia się.

Samospełniająca się przepowiednia ma potwierdzenie również w etykietach, które są zabójcze dla wielu z nas, szczególnie dla dzieci. Jeśli kilkulatek codziennie słyszy, że jest leniwy, to uwierzy w to i taki się stanie. Jeśli córka słyszy, że nie umie tańczyć, że rusza się jak słoń w składzie porcelany, szybko zrezygnuje z prób. Jeśli niemogący usiedzieć w miejscu syn – usłyszy, że ciągle się kręci i będzie miał problemy w szkole…najprawdopodobniej tak właśnie będzie.

Dlatego tak ważne jest, żeby zwracać uwagę na to, co mówimy i jak się zachowujemy. Nasze lęki determinują nasze zachowania i często właśnie prowadzą do spełnienia najczarniejszych wizji. Warto wykorzystać tę wiedzę i myśleć o tym, co chcemy osiągnąć (zamiast o tym, czego się boimy), skupmy się na możliwościach, a nie ograniczeniach, nie wierzmy w etykietki, starajmy się poznać drugą osobę poprzez jej obserwację i przebywanie razem z nią.

 

Nieszczęścia się przyciągają?

Skąd się bierze fenomen teorii, że nieszczęścia chodzą parami?

Okazuje się, że znaczenie ma to, jak oceniamy wydarzenia. Nasze samopoczucie nie jest wypadkową tego, co się dzieje, ale naszej oceny wydarzeń. Innymi słowy to my decydujemy o tym, jak zareagujemy na określone sytuacje i jaki będą one miały wpływ na nas samych, czy nas złamią, czy może zmotywują do pracy. Oczywiście nie możemy uchronić się od wszystkich nieszczęść świata, ale możemy zaprogramować swoje myślenie tak, by być bardziej odporne na to, co się dzieje.

Paradoksalnie wcale nie chodzi o to, by nie okazywać przykrych emocji. Możemy płakać i złościć się, jednak kluczem do sukcesu jest utrzymywanie wiary, że będzie dobrze, że damy sobie radę.

Uśmiech nawet przez łzy i pozytywne spoglądanie w przyszłość chroni nas przed kolejnymi nieszczęściami. Nastrajając się optymistycznie, chronimy się przed kolejnymi negatywnymi wydarzeniami, które często są wynikiem naszego rozkojarzenia, sprzyjającego popełnianiu błędów, lęku przed porażką, która odbiera nam szansę na szczęście, paraliżując w miejscu.

To może przyciągać szczęście?

Skoro nieszczęścia chodzą parami i można to logicznie wytłumaczyć, to może nie ignorować potęgi podświadomości i przeciągnąć ją na swoją stronę? Może zamiast ciągłego marudzenia, narzekania i szukania dziury w całym, sobie odpuścić i zwyczajnie, jak to uczyły nas babcie, mówić: „wszystko będzie dobrze” lub jak Scarlett O’Hara – „pomyślę o tym jutro”.

Może brzmi banalnie, ale uśmiech na twarzy, proste plecy i pierś wypięta do przodu zmieniają rzeczywistość. Nasza postawa, na co wskazują biolodzy, ma wpływ na gospodarkę hormonalną i na nasze emocje. To dość zaskakujące, ale przybranie prostej postawy, z wysoko uniesioną głową dodaje nam pewności siebie i podnosi poziom testosteronu. Natomiast skulone ramiona i opuszczona głowa odbierają energię i zwiększają ilość kortyzolu, hormonu stresu…

To nie magiczne sztuczki, ale fakty, które warto wykorzystać. Podobnie jak uśmiech. Wiele można zmienić spoglądając na drugą osobę życzliwie. Co posyłasz w świat do Ciebie wraca…Ale to już całkiem inne prawo, o którym przeczytacie tutaj.

    8 komentarzy

  • jotka

    Nie wiem czy nieszczęścia chodzą parami, ale na pewno są osoby, które wyjątkowo pecha przyciągają 😉

  • Ala

    super artykuł 🙂

  • Kinia

    wszystko prawda

  • PsychoLogikaa

    Prawda,prawda. Można sobie szczęście przyciągać. Być może wiele rzeczy to przypadki losowe (albo jednak tylko nam się tak wydaje,bo nie potrafimy znaleźć konkretnej przyczyny,zależnej od nas) ale i nierzadko to my sami sobie strzelamy w kolano i przyciągamy to nieszczęście.

  • Rebel

    O powiedzeniu ,,nieszczęścia chodzą parami” już totalnie zapomniałam. 😮
    O prawie serii nie słyszałam, ciekawe.

  • Zwykła Matka

    Faktycznie czasem jest tak, że jak pomyślimy, że nieszczęścia chodzą parami to zadziałą autosugestia i dzieje się coś, co przydzielamy w parze z pierwszym „nieszczęściem” 🙂

  • napiecyku

    A ja ostatnio przyciągam nieszczęścia i niemiłe sytuacje, z wiekiem zamiast nabierać dystansu do życia, robię się histeryczna i na wszystko reaguje strasznie emocjonalnie. Zapominam o prawie przyciągania 🙂

  • L.B.

    Nie wiem, jak źle zaczęłam nowy tydzień to będzie on taki aż do weekendu. Jak coś się w domu zepsuje, to zaraz psuje się też inna rzecz. Myślenie ma duży wpływ, ale czasem po prostu trafia się tak, że dzieją się niemiłe rzeczy pod rząd.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>