Niewyrażona złość jest bardzo niebezpieczna. Pomału zabija radość życia
Złość piękności szkodzi. Podobno. Tak nam mówili. Ile w tym prawdy? Pewnie ziarno, jak w każdej tego typu mądrości. Istotniejsze jest to, co przemilczane. To, jakie spustoszenie niesie w naszych życiach niewyrażona złość. To ona, wbrew pozorom, jest największym zagrożeniem. Sprawia, że zwracamy się sami przeciwko sobie. Najnowsze koncepcje wskazują, że niewyrażona złość prowadzi do depresji. Jest odpowiedzialna za ataki lęku, nerwicę, bezsenność i ogólne rozdrażnienie. A wystarczyłoby czasami walnąć pięścią w stół i tupnąć głośno nogą. A potem posłuchać gniewu, który jest dla nas ważnym przekazem, informacją, której nie wolno ignorować.
Gniew po prostu jest
Złość, gniew* to uczucie, z którym nie ma sensu dyskutować. Ono po prostu istnieje. Jest to jedna z najbardziej pierwotnych emocji, która towarzyszy nam od początku życia. Kryje się pod nią mocna irytacja czy niezadowolenie. Gniew jest jednak wtórną emocją, u której źródeł kryje się strach, frustracja lub zranienie. Często ból jest reakcją automatyczną, która pojawia się, gdy odczuwamy ból.
Gniew nie pozostawia nas obojętnymi. Motywuje do działania. Pozwala zaspokajać swoje potrzeby, dbać o własne prawa, ustanowić w odpowiednim miejscu granice, których inni nie powinni przekraczać, pozwala poznać otaczające nas osoby i to, co dla nich ważne.
To, że gniew rodzi motywację to jego siła, ale również największa słabość. Możemy bowiem swoją złość wykorzystać konstruktywnie, zmieniając to, co nam się nie podoba. Możemy jednak również pod wpływem silnych uczuć ranić siebie i innych. Gniew bowiem bardzo łatwo wymyka się spod kontroli i rodzi…agresję.
Gniew nie jest łatwy. Trzeba nauczyć się go wyrażać, a przede wszystkim rozumieć mechanizm jego powstawania. Zamiast odrzucać co do zasady wszelki ból i dyskomfort trzeba nauczyć się go przyjmować. Nie ma bowiem prawdziwego dojrzewania bez trudnych doświadczeń.
Gniew można wyrażać asertywnie, ale również destrukcyjnie. Panowania nad gniewem trzeba się bowiem nauczyć. Tak, jak nieignorowania jego siły i wyrażania go w odpowiedni, nieraniący sposób. To niestety bardzo trudne w praktyce, nauka może trwać całe życie…
Gniew niejedno ma imię
Z racji tego, że gniew uważamy za „negatywną” emocję, zamiast rozpatrywać ją w kontekście emocji trudnej, często nie uświadamiamy sobie jej obecności. Nie przyznajemy się do własnej złości i nierzadko uczymy nasze dzieci ukrywać własny gniew.
Lekceważymy złość, próbujemy ją oswoić także „łagodniejszymi” określeniami takimi, jak: „irytacja”, „frustracja”, „rozdrażnienie”. Gniew ujawnia się w naszym lekceważeniu, poniżaniu, wyśmiewaniu, żalu, obrażaniu się na innych. Gniew ma twarz focha, przybiera także, zwłaszcza u kobiet, formę łez i rozpaczy. Gniew lubi ukrywać się pod innymi emocjami, które jesteśmy skłonni bardziej zaakceptować niż emocję, która od najmłodszych lat była nam przedstawiona jako ta, od której należy uciekać.
Gniew jest bowiem trudny. Przeszkadza nam na wielu poziomach – fizycznym, sprawia, że szybciej bije nam serce, pocą się dłonie. Gdy ktoś gniewa się na nas, wzbudza to w nas dyskomfort, a czasami strach. Gniew drugiej osoby sprawia, że próbujemy się bronić, w tym celu bywa, że kłamiemy, oszukujemy, próbujemy tak „zaczarować” rzeczywistość, by zagrożenie w postaci gniewu szybko minęło. W końcu gniew rodzi poczucie winy. Nie tylko wtedy, kiedy pod wpływem gniewu robimy głupstwa, ale już z powodu myśli, jakie gniew nam nasuwa.
Badania pokazują, że gdy jesteśmy źli, tracimy pełną zdolność widzenia konsekwencji naszych działań.
Gniew to motywacja do nauki. Złość potrzebna jest nam dla zdrowia
Złość, mimo że nielubiana, jest cenną wskazówką. To informacja, która powinna stać się dla nas motywacją do wzrostu, rozwoju, zmiany tego, co nam przeszkadza. Bez złości trudno mówić o jakimkolwiek rozwoju.
Niewyrażanie gniewu to częsty mechanizm obronny. Taktyka podejmowana dla wszelkiego spokoju. Chcemy być niekonfliktowi, lubiani, akceptowalni, dlatego nie złościmy się. Tak przynajmniej nam się wydaje. Niestety niewyrażona złość nie umyka jakimś magicznym zaworem, ona kumuluje się w nas i wyraża pod postacią depresji, napadów lęku, nerwic, ataków furii. Narastający gniew, który nie ma ujścia, zwiększa ryzyko wystąpienia przewlekłych chorób układu krążenia, bezsenności, bóli kręgosłupa.
Organizm przeładowany emocjami musi się zresetować i wybiera rozmaite formy, by to zrobić. Niestety nie są one doskonałe, ich siła rażenia jest znacznie mocniejsza i zdecydowanie trudniej sobie z nią poradzić.
To dlatego należy mówić „nie”, nauczyć się wyrażać niezadowolenie i dbać o własne granice. Trzeba nauczyć się doceniać gniew, traktując go jako przyjaciela a nie śmiertelnego wroga. Zmiana perspektywy bardzo szybko działa na naszą korzyść.
Zostaw komentarz