Po co kobiety testują mężczyzn?
Romantyczna znajomość z kobietą przypomina trochę pole minowe. Nigdy nie wiadomo, co ona sobie myśli, a z pozoru niewinne, błahe sytuacje mogą łatwo przerodzić się w gigantyczną katastrofę i przekreślić szanse na szczęśliwe zakończenie miłosnej historii. Słowem, każdy krok może być tym ostatnim.
Śmichy śmichami, ale jest w tym nieco prawdy. Kobiety testują mężczyzn. Nie wynika to jednak z czystej, niczym nieuzasadnionej złośliwości i nie są to zwykłe, damsko-męskie gierki. Bardzo często kobiety chcą po prostu wiedzieć, z kim mają do czynienia, a reakcja znienacka mówi więcej niż przygotowana zawczasu wyuczona formułka. Ale czy rzeczywiście zawsze otrzymywane są satysfakcjonujące odpowiedzi?
Babom ciągle za mało
Dlaczego dziewczyny to robią? Te testy, te dziwne podchody, podchwytliwe pytania, zadania-pułapki. Mówią, że chcą szczerości, ale za szczerość facetom często przychodzi słono zapłacić. Przyłapani na kłamstwie nie mają lepiej, a baby, wiadomo, potrafią drążyć. Czy serio nie widzą, że gość jest w porządku? Ano właśnie – nie widzą, bo przecież mężczyźni zawsze chcą się przedstawić z najlepszej strony, trochę zagrać, trochę podkoloryzować. Więc nie wystarczy po prostu zapytać, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem odpowiedź nie będzie tak do końca szczera.
A trzeba pamiętać, że kobietom z reguły mocniej obrywa się za nietrafione sercowe wybory. Raz, gdy nieplanowana ciąża i samotne macierzyństwo, dwa, kiedy koleś okazał się bydlakiem – czy nie widziała w co się pakuje, gdzie miała oczy, sama jest sobie winna, chciała badboya, no to dostała, niech nie płacze teraz na nadmiar emocji. Dlatego zanim się zrobi poważnie, dziewczyny chcą się na możliwie najwięcej sposobów przekonać, że to na pewno ten. Ten właściwy.
Zasadniczo chodzi o cztery rzeczy: czy mężczyzna poważnie podchodzi do znajomości, czy sam jest poważny, jak reaguje w stresujących sytuacjach i czy jego słowa pokrywają się z czynami. Kobiety mają w tym względzie swój prywatny system oceny i to właśnie prowadzi do licznych nieporozumień.
Musisz być samcem alfa
Obsesja wielu facetów na punkcie bycia alfą często bywa przyczyną miłosnych niepowodzeń. To prawda, że mężczyznom silnym i zdecydowanym łatwiej podbijać damskie serca, ale nie każdy się z takim pakietem cech urodził, a choć nad swoim charakterem zawsze warto popracować, to jednak diametralnie osobowości zmienić się nie da. Niektórzy te braki próbują nadrobić sztuczną pewnością siebie, co przeważnie daje efekt znacznie gorszy niż kontrolowane odkrywanie słabości – bo wypada to strasznie nieautentycznie i niestety, dość chamsko.
Nie da się zaprzeczyć, kobiece testy mogą się z męskiej perspektywy wydawać bardzo irytujące, zbijające z tropu i niejako „z innego świata” – panowie często nie rozumieją intencji testujących kobiet albo rozumieją je opacznie. Nie próbują spojrzeć na związek oczami potencjalnej partnerki, wolą bazować na własnych wyobrażeniach. Albo, co gorsza, zamiast posłuchać samych kobiet wolą zawierzyć samozwańczym guru podrywania, no bo przecież baby same nie wiedzą czego chcą, a guru powie jak naprawdę jest, bez owijania w bawełnę.
Typową poradą jest oczywiście: bądź prawdziwym samcem. Postaw się, odmów, zareaguj ostro, pokaż, kto tu nosi spodnie. Efekt? No niekoniecznie ten spodziewany. Głównie dlatego, że mężczyźni bardzo źle manifestują siłę i stanowczość – nie wychodzą na męskich, lecz na władczych, agresywnych pyszałków, którzy nie przyjmują do wiadomości żadnego sprzeciwu, narzucają swoją wolę i ustawiają kobietę w roli podporządkowanej zdobyczy. To prawda, że nadmierna uległość nie pociąga większości kobiet, ale twarda agresja też nie.
Kto oblewa egzamin?
Siła po prostu bardzo często myli się facetom z przemocą i przejęciem pełnej kontroli, z zachowaniem na wskroś bucowatym. Porady, do jakich się stosują chcąc wypaść dobrze w kobiecych testach, zakładają, że wszystkie kobiety są identyczne i chcą dokładnie tego samego, dlatego tak wielu mężczyzn wykłada się już na samym początku – totalnie nie pasują do roli charyzmatycznego lwa salonowego, wypadają w niej groteskowo i nieszczerze, co odstrasza.
Przegrywają z niegrzecznymi chłopcami z zupełnie innych powodów, niż się im zwykle wydaje – to nie bycie miłym zniechęca, tylko właśnie ta poza. Udając, starając się zbyt mocno, zmuszając się do szarmanckości wysyłają sygnał, że to tylko na niby. Przesada w każdą stronę to poważne ryzyko porażki, bo mało która kobieta lubi wiedzieć „gdzie jest jej miejsce” albo mieć przed sobą pachołka na każde skinienie.
Dużym błędem jest dopasowywanie swojego zachowania do oczekiwań kobiety, bo po pierwsze, taki fałsz dość łatwo można rozszyfrować, a po drugie, opacznie się pojmuje owe oczekiwania. I jeśli ktoś woli prężyć muskuły i zgrywać macho, to traci punkty albo przyciąga nieodpowiednie kobiety.
Czego można się dowiedzieć z testów?
Większość testów wcale nie jest po to, żeby faceta ośmieszyć czy bezsensownie zdenerwować. Owszem, te próby bywają mało komfortowe, ale jak się rzekło, to tak można sprawdzić szczerość intencji oraz szczerość reakcji. Są dziewczyny, które specjalnie przeciągają strunę, żeby zobaczyć, na ile mogą sobie pozwolić, jednak w normalnych okolicznościach test jest właśnie szansą, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Jeśli kobiecie na mężczyźnie nie zależy, nie bawi się w żadne testy, ma to gdzieś – decydując się na nie ona pokazuje, że widzi w nim spory potencjał, dlatego on wart jest zachodu.
Podchwytliwe pytania mają pokazać, czy on umie wybrnąć z kłopotliwej sytuacji, w jaki sposób broni własnego zdania i czy je w ogóle ma. Zrobi to, o co się go prosi? A jeśli odmówi, to dlaczego? Jakie będą jego reakcje? Jest nerwowy, impulsywny, potrafi żartować, ma dystans? Czego oczekuje od partnerki?
I oczywiście kwestia seksu. Chodzi wyłącznie o seks czy jednak on ma poważniejsze plany? Ona naprawdę mu się podoba? A może jest tylko z braku laku, opcją awaryjną? Testy pomagają zresztą nie tylko sprawdzić intencje, ale i podgrzać atmosferę, tak by kobieta wydawała się atrakcyjniejsza, bardziej tajemnicza, trochę nieprzystępna, żeby się chciało zawalczyć, poflirtować, wykazać.
Czy można na nim polegać?
Nieufność w początkach znajomości nie jest niczym niezwykłym, obie strony to odczuwają i obie próbują się wzajemnie wybadać. Zgrywać twardziela na papierze potrafi każdy, obiecywać złote góry także, dlatego warto deklaracje zderzyć z realną sytuacją i zobaczyć, jak się ona rozwinie. To się w dużym stopniu pokrywa ze wspomnianą wcześniej szczerością – jeśli pozujesz na spontanicznego awanturnika, to udowodnij, że nie były to jedynie czcze przechwałki.
Podobnie z odpowiedzialnością, wsparciem, wychodzeniem z kryzysów. Mówisz, że dasz radę? Proszę, oto okazja, by wprowadzić słowa w czyny. I wbrew pozorom nie jest to jakiś personalny atak, a jedynie zwykła konfrontacja oczekiwań z faktami. Zazwyczaj z oczekiwaniem, że on przejdzie próbę pomyślnie – jego porażka bynajmniej nie cieszy, bo pokazuje, że niepotrzebnie traciło się na kogoś czas.
Inna sprawa, że za testy czasem bierze się rzeczy, które wcale nimi nie są. Jest to częste założenie mężczyzn, którzy sądzą, że kobietom zależy wyłącznie na związku, facet jest sensem jej życia i temu wszystko będzie podporządkowane. A tak nie musi być, wiele kobiet poza związkiem ma jeszcze inne, równie ważne rzeczy, więc kiedy pada odmowa spotkania albo odpisuje się na wiadomość po sześciu godzinach, to wynikać mogło po prostu z braku czasu.
Warto czy nie warto?
Dzięki testom można sprawdzić granice faceta. Czasem po to, by przekonać się, jak łatwo przyjdzie owinięcie go sobie wokół palca, czasem żeby obnażyć jego przesadną pewność siebie i sztuczną fajność, a najczęściej, żeby się przekonać, jak przyszłość czeka u boku tego kandydata. Jest wielu mężczyzn, którzy wydają się czarujący, są niczym filmowi amanci starej daty, prawdziwi dżentelmeni wiedzący jak uwieść kobietę i jej zaimponować. Są niesamowici, ale tylko do pierwszego sprzeciwu.
Jest wspaniale, dopóki ona z entuzjazmem reaguje na jego zaloty i w niczym się nie sprzeciwia, ale wystarczy jedno „nie”, jedno odmienne, własne zdanie, by on pokazał swoje prawdziwe, dużo brzydsze oblicze i uniósł rękę w gniewie. Podczas testów da się zauważyć, jak szybko on wybucha, czy łatwo go wyprowadzić z równowagi, co go najmocniej drażni i jak bardzo powodzenie związku zależy od tego, by kobieta wpisywała się w wykreowaną przez tego faceta rolę.
Co gorsza, test oblać może nie tylko on, ale i ona. Co z tego, że kobieta poddaje mężczyznę wielu próbom, jeśli uzyskane w ten sposób informacje niczego nie zmieniają i mimo kolejnej czerwonej flagi dalej tkwi się w nieudanym związku. Test może pokazać, że jemu absolutnie nie wolno ufać, jest nierzetelny, nieodpowiedzialny, toksyczny i zbyt agresywny – na nic to wszystko, miłość silniejsza, zaślepienie uczuciami blokuje nie tylko zdrowy rozsądek, ale i zwykły instynkt samozachowawczy.
Komentarz ( 1 )
Prosto w sedno.