Polska wymiera i to wina młodych kobiet? A może jednak nie?
Ostatnie odczyty GUS są przerażające. Polska wymiera. I nic nie wskazuje na to, że sytuacja się wkrótce poprawi. Gdy rzeczywiście potrwa to dłużej, to do końca wieku będzie nas 15 milionów w Polsce, z czego około 5 milionów będą stanowiły osoby w wieku emerytalnym. Co wprost wskazuje, że kolejne pokolenie Polaków będzie liczyło tylko 10 milionów osób. Dla porównania obecnie mamy nieco ponad 37 milionów mieszkańców Polski. I gdy różne osoby próbują podsumować tę kwestię, zastanowić się, dlaczego tak jest, często jako winne wszystkiemu…wskazuje się kobiety. Ale czy aby na pewno? Niska dzietność to wina kobiet?
Polska wymiera
Polska wymiera. Z roku na rok jest coraz gorzej, a ostatnie informacje płynące z Głównego Urzędu Statystycznego są szczególnie złe. Pokazały one, że tak źle, jak jest obecnie, nie było już dawno. Mamy ujemny przyrost naturalny. Oznacza to, że więcej osób umiera w Polsce niż się rodzi. Liczba urodzeń była w ubiegłym roku niższa od liczby zgonów aż o 143 tysiące.
Wymiera nie tylko Polska. Problem jest w całej Europie. Stary Ląd się starzeje i…nie wiadomo co właściwie z tym zrobić. Tymczasem w Afryce, Indonezji czy Pakistanie nie ma tego typu kłopotów. Tam przyrost naturalny jest ogromny. Szacuje się, że już pod koniec wieku 10% ludzkości, bo aż 700 milionów ludzi będzie pochodzenia nigeryjskiego.
Dlaczego Polki nie chcą mieć dzieci?
Socjologowie, psychologowie i badacze różnej profesji zastanawiają się, jak zachęcić Polki i Polaków do posiadania dzieci. Co zrobić, żeby w Polsce chciano mieć dzieci, podobnie jak w niedalekich Czechach, gdzie sytuacja pod tym względem prezentuje się nieco lepiej (co daje pewną nadzieję na przyszłość).
Coraz głośniej mówi się o tym, że problemem głównym wcale nie jest ekonomia, brak stabilności zatrudnienia, niepewność jutra i trudne warunki mieszkaniowe, ponieważ nasi przodkowie żyli nierzadko w równie skomplikowanych czasach, a jednak problemów z przyrostem naturalnym nie było. Problemem jest zmiana kulturowa, zmiana postrzegania dzieci, roli człowieka w świecie, czy zadań stawianych przed kobietą.
Niektórzy wskazują, że podstawowym źródłem problemów jest kult konsumpcji, potrzeba posiadania, samorealizacji. Nie da się ukryć, że jednak dziecko to obowiązek, wyzwanie. Na małego człowieka patrzy się dzisiaj przez pryzmat kosztów.
Trzeba mieć warunki mieszkaniowe, odpowiednie zaplecze finansowe, żeby dziecko miało sprzyjające warunki do życia. Najczęściej w praktyce kobieta musi mocno zweryfikować swoje plany na przyszłość, bo rzadko która cieszy się wystarczająco dobrą sytuacją życiową.
Ponadto kobieta decydująca się na dziecko przynajmniej na jakiś czas musi zrezygnować lub mocno ograniczyć pracę zawodową. A to rodzi ogromne koszty! Dziecko przynajmniej do 3 lat w szczególnym sposób potrzebuje rodzica. I dylematy pod tytułem – żłobek/niania czy praca – bywają mocno dramatyczne. Bo jak tu oddać takiego maluszka i po prostu wrócić do pracy? Nie jest to proste!
Kobiety nie chcą chodzić na skróty. Pragną zapewnić dziecku najlepsze warunki, a że najczęściej czują, że je na to zwyczajnie w świecie nie stać, to nie decydują się na większą rodzinę.
Bo nie ma z kim
Problemem oczywiście jest też brak odpowiedniego partnera. Nie ma obok odpowiedzialnej osoby, z którą można by budować związek. Jeśli żyjemy w świecie, w którym większość chce się bawić, egzystować bez zobowiązań, to wtedy o rodzinę naprawdę ciężko.
I choć Polki słyszą, ze to ich wina, to prawda jest taka, że niekoniecznie. Wiele kobiet chciałoby być matkami, ale, że nie mają specjalnie z kim starać się o dziecko, to często mówią, że wcale dziecka nie chcą. Oczywiście czasami decyzja o nieposiadaniu dziecka nie ma nic wspólnego z brakiem odpowiedniego partnera, ale często niestety tak to wygląda. Na odczepnego, by świat dał kobiecie święty spokój, bywa tak, że kobieta podaje takie wytłumaczenie. Tymczasem wystarczyłoby, że spotkałaby na drodze kogoś odpowiedniego, by jednak szybko zmienić zdanie.
Wiele kobiet jest rozczarowanych również tym, co widzą naokoło. Nie chcą być obarczone w pełni odpowiedzialnością za rodzinę. Spoglądają na nieszczęśliwe, zmęczone, zaniedbane przyjaciółki i na samą myśl, że mogłyby wyglądać jak one, od razu odrzucają taką opcję. Martwią się, że ciąża i obowiązek sprawowania opieki nad dzieckiem zostanie generalnie na ich barkach. I wolą po prostu się na to nie decydować! Nie chcą tak ciężkiego życia. A wychowywanie dzieci obecnie jest szczególnie trudne.
Posiadanie dzieci nie jest w modzie?
Zmieniający się styl życia i prezentowane na każdym kroku wartości pokazują, że posiadanie dzieci nie jest w modzie. Model rodziny się zmienia. Mowa coraz głośniej o kryzysie kultury, który się pogłębia. Podprogowo pokazuje się nam, że „mamuśki”, czy „madki” to „przegrywy”. Osoby mało inteligentne, zaniedbane, takie, co to dużo w życiu tracą. Prezentuje się je nierzadko jako pasożyty, ludzi, z których można drwić i szydzić, bo niczego cennego nie wnoszą do społeczeństwa. Bycie matką jest postrzegane często mocno pejoratywnie.
Dopóki taki będzie istniał pogląd, dopóty problem będzie ogromny, a można niestety prognozować, że będzie się jeszcze pogłębiać.
Nie daje się przyzwolenia kobietom, by miały dzieci i na nich się skupiły. Od kobiet wymaga się znacznie więcej niż kiedykolwiek wcześniej. A że trudno sprostać tym wszystkim wymaganiom, to jest jak jest… Dzieci postrzegane są jako „czynnik” „zbyt wiele utrudniający”, zbyt wielkie wyzwanie. A że mnóstwo kobiet zauważa, że niezwykle trudno być dobrą mamą, to mamy kolejny argument, by nie być nią w ogóle. Po co kogoś krzywdzić, tym bardziej po co kogoś sprowadzać na tak trudny i wymagający świat?!
Sporo jest do zmienienia!
Posiadanie dzieci powinno być postrzegane jako dar, nie przeszkoda. Matki powinny być bohaterkami, powinny być szanowane i wspierane przez społeczeństwo, a nie hejtowane. Im większe zrozumienie i wsparcie dla rodziców małych i większych dzieci, tym większa szansa, że dzieci będzie rodzić się po prostu więcej. A my jako Polacy…przetrwamy.
Zostaw komentarz