Przemoc ekonomiczna – bez siniaków, ale z ranami, których nie widać
Nie musisz mieć posiniaczonych ramion i piekących od uderzeń policzków, byś była ofiarą przemocy domowej. Twój partner nie musi Cię popychać, szarpać czy uderzać, gdy ma zły humor. Wystarczy, że będzie Ci wydzielał pieniądze, poniżając Cię i terroryzując psychicznie. Wystarczy, że usłyszysz, że jesteś rozrzutna, nie umiesz gospodarować pieniędzmi, że do niczego się nie nadajesz. Wystarczy, że systematycznie będziesz słyszeć krzyk, że jesteś darmozjadem. Wiele kobiet zna to z autopsji, każdego tygodnia stojąc przed wyzwaniem wyżywienia całej rodziny za 100 złotych rzucone z łaską w twarz. Gdy w tym samym czasie szanowny małżonek zamawia sobie zegarki za 1000 złotych i kolekcjonuje modne gadżety. On może. Ona nie. Przemoc ekonomiczna dotyczy co 6. Polki.
Wstydliwy problem
Pieniądze w Polsce to ciągle temat tabu. O ile w innych regionach świata nikt nie stroni od dzielenia się informacją, ile zarabia na miesiąc, to w naszym państwie zazwyczaj tego typu danymi nie dzielimy się publicznie. Często nie mówi się o nich w rodzinach. Dlaczego? Być może, by niepotrzebnie nie psuć atmosfery, nie wywołać skrajnych emocji – zawiści czy współczucia. By nie zostać odebranym jak osoba prosząca o pomoc.
Tabu otaczające nasze pieniądze ma przełożenia na naszą wiedzę finansową. Ostatnie badania pokazują, że aż 60% Polaków nie ma pojęcia o podstawowych narzędziach i prawach rządzących pieniędzmi. Podobna ignorancja dotyczy tematu przemocy finansowej. Kodeks karny wprost o niej nie mówi, sędziowie często temat bagatelizują, a rodzina ofiary radzi siedzieć cicho, by nie pogarszać swojej sytuacji. Pojawia się wstyd, rozczarowanie i lęk o przyszłość.
Przemoc ekonomiczna. Gdy nie masz własnych pieniędzy i gdy je masz
Problem przemocy finansowej dotyczy, według najnowszych danych, co szóstej Polki, zwłaszcza kobiet zależnych finansowo od swoich mężów.
Według Europejskiego Sondażu Społecznego, aż 22% kobiet w Polsce nie ma własnych pieniędzy. Problem jednak nie dotyczy tylko kobiet nieaktywnych zawodowo, ale wszystkich tych rodzin, w których mąż czy partner z jakiegoś powodu może mieć poczucie kontroli. Często mężczyzna w takim układzie czerpie niemal sadystyczną przyjemność z upokarzania swojej partnerki, poniżając ją na każdym kroku. Dochodzi do następującego mechanizmu uproszonego spoglądania na partnerkę – nie masz pieniędzy lub masz ich niewystarczająco dużo = jesteś gorsza.
W jaki sposób objawia się przemoc ekonomiczna?
Przemoc ekonomiczna często bywa subtelna. Uchwycenie jej istoty jest trudne. Może ona bowiem dotyczyć rodzin ubogich oraz w takich, w których zewnętrznie wszystko wygląda idealnie. Niekoniecznie pojawia się w rodzinach, w których mężczyzna zarabia, ale również w takich, w których pracuje tylko kobieta i to ona doświadcza przemocy ekonomicznej.
Sytuację utrudnia również fakt, że przyzwolenie na przemoc ekonomiczną jest spore (wielu Polaków popiera fakt wydzielania pieniędzy partnerowi). Ponadto w codziennym życiu nie da się uciec od zależności w związku, jednak nie powinna ona przeradzać się w przemoc.
W jaki sposób objawia się przemoc ekonomiczna?
- próby uzależnienia od siebie – partner zabrania kobiecie podjęcia pracy, czy nauki,
- próby podporządkowania sobie partnerki,
- brak rozumienia wspólnoty majątkowej (brak poczucia, że pieniądze są nasze, bo partner zarabia, a żona pracuje, zajmując się domem i dziećmi)
- partner decyduje o wydatkach, kobieta musi realizować wyznaczony przez niego plan,
- blokowaniem dostępu do konta,
- proszenie o pieniądze,
- brak wiedzy, ile partner naprawdę zarabia,
- wydzielanie pieniędzy i kontrola, na co kobieta wydaje pieniądze, pod groźbą kary,
- jeśli coś się nie zgadza w wydatkach, kobieta dostaje karę i następnym razem otrzymuje mniej pieniędzy,
- absurdalnymi oczekiwaniami robienia zakupów za niewielkie pieniądze,
- dobra atmosfera w domu zależy od „odpowiedniego humoru mężczyzny”,
- wprowadzeniu zasady, że kobieta musi zasłużyć na to, by dostać więcej pieniędzy na codzienne potrzeby,
- przywłaszczenie, niekorzystne gospodarowanie małżonka mieniem wchodzącym w skład majątku małżeńskiego,
- sponsorowanie przez kobietę prób rozkręcenia firmy przez partnera, zaciągniętych przez niego długów czy nałogów (hazardu),
- niepłacenie alimentów.
Przemoc ekonomiczna, co będzie dalej?
Przemoc ekonomiczna może mieć charakter subtelny lub mocno zaawansowany. Często jest zapowiedzią innych form przemocy – psychicznej, seksualnej i fizycznej.
Problem z ujawnieniem przemocy ekonomicznej wynika często z braku wiedzy o jego istnieniu. Kobiety doświadczające terroru finansowego, boją się odezwać. Sądzą, że im się tylko wydaje. Usprawiedliwiają partnera, mówiąc, że żyjemy w trudnych czasach. Poza tym nierzadko podobne rzeczy słyszą od bliskich osób, że skoro on zarabia, nie pije i nie bije, to nie ma sensu wynajdywać sobie problemów. Kuleje też wiara w siebie. Bo skoro teoretycznie najbliższa osoba wbija nam w głowę przekonanie, że jesteśmy beznadziejne, to w końcu zaczynamy w to wierzyć i żyjemy w przekonaniu, że sobie same nie poradzimy… Poza tym kobiety doświadczające przemocy wstydzą się i żyją w poczuciu, że to ich wina. Dlatego siedzą cicho, żeby nie pogarszać swojej sytuacji.
Co można zrobić?
Jeśli jesteś ofiarą przemocy ekonomicznej, zacznij od rozmowy z partnerem. Nakreśl problem i poproś o terapię u psychologa.
Zanim jednak to zrobisz, postaraj się zebrać dowody (nagrania, potwierdzenie blokady dostępu do konta, itd.). Jeśli rozmowy nie przynoszą skutku lub pogarszają sytuację, zgłoś sprawę na policję. Informacje o przemocy ekonomicznej zawarte są w niebieskiej karcie (w sekcji dotyczącej przemocy psychicznej). Policjant (możesz poprosić o rozmowę z policjantką) wypyta o Cię o szczegóły stosowanej przemocy.
Przemoc ekonomiczna podlega karze ograniczenia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
62 komentarze
To jest straszne. Jak każda forma przemocy. Kobiety są uwiązane, nie chcą odejść, bo nie mają pieniędzy, przez to, że facet zabraniał im się dokształcać czują się nie kompetentne i boją się próbować go rzucić i iść do pracy. A jeszcze jak są dzieci to już w ogóle. I to jest okropne, muszą pozwalać się poniżać, muszą się prosić, błagać, są zależne i bezradne. Choć istnieją sposoby, aby się z tego związku wyplątać i one muszą to sobie uświadomić, by zmienić swoją sytuację.
Z całym szacunkiem. Jest równouprawnienie. Jest inter Cyza. Nikt nikomu nie zabrania, nie namawia drugiej osoby do nadgodzin. Oboje małżonkowie dają po 1000, reśtę mają dla siebie. Za mało zarobisz? Weź nadgodziny abo przekwalifikuj się. I nie Łatwo powiedzieć -tylko działaj.
A jak mieszkają w jednym domu to czyj to dom?
a kiedy partner nie przynosi do domu pieniędzy, nie dokłada się do niczego i kradnie moje i dziecka pieniądze ? to co to jest.? co zrobić w tej sytuacji.?
Cześć. Jestem w takiej samej sytuacji. Wg mnie to też przemoc. Mało jest informacji na taki aspekt. Nie wiem co robić. Żyje na skraju wyczerpania, choć pracuje w dwóch pracach nie mogę zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych.
Co za pierdoly? Facet zarabia wiecej, wydaje na siebie i kobieta ma o to problem? Bo osoba ktora zarabia wydaje? Wbic sobie do tych pustych glowek, ze osoba ktora zarabia ma prawo do pieniedzy, a nie sasiad, kochanka czy malzonka. Jak sie kto dogadal co do wspolnego koszyka to tak ma – nic nie robi dogadac tego na pewnym etapie zwiazku jak sie robi powaznie! A jak sie patrzy ze on ma a sie nie dzieli, to trzeba sie zastanowic czy jest sie samodzielna osoba czy utrzymanka?!
Jakie to prawdziwe
Aż mnie ciarki przeszły jak to sobie przypomniałam.U mnie była jeszcze taka sytuacja że nie pozwolił mi pracować a jak poszłam na przekór to po 4 dniach musiałam zrezygnować bo mi żyć nie dawał.
Gdybym miała więcej odwagi i wiedzy o przemocy finansowej podczas sprawy o alimenty i sprawy rozwodowej to moje sprawy wyglądałby inacznej. Niestety problem o którym piszesz często traktowany jest jak kobieca fanaberia. Kobiecie z dobrobytu sie w d… poprzerwacało. A prawda jest taka,że często rozmowy z partnerem prowadzą donikąd. Prowadzą na salę rozpraw, gdzie kobieta jest traktowana jak jedyny sprawca sytuacji panującej w domu, bo np. nie pracuje.
Boze, przerazające
Przerażające to mało powiedziane. Charują oboje, a dom tylko „partnera” tak na przykład, są różne formy przemocy
Moja mama tego doświadczyła. Tata tylko pracowal, mama zawsze zajmowała się domem i dziećmi. Tata wyzywal ja od nierobów i darmozjadow ale jak poszla do pracy to bylo jeszcze gorzej – codzienne awantury przemoc fizyczna bo mama się na pewno kur** w pracy. Pamietam te sceny jak dziś. Teraz jestem dorosła moj brat również mamy dzieci. Tata jako dziadek w koncu odpuścił mamie i jest w koncu normalnie.
Nie wyobrażam sobie po czymś takim dopuścić ojca do swojej rodziny.
Przemoc fizyczna przyjmuje też inna forma której tu nie spotkałam. Moja siostra nadciąga swojego męża na każdym kroku. Pracuje ale zarabia mniej więc uwspolnij konto. Tym sposobem ona się stroi w kiecki po 1500. On coraz więcej pracuje bo chce założyć swoją firmę. Przykro mi to mówić ale moja siostra wchodzi w rolę utrzymanki i dziecka które ma zachcianki i nie patrzy na konsekwencje. Raz do koleżanki na zakupach powiedziała że jak chciał mieć Panią to niech robi na nią…
Żyje w takim związku, tyle, że ja nie dostaje ani grosza. Mąż mówi, że jak chce pieniądze mam iść do pracy , gdy znajdę prace robi wszystko na przekór żeby mnie z niej wyrzucono. Wyzywa od kur… Zer. Mówi, że jak chce pracować to mam znaleźć opiekunkę do dzieci i płacić za nią bo on nie będzie płacić obcej osobie za wychowywanie dzieci. Opiekunki zarabiają u nas tyle co zarobiłabym na etavie. Szukałam pracy na nocki ale w mojej okolicy takiej nie ma. Jestem uwiaza jak pies, a do tego jego brak szacunku do mnie zaczęła już przejawiać starsza córka. Nie wiem co robić . Nie mam gdzie iść, bo odsunął mnie od rodziny i przyjaciół.
U mnie w parze z pieniędzmi szedł sex. Nie dasz mi to ja nie dam tobie. Upokorzenie poziom hard 🙁
Nie, nie jest normalnie, ten s…syn zasługuje na najwyższy wymiar kary, JAK MOŻESZ MÓWIĆ, ŻE JEST NORMALNIE, CZY TY DLA MATKI MASZ JAKIKOLWIEK SZACUNEK, NIE CHCĘ CIĘ SPOTKAĆ, BO SIĘ BOJĘ, ŻE TEZ MNIE POBIJESZ, JAK TWÓJ SZANOWNY TATUŚ, OBYŚ SIĘ SZYBKO NACIĄŁ, NAJLEPIEJ DO WIĘZIENIA PRZY PIERWSZYM AKCIE PRZEMOCY
Aktualnie doświadczam tego problemu. Jestem na urlopie macierzyńskim, mamy dwoje dzieci (5 letnie i półroczne). Ja bardzo malo zarabiam kwota ta na macierzyńskim jest jeszcze mniejsza. Do tego z mojej pensji schodzi jeszcze dlug ktory ciagnie sie 3 lata (to dlug za jego problemy hazardowe). Mójmąż ma dwie pracę. Ciagle slysze ze przeze mnie jest w depresji bo ile by nie zarobil to ja to wszystko wydam, ze niczego z nami sie nie dorobi, ze wteszcie moglabym znaleźć jakąś lepszą prace i zacząć zarabiać albo najlepiej zebym otworzyla jakis biznes – a nie bo ba to jestem wg niegoza slaba psychicznie. Nie pomaga ani przy dzieciach ani w domu bo przeciez ciagle jest zmeczony.
Jest wiele takich dni kiedy młodszego synka nawet na rece nie wezmie. A ja… czuje sie wciąż jak smiec.
Dziewczyno to on jest śmieć! Kopnij go w d…e. narobił długów to niech zapierd*la. A ty nie pozwalaj by z twoich finansów był odciagany dług
Facet zapinadala przez 16godzin dziennie a Ty jeszcze marudzisz, ze nie pomaga przy dziecku?A za czyje pieniadze te dziecko je, za czyje je ubierasz i za czyje grzejecie sie zima?
A ja znam kobietę, która całą wypłatę mężowi zabiera i potem łaskawie udziela, a sama nie pracuje. Tak czy inaczej niech każdy pilnuje „swojego” portfela!
Jezu straszne! Mój wydaje więcej ode mnie, ale to ja nigdy niczego nie potrzebuje no i ja rządzę kasa
To jest koszmarBardzo wiele kobiet tak żyję Życzę Panią wiele siły by to przerwac!Naprawdę można żyć bez takiego tyrana.Uwierzcie w siebie.!!!
było, minęło, kto nie zaznał ten nie ma wyobrażenia
Kolejne rządy robią to Kobietom, a mężczyźni patrzą
Dokładnie … było minęło ale zostaje w pamięci
Oh jak ja sobie to przypomnę, u mnie byli tak że nie pozwalam mi chodzić na.kurs języka ( mieszkam w de ) żebym była jeszcze bardziej od nie go uzależniona ( nic nie rozumiałam, nie umiałam się nigdzie dogadać) ale dzieki bogu mam już to za sobą
Ja miałam 30 zł dziennie wydzielone Och dobrze ze to juz za mną
Byłam poddana takiej przemocy. Słyszałam: ten ma władzę, kto ma pieniądze a wszystkie pieniądze k..wo są moje a ty się ciesz, że ci żreć daje. Gdy kiedyś chciałam odwrócić w żart, że to ja podaję jedzenie – też miałam „wytłumaczone” co wolno darmozjadowi. Gdy zaczęłam pracować poza domem to zaczęły się draki, że mam kochanka i to 20 lat młodszego i tym zmusił mnie, bym odeszła z pracy
Miałam ojca który pommimo że zarabiał wiecej od mojej mamy zawsze ją szanował za potencjał jaki miała 🙂 Nauczył mnie niezalezności. Nigdy nie byłam zalezna finansowo od męzczyzny
Super. Oby wiecej takie ocjow I matek potem dziecia w zyciu lzej. Radza sobie I wierza w siebie.
Mnie nie wolno było wydać 3 złote na koniec pracy,bo zawsze była potem awantura…niestety była żona wydawała na co jej się tylko podobało
Problem nie jest pozbawiony jednostronności.Szkoda.Przy takim przedstawianiu sprawy u pokrzywdzonych budzi horror,inne poucza jak uzyskiwać korzyści a nie podaje prostych rozwiązań jak stać się partnerem w małżeństwie.Przy takiej interpretacji może uczynić więcej szkody dla par niż korzyści.Odpowiedzialność w sprawach utrzymania rodziny powinna zmuszać do bardziej odpowiedzialnego traktowania rodziny jako całości.
Serdecznie współczuję kobietom (ale i facetom, bo takie przypadki też się zdarzają), które tego doświadczają… Tym bardziej, że wyrwanie się z kręgu przemocy nie jest prostą sprawą.
Bardzo trudny problem i wcale nie sporadyczny, znam takie kobiety z najbliższego otoczenia, ale i mężczyzn można znaleźć, których żony też mobbingują ich finansowo, to działa u obu płci, niestety.
Wiele kobiet znosi to także dlatego, że mimo wszystko nie potrafią zrezygnować z wygód, wakacji, przyjęć, które zapewnia pewien status finansowy, zwłaszcza wśród przedstawicieli pewnej klasy ekonomicznej.
Gratuluje sprawiedliwego osądu w postaci zamieszczonego tu komentarza – BRAWO.
Powtarzam. Charują oboje, a dom tylko „partnera” tak na przykład, są różne formy przemocy
Czy jeżeli partner nie pozwala mi rozkręcić kaloryferów przy -16 stopni, bo jak twierdzi „musimy oszczędzać”, pomimo tego, że jakoś super mało nie zarabiamy, to można to już nazwać przemocą ekonomiczną?? Dodam, że na różne gadżety typu zegarek i mega drogi telefon nie żal mu było pieniędzy… :/
to kompletne wariactwo a nie oszczędzanie!
musisz protestować bo tu chodzi o Twoje zdrowie.
Ja aktualnie mam? 60f na cały miesiąc ja pracuje w Anglii moja jest w Polsce a jak wyślę za mało kasy obraża że wydaje na dziwki, albo na coś innego, a ja porostu płace zaległe kredyty alimenty itd. Ostatnio zrobiła mi wojnę o to że pożyczyłem pieniądze na jedzenie stwierdziła że po co pożyczam a zaś trzeba oddać. Dziś zostało mi 10dni do wypłaty a ja nie mam nawet na jedzenie także nie tylko to jest w stronę kobiet… Pierwszy raz o tym piszę.
Nie masz swoich pieniędzy? Idź do pracy. Was już pogięło z takim narzekaniem?! Gdzie jest powiedziane, że to facet ma ustawową rolę i obowiązek zapieprzania na całą rodzinę samemu? Jak cię chłop zostawi to dostaniesz po 500zł na każde dziecko alimentów i przy 2ce będziesz żyć cały moesiąc za 1000zł jak nie pójdziesz do roboty. Znam osobiście takie kobiety, którym ile mąż nie da, tyle wydadzą. W pewnym momencie pewna zapadka w głowie się przestawia i facet ma dość tyrania po 10h dziennie nic z tego nie mając bo wszystko wydaje małżonka. Ile kupuje tych zegarków za 1000zł? Co moesiąc, co kwartał? To jest przedmiot na lata. Ile wy wydajecie miesięcznie na kosmetyki wy królewny, co? Może jeden tusz do rzęs mniej?
Mieliśmy z zoną oddzielne konta i było dobrze. Na koniec miesiąca mogłem odłożyć jeszcze 2000zł. Gdy z pewnych względów uwspólniliśmy konto jakoś magicznie pod koniec miesiąca na koncie pustka. I jak tu się nie denerwować.
Polak, i co było/jest dalej?
Mam podobnie, mimo dwóch rat co miesiecznych pożyczek.
Zawsze udaje mi sie odłożyć „pare groszy”.
Mój mąż po awansie dostał pier…dolca i uznał, że ja też muszę mieć ambitniejszą pracę. W sklepie awansowałam na kierownika, nie dałam rady i się zwolniłam. Po miesiącu chciałam wrócić do pracy w sklepie, okazało się, że nie mogą bo to poniżej jego oczekiwań. Codziennie przez ponad pół roku miałam wojnę, że mam iść do pracy do urzędu/banku/biura mimo, że nie mam tylko maturę, słabo znam angielski i nie mam żadnego doświadczenia w innej pracy niż sklep. Mimo wszystko przez pół roku słałam CV na akceptowane przez niego stanowiska, zero odzewu. Czułam się jak śmieć bo nie jestem wystarczająco dobra, nie mam pieniędzy, zajęcia siedzę w domu i gniję. Obiad, pranie, sprzątanie, potem wojna z mężem, który wrócił z pracy i pyta o moje działania w celu aktywizacji zawodowej, krzyki, czasem szarpanina na końcu sen albo i nie. Ten scenariusz ciągnął się przez pół roku. Na początku miałam pieniądze z ostatniej wypłaty wraz z nadgodzinami i dodatkiem za godziny nocne, gdy skończyły się pieniądze musiałam iść w łaskę do męża. Ostatnie miesiące wyliczał mi pieniądze i ciągle drążył na co wydaję ile mi zostało nie ważne gdzie byłam miałam dać natychmiast odpowiedź. Czułam się jak żebrak, osoba niegodna zaufania podczas gdy to ja jestem tą oszczędną i rozsądną. Pół roku nie kupiłam sobie nawet pary skarpetek… Przypadkiem dowiedziała się o mojej sytuacji przyjaciółka męża, próbowała go „naprostować” a mi zaproponowała wizytę u dobrej psycholog. W takiej sytuacji zaczynałam wierzyć, że to ze mną jest coś nie tak… Pani psycholog powiedziała, że mam zdrowy osąd sytuacji, mam wysoki poziom samoświadomości, jestem inteligentna i mam tylko problem z asertywnością i podejmowaniem decyzji. Powiedziała również, że jedyną osobą, która ma problem jest mój mąż i pod moją poczytalnością może się podpisać rękami i nogami. Dostałam leki antydepresyjne i przeciwlękowe bym się uspokoiła i odzyskała zdolność do kontroli emocji – pod koniec tej tyranii płakałam całe dnie. Zaczynam prostować swoje życie, może nie osobiste – często mam ochotę rozwieść się i żyć po swojemu… ale chociaż odzyskuję samodzielność w myśleniu i działaniu oraz niezależność finansową.
Szanowna Autorko,
Temat bardzo poważny i bolesny ale niestety uważam że Twój artykuł jest napisany bardzo stronniczo i nierzetelnie. I jest z tego powodu bardzo szkodliwy.
Przemoc nie ma płci. Tymczasem uparcie piszesz że przemoc ekonomiczna to np. sytuacja gdy atmosfera w domu zależy od dobrego humoru mężczyzny. A jak zależy od humoru kobiety to już nie przemoc?
Że przemoc to sytuacja gdy facet pracuje i wydziela pieniądze lub odwrotnie gdy on nie pracuje. Ok – jak facet uparcie unika pracy to przemoc. A jak kobieta nie pracuje? To już nie?
Jeszcze raz – przemoc nie ma płci. Takie łączenie określonych zachowań z płcią to czysty seksizm. Wstyd.
Bardzo przykro się czyta tak seksistowskie „artykuły” i w mojej ocenie są bardzo szkodliwe.
Tak … „za mniej niż 2000 zł na rękę nie będziesz wychodzić z domu, lepiej zajmij się domem”. Później on zamawia dla siebie drona a mnie rozlicza, dlaczego już nie mam 100 zł, które dał mi dwa dni temu ( a zabrał rodzinę do McDonalda (58 zł), za którego z tych pieniędzy opłacałam i jeszcze zrobiłam zakupy spożywcze itp.). „Jesteś rozrzutna. Zbieraj paragony i zacznij kontrolować wydatki. Moja mama tyle nie wydaje na jedzenie”. Już nie jesteśmy razem. On i jego rodzina uważają, że ptasiego mleczka mi nie brakowało i uciekłam z raju … Ja uważam, że uniknęłam głębszego piekła na ziemi.
Dlaczego zawsze negatywnie określa się mężczyzne, kobiety także potrafia być nie poprawne.
Działania mojej żony, spowodowały zadlużenie naszej rodziny, musimy spłacać, wysokie raty dwóch pożyczek, kosztem dzieci i atrakcji ktore można na to konto sprawić.
Ale żona nie widzi problemu.
Prosił by na przyszłość, wiecej elokwencji
Pozdrawiam.
Każdy opisuje swoją sytuacje lub sobie znaną. Mój mąż zaczynał jako ślusarz, gdy się pobieraliśmy pracował na stacji benzynowej. Teraz jest bankowcem i oczekuje, że i ja zacznę się piąć po szczeblach kariery. Awansowałam na kierownika w sklepie zgodziłam się na to dla niego. Nie wyrobiłam psychicznie ani fizycznie, odeszłam po pół roku. Po miesiącu, gdy wróciłam do siebie, mąż zażądał bym podjęła pracę w biurze/banku/urzędzie mimo braku wyższego wykształcenia, doświadczenia czy wystarczającej znajomości języka obcego. Pół roku starań i zero odzewu. Mąż obwiniał mnie o brak zainteresowania ze strony pracodawców, stwierdził, że pokazałam pracodawcy (chyba telepatycznie), że mi nie zależy a nie zadecydowały o tym wyższe kwalifikacje moich konkurentów. Terroryzował mnie psychicznie, że jestem nienormalna, że w sklepie pracują tylko śmieci… Wydzielał mi pieniądze i kontrolował ile i na co wydaję, jakbym kiedykolwiek była rozrzutna… Co do kredytów… mój mąż zaciągnął 20000 zł kredytu gotówkowego dodam, że nie mamy nic – mieszkanie jest wynajęte wraz ze wszelkimi sprzętami, samochodu brak, z elektroniki mamy tylko telefony i komputery raczej klasy średniej. Więc na co to było? Do tego kredyt odnawialny ok 5000 i karta kredytowa chyba 8000. Ja przez jakiś czas musząc go utrzymywać z pensji kasjerskiej miałam tylko ok 800 debetu na karcie kredytowej. Wracając do tematu… musiałam stoczyć prawdziwą wojnę o prawo do podjęcia pracy odpowiedniej do moich możliwości. Dziś mija 3 tygodnie pracy w sklepie i choć często jestem zmęczona i czasem bolą mnie gnaty, cieszę się, że w końcu nie gniję w domu, mogę zarobić na swoje utrzymanie i nie muszę liczyć na łaskę męża.
Dlatego najlepiej pracować i mieć własne pieniądze. Co to znaczy mąż zabrania pracować? Żona nie jest niewolnicą męża, po idzie do pracy i tyle. Jeśli mają dzieci, to załatwia żłobek czy przedszkole, a jeśli mąż się nie zgadza, to niech zostanie z dzieckiem w domu.
To nie tylko w Polsce. Mieszkam w niemczech tzn podporzadkowalam sie.. jest dokladnie jak w wyzej wymienionym art.
Drogie Panie
W tym kraju jest równouprawnienie nikt nie ma prawa zabronić wam pracy zarobkowej!!!!
Niestety spora część kobiet uważa że od zarabiania mają męża!
A tym co pracują i narzekają na małe zarobki powiem że nie jest to wina ich małżonków tylko ich samych tudzież rodziców którzy nie zadbali o odpowiednie wykształcenie córki.
Moją żonę całe lata wyhamowałem do pracy bo od tego siedzenia przy garach mózg jej się lądował .Jak w końcu poszła do tej pracy to słyszę że to są jej pieniądze ii jak zechce to się dołoży do budżetu rodzinnego !
I tak jak minione 25 lat 95% wydatków domowych i na dzieci pokrywam ja a moja pani mówi że dokłada się tyle na ile ją stać!
I co mam zrobić – zmusić sądownie do łożenia na rodzinę???
Jak czytam tu o tych biednych sponiewieranych przez los i mężów żonach to mi ręce opadają.
Antoni, a jaki procent swoich zarobków łoży na dom żona?
Witam
Około 20procent to jest 500 zł i tyle samo wydaje na papierosy – pali ponad paczkę dziennie !
Powiem szczerze mi nie chodzi o te pieniądze ale o samo nastawienie .
Jak można wydając tyle na papierosy powiedzieć dziecku że nie mam dla ciebie na rekonstrukcję zęba albo że nie kupię ci butów za 200 zł bo mnie na to nie stać (syn muii mieć porządne buty bo mu się nogi strasznie pocą)idź do ojca niech ci kupi !
Studia starszego syna też ją opłacam 1500 na miesiąc- żona powiedziała że to ja go na studia posłałem to teraz mam płacić! I tak dalej i dalej
Pozdrawiam serdecznie
ja pracuje i zarabiam na wyżywienie ubranie i zbytki dla naszej rodziny. Z wypłaty męża są rachunki…nigdy jej wysokości nie poznałam , mąż pracuje w delegacjach. Zastanawiam się czy jak będe bezrobotna to będe musiała głodować…do tej pory musiałam zarobić na jedzenie dla dzieci i siebie. Zazdroszcze kobieta siedzącym w domu i żyjącym z socjalu i łaski meża… ja na wszystko musze zarobić. Nawet w urlop wyjeżdzam za granice zeby dorobic…mam ochote zrzucić ten obój
Chory świat… W życiu bym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie…. Tylko dużo jest takich kobiet które nigdy nie pracowały, nie miały swoich pieniędzy ,i były całkowicie zależne od męża . Każdy jest kowalem swojego losu . I każdy z nas dokonuje wyboru zakładając rodzinę…. Jak sobie pozwolisz tak będziesz miała proste .
Jestem w takiej sytuacji.
Mieszkam za granicą, nie znam zarobków partnera.
Zarabiam po 600-700 euro, z czego kupuje jedzenie, muszę opłacić samochód, paliwo na dojazdy do pracy, ubrania dla dzieci, roeniez za opiekę nad nimi.
Do pracy na pełen etat nie mam szans, nie dlatego że nie chce czy nie ma pracy. Jest!
Ale im więcej zarobie tym więcej będę płacić za opiekę nad dziećmi. Do tego niestety nazbierało się trochę zaległości, kiedy po porodzie nie miałam pracy. Oczywiście długi są moje
Partner czasem jak jest lepiej zrobi zakupy, fakt płaci hipotekę i swoje opłaty, ale przy każdej kłótni wypominam że to jego dom i mogę drzwi zamknąć z drugiej strony jak. Mi coś nie odpowiada.
Byłam w takiej sytuacji. Mój były mąż pochodził z zamozniejszej niż moja rodziny. Wyppminal mi to na każdym kroku. Pracowaliśmy oboje i nawet mieliśmy podobne zarobki ale cała swoją pensje oddawalam mu. Bo jego rodzice kupili mieszkanie. Oczywiście to było jego mieszkanie. Co doprowadziło do tego, że prosiłam o pieniądze na zakupy, zawsze okazywalam się rachunkami. Resztę kladlam na stole. Dostawałam też czasem 20 zl dla siebie. To był rodzaj kieszonkowego. Oczywiście rachunki płacone były z obu pensji a reszta leżała w sejfie. Jak wydałam 20 zl które mi dał też musiałam powoedziec na co je wydałam. W tym wszytskim były też słowa obniżające moja wartość. Była przemoc ale któregoś dnia uciekłam. Teraz jestem już 4 lata po rozwodzie. Nie mieliśmy dzieci. Dzisiaj uważam, że na całe szczęście. Nie mamy kontaktu. I ja mu życzę jak najlepiej jednak zdala ode mnie…
Gdybym nie kontrolował żony to dawno mieszkałbym pod mostem a ona razem z swoją córką szukałaby nowego. Jakby mogły to by wydawały więcej niż zarabiam. Co dobre jak coś powiem to jestem sknera i cham. Ale jest żona jej dorosła córka i teściowa i każdej muszę pomoc.
Mieszkamy za granica. Gdy pracowalam na caly etet to po powrocie do domu musialam jeszcze gotowac i sprzatac, on nigdy nic nie zrobil. Zabieral mi cala wyplate na swoje konto do ktorego nie mialam dostepu. Jesli chodzi o moje potrzeby, wyliczyl mi kieszonkowe -£20. Do tego musialam wysluchiwac ze nie potrafie oszczedzac, ze gdyby nie on to nie mialabym tych pieniedzy. Chcialam zrobic prawo jazdy, uslyszlam ze on nie bedzie wydawal 1000 funtow z mojej wyplaty, aparat na zeby tez niepotrzebny, chcialam pojsc do collegu zeby podniesc kwalifikacje to tez nie, co najwyzej moge pojsc na te bezplatne kursy nawet nie wiem gdzie. Do Polski nie moge leciec bo bilety drogie. Jak zaszlam w ciaze bylo jeszcze gorzej. To byla ciaza zagrozona a pracowalam do ostatniej chwili zeby tylo mial te swoje pieniadze na swoim koncie. Im blizej porodu tym bardziej mu odwalalo, wyzywal mnie i dar sie po mnie np. Ty k…wo, przez ciebie nie bede mial pieniedzy na moim koncie albo: Ty k…wo, niskie macierzynskie, za twoje niskie macierzynskie oplace rachunki a ty bedziesz miala gowno… Do tego doslownie wydarl mi z reki koperte z pieniedzmi ktore dostalam dla dziecka od znajomych z pracy… Przez te atrakcje dziecko urodzilo sie za wczesnie… Gdyby malej cos sie wtedy stalo to chyba bym go zabila…Przez ten stres zarowno ja i mala bylysmy w nienajlepszym stanie i spedzilysmy kawal czasu w szpitalu… Tak, jestem z nim nadal i czuje ze juz nie mam sil… gdyby nie dzieci to po prostu skoczylabym z mostu bo tylko tak mozna sie od niego uwolnic…
Kobieta, która pracuje w domu (robi zakupy, gotuje, regularnie sprząta, pierze) i która jest opiekunką i nauczycielką dla dziecka kosztuje na tydzień ponad 10 tys. (Praca 24h z odpowiedzialnością karną). Dodam, że w nocy dziecko też się budzi, wiec uważaj żeby Ci nie wypadło z łóżeczka 1. Znajdź taką osobę, która zatrudnisz na takich warunkach (na nocki opiekunkę na prawdę trudno znaleść) 2. Zapłać
3. Wtedy pogadamy o pieniądzach i równouprawnieniu.
1 godzina z opiekunką, która bawi się z dzieckiem i uczy jednocześnie (nie siedzi na tel) kosztuje 60 zł 🙂
Są kraje, w których kobiecie pracującej w domu płaci się normalne wynagrodzenie. Jednak taki ktoś jak Pan, widać skrzywdzony przez los w przeszłości, tego nie zrozumie.
Pięknie napisane ale nie zawsze jest tak kolorowo. Musiałem wyjechac za granicę porzucając pracę, w której zarabiałęm przeciętnie dobrze. Auto firmowe dojazdy do pracy po 70 km wyjezdzałem o 4:30 kończąc od 14 byłem w domu po 17:00. Brałem dodatkowe roboty żeby coś dorobić. Mamy dom dwójkę dzieci żona nie pracuje. to fakt jest dużo łatwiej i doceniam naprawdę to. Jeżeli finanosowo dajemy radę mi to pasuje. Wyjechałem za granicę zarabiam znacznie lepiej ale też traktuję to jako moment w którym można odłożyć trochę gotówki na słabsze czasy. Ok kredyty, opłaty, hipoteka wszystko muszę ja opłacać. Zarabiałem mniej było cięzko ale dawaliśmy radę teraz zarabiam dwa razy wiecej i jest porblem żeby odłożyć cokolwiek bo zawsze słyszę, że są inne potrzeby. Jak przychodzi co do przelewów jak widzę opłąty za allegro, pay po, po ponad 2,5tys miesięcznie to wierzcie mi,ale to nie jest normalne i nikt na pewno żony w takim układzie nie ogranicza. Bo skoro ktoś nie zarabia bo opiekuje sie domem to nie może też być tak że wykorzystuje małżonka do charowania jak dziki wół. To ja musiałem zostawić rodzinę i dzieci żeby nic nie brakowało, nie może być tak że żona dostaje 6k i nie starcza jej od 10 do 22go. Każda uwaga na ten temat kończy sie kłótnią i straszeniem mnie o alimenty. Czasami myśle że będzie może i prościej i przejrzy na oczy że w życiu wcale nie jest tak łatwo tylko szkoda mi dzieci.