Główne menu

Przewodnik dla mężczyzny: co robić, gdy kobietę wieczorami ciągle boli głowa

Kobiety, mające kontakt z własnym wnętrzem, wiedzą, czego potrzebują i jak osiągnąć spełnienie w sypialni. Nie odbierają sobie przyjemności, bo lubią się biczować. Wręcz przeciwnie, docierają do tego momentu, kiedy wspólne namiętne chwile stają się nieatrakcyjne, ba, przypominają raczej przykry obowiązek a nie prawdziwą przyjemność. Dlaczego?

Oczywiście kobiety mają świadomość, co się dzieje (konkretnie lub choćby mgliście), dlaczego nie odczuwają potrzeby odkrywania ciała partnera na nowo i zamiast rozkosznego przytulania się i głębokich a potem szybkich oddechów wybierają miękką poduszkę i błogi sen.

Z mężczyznami bywa różnie. Oni zdają się nie mieć tej wiedzy, a czasami są prawdziwie zszokowani odwiecznym „bólem głowy”.

Dlatego, drodzy Panowie, będzie wprost, konkretnie, w punktach.  Analitycznie, z konkretnymi dowodami, potwierdzeniami, tak, żeby wiedza ta trafiła w odpowiednie miejsce i tam pozostała. Gotowi?

Pary dzielące się obowiązkami mają lepsze życie seksualne

Gdy ona po męczącym dniu w pracy, może liczyć jedynie na równie wymagający dzień w domu, bieganie do dzieci, pomaganie w odrabianiu lekcji, stanie nad garami w kuchni, przygotowywanie posiłków na następny dzień, pranie, prasowanie, robienie zakupów – nic dziwnego, że wieczorem marzy tylko…o położeniu się spać, nie chce marnować ani chwili i seks jej nie w głowie.

Hania na naszym profilu na FB napisała tak: „…Mądry facet odciąża żonę (pomagając lub płacąc za pomoc), żeby wieczorem miała jeszcze siłę na figle. Trudno kobiecie (słabszej fizycznie) być na obrotach całą dobę. Każdy musi mieć czas na odpoczynek, regenerację sił”.

Prawda?

Logiczne?

No jasne.

Dowód? W 2006 roku przeprowadzono badanie obejmujące 36o żonatych panów. Przyniosło ono jasny wniosek – ci, którzy wykonywali więcej obowiązków domowych, cieszyli się znacznie lepszym życiem seksualnym. Kluczowy z badań okazał się wniosek: „Żona bardziej zadowolona z podziału obowiązków domowych to mąż bardziej zadowolony ze swojego małżeństwa”. Wbić sobie do głów, drodzy panowie.

John Gottman, ekspert od spraw małżeńskich mówi o tym od dawna – obowiązki domowe to kluczowa kwestia zatruwająca życie małżeńskie, jeśli mężczyzna wszystko pozostawia na głowie kobiety, podaje jej najszybciej wchłanialny antyafrodyzjak o przedłużonym działaniu.

Zacznij angażować się. Co w ten sposób uzyskasz?

Gdy będziesz pomagał w domu i obowiązki będziecie dzielić miej więcej po połowie:

  • żona przestanie uważać Ciebie za „obiboka”,
  • zyskasz kontakt z dzieckiem/dziećmi, który sprawi, że „staniesz się równie ważnym rodzicem”,
  • widok bawiącego się ojca z dzieckiem jest szalenie rozczulający (mamy to!),
  • zaczniecie z żoną współpracować, rozmawiać, dogadywać się,
  • docenisz pracę, którą trzeba włożyć w prowadzenie domu – traktowanie na serio obowiązków wejdzie Ci w krew,
  • zaczniesz orientować się w różnicach między proszkami do prania, poznasz zastosowanie zmiękczaczy do tkanin (bezcenne i aktualne przez całe życie).

Żony mogące przebywać poza domem są bardziej chętne, by uprawiać seks

Badania pokazują, że szczególnie „oziębiająco” na kobietę działa zamknięcie jej w domu, bo tego wymaga „rozsądek”. Przejęcie przez nią zadań pani domu w sytuacji, gdy potrzebuje ona czegoś więcej, znacznie ogranicza ilość powietrza, sprawia, że zaczyna się dusić i…wegetować.

Zrezygnowanie z pracy, bo się nie opłaca, „nie zarobię na opiekunkę dla dziecka”, pozostanie w domu, bo „on tego oczekuje”, szybko przekłada się na obniżenie poczucia wartości kobiety. Gdy ona czuje się przymuszona przez sytuację do „siedzenia w domu”, jej libido spada.

Możliwość „oderwania się od domu, sprzątania, gotowania, opieki nad dzieckiem” przez, w zależności od oczekiwań: kilka godzin każdego dnia lub tyle samo raz w tygodniu – znacznie zwiększa ochotę na igraszki. Kobieta musi mieć czas i okazję, by poczuć się kobietą.

Jeśli ma możliwość wyjścia z domu, pobycia samej z sobą lub w wybranym przez siebie gronie w pełnym komforcie to można liczyć, że uzyska wewnętrzny spokój i będzie miała czas zatęsknić. Co to znaczy w praktyce?

Kluczem są szczegóły. Chodzi o to, by ona mogła zostawić męża samego z dzieckiem i nie musieć obawiać się totalnego kataklizmu po powrocie. Na pewno nie chce też towarzystwa teściowej, bo On nie poradził sobie sam i od razu zadzwonił po mamusię.

Kobieta, która prawdziwie odpoczywa, schodzi z posterunku, nie martwi się zanadto (bo martwić się na pewno będzie choć odrobinę). Nikt jej nie atakuje telefonami z pytaniami- gdzie są w domu ziemniaki i co zrobić, gdy pielucha nie wytrzyma lub kaszka wyląduje na podłodze…

Zaniedbany facet to zniechęcający facet

Każdy mężczyzna chce się czuć swobodnie w swoim własnym domu. Wiadomo. Jednak tak jak panowie nie przepadają za rozciągniętymi dresami i przybrudzonymi bluzkami od dziecięcego pokarmu u niej, tak ona może niechętnie patrzeć na to, co on robi ze swoim ciałem…

Szczególnie jeśli zapomina o higienie, nie kontroluje reakcji swojego ciała (beka…lub inne takie i z tego się głośno śmieje – zabawne, no jasne), nie zwraca uwagi na swoje odbicie w lustrze, hoduje mięsień piwny. Serio nie potrzeba zbyt wiele. Kluczem nie jest nawet druga skrajność – przesadne dbanie o siebie – jak zawsze najlepszy jest złoty środek.

„Zatrzymany w czasie”

Jest dobrze jak jest, luz, niczego nam nie potrzeba, możemy tak żyć – taki tok rozumienia w sytuacji, gdy jeszcze parę lat temu oboje się staraliście, rozwijaliście, działaliście jest mocno zniechęcający.

Nic tak nie obniża libido jak obrazek znudzonego, pasywnego mężczyzny bez pasji, wiary we własne możliwości, bez inicjatywy, poprzestającego na tym, co ma – z pilotem w ręku, piwem i w kapciach.

Mężczyzna, który rezygnuje z samorozwoju, odpuszcza, wycofuje się, przestaje zaskakiwać – nie będzie zrozumiany przez kobietę, która każdy dzień traktuje jak wyzwanie i mobilizację. I vice versa.

„Bo się należy”

Znacie to? Jest moją żoną/partnerką/kochanką, to mi się należy. Wcześniej wiadomo było inaczej, nie mieszkaliśmy razem, trzeba było się starać, oczarować ją, zdobyć, ale teraz jak już jest moja to…wiadomo, od czegoś jest.

Guzik wiadomo.

Kobieta lubi być zdobywana, zauważana, doceniana, jednak nie w prostackim wydaniu, ale z klasą. Trzeba ruszyć głową, starać się.

Psychologowie Philip i Carolyn Cowan odkryli, że „największy wpływ na to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami w sypialni ma to, co dzieje się między osobami w związku właśnie poza tą sypialnią”.

Wymagające, ale się opłaca. Naukowcy dawno udowodnili, że najlepszym prognostykiem satysfakcji kobiety jest poziom zaangażowania…mężczyzny.

Poza tym czasami na satysfakcjonujący seks… trzeba poczekać, bo zdarza się rzadziej niż na innych etapach związku. Ale gdy namiętność osiąga wysoki poziom, seks jest taki, że długo się go pamięta.

Dlatego zamiast naciskać na utrzymanie statystyki „cztery razy w tygodniu” czasami lepiej, zaakceptować przypływy i odpływy w związku, pomyśleć o jakości a nie liczbie…No i rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz…być szczerym.

    12 komentarzy

  • Marika

    wszystko się zgadza, każdy facet powinien to przeczytać ech

  • Jola

    Podpisuję się pod tym artykułem

  • Fitnesowiec

    Nie uwzględniono tu jednego bardzo ważnego punktu. Gdy kobietę cały czas boli głowa przy jednym mężczyźnie nie oznacza to, że też boli ją przy innym. Można wręcz powiedzieć, że drugi facet sprawia, że przy tym pierwszym (niby tym właściwym) boli ją głowa. A dzieci, obowiązki, praca, pierdoły to tylko wymówki dla niczego nieświadomego faceta. Jeżeli to ma być poradnik dla mężczyzn to warto też dodać kolejny punkt w którym będzie napisane: „Upewnij się, że ona nie ma kochanka”.

  • EM

    Głowa na pewno zacznie boleć, gdy to wszystko przed czym przestrzega autorka artykułu się przeciągnie… Każda kobieta ma swój limit wytrzymałości, więc nie oszukujmy się, kochanek nie znalazł się bez przyczyny… jest wynikiem dodawania…:p

    • dorota

      Każdy człowiek ma swój limit wytrzymałości a wpadanie w ramiona kochanka to pewnie wynik poczucia osamotnienia, niezrozumienia…

  • łysy

    bardzo ciekawe spostrzeżenia – ale tylko w sytuacji gdy kobieta jest… kobietą. Ja próbowałem wszystkiego, odciążanie doszło nawet do sytuacji w której żóna wzasadzie tylko chodziła do pracy, a i tak była wiecznie zmęczona… i jest nadal. Jej posiadanie dzieci, pracy i tzw. statusu społecznego – w zupełności wystarcza. takimi pierdołami jak miłość, pożądanie wzajemność uczć – zwyczajnie nie zawraca sobie głowy. I kiedy przestałem jej nadskakiwać – zdawszy sobie sprawę z powyższego – ona ciągle od paru lat jest zadziwiona że jej nie „zachęcam”. zaznaczam, że w mojej ocenie i tak więcej „robię” w domu i przy dzieciach – niż standardowy polski mąż.
    ale pretekst zawsze sięznajdzie.

    Szanowna doroto – jest takich panien baaardzo dużo. to kobiety, które nie wiedzą co to znaczy być kobietą i czego od prawdzwej kobiety może oczekiwać mężczyzna.

    Pozdrawiam, wszystkie bezpłciowe – aseksualne i zadufane w sobie żóny z własną na czele!

  • Angelika

    Niestety, to wszystko prawda. Wczoraj próbowałam wytłumaczyć to swojemu facetowi, dziś trafiłam na artykuł, który tylko potwierdza moje odczucia. Niestety mój mężczyzna jest Włochem i nie zna polskiego, więc nie mogę mu pokazać artykuły i udowodnić, że nie tylko ja tak myślę, że nie zwariowałam…

    • dorota

      Angeliko, niestety nie jesteśmy w stanie przetłumaczyć artykułu na włoski… Powodzenia! 🙂

    • partner aseksualnej

      Ojojoj, Łysy po przeczytaniu twojego komentarza zaczynam się bać. Obecne aseksualność mojej partnerki trwa z przerwami po kilka miesięcy (żeby nie być gołosłownym mamy 2-3 razy na rok) a tego co piszesz to u Ciebie trwa kilka lat. Podobnie jak ty, również i ja przejąłem większość obowiązków aby odciążyć wiecznie zmęczoną księżniczkę. Postanowiłem również całkowicie zaprzestać jakichkolwiek starań (z obecną partnerką) – są w moim przekonaniu nieefektywne energetycznie lub nawet upokarzające.

    • tomasz

      brawo dobrze napisane. i znów z artykułu wynika że to faceta wina. kobieta pracuje ma ciężko itd a co jesli nie pracuje??? facet w robocie ma lekko??

      • tomasz

        nic nie da przejmowanie obowiązków. jak już nie będzie miała innej wymówki to powie że żle to robisz i musi po tobie ciągle poprawiać. i to ją tak zmęczyło że już nie ma ochoty na nic. a ty się tylko ośmieszasz damskim obowiązkami. żona jezdzi z samochodem do mechanika? wykonuje twoje obowiązki??? to może działać i w drugą strone. 2-3 razy w roku?? jak do tego bez zmuszania prósb itp. to i tak nie masz co narzekać

  • Piotr ck

    Widzę, że nie tylko ja mam księżniczkę w domu. Też chcialem ją wyręczać i robić w domu zbyt wiele. Ja mam 1-2 razy w miesiącu, czytajac wasze komentarze nie jest źle ale mam dopiero 35 lat i potrzeby mam o wiele wieksze tym bardziej, że taka sytuacja trwa już niemal 10 lat. A do tego martwi mnie czy jeśli moja aktywność się zmniejszy czy bede w formie majac 60 lat – choc nie wiem dla kogo. Teraz przyjąłem zasade: będę sie tak starać w domu wykonywac swoje obowiazki domowe jak żona małżeńskie. Czyli 2 razy w miesiacu i od niechcenia. No co… Mnie też może glowa boleć i mam prawo być zmeczony. Zobaczymy czy to przyniesie efekty.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>