Główne menu

Przyjaźnie między parami – jak to wpływa na związki?

Poważny związek oznacza poważne zmiany, w tym również te dotyczące życia towarzyskiego. Krąg znajomych to zwykle grupa ludzi o podobnym statusie i tak się jakoś składa, że single chętniej spotykają się z innymi singlami, a pary preferują towarzystwo innych par. To zrozumiałe, bo stan cywilny też w jakimś tam stopniu wpływa na styl życia, a dużo łatwiej dogadać się z kimś, kto jest na podobnym etapie.

Przyjaźnie między parami

W przyjaźniach pomiędzy parami jest jednak pewien haczyk. Związki to szczególne organizmy, czasami się psują, czasami rozpadają zupełnie, a przyjaciele są świadkami tych wzlotów i upadków. I okazuje się, że życie jednej pary może mieć spory wpływ na to, jak układa się z związku ich przyjaciół.

Druga rodzina

Przyjaźnie są bardzo ważne i tego właśnie często brakuje w dorosłym życiu, zwłaszcza gdy podejmie się decyzję o założeniu rodziny. Dla ludzi w stałych związkach spotkania ze znajomymi najczęściej nie są już priorytetem, czas zajmuje dom, dzieci i obowiązki z tym związane. Ciężko utrzymać przyjaźnie z okresu przed-związkowego. Nieco łatwiej jest za to kumplować się z innymi parami.

Z różnych względów. Kobieta zamężna wie, że Kasia to już nie Kasia singielka, ale Kasia plus mąż, i trzeba to uwzględnić w wielu planach, jak wyjazd na wspólne wakacje czy zaproszenie na imprezę urodzinową. Osoby w związkach wiedzą, że nie zawsze da się tak po prostu wyjść z domu na całą noc, bo jest jeszcze partner i zobowiązania wobec niego, a kiedy spotykają się pary, to nie ma tego dylematu co wybrać, imprezę z koleżankami czy wspólny wieczór z mężem, bo przeważnie da się to pogodzić.

Mężatka prędzej zrozumie mężatkę, to na przykład, że na godzinę przed spotkaniem jest telefon: sorry, dzisiaj jednak nie wpadniemy, bo dzieciak właśnie zaryczany się przyznał, że na jutro musi zrobić jakąś strasznie ważną pracę domową, no taka sytuacja. W gronie par porusza się bliskie wszystkim tematy, podczas gdy dla singli problemy par są często irytujące, i vice versa. Kiedy spotykają się same pary, jest jakby bezpieczniej, nie ma wtedy takich obaw, że samotna modliszka ukradnie faceta, a zatwardziały singiel zbyt gorliwie pocieszy mężatkę, gdy ta akurat pokłóci się ze swoją połówką. No i znikają niezręczne sytuacje, gdy podczas wspólnego wyjazdu czy sylwestrowej imprezy para zajmuje się sobą, a samotny znajomy czuje się jak piąte koło u wozu.

Rozchodzicie się? Jak to?

Ale przyjaźnie to nie tylko górki. Związki, jak to związki, czasami przechodzą bardzo trudne chwile. Znajomi są świadkami tych kryzysów i dla nich to również wyjątkowo ciężkie doświadczenie. Jak zareagować na kłótnie pomiędzy przyjaciółmi? Po której stronie się opowiedzieć? To właśnie najpoważniejszy dylemat – przyjaciele, co zrozumiałe, oczekują wsparcia, tylko jak tu rozsądzić spór, kiedy scysja dotyczy dwóch równie bliskich osób? I dwie osoby czekają, aż znajomi opowiedzą się właśnie po ich stronie. Cokolwiek się wtedy zrobi, ktoś pewnie zarzuci zdradę.

 

Piekielnie ciężko wyrobić sobie uczciwe stanowisko, tym bardziej, że konflikty nie zawsze są biało-czarne. Przyjaciółka znalazła sobie kochanka, niby to nic poważnego, ale jednak zdradza prawowitego męża. Babska solidarność każe to jakoś zrozumieć, pamięta się przecież gorzkie słowa o oziębłości partnera i jego złośliwych przytykach, jednak kochanek na boku nie jest fair, gdyby to było w drugą stronę, obie nie posiadałyby się z oburzenia. Jak się zachować? Milczeć? Powiedzieć zdradzanemu mężowi? Zmusić przyjaciółkę do zakończenia romansu? Każda opcja wydaje się fatalna.

I co dalej? To wspólni znajomi. Kiedy się rozstaną, pojawią się nowe niezręczności. Kogo zaprosić na kolejne urodziny i rocznicę ślubu? Zaprosić z nowymi partnerami? Pół biedy, gdy rozstanie przebiegło z klasą, gorzej, gdy byli partnerzy nie mogą na siebie patrzeć i każą wybierać.

Jak możesz go bronić?

Konflikt lojalności jest nieunikniony, to jednak wcale nie jest najgorsze. Zaprzyjaźniona para niekoniecznie musi być zgodna co do tego, komu należy się wsparcie, i wtedy kłótnie zaczynają się także u przyjaciół, czasami bardzo gorące i z tragicznymi konsekwencjami.

Lojalność często jest ‘płciowa’ – kobieta broni przyjaciółki, mężczyzna broni jej męża. I nagle wychodzi, że różnice w poglądach są zaskakująco odmienne, aż robi się nieprzyjemnie. Mąż tłumaczy zdradzającego kolegę, nie widzi w tym wcale jakiegoś wielkiego dramatu, oskarża koleżankę o nadmierną histerię i uważa, że to przesada, żeby tylko z tego powodu składać wniosek o rozwód z winy męża, przecież ona bywa tak nieznośna, że aż się prosiła o katastrofę. Czyli co, planuje mnie zdradzić, a ja będę tą wredną, czepialską babą, która nie rozumie potrzeb faceta? A kiedy ona stwierdza, że cały majątek po rozwodzie powinna dostać żona, bo dzieci, bo dla niego poświęciła karierę, a on teraz się na nią wypina, jemu zapala się czerwona lampka – znaczy, że mnie też rzuci z byle powodu i oskubie co do grosza?

Reakcja na kłopoty zaprzyjaźnionej pary wiele mówi o prawdziwych poglądach i wartościach. To coś więcej niż hipotetyczne rozważania, tutaj jest realny problem i realne działania. Do tej pory wydawało się, że jesteśmy prawdziwymi partnerami, a tu proszę, mąż zdradza szowinistyczne zapędy, a żona wychodzi na materialistkę. Konflikt u znajomych wywołał równie poważne reperkusje w związku, który wydawał się szczęśliwy. Normalnie jak choroba zakaźna.

Niebezpieczne powielanie schematów

Zaobserwowano takie zjawisko jak ‘zarażanie rozwodami’ – jeśli jakaś para podjęła definitywną decyzję o rozstaniu, jest bardzo prawdopodobne, że ich bliskich znajomych spotka ten sam los. Nie tylko z powodu konfliktu lojalności, ale też dlatego, że rozstanie stało się nagle czymś prawdziwym. Oczywiście, do tej pory też miało się świadomość, że każdy związek może się rozpaść, ale czym innym teoretyczna wiedza, a czym innym oglądanie takiej tragedii na żywo, w pierwszym rzędzie.

To doświadczenie sprawia, że na rozwód zaczyna się patrzeć trochę inaczej. Tak, ma się świadomość, jak paskudne to było, niemniej po czasie widać też plusy z niego wynikające – rozstanie zakończyło wreszcie jakiś przykry etap, oczyściło się głowę i poszło do przodu, co w sumie wyszło na plus. To oczywiście nie zawsze jest prawda, ale wiadomo, jak to jest z tą trawą u sąsiada. Widzi się w rozstaniu nowe szanse, nowe możliwości, coś bardziej ekscytującego niż wieloletnie małżeństwo dążące do niczego. Może warto pomyśleć o takim samym wyzwoleniu?

To wcale nie takie trudne, bo kiedy przyjaciele przechodzą na powrót do stanu wolnego, wracają też niektóre ich dawne zwyczaje. Rozwiedziony kolega częściej ciągnie na piwo i bez skrępowania podrywa dziewczyny przy barze. Rozwiedziona koleżanka zaprasza na nalewkę i pokazuje zdjęcia świeżo poznanych facetów. Nie ma już tych wspólnych spotkań i bardziej rodzinnych rozrywek, teraz przyjaciele częściej spotykają się bez swoich drugich połówek.

O niczym to jeszcze nie przesądza, ale jeśli do związku wdarła się monotonia, jakieś sprzeczki, oziębłość w sypialni, takie wypady i wgląd w nowe życie przyjaciół, którzy właśnie odzyskali wolność, mogą być drobnymi kamyczkami wywołującymi lawinę. Zmienia się po prostu perspektywa – dotychczas prowadziło się z przyjaciółką podobne życie, więc własne trudności obserwowało się także u niej i to pomagało przetrwać, teraz ma się dowód, że rozstanie to żaden koniec świata i tak też da się żyć. Może nawet lepiej.

Zobacz, a u nich jest tak…

Iskrą zapalną potrafią być nawet te dobre rzeczy. Podobieństwo poglądów i wartości pomiędzy przyjaciółmi nie oznacza przecież, że wszyscy żyją i myślą dokładnie tak samo, u bliskich par da się więc zauważyć rzeczy, które chciałoby się mieć u siebie, jednak niewiele wskazuje na to, by było to możliwe.

Solą w oku może być cokolwiek. Ot, choćby to, że facet przyjaciółki codziennie w porze lunchu wysyła jej czułego sms-a, a własny mąż uważa, że woli okazywać uczucia, kosząc trawnik i jest już za stary na takie bzdety. Z kolei ten sam mąż mówi z lekkim wyrzutem, że szpilki są od tego, by w nich chodzić, a nie żeby stały w szafie i zbierały kurz. Zirytować może komplementowanie znajomych płci przeciwnej, zwłaszcza gdy pochwały dotykają czułych punktów. Wszystkie te ‘Marek to szczęściarz’ albo ‘Baśce trafił się prawdziwy skarb’ – jedni wzruszą ramionami, jednak spora część poczuje się zazdrosna i urażona, co popsuć może zarówno związek, jak i przyjaźń.

Niekiedy ta sympatia do przyjaciół prowadzi w bardzo niebezpieczne rejony. Sparowani przyjaciele wydają się pewniejsi, no w końcu mają stałych partnerów, czego się tu obawiać? Jasne, przyjaźń nie zabija seksualnych instynktów, lecz mimo wszystko mąż przyjaciółki wydaje się kimś o niebo bezpieczniejszym niż samotny kolega, który nie ma żadnych zobowiązań, a więc pewnie i żadnych zahamowań. To podejście zachęca do swobodniejszej atmosfery, gdzie czasami ktoś kogoś złapie za kolanko albo pomuska paznokciami po bicepsach. To tylko takie żarty! Ale bywa, że na żartach się nie kończy – romanse pomiędzy przyjaciółmi to wcale nie taka rzadkość.

Przyjaciele to cenny kapitał

Sporo tych zagrożeń, a jednak mimo wszystko przyjaźnie pomiędzy parami przynoszą więcej dobrego niż złego. Jeśli się trafi na fajnych ludzi, jest spora szansa, że własny związek tylko zyska na jakości. Dobrzy przyjaciele są jak rodzina, pomagają w kryzysach, przy wychowywaniu dzieci, gdy wpadnie się w finansowe tarapaty. Na ich przykładzie można przepracować własne problemy i nauczyć się, czego lepiej unikać, a co warto wprowadzić w życie.

To zaprzyjaźnione pary częściej są inspiracją do tego, by mocniej pracować nad swoim związkiem i to one zwykle bardziej dopingują do walki o ratowanie małżeństwa. Samotni przyjaciele też bywają bardzo pomocni, ale siłą rzeczy patrzą na związki z innej strony, nie rozumieją wszystkiego, nie wiedzą jak to jest mieć wspólne dzieci i wspólne konto oszczędnościowe, nie przysięgali drugiej osobie bycia razem na dobre i na złe, dlatego łatwiej im doradzać radykalne kroki – to się sprawdza przy patologicznych związkach, przy ‘normalnych’ trudnościach już nie bardzo.

Obecność przyjaciół może nawet zwiększyć atrakcyjność partnera, bo w gronie znajomych jest jednak inaczej niż gdy spędza się czas tylko we dwójkę. Nieważne, co to za plany, żona raczej nie pokaże się gościom w powyciąganych dresach, a mąż nie będzie leżał rozwalony na kanapie. Spotkania ze znajomymi to taka podwójna randka – po latach, romantycznych chwil ubywa, małżonkom już tak bardzo nie chce się starać tylko dla siebie, za to gdy pojawiają się obcy, motywacja jest nieco większa. W towarzystwie czasami po prostu łatwiej dostrzec w partnerze tę osobę, w której się kiedyś tak szaleńczo zakochało.

    6 komentarzy

  • mojamalakuchnia

    uważam, że oddani przyjaciele to najcenniejszy kapitał <3

  • Elisabeth

    Kiedy przyjaciele reagują zbyt nerwowo, wręcz histerycznie na wieść o rozstaniu to chyba sami mają problemy, które wmiatają pod dywan…można podejrzewać że u nich w związku już od dawna jest tak sobie…
    Widać nieraz takie kobiety które obrzucają błotem swojego dotąd przyjaciela, bo chce się rozstać ze swoją połową ze wspólnej paczki czy też zejść z nową spoza paczki.
    Krzyki, obrażanie się, szantaże, „bo my się na to nigdy nie zgodzimy” „ona ci tyle poświęciła, musicie zostać na zawsze”
    Ja jednak wątpię że można kogoś zmusić do miłości albo przemocą sprawić żeby się odkochał.
    Jeśli znacie takie osoby które postanowiły wpaść do znajomej pary i porozstawiać po kątach tych co się – ich zdaniem – źle zachowują napiszcie koniecznie jak ta historia się skończyła. Jestem bardzo ciekawa.

  • Królowa Karo

    Hmmm… o zarażaniu rozwodami nigdy nie słyszałam, muszę to przeanalizować na podstawie najbliższego otoczenia.

  • Dalwi Szyje

    Przyjaźń jest ważna ale między parami? Słabo to widzę?:)

  • Marta z Mikrożycie

    Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak „zarażanie rozwodami” – interesujące… Myślę, że wiele zależy od tego, skąd pochodzą tacy znajomi – czy jest to np. przyjaciółka żony i panowie są tutaj tylko „na doczepkę” czy też naprawdę obie strony szczerze się lubią. Do tej pory jednak w moim przypadku większość takich przyjaźni prowadziła do jakiejś niezdrowej rywalizacji – były to jednak niedojrzałe związki. Teraz tż chciałabym poznać taką parę, z którą moglibyśmy się szczerze zaprzyjaźnić i mam nadzieję, że to się niedługo uda.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>