Jak radzić sobie z Matką Polką Cierpiętnicą?
Od razu zaznaczam, że artykuł ma charakter satyryczny i nie ma za zadanie nikogo obrażać. Spotykam się z takimi pytaniami na co dzień. Pod wpisem o zimnej kawie znalazłam kilka ciekawych komentarzy. Między innymi z pytaniem, jak radzić sobie z osobami, które „wiedzą najlepiej, a Ty się zamknij, bo nie masz dzieci”. Cóż. Rad jest kilka, ale tylko jedna z nich jest naprawdę skuteczna. Która? Podam na samym końcu.
Porada numer jeden może wydać się nieco prosta, ale uwierz, jest trudna do wdrożenia w życiu. Olej. Nie, nie słonecznikowy czy lniany, nie mam tu na myśli kuchennego dodatku do sałatek. Chodzi mi o postawę. Jeżeli taka kobieta zaczyna swoje żale, zmień temat, udawaj, że nie słyszysz, zacznij wpatrywać się w widok za oknem albo ziewnij i pozoruj sen. No cóż, może to zostać odebrane jako szczyt bezczelności, ale w sumie… co Cię to obchodzi?
Rada numer dwa: polemizuj. Tutaj sprawa ma się nieco inaczej, bo przecież „Ty nie masz dzieci, więc skąd możesz wiedzieć”. No właśnie, skąd? Może z obserwacji albo ciekawych artykułów na fejsie? A może po prostu masz własne zdanie, bo posiadasz do niego prawo i, o zgrozo, możesz je wypowiedzieć? Nie wiem, czy zostanie to dobrze przyjęte. Możesz zostać posądzona o wymądrzanie się albo coś jeszcze gorszego.
Takim sposobem przechodzimy do sposobu numer trzy. Humor. Czego nie da się zbić argumentami, można zbagatelizować dowcipem. Trzeba w odpowiedni sposób ripostować wszelkie uwagi Matki Polki Cierpiętnicy, śmiać się, nabierać dystansu do jej głupiej gadki i wzbudzać powszechną wesołość. Uwierz, zamilknie szybciej niż myślisz, jednak ta metoda ma w sobie pewien haczyk. Żarty powinny być na poziomie i nikogo nie obrażać. To wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Można także wykorzystać najbardziej hardcorową metodę: zrobić sobie dziecko, a najlepiej kilka i pokazać, że można inaczej, że da się wszystko pogodzić, że można, mając dzieci, mieć życie seksualne, rodzinne i tak dalej; że niekoniecznie trzeba padać na pysk i zapuszczać mieszkanie tylko dlatego, że jest się matką. Uwierz, to proste. Tylko trzeba chcieć.
Który z tych sposobów jest najlepszy? Cóż, pierwszy. Każda próba wdawania się w polemikę może zakończyć się porażką. Dlaczego? Ponieważ Matka Polka Cierpiętnica to osoba nastawiona na narzekanie. Ściągnie Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Rozetrze Cię w pył, no chyba że zastosujesz najostrzejszą z metod. Wtedy zamkniesz jej usta. Trzeba tylko uważać, żeby nie stać się jej sojuszniczką. To najgorsze, co może Ci się przydarzyć.
17 komentarzy
Może poprostu zapytać w czym pomóc???!!!
Takie cierpiętnicze podejście utrudnia tylko życie, jeśli do macierzyństwa podejdzie się pozytywnie a nie „jaka jestem biedna” to jest dużo lżej i nam i innym z nami. Zresztą nie tylko macierzyństwa to się tyczy.
I tak wlasnie wyglada w przyblizeniu legendarna solidarnosc jajnikow. Dziekujemy za te zlote rady (matki polki). Na pewno same tez do nich sie kiedys zastosujemy.
A Ja myślę, że to po prostu cecha charakteru i co by się nie robiło czy mówiło i tak będzie źle. Ja mam dwójkę dzieci i nie narzekam, bo to, bo tamto…, ale też ogólnie nie narzekam w ogóle. Znam jednak kilka takich matek….łoooo jezu….im nic nie pasuje, są najbardziej zmęczone, wykorzystywane…itp., i co bym nie powiedziała…zawsze znajdą argumenty na nie…unikam ich jak ognia
Jako BYŁA cierpiętnica uważam, że żaden z argumentów nie trafia. Przy pierwszym dziecku bowiem taką matką byłam 🙂
Wszystko robiłam SAMA. Nie dlatego że nie miał mi kto pomóc ale bo ja umiałam najlepiej. A potem cierpiałam okrutnie 🙂
Z perspektywy czasu widzę, że to było na moje własne życzenie. Więc drogie mamy cierpiętnice- nie bójcie się prosić o pomoc! Życie z dzieckiem moze i jest bardzo fajne!
kocham: „zobaczysz jak Heeej, ale to z tym „zobaczysz jak będziesz mieć dzieci” to jednak prawda.
Serio serio, gowno się wie o życiu z dzieckiem, tego dziecka nie posiadając. Sama mam porównanie i dużo z tego co myślałam, ze będzie można zrobić zweryfikowały narodziny córki.będziesz mieć własne dzieci
Czemu artykuł ma charakter satyryczny? Przecież to wszystko prawda
A ja dodałabym do tych rad inną ripostę: 'Chciałaś, więc nie narzekaj. Raczej ciesz się z tego co masz, bo inne walczą…i czasem przegrywają’.
Chcialyscie dziecko to teraz cierpcie.
Z tego co wiem to cały Polski naród jest narzekający. Może lepiej jakaś taka rada dla wszystkich?
Autorka artykułu raczej nie ma dziecka. Jak komuś ciężko, obojętnie w jakiej sytuacji w życiu, to zawsze sobie ponarzeka bliskim, taka natura. A poza tym matki prócz narzekania, też się dzieciakami cieszą, chwalą również dobrymi chwilami, nie generalizujmy
Autorka ma dwójkę dzieci 😉
E tam.. Ja staram się nie słuchać.. Nie mam dzieci więc nic nie wiem o życiu. 😉
Ja zaś uważam, że warto mieć trochę pokory w sobie i owszem, każdy z nas lubi dawać rady, ale mało kto lubi ich słuchać, więc czasem lepiej trzymać język za zębami.
Acha, pozoruj zaśnięcie; acha, udowodnij zmęczonej kobiecie, że jesteś mistrzynią ciętej riposty; acha, udowodni, że na fejsie jest tyle porad, że ona, głupia, powinna czym prędzej je przeczytać i wdrożyć. Acha. Ojej, masz dziecko i nagle koleżanki, które swoje odchowały, nie chcą Ci pomóc w imię solidarności jajników? Acha, bo to wredne bicze są! 😉 – to nie była osobista groźba, tylko takie przypomnienie, czemu jednak ludzie, bo kobiety też są ludźmi, czasem się komunikują. Bo czegoś potrzebują. Jedna strona pomocy, a druga – będzie tej pomocy potrzebować za czas jakiś. Ale symulacja snu mnie urzekła. Z chrapaniem czy bez?
Przede wszystkim, warto zawsze doceniać to, co mamy, bo wydaje mi się, że wielu ludzi lubi obecnie skupiać się na problemach 🙂
Te artykuły tutaj są pozbawione empatii,uczuć, szacunku do kobiet-matek… Bycie matka to cechy indywidualne, które posiadamy, zbiór życiowych doświadczeń, syt. materialnej oraz charakteru dziecka. To co powyżej opisuje autorka to jakieś bzdury i nowoczesne trendy.