Główne menu

Rozwód a sprawy łóżkowe. O braku dotyku i konsekwencjach…

Podobno wiele można przewidzieć. I to wcale bez posiadania szklanej kuli. Na przykład to, jak długo będzie ze sobą dana para. Czy przetrwa kryzys, czy może czeka ją niechybny rozwód.

Specjaliści codziennie pracujący przy rozwodach (np. prawnicy) mówią, że rozwód ma swoje początki w łóżku. Gdy para długo żyje jak białe małżeństwo to szansa na definitywne rozstanie dramatycznie rośnie. Chyba, że oboje zgadzają się na taki układ i wcale im on nie przeszkadza…ale to mimo wszystko rzadkość. W przypadku większości osób brak bliskości prowadzi…do rozstania.

Nie chce się nam…przytulać

Postępujące oddalanie się od siebie to nie moment. To zazwyczaj proces, który jest rozłożony w czasie. Dosłownie stajemy się sobie „dalsi”. Z fazy bliskości przechodzimy do dystansowania się i oddzielania fizycznego od związku.

Coraz mniej się całujemy, potem coraz rzadziej przytulamy. Bliskość traktujemy jedynie jako preludium do gimnastyki w sypialni. Potem i tego jest coraz mniej. Odstępy między kolejnymi razami są coraz dłuższe. W konsekwencji libido spada. Nagle okazuje się, że częstotliwość rzadsza jest ok, by później dojść do wniosku, że właściwie da się żyć bez seksu. Po co to, na co, lepiej iść spać, odpocząć, porobić coś innego.

Bliskość wydaje się schematyczna i nudna. Wraz z dojściem do takich wniosków rośnie napięcie, stres i drażliwość. W miejscu czułości wkrada się pogarda, obojętność. Druga osoba nie jest już taka, jaka sądziłyśmy, że była. Pojawia się wniosek, że nie w nim się zakochałam.

Obcy

Brak bliskości to brak możliwości wydzielania oksytocyny, hormonu przywiązania. Gdy nie chce się nam dotykać, przytulać, czynić drobnych gestów, wskazujących na niesienie wsparcia i oddania, to nasz układ hormonalny zaczyna inaczej pracować.

W tym konkretnym przypadku niesie przesłanie – to nie jest bliska osoba. To obcy. Im dalej od danej osoby, tym widzimy w niej więcej wad, minusów. W tym każda drobnostka może stanowić punkt zapalny.

Częściej się kłócimy. Mniej rozumiemy. Istnieje dużo więcej punktów zapalnych. Oddalamy się nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. I rozwód jest naturalną konsekwencją.

Białe małżeństwa – nie. Gorzej

Białe małżeństwa to układ. Rozwiązanie, które akceptują obie strony. Najczęściej polega na tym, że co prawda nie ma seksu, ale jest bliskość i intymność, wyrażana głębokim spojrzeniem w oczy, codziennymi rozmowami, trzymaniem się za dłonie, przytuleniami, pocałunkami.

Białe małżeństwa oczywiście mogą całkowicie stronić od dotyku, jednak dzieje się tak rzadko. Zazwyczaj dotyk typowy dla małżonków jest marginalny, przeważa w relacji dotyk przyjacielski. Taki, który daje poczucie przynależności, wsparcia, bliskości.

Z tego powodu wielu ekspertów jest zdania, że nie ma związku bez bliskości fizycznej. Oczywiście w zdrowych parach są okresy wzmożonego pociągania i miesiące, kiedy tej bliskości jest nieco mniej. To naturalne. Jednak nawet gdy wieje chłodem, to nie brak objawów czułości i wsparcia.

Gdy para traci seks, bliskość, potrzebę bycia blisko, przytulania się i wspierania, to ma niewielką szansę na przetrwanie. I warto o tym wiedzieć.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>