Główne menu

Seks dla „świętego spokoju” – tak czy nie?

Trudno pisać o jakiejkolwiek regule, jednak w wielu związkach istnieje problem zróżnicowanych potrzeb seksualnych. Najczęściej to mężczyzna pragnie kochać się częściej, a kobieta ma ochotę zdecydowanie rzadziej. I wszystko byłoby w porządku, gdyby jedna i druga strona zaakceptowała ten fakt. Tylko… zazwyczaj nie jest to takie proste.

Seks dla "świętego spokoju"

Mężczyźni, jak świat światem, narzekają na swoje partnerki i ich niskie libido. I nie bardzo rozumieją, dlaczego mają cierpieć, za każdym razem odchodząc z kwitkiem. Dlaczego to oni muszą ustępować i  szanować kobiecy „ból głowy” , a ich potrzeby nie są traktowane poważnie. Niektórzy wręcz próbują przekonać swoje partnerki do zbliżenia, sięgając po manipulację i wiele kobiet godzi się na seks dla „świętego spokoju”. Jednak czy słusznie?

Oddaję Ci ciało, ale nie siebie…

Teoretycznie do seksu trzeba dwojga. Praktycznie wiele kobiet kocha się, oddając swoje ciało, ale pozostaje nieobecna duchem. Gdy on zaspokaja swoje potrzeby, ona robi w myślach listę zakupów, zastanawia się, co ugotować jutro na obiad, jaką bluzkę założyć. Między kolejnymi punktami do odhaczenia w głowie kibicuje mężczyźnie, modląc się po cichu, żeby w końcu skończył. Gdy jest po wszystkim, oddycha z ulgą. Odwraca się na bok i płacze cicho w poduszkę, słysząc jak on zaczyna pochrapywać…

Dla jednych kobiet taki seks z obowiązku i dla świętego spokoju to norma. Ba, wiele z nich nie widzi w nim nic złego. Dla innych to zachowanie, które nawet trudno sobie wyobrazić, a co dopiero wprowadzić w życie. Bo to tak, jakby sprzedawać siebie…i nie szanować na całej linii również jego i związku, który się buduje.

seks dla świętego spokoju

„Zamknij oczy i myśl o Anglii”

Jak głosi historyczna anegdotka, królowa Wiktoria swojej własnej córce tuż przed jej nocą poślubną miała udzielić następującej rady: „zamknij oczy i myśl o Anglii”. Czyli nic innego, jak: oddaj się, bo to Twój obowiązek. Miło pewnie nie będzie, ale inaczej się nie da. Jest wyższy cel. Twoja przyjemność się nie liczy. I choć powiedzenie to ma źródła w XIX wieku, to nadal temat nie zdezaktualizował się. Mimo lat, które minęły, dzisiaj również wiele kobiet uprawia seks, nie licząc się z własnymi pragnieniami, ale dlatego, że mają w głowie wyższe cele.

Jakie?

„Poczucie, że to mój obowiązek”.

„Że jak mu nie dam, pójdzie do innej”.

„Że to przecież nic wielkiego. Chwila i będzie spokój”.

„Mężczyźni mają większe potrzeby. Każda tak robi…”

Mam ochotę. To Ty też miej

By w łóżku mogło być co najmniej „miło”, potrzebna jest „ochota” lub inaczej gotowość po jednej i po drugiej stronie. Oczywiście czasami męskie pożądanie rozpala do czerwoności damskie. I problemu nie ma. Jednak równie często, mimo wielu starań po stronie mężczyzny, kobieta zwyczajnie nie chce uprawiać seksu. Powodem nie jest „nie bo nie”, nawet nie osławiony „ból głowy”, ale realny powód- zmęczenie, złe samopoczucie, stres, czy miesiączka (która dla wielu kobiet jest przeciwwskazaniem, a dla niektórych mężczyzn niekoniecznie).

Czy w takiej sytuacji należy się poświęcić?

Gosia jest zdania, że nie: „To kwestia moich granic. Tego, na ile się szanuję i na ile zdrowy jest nasz związek. ” I pyta retorycznie: „Czy zaspokojenie potrzeb innych jest ważniejsze niż to, czego ja potrzebuję?”

Wydawać by się mogło, że Gosia ma rację, że tak właśnie każda z nas myśli. Ale czy na pewno? Martyna odpowiada jej: „ Związek to nie tylko realizowanie swoich potrzeb. To także dbanie o tę drugą osobę.” Julia z kolei dodaje: „Nie określiłabym takiego seksu jako zbliżenia 'dla świętego spokoju’, tylko dla zaspokojenia partnera, nigdy nie odmówiłam i nie odmówię, przecież to sama przyjemność. Nawet gdy nie mam zbyt dużej ochoty albo nie mam jej wcale, to jak już coś zaczynamy, to czuję satysfakcję, nawet gdy ja nie kończę, ale widzę, że on jest mega zadowolony, to bardzo mnie to cieszy”…

A mężczyźni?

Nierzadko również tutaj, na kobietapo30.pl narzekają, że co by nie zrobili, muszą błagać o seks.

Pracując i równo dzieląc się obowiązkami w domu, których nie jest mało, do tego mamy jeszcze dbać o wasz nastrój, chociaż sami go nie mamy, bo kolejna noc wcześniej bolała was głowa, i co z tego ze się uśmiechasz i skaczesz koło niej i próbujesz zbudować ten nastrój….Kiedy przychodzi wieczór, to ona jest tak zmęczona (chociaż śpi 8-9, a mi musi wystarczyć 5-6), lub dziecko rozleje herbatę przy kolacji już nerwy i czar pryska po raz kolejny. Przytulasz się do niej a ona ci daje jednak do zrozumienia, że nici z tego. Dajesz sobie spokój, z nadzieją, że może jutro… koło się zamyka, z tym, że co rano, wstając masz coraz mniejszą ochotę walczyć o to, i z czasem twoja męskość spada. Ewentualnie iść na skróty do sąsiadki, która nigdy nie odmówi. Seks jest przez wiele kobiet traktowany jak forma wynagrodzenia lub forma budowy ,,odpowiedniego gruntu,, do załatwienia spraw, i to nie tylko w domu. (pisownia oryginalna – dop. D.) Czytaj więcej: https://kobietapo30.pl/maz-dzien-taka-zona-nocy-prawda-o-ktorej-mezczyzni-chca-slyszec/

Nic kosztem siebie

Psychologowie nie mają złudzeń. Zmuszanie się do seksu to jeden z najgorszych wyborów, jaki możemy podjąć. Oddanie się dla świętego spokoju to prosta droga nie tylko do obrzydzenia sobie seksu, ale również do straty szacunku do siebie i partnera.

Teoretycznie „banalne” złamanie się i zaspokojenie partnera kosztem siebie może wydawać się heroizmem, któremu należy przyklasnąć, ale w praktyce takie postępowanie niesie z sobą ogromne koszta. Pytaniem nie powinno być, czy kochać się dla „świętego spokoju” (by on nie szukał poza domem tego, czego mu nie daję), ale co zrobić, by mieć ochotę na częstszy seks i jak rozmawiać z partnerem, by ze swoimi oczekiwaniami spotkać się po środku.

Nie znam pytania, ale na pewno seks jest odpowiedzią W. Allen

Seks to nie kilka ruchów, orgazm i buziak na dobranoc, to najbardziej intymna forma bliskości, sposób na zrelaksowanie się i rozładowanie napięcia. To przeżycie na poziomie emocjonalnym i fizycznym, metoda na cementowanie związku i podkreślanie jego wartości. Nie da się tego wszystkiego osiągnąć, gdy będziemy się zmuszać…I nigdy dla „świętego spokoju”, bez szacunku do siebie i tego, co budujemy z drugim człowiekiem.

    26 komentarzy

  • Ja

    Mąż jest do miłość skóry. Żona przerzuca miłość na bachory. Starzeją noce starzeją poranki, czas trochę słońca poszukać u koleżanki.

  • Nora

    Co za bzdury! „Najczęściej, to… kobieta ma większe potrzeby seksualne, niż facet. A ja już widzę faceta, który się tak by dla niej „poświęcał”!

  • Michalina

    Właśnie dlatego moje małżeństwo właśnie się rozpada. Pani psycholog nazwała to przemocą seksualna. I choć mój mąż dba o dom, dzieci, można na nim polegać to w tej kwestii dosłownie mnie obrzydza. Nie było żadnych rekoczynow czy gwałtu ale jego nachalnosc doprowadziła do całkowitego wycofania się z mojej strony. Na samą myśl, że miałby mnie chociaż dotknąć dostaję gęsiej skóry… 🙁

    • RademenesII

      Cieszę się że tak nie wdepnąłem…

    • Adam

      Heh, taka zimna ryba.

    • Aw

      O matko. Mam tak samo…..

    • dorota

      Michalino, przykre to…:( Mam nadzieję, że uda się jeszcze wyjść na prostą…:*

    • Grzegorz

      a mnie to bawi

      Poczatki jak zawsze – klamstwa, obietnice, wspanialy seks.
      Realia – zdobylas/es, to potrzeby drugiej osoby ida do worka, bo juz twoja i tak ;))))))))

      Tak wlasnie jest jak ludzie klamia i odgrywaja jakas role na randce, zamiast prosto z mostu mowic co lubia, jak lubia, kiedy i z kim.

      • Michalina

        W moim przypadku nie było mowy o mydleniu oczu… Mieliśmy po 18 lat i byliśmy dla siebie „pierwsi” Teraz jako dojrzała kobieta po 30tce widzę, że po względem lozkowym nasze temperamenty jednak się różnią. Biorąc prysznic mąż otwierał drzwi łazienki śrubokrętem, przez przedpokój nie mogłam przejść swobodnie w bieliźnie bo zaraz „za włosy i do jaskini”, często w nocy budziła się z sunietymu do kolan majtkami…. To upokarzajace!!!

        • Grzegorz

          Zawsze mozesz popatrzyc na to w inny sposob…

          „Nawet po tylu latach go podniecam”

          zamiast oczywiscie patrzec na meza z perspektywy ofiary….

          Ale po co jak mozna sobie nawzajem zycie psuc? 😉 W koncu siedzicie razem 12 lat zeby sie upokarzac, nie?

          • Michalina

            No tak podniecam go. A myslalam, że w związku chodzi o dwoje ludzi. Ale co tam moje uczucia. Jemu się chce, trzeba dać. Właśnie dla świętego spokoju. I uprzedzajac komentarz typu… jak nie to pójdzie do inne… niech idzie! To już ten etap, że zupełnie to na mnie nie działa. Tak byłam ofiarą przemocy i nie boję się na ten temat wypowiadac. Małżeństwo to dwoje ludzi a nie zwierzęce popedy jednego… 🙁

      • Agnieszka

        Też jestem w podobnej sytuacji. Ale ile można się zmuszac

    • Wika

      Michalina mam to samo. Obrzydza mnie i nawet gdy się zbliża, nienawidzę tego. Kiedyś było super teraz dno. Non stop mnie zmuszał, szantażował, najgorsze, że ja w tym związku się nie liczę. Gburowi nic wciąż się nie chce, leży na kanapie i tylko mu daj i daj. Już gdy to pisze mnie mdli.

  • RademenesII

    Czasem warto być po prostu czułym i reszta toczy się sama. 🙂 Poza tym znając dobrze partnera i jego ciało wiemy kiedy nie ma ochoty na seks i wtedy najlepiej dać mu spokój. Seks dla świętego spokoju nikomu nie daje satysfakcji – chyba że jesteśmy z egoistą.

    • dorota

      Dobrze napisane…

    • zibi

      @Michalina Odwróć role i choć na chwilę postaraj się zrozumieć co czuje mężczyzna odtrącony w sypialni. Co czułabyś, gdyby przy każdej próbie zbliżenia twój mąż cię odtrącał? Jak wpłynęłoby to na postrzeganie ciebie przez siebie samą? Jak wpłynęłoby to na małżeństwo i ostatecznie na dzieci? To trochę tak, jakby mąż kazał ci żyć w domu o temperaturze 12 st. Niby można się przyzwyczaić, wytrzymać. W imię miłości, wyższego celu. Tylko jak długo?

  • Noel

    Ja zdecydowanie jestem za młoda i nie mam takich problemów. Ae mam nadzieję, że w przyszłości takie problemy nie będą mnie dotyczyć.

  • Grzegorz

    niestety jestem juz prawie przy 50tce i jedyne czego nauczylem sie przez x zwiazkow to jest:

    Seks z KAZDA kobieta ma jakas cene. Zony sie zuzywaja i pasja odnosnie seksu w nich umiera(jest to spowodowane tym, ze czlowiek NIE JEST STWORZONY DO MONOGAMI – jest to udowodnione naukowo, bazowane na zapachu hormonow wydzielanych przez druga osobe, ktore po prostu po 5 latach zaczynaja pachniec „obrzydliwie” nawet jak tego nie wiecie, jest to stworzone przez nature po to, by czlowiek mieszal geny, a nie pompowal w jedno zrodlo), policzcie sobie ile godzin zycia spedzaliscie na sprawianiu komus przyjemnosci liczac na to, ze dostaniecie watpliwa przyjemnosc kiedys tam?

    W moim przypadku 1 godzina pracy netto funduje mi 3.5 godziny z 18-25 letnimi prostytutkami amatorkami(ktore swoja droga maja mezow i chlopakow, ktorzy nic o tym nie wiedza).

    Dlaczego powinienem marnowac czas i fundusze, ktore uzywam na swoje hobby?
    Jesli nie liczymy presji spolecznej(na ktora wrazliwe sa tylko bardzo slabe osobniki), to nie powinienem i tyle. Tylko na tym trace.

    Jesli zalezy wam na kims, kto MOZE zadzwoni po ambulans kiedy macie zawal – wybierzcie zone(macie 50/50 ze zadzwoni).
    Jesli zalezy wam na seksie dobrej jakosci z kim chcecie, jak chcecie zatrudnijcie profesjonalistke.

    Co do kobiet: odwroccie po prostu forme zenska/meska, iluzja nie jest warta poswiecania swojego zycia dla innej osoby.
    Po DOBRYM seksie nikomu nie chce sie myslec o romansowaniu, a zigolaki kosztuja od 1zl w gore, przestancie mydlic sobie/innym oczy, wiem ze w glebi same nie wierzycie w ta iluzje stworzona przez kosciol.

    Czas spedzony na gotowanie i ogladanie smierdziela na fotelu mozecie zainwestowac w wlasny rozwoj.

    • dorota

      Grzegorz, napiszę tyle – nie zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.

      • Grzegorz

        szkoda tylko, ze moj punkt widzenia wspiera twoja i moja genetyka, oraz historia
        To, ze teraz oszukujecie nature w taki, a nie inny sposob, jest tylko czescia naszej obecnej kultury.
        Model rodziny taki, jakim znacie go teraz jest najmlodszym modelem, tak zwana: „nowosc”.

        W czasach imperium perskiego z zoroastrianska kultura/religia „boskim” bylo uznawane malzenstwo z wlasna siostra i splodzenie z nia potomka godnego tronu. Wiekszosc muzulmanow(1/3 swiata), czy tez czlonkow „kultur afrykanskich”(religie plemienne[duzo starsze od naszej, istnieja do dzisiaj]) moze posiadac tyle zon, na ile jego „portfel” pozwoli, a w niektorych sektach muzulmanskich wskazane jest malzenstwo pierwszej kuzynki. Wikingowie w swoich ceremoniach dzielili sie wspolmalzonkami i czesto uprawiali seks grupowy. Dla grekow mlodzi chlopcy byli codziennoscia. Mozna tak jeszcze dlugo.

        Wystarczy otworzyc ksiazki do histori.

        Mam uwierzyc ze akurat NASZA kultura odwzorowuje NASZA PRAWDZIWA nature?
        Ile kultur tyle modeli, a wiele z nich przetrwalo kilkukrotnie dluzej niz nasza kultura.

        Szkoda tylko, ze mamy w ostatnich dekadach, w NASZEJ kulturze prawdziwa plage chorych psychicznie, ktorych liczba tylko rosnie.
        Polecam obejrzec pierwszy lepszy dokument o afrykanskich oszustach z czatow randkowych: Otwarcie smieja sie z problemow „sercowych”, z jakimi mezczyzni z „1 swiata” po prostu sobie nie radza i z glupoty kobiet, ktore wpadaja w ich pulapki.

        Ciekawe dlaczego.
        Hmmm, moze jednak nasz model nie daje nam szczescia?

  • Kulinarne Inspiracje Futki

    Nie, nic kosztem siebie. Tylko seks pełen namiętności i ognia jest cudowny. Obowiązkowy, na siłę, z zamkniętymi oczami to męczarnia.

  • Vafs

    Dyskusja przypomina mi odwieczne pytanie co było wcześniej kura czy jajko. Sama stoję na rozdrożu. Jestem mężatką od roku i od pół roku a może więcej, unikam seksu. Nie czuję już nic podczas zbliżenia, nie jest mi dobrze, nie jestem podniecona. Z mężem, miałam orgazm tylko dwa razy przez 8 lat. Sama nie sprawiam sobie już przyjemności bo nic mnie nie podnieca. Jakiś czas temu zgodziłam się na seks dla świętego spokoju ale nie minął tydzień a on znowu czegoś chce. Jest mi go żal, jest mi przykro. Mam mu dać bo mu się chce a co ze mną? Kiedy mnie pyta czy to dlatego, że jest kiepski w łóżku mówię, że „to nie o to chodzi”. Jak mam mu to powiedzieć? Nikt nie czułby się już później dobrze po takim wyznaniu… Wpadam w depresyjne stany… Przypomina mi się związek z byłym chłopakiem, gdzie podczas zbliżen byłam autentycznie wściekła, miałam ochotę się ukarać za to że się zgodziłam. Małżeństwo chyba nie jest dla mnie…

  • Aga

    Czytam i wierzyć mi sie niechce ,to po wychodzić za mąż skoro was seks obrzydza ,to właśnie on łączy ludzi kobiete i mężczyznę .Dziwie sie że przed ślubem sie układało a po ślubie już nie . Mam 38 lat i z moim mężem praktycznie nie wychodzimy z łóżka nie moge sie doczekać aż wróci z pracy i weźmie mnie w ramiona ,wypełni moją muszelke.Pozdrawiam

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>