Singielko! Chcesz znaleźć odpowiedniego partnera i stworzyć trwały związek? Zacznij od zajęcia się… sobą.
GUS obliczył, że w Polsce jest ponad 5 milionów singli, a w 2030 będzie ich już 7 milionów. Statystycznie, na 100 mężczyzn przypada 111 kobiet. W stolicy 119, a w Olsztynie 120.
Wśród nich mnóstwo zaradnych, inteligentnych, zadbanych, świetnie radzących sobie w życiu super woman.
Które są same… Często – z wyboru – tak wynika z moich obserwacji różnych kobiet, które zawodowo spotykam na warsztatach dla singielek i podczas indywidualnej pracy z nimi w gabinecie.
Bo szczytem marzeń dzisiejszej singielki nie jest posiadanie partnera. Jakiegokolwiek.
Kogo więc szuka współczesna kobieta?
Partnera przez duże „P” – takiego, który, wykształcony i zaradny będzie równocześnie umiał budować prawdziwą relację – opartą na więzi, zaangażowaniu, przyjaźni, szacunku i wzajemnym wsparciu.
A to, że kobieta jest sama, często jest złamaniem stereotypu – żyje w pojedynkę nie dlatego, że jest w jakimś aspekcie niewystarczająca – to, że wybiera takie życie to niejednokrotnie wynik niezdecydowania się na spędzenie go z kimkolwiek. Dla mnie jest to oznaka odwagi i dbania o siebie.
Niestety też, z perspektywy wielu singielek – niewielu mężczyzn spełnia wcześniej wymienione kryteria. Czy jest to powód dla którego należy zaprzestać poszukiwań i godzić się na bycie samą do końca życia? Moja odpowiedź brzmi – absolutnie nie. Ale trzeba wykonać swoją pracę w tym temacie. Jak w wielu innych dziedzinach, gdzie sukces zależy od wysiłku, dobrej strategii, czasu i zaangażowania.
Wbrew statystykom i prognozom, najlepszym, co możesz zrobi, jeśli jesteś singielką czekającą na miłość i partnera, to… przestać czeka. Czyli przestać być bierną i podejść do znalezienia partnera na życie poważnie i aktywnie. Co to w praktyce oznacza?
Poznaj siebie
Gdy pytam kobiety o to, jakiego mężczyzny do związku szukają, bez dłuższego zastanowienia odpowiadają: żeby był interesujący, zaciekawił mnie sobą, swoją pasją, żeby był inteligentny, miał dobrą pracę, żeby był emocjonalnie dojrzały, uczciwy, opiekuńczy i empatyczny.
Lista jest często długa. I jest to o.k., bo ważne, aby wiedzie, z kim chcę spędzać życie i mieć w głowie obraz swojego przyszłego faceta (o czym piszę też poniżej).
Ale gdy pytam tę samą kobietę: Jaka jesteś? Co jest dla Ciebie ważne? Czego potrzebujesz? Co lubisz? A czego nie? Często nie ma na te pytania odpowiedzi albo jest wahanie czy niepewność.
Bo nie zadajemy sobie tych pytań zbyt często. Wychowanie też nam tego nie ułatwia – dorastamy i dojrzewamy wedle obowiązującego wzorca, mamy być grzeczne, dobrze się uczyć i nie sprawiać kłopotów. Nikt nas nie pyta: Co byś chciała? Takie podejście daje potem dobre efekty, np. w pracy – robimy kariery, spełniamy oczekiwania korporacji, bo jesteśmy pracowite, odpowiedzialne i zawsze na czas. Ale w życiu i w miłości się to nie sprawdza – umiemy rozwiązać równanie z dwiema niewiadomymi, a nie znamy siebie samej.
Warto zacząć od tego – aby znaleźć wartościowego mężczyznę na życie, po pierwsze dobrze jest znać swoją wartość i wiedzie, kim jestem?
Czy lubię jazdę na rowerze? A może wolę spacer? Filmy Almodovara czy Szumowskiej? Z jakimi ludźmi chcę spędzać czas? Co sprawia, że czuję, że żyję? To tylko początek pytań, których celem jest zbudowanie dobrej relacji z samą sobą – a to najlepsza droga do relacji z drugim człowiekiem.
Znajdź czas na związek
To prosta sprawa, a jednak w praktyce – czasem niewykonalna. Wychodzisz z domu o 07:30, wracasz 18:00-19:00, potem jeszcze zakupy, fitness albo joga, telefon do przyjaciółki czy przygotowanie prezentacji na kolejny dzień. W weekendy wyjście do galerii, kawa i kino z koleżanką, wakacje w gronie starych znajomych.
I jak tu znaleźć partnera? Kiedy?
Aby mógł się on pojawić w życiu, trzeba stworzyć na to przestrzeń – nie tylko w sercu – w grafiku też.
Często to zapełnienie kalendarza może też być ucieczką przed samotnością i różnymi nieprzyjemnymi w przeżyciu uczuciami. Wtedy warto się zastanowi, przed czym uciekam? Taka konfrontacja ze sobą nie jest łatwa, ale może być początkiem bardziej świadomego życia i rozwoju osobistego, który moim zdaniem jest jedną z najpiękniejszych podróży na świecie – podróży do prawdziwej siebie.
Stwórz swoją wizję wymarzonego związku i partnera
Wchodzimy w relacje miłosne spontanicznie i w porywie serca. Nie zastanawiamy się nad tym zbyt wiele. Ale co zrobić, gdy ten poryw się nie zdarza? Gdy czekam na niego latami albo kolejne związki okazują się porażką?
Jedną z najsilniejszych metod, które działają na nasz mózg, który „myśli” obrazami i dąży do realizacji tego obrazu nawet, gdy aktualnie się tym nie zajmujemy, jest posiadanie wizji, obrazu przyszłego związku i partnera.
Nie chodzi tu o listę życzeń, chodzi o obraz i wizualizację: – jaka Ty jesteś w tej relacji? Jak się czujesz? Jak wyglądasz? Jaki jest Twój partner? Co razem robicie?
Boimy się marzyć i wyobrażać sobie coś, co jest dla nas ważne – bo się nie spełni, bo się rozczaruję, bo rzeczywistość będzie gorsza. Tymczasem tworzenie wizji, formułowanie swojego marzenia jest potężnym narzędziem, używanym przez tysiące trenerów i coachów na świecie.
Rusz się z kanapy. Działaj!
Wychowane jesteśmy w przekonaniu, że miłość przyjdzie sama i że pewnego dnia nasz wymarzony partner stanie na drodze naszego życia. Że po prostu go spotkamy. Bo szukanie mężczyzny nie jest eleganckie i zapewne świadczy o tym, że coś jest z nami nie tak, że jakoś sobie w tej materii nie radzimy. To częste przekonania wielu singielek, tymczasem – miłość, zmiana, życie – dzieją się w ruchu, w działaniu! Wiele kobiet czeka, aż zacznie żyć naprawdę, podróżować, chodzić do teatru i na łyżwy dopiero wtedy, gdy spotka towarzysza swojego życia. A co z życiem teraz?
Nie siedź na kanapie, bo z całą pewnością nic nie zmieni to w Twoim życiu. Idź na rolki, zapisz się na kurs żeglarstwa oraz … do portalu randkowego. Wybierz go mądrze i mądrze się po nim poruszaj. Wyciągaj wnioski z randek.
Poznawaj wielu mężczyzn i zobacz, z którym dobrze się czujesz. Który Ci pasuje i przy którym jesteś sobą.
A jeśli trudno Ci samej wykonać te wszystkie powyższe kroki – sięgnij po pomoc do specjalisty i zatrudnij coacha od budowania relacji, który będzie wspierał Cię w znalezieniu odpowiedniego dla Ciebie partnera i który krok po kroku pomoże Ci zbudować życie takie, o jakim od dawna marzysz.
12 komentarzy
Sądząc po poszukiwaniach zakrojonych na szeroką skalę partnera przez moje koleżanki – singielki z zażenowaniem widzę, że to działanie poszło odrobinę za daleko. Czasami trzeba faktycznie sobie odpuści, bo w takie czekanie i poszukiwanie łatwo się zapętlić. A to nie wróży nic dobrego 🙂
Zgadzam się, zbyt blisko do desperacji…O czym pisała Edyta w świetnym artykule na stronie:http://kobietapo30.pl/kobieca-twarz-desperacji/
Jestem singielką od zawsze, jedyne o czym marzę to żeby wkońcu mieć święty spokój. Radzę sobie w życiu sama (wychowuję dzieci, prowadzę firmę i dbam o siebie) i staram się aby mój grafik był wypełniony w każdej minucie. Uwielbiam nie mieć czasu. Myślałam o związku i znalezieniu partnera jednak na szczęście mi przeszło. Wszystko dlatego, że jestem matką (z czego ja akurat jestem bardzo dumna i daje mi to mnóstwo satysfakcji) przyciągam tylko nieuczciwych mężczyzn (hazardzistów, alkoholików, nieodpowiedzialnych panów z długami) którym wydaje się że robią mi wielką przysługę ponieważ „nikt inny mnie nie chce”. I być może są kobiety w podobnej sytuacji do mojej, które znajdują swoją „drugą połowę”, ja naprawdę dziękuję bo jest mi dobrze tak jak jest
„Syndrom matki” kończy się z chwilą pójścia dzieci na studia, wyjazdu do innego miasta, emigracji. Wtedy problem wraca jak bumerang. Rozwalanie swojej rodziny, wychowywanie dzieci realnie bez ojca, niszczenie w ten sposób dzieciom dzieciństwa i startu w dorosłość, to jest zbrodnia, której karą jest życie po pięćdziesiątce takiej kobiety. Samej, z lub bez niewdzięcznych dzieci (bo dzieci niemal nigdy nie są wdzięczne rodzicom – a jeżeli są, to nie za opiekę i wychowanie). Jest to więc nic innego jak przesuwanie problemu na później. A to jest tak – i tu jest ta zabawniejsza część – że czas nie działa na waszą korzyść. Dla mężczyzn wprost przeciwnie. Życzę udanego życia. Były niewolnik. Aktualny pan życia własnego.
https://kobietapo30.pl/singielko-chcesz-znalezc-odpowiedniego-partnera-i-stworzyc-trwaly-zwiazek-zacznij-od-zajecia-sie-soba/#comment-252050
Jak dzisiejsi Panowie zamiast walczyć o byt rodziny i status społeczny zajmują się pitoleniem o równouprawnieniu, feminiźmie i o tym że jak kobieta idzie do bogatego to k… to co tu się dziwić? Żadna zaradna kobieta nie chce pierdoly życiowej i żyć za psie grosze bo pójdzie na 8 h i wielce zmęczony gorzej niż kobieta która ma dziś wszystko na głowie . A znowu Ci bogaci w Połowie to bawidamki z 5 kochankami. Wiec 20% mężczyzn nadaje się do związku a przynajmniej połowa juz ma żony wiec zostaje 10% mężczyzn dobrych na partnera na cala Polskę. A kobiet zaradnych i ambitnych sporo, wiec jak tu te 10% podzielić?
Doskonały przykład bełkotu feministycznego mającego na celu wytłumaczenie sobie dlaczego ciężko znaleźć partnera. Zupełnie nie wyciągnęłaś wniosku z treści artykułu.
Co dla tych rzekomych 10% mężczyzn ma do zaoferowania statystyczna kobieta w tym kraju?
Dlaczego 100% kobiet uważa, że zasługują na 10% mężczyzn?
Każda chciałaby księcia z bajki, a większość jest przysłowiowym pastuszkiem z zapasionym brzuszkiem.
„Syndrom matki” kończy się z chwilą pójścia dzieci na studia, wyjazdu do innego miasta, emigracji. Wtedy problem wraca jak bumerang. Rozwalanie swojej rodziny, wychowywanie dzieci realnie bez ojca, niszczenie w ten sposób dzieciom dzieciństwa i startu w dorosłość, to jest zbrodnia, której karą jest życie po pięćdziesiątce takiej kobiety. Samej, z lub bez niewdzięcznych dzieci (bo dzieci niemal nigdy nie są wdzięczne rodzicom – a jeżeli są, to nie za opiekę i wychowanie).
Jest to więc nic innego jak przesuwanie problemu na później. A to jest tak – i tu jest ta zabawniejsza część – że czas nie działa na waszą korzyść. Dla mężczyzn wprost przeciwnie.
Życzę udanego życia.
Były niewolnik. Aktualny pan życia własnego. 🙂
Na serio można mieć fajniejsze marzenia niż znalezienie partnera ale czesto sie to wie dopiero, gdy jest sie juz w dlugoletnim zwiazku haha
Szczytem marzeń nie jest posiadanie partnera, a czasem szczytem marzeń jest nieposiadanie partnera…
Kobieta żyje w pojedynkę nie dlatego, że jest niewystarczająca, tylko dlatego, że jest wystarczająca.
Lista życzeń co do partnera może być długa, a i tak hormony potrafią ją skrócić do krótkiego „a, bo mi się zachciało”. I nie mówcie, że po trzydziestce w sprawach sercowych jesteśmy w jakikolwiek sposób mądrzejsze, niż jako nastolatki.
I powiem Wam, że po przeczytaniu tego artykułu doszłam do wniosku, że jak się miało dwadzieścia lat, to sprawa była o wiele prostsza..
Tak to jest jak się czeka na księcia na białym koniu a on bez wifi i GPS nie działa
Część samotnych dziewczyn pewnie faktycznie jest sama z wyboru. Jednak to też nie jest do końca tak, że są to wybory niezmienne, że trzymamy się ich bezkrytycznie i nic się nie zmieni. Wiele kobiet, przynajmniej z mojego środowiska, faktycznie częściowo odpuściło sobie budowanie rodziny czy związków partnerskich, skupiły się bardziej na sobie, na pracy, na swoich pasjach czy po prostu na sobie. I świadomie nie szukały nikogo, to fakt. Jednak akurat w moim przypadku, każda z tych znajomych, po jakimś czasie w końcu zmieniły swoje priorytety i już każda ma męża (jednak jeszcze nie, ale ma już pierścionek zaręczynowy). Ale zgadzam się w zupełności, że przed rozpoczęciem poszukiwań, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czego naprawdę się szuka, czy rzeczywiście tego Partnera przez duże „P”. No i trzeba działać. Mnie zaskoczyła aktywność tych moich koleżanek w internecie, jak zaczęły mówić o swoich podbojach na mydwoje, o tym z kim się spotykają, kogo nowego poznały. Na początku nie sądziłam, że internet to dobre rozwiązanie, ale jednak:) Ale to tylko potwierdza, że trzeba działać, trzeba wziąć los w swoje ręcę i zacząć coś robić. Tak jak swoją drogą opisane jest w tym artykulue.
szukam kobiety, aby kochać i dzielić się z nią swoim życiem, dopóki śmierć nas nie rozłączy, możesz napisz do mnie na e-mail(harrisonchristopher586@gmail.com)