Tabletki „po stosunku” w całej Unii bez recepty, a w Polsce ?
Acodin – koszt niecałe 10 złotych. W niewielkich dawkach zmniejsza kaszel, w większych powoduje halucynacje i prowadzi do uzależnień. Dostępny jest bez recepty.
Antykoncepcja awaryjna, tak zwana „pigułka po”, stająca się ratunkiem dla par, w przypadku których inna metoda zawiodła, to potężna dawka hormonów, jednak w większości przypadków dobrze tolerowana. Lekarze nie ukrywają, że trudno ją przedawkować, co najwyżej nabawimy się bólu brzucha. Może także wydłużyć czas oczekiwania na miesiączkę. „Gorsze efekty uboczne” raczej nie są spotykane.
Koszt? To już zależy, gdzie i jak szybko uda się nam ją osiągnąć. Często nie jest przypisywana na NFZ, ale w gabinetach prywatnych już lekką ręką.
„Tabletki po” zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej mają być w całej Unii Europejskiej dostępne bez recepty. Decyzja została podjęta w stosunku do tabletek ellaOne, które można przyjmować nawet 5 dni po stosunku.
Motywy decyzji?
Komisja wzięła pod uwagę opinię Europejskiej Agencji Leków (EMA), która stwierdziła, że tabletki „dzień po” mogą być stosowane bezpiecznie bez recept. Bezpieczeństwo potwierdza fakt ich używania w wielu krajach, gdzie tabletki te są dostępne bez recepty (więcej).
Komisja Europejska pozostawia jednak ostateczną decyzję rządowi. W praktyce oznacza to, że w Polsce najprawdopodobniej antykoncepcja awaryjna nadal będzie na receptę. Takie plany ma rząd.
Co o tym sądzicie?
Komentarz ( 1 )
A jakże, że w naszym kraju tylko na receptę. Bo jakby mogło być inaczej? Niektórzy uważają „tabletkę po” jak aborcję lub ratunek po rozpuście bez ograniczeń… masakra jakaś.