Co kryje złość? 8 powodów kobiecej frustracji
Chcesz wiedzieć dlaczego się złoszczę? Opowiem. Usiądź wygodnie. To jest historia inspirowana warsztatem pt. Piękna Złośnica. Kiedy cztery lata temu układałam program tego spotkania, nie przypuszczałam, że temat kobiecego gniewu jest tak ważny. I tak potrzebny. Nawet zegar na ścianie w Krakowie się zatrzymał. Tak było na ostatnim warsztacie. Intensywnie.
Zapraszam więc. Czytaj uważnie. Taka jestem. Ja kobieta. Piękna Złośnica.
Uwaga. Kobieta też się złości.
Opowieści kobiet o złości okazały się pełne odwagi. Pracowałyśmy przez dwa dni z gniewem jawnym i tłumionym, wyrażanym do świata w sposób bezpośredni lub wyrażanym do środka, do siebie, w sposób bolesny i utajony. Płakałyśmy. Wzruszałyśmy się. Sprawdzałyśmy mechanizmy, przekonania i wszelkie tajemnice schowane za złością. I tak powstało 8 najczęstszych powodów złości.
Zatem. Dlaczego się złoszczę?
8 powodów złości kobiet
1. Z bezsilności
Bo mój głos nie jest wysłuchany. Bo opowiadam siebie i z drugiej strony brak chęci na dialog. Bo mąż ogląda mecz. Albo pisze ważne sms`y do kolegi. Bo traktowana jestem pobłażliwie. Bo mówię jakby do ściany. Jakby w próżnię. I wiesz, kiedy próbuję zrelacjonować, co jest w tej chwili ważne dla mnie, a Ty siedzisz taki wpatrzony w telewizor albo telefon, to tracę moc. Jestem bezsilna. Łatwiej jest zamilknąć. Zamknąć w środku. Często z milionem myśli, które z czasem przeradzają się w złość. Rozgniewanie. Rozdrażnienie. To reakcja złości powodowana brakiem mocy. Nie lubię takiej siebie, bardzo nie lubię. Wiem, że Ty też.
2. Z braku uważności
Bo rozmowa jest płytka, powierzchowna, zwyczajna. A przecież chcę inaczej. Chcę żeby było ważniej. I uważniej. Bo to istotna chwila. Bo moment znaczący. Widzę to i czuję. Mówię o tym wyraźnie. I kiedy nie spotykam się z uwagą albo jestem ignorowana, to się wkurzam. Denerwuje mnie pretensjonalna i powierzchowna rozmowa. Denerwuje mnie spłycanie moich potrzeb. To jakby kneblowanie mojego serca. Dziś wiem, że uważność jest dla mnie istotna. Potrzebuję uważności. Uważności, którą rozumiem jako pewien rodzaj intymności. Ta intymność pogłębia jakość naszej relacji. Zbliża.
3. Z tęsknoty
Za sobą. Autentyczną. Przyjętą. Z tęsknoty za relacją. Pełną uczciwości i prawdy. Z tęsknoty za szczerym życiem u boku mężczyzny, który otwiera ramiona równie szeroko jak kobieta. Tęsknię często, wiesz? Tak bardzo się staram, tyle robię, rozwijam się, dowiaduję. Nawet na psychoterapię się zapisałam. Żeby zrozumieć. Być bliżej. A dla Ciebie to moje widzimisię takie. Nieznaczące. ‘Ciągle się rozwijasz i ciągle jesteś niezadowolona’. Kiedy to słyszę, to wpadam w złość. A tak naprawdę tęsknię. Chciałabym, żebyś to zobaczył. Chciałabym móc opowiedzieć o tej tęsknocie. Być może nieporadnie, za to uważnie, bez spłycania mojego uczucia.
4. Ze smutku
Kiedy jestem u boku człowieka, do którego tęsknię i tak bardzo chcę się zbliżyć, i kiedy mówię, nie będąc wysłuchana, to oprócz tęsknoty i bezsilności, mam również smutek. Mieszanka tęsknoty, smutku i bezsilności dość łatwo zamienia się w złość. Tak. O wiele łatwiej wybuchnąć zniecierpliwieniem i opryskliwością, niż usiąść ramię w ramię. Niż przyznać: wiesz, smutno mi. Wiesz, tęsknię. Chciałabym być bliżej. I naprawdę. Naprawdę nie wiem, jak to zrobić. I dlatego złość jest moją najszybszą reakcją.
5. Z miłości
A może bardziej: z potrzeby miłości. To dość paradoksalne, wiem. Kocham i wybucham złością. Wiesz dlaczego tak jest? Bo stanięcie w zupełnej bezbronności jest ryzykowne. Miłość jest ryzykowna. Dlatego w ten przedziwny i zdumiewający sposób, chowam ją za złością. Ja tak mam. Często. Ja kobieta. Ja złośnica.
6. Z przepracowania
Bo taka też bywam. Obciążana i zmęczona. Nauczyłam się działać. Bo obowiązki, i nadobowiązki. Bo odpowiedzialność i nadodpowiedzialność to moje drugie imiona. Szoruję łazienkę. Robię obiad. Zmywam. Odrabiam lekcje z dziećmi. Idę do pracy. Przyszywam guziki. Robię kompresy na czoło z gorączką. Nauczyłam się działać i obsługiwać innych. Ogarniam. Serio ogarniam. Nawet to lubię. Tylko wiesz, czasami chciałabym odpocząć, zebrać siły. I właśnie wtedy, tak łatwo się zezłościć. I jeszcze wtedy, gdy inni nie nadążają za moim tempem. Dlaczego oni są tacy powolni?
7. Z potrzeby akceptacji
A kiedy tak sprawnie działam, to wiesz, to naprawdę chciałabym być doceniona. „Kochanie, pyszną kolację zrobiłaś”. „Mamo, dziękuję za wyprasowanie moich rzeczy”. Nie, nie słyszę tego. Nauczyłam wszystkich, że taka jestem. I złoszczę się. Zamiast powiedzieć: „Mężu, zrobiłam dziś kolację. Tak bardzo jestem zmęczona. I tak bardzo chciałabym usłyszeć, że Ci smakuje, i że ty pozmywasz”. Zamiast tego. Wiesz, wstydzę się trochę, ale zamiast tego łatwiej mi trzasnąć zmywarką i fuknąć na wszystkich dookoła, czasem szturchnąć nawet. Wstydzę się siebie w takich momentach.
8. Z powodu chomikowanej złości nie na Ciebie
Tak. Bywam chomikiem. Kiedy rozmawiam z kimś, kto wdziera się tak bezpardonowo i bezczelnie do mojego życia, do mojej przestrzeni. On się wdziera. Ja się zgadzam. Potulnie. Bezszelestnie. Ulegle. To potem, jak jestem przy tobie, dopiero wybucham. Pluję jadem, bo wiem, że przy tobie mogę. Nauczyłeś mnie, że zawsze mogę. A to przecież nie Ty. Tylko tamtem. Z tymi aroganckimi buciorami. Szef. Współpracownik. Sąsiad. Ktokolwiek, komu nie potrafiłam w tym jednym momencie odpowiedzieć adekwatnie. Nie potrafiłam wyrazić wprost.
O czym mówi złość?
Znaczna część psychologów i psychoterapeutów sądzi, że prawie zawsze złość jest emocją wtórną. Uważają oni, że złość jest emocją, pod którą mieszczą się inne, prawdziwe uczucia, takie jak ból, cierpienie, wstyd czy lęk.
Wielu kobietom niezwykle trudno jest świadomie doświadczyć i okazać prawdziwe uczucia, więc przykrywają je złością, by za jej pomocą kontaktować się z otoczeniem. Reakcja ta jak się okazuje jest wyuczona i nawykowa. Wytrwała i konsekwentna praca pozwala odkręcać te mechanizmy. To docieranie do środka. Do potrzeb. Do emocji. Do tęsknot. Do prawdziwych motywów. I jak pokazał krakowski weekendowy warsztat, to praca niezwykle delikatna i poruszająca. A wydawać się mogło, że Piękne Złośnice będą tupać nogami, wrzeszczeć i robić dużo hałasu. Nic z tego. Było tkliwie, ze łzami i bardzo, bardzo subtelnie. Wygląda na to, że taka jest nasza, kobieca złość. Jeśli i Ty często wybuchasz, sprawdź, o co tak naprawdę chodzi. Poszukaj swojej tajemnicy ukrytej w złości.
40 komentarzy
Bardzo ciekawy wpis. Mówi o tym co zazwyczaj nazywany złością bez powodu. Powód jest zawsze. Nie powinniśmy dusić w sobie emocji bo później jest tylko gorzej. Czasem o tym nie pamiętamy i później nie umiemy juz nad ukrywanymi emocjami panować.
Dziękuję Paulina. to prawda. nie dusimy emocji, bo można się zadusić. pozdrawiam!
świetny post! zwraca uwagę na to, czego sami nie chcemy przyznać twierdząc, że wcale się nie złościmy 😉
U mnie przeważnie złość jest spowodowana po prostu hormnami, kiedy na kilka dni przed wiadomym czasem w miesiącu, złości mnie po prostu wszystko 🙂
Dokładnie 🙂 Właśnie to samo miałam napisać 🙂
W tym czasie lepiej omijać mnie szerokim łukiem, naprawdę – wkurza mnie wszystko 🙂
🙂 dobrze znać swój „miesięczny rozkład” emocjonalny, prawda? 🙂
Wydaje mi się, że każda z kobiet jest w stanie dopasować chociaż jeden punkt do siebie. Sądzę też, że złość to naturalny objaw emocji i całkiem zdrowy, jednak źle się dzieje, jeśli występuje często lub jest niekontrolowany. Wtedy może oznaczać problem i to niemały.
Bo to właśnie kobiety tworzyły ten wpis 🙂 złość jest emocją podstawową. to oznacza, że każdy z nas jest w nią wyposażony. warto wiedzieć, kiedy i w odpowiedzi na co się pojawia. W przeciwnym razie, tak jak piszesz, może pojawić się problem.
Moja chyba najczęściej wynika z bezsilności właśnie.
Przyznam Ci się, że u mnie jest podobnie….
To bardzo ważny temat, który poruszasz! Zgadzam się ze wszystkimi wymienionymi przez Ciebie podpunktami… i myślę, że z chęcią wzięłabym udział w takich warsztatach albo poprowadziłabym je razem z Tobą 🙂 !
Dziękuję Panno Joanno. Rzeczywiście temat wśród kobiet bardzo ważny i zajęcie się nim warsztatowo przynosi wiele zmian oraz odkryć. Zapraszam.
Oj tak u mnie złość to w szczególności z przepracowania;)
Marzeno. to tym bardziej trzeba uważać i odpoczywać. życzę Ci tego z serca. braku napięć i relaksu. m.
A ja sie zloszcze juz permamentnie od dwoch tygodni. Z prawie wszystkich tych wyzej opisanych powodow. Weszlam tu bo szukam pomocy dla siebie. Eksploduje zaraz 🙁 i znam tez te nie wymienione powody, bo jestem sama, ze wszystkim sama, z trojka dzieci, bo maz zmarl, bo umarl mi synek. A ja juz nie mam sil do zycia …. Moja zlosc niszczy juz wszystko dookola.
Bezsilność wydaje mi się najczęstsza…
och, jest nas więcej w tej bezsilności… warto dbać o wyrażanie na bieżąco. i szukanie wsparcia też. czego życzę bardzo. bardzo mocno. m.
Ja się złoszczę z bezsilności i chomikowanej złości. W końcu nie wytrzymuję. A to nie jest dobre 🙁
Noo bardzo to prawdziwe muszę przyznać, wręcz przerażająco prawdziwe… Najgorsze co może być to jednak duszenie emocji, czasem lepszy jest wybuch złości niż tłamszone przez lata emocje, które kończą się gigantyczną awanturą.
Karolina. to prawda. bardzo, bardzo prawda. tłamszone emocje są jak bulgoczący garnek na ogniu. w końcu może wybuchać. dbajmy o równowagę i wyłączajmy garnki z gazu 🙂 pozdrawiam! marta
Szczerze mówiąc to nie sądzę by to vyla regula bo kazdy z nas czuje rozne emocje w odniesieniu do roznyxh czynnikow i jest bledem je generalizowac.
Dzięki Anelise za Twoje zdanie. rzeczywiście wachlarz emocji jest ogromny. i rzeczywiście mogą być powodowane przez różne czynniki. mam małe zastrzeżenie. wiesz, zadaniem psychologii jest upraszczać nam rozumienie tej różnorodności, ot choćby przez szukanie wspólnych mianowników i podobieństw. chętnie pogadam na temat złości z Twojej perspektywy, być może dorzucisz coś nowego. zapraszam. marta
U mnie najczęstszym źródłem jest bezsilność, tak ciężko nad nią zapanować. 🙂
Wszystko prawda. Najgorsza jest jednak ta złość kiszona przez długi czas, która wylewa się w niepozornym momencie 🙁 Wtedy boli wszystkich dookoła, a rykoszetem nawet rośliny dostają.
To prawda. I taki wyrzut złości jest…zaskakujący dla wszystkich, bo teoretycznie niepozorna sprawa wywołuje lawinę…Niezrozumienie, zdziwienie gotowe
Interesujące. Zgadzam się ze wszystkimi wymienionymi powodami. Złość piękności szkodzi, ale i chyba dobrze jest się pozłościć, żeby nie tłumić w sobie tych wszystkich innych negatywnych emocji, pomaga się od nich uwolnić, wypowiedzieć to, co nas dusi od środka, chociaż czasem jest tak, że zatrzymujemy wszystko w sobie, co jest gorsze moim zdaniem.
Pasuje wszystko. Sama niedawno dopiero zaczęłam odkrywać, że bywam zła, że MOGĘ być zła. Jeszcze nie umiem tego wyrazić, maskuję, chowam, kiszę – efekty wiadome, całkiem do bani.
Marto, dzięki. Piszesz bardzo ważne rzeczy, mam wrażenie, że takie spotkanie z Tobą raz na miesiąc, czy to warsztatowe, czy pogadanie przy kawie, zrobiłoby mi lepiej niż antydepresanty…..
Bardzo lubię czytać Twoje teksty. Dają do myślenia…
Powinno byc wysłane do wszystkich mężów, narzeczonych, lub dodane do wiadomości sportowych.
Nic dodać, nic ująć. W samo sedno
świetnie napisane!
Rewelacyjny tekst
Doskonałe :). Proste i chyba podrzucę to mężowi, niby wszystko mu to mówiłam, ale jest wzrokowcem i nałogowym czytaczem, tak lepiej dotrze 🙂
Ale z drugiej strony – on woli, jak się złoszczę, niż jak mam ciche dni. Kiedy się złoszczę, przynajmniej wie, o co chodzi (a przynajmniej, co wywołało wybuch), kiedy milczę – wpada w panikę. Bo przecież może wyładowałam się na kimś innym?
No proszę was to jakiś obszerny laborat na temat kobiecej złości tego się nie da zapamiętać a co dopiero zastosować w żuciu. Facet nie jest w stanie zrozumieć meandrów kobiecej psychiki , stanów i podstanów emocjonalnych , i co że każdy miałby taką instrukcję jak ona jest napisana w języku którego nie zna. Co wy na to dziewczyny?
Jakie to prawdziwe. Złość bardzo zabija prawdziwe ja i radość. Życie staje się bardzo trudne.
Złoszczą nas rzeczy których nie lubimy a nie lubimy ich bo kiedyś zostały nam obrzydzone. Proste
Idealnie napisane… nasza złość to forma buntu i samoobrony przed cierpieniem…wypracowana przez lata doświadczeń i przeżyć
Ach jakie prawdziwe, nic dodać nic ująć
Czasem wynika też z chęci dominacji i osiągnięcia czegos. Jesli mamy ukryte intencje i chcemy postawić na swoim, a ktoś stawia granice, wtedy też to irytuje. Czasem sam tak miewam, a czasem spotykam się z tym ze strony innych.
Więc nie ma co idealizowac, bo robią to i kobiety i mężczyźni 🙂
Najczęściej spotykane u choleryków lub cwaniak ów.
EE nie żeby coś ale jako facet wcale niewiele się różnię od tych opisów, więc jak to zwykle ponownie zarzucę tekstem, czemu znów dotyczy jednej płci. Czemu wy (psychologowie) tak bardzo na siłę dzielicie nasze zachowania ze względu na płcie.
A ja myślę że powinien tu być jeszcze jeden punkt- małżeństwo. W dużej mierze sprawia że poświęcamy się, rezygnując z wielu rzeczy, które były ważne na rzecz innych ale nasi mężowie już tego nie robią. Z czasem narasta bunt, bo on oczekuje że żona to ma myśleć o donu, mężu, dzieciach a hej oczekiwania gdzieś tam na szarym końcu- nawet jeśli on się reakizuje na jakimś polu. Myślę że więcej odpuszczamy, ale w pewnym momencie to pęka i już tylko zostaje ta przeklęta złość.