Toksyczna teściowa – pierwszy krok do wolności
Teściowa….temat rzeka. Napisano o niej książki, rozprawy, stała się tematem żartów, zrobiono całkiem sporo, by humorem i merytorycznym wsparciem złagodzić trudną relację i sprawić, że stanie się ona mniej kłopotliwa. Niestety bezskutecznie, jak świat światem, teściowe narzekają na synowe, synowe na teściowe. I tak od wieków. Wydawać by się mogło, że tak już musi być…Trzeba się pogodzić i nauczyć się przełykać gorzki smak niespełnionych oczekiwań.
Jednak czy na pewno? Gdzie w tym wszystkim jest mąż? I czy to nie on powinien tę relację od początku „ustawić” i godzić zwaśnione kobiety, a kiedy potrzeba wyraźnie stanąć po stronie zawsze tej samej- najbliższej sercu wybrance?
Trzeba sobie uzmysłowić, że na linii problemów teściowa-synowa stoi zawsze nieprzepracowana relacja syn-matka. To od mądrej postawy dorosłego przecież mężczyzny zależy, jak ułożą się relacje z dwoma kobietami – żoną i matką. Niestety bywa to szczególnie trudne, gdy na drodze staje trudny przypadek – toksyczna teściowa…Jak sobie z nią radzić?
Toksyczna teściowa
Uniwersalna zasada jest taka – nigdy nie wystawiaj samotnego działa skierowanego w stronę teściowej. To się nie sprawdzi. Trzeba zacząć od męża. To on powinien odpowiedzieć sobie na pytanie o własną tożsamość, ponieważ trudna relacja teściowej i synowej wynika zazwyczaj z frustracji matki spowodowanej „utratą syna” i wpływów na jego życia.
Dlatego to mężczyzna powinien dobrze przemyśleć, kto jest dla niego najważniejszy. Jedyna „prawidłowa odpowiedź” niezbędna dla zdrowej relacji w tym „trójkącie” to żona. Mąż powinien murem stać za swoją wybranką, wypracowując w nowym układzie dobre relacje z rodzicami – w ten sposób rozpoczyna się proces nazywany odcięciem pępowiny. Bardzo istotny, bo świadczący o dojrzałości.
Nikt nie ma prawa wchodzić między męża i żonę. Nie ma moralnego przyzwolenia, by burzyć tę relację, nawet pod pretekstem troski i ze słowami miłości na ustach. Niestety szczególnie trudno to zrozumieć teściom i rodzicom, którzy bardzo często swoją postawą przyczyniają się do rozpadu związku, a złe relacje z nimi stają się powodem rozpoczęcia terapii małżeńskiej.
Przeczytaj – najlepsze sposoby na teściową.
Teściowa bez granic. Toksyczna teściowa
Toksyczna teściowa z kategorii teściowa bez granic wpada niezapowiedziana, bo chciała zobaczyć wnuki, przecież one tak szybko rosną. Bez pytania ściąga płaszcz i udaje się do pokoju, zostaje tam przez kilka godzin a nawet dni, nie zważając na to, czy masz coś innego do roboty.
Dlaczego tak się zachowuje? Pod płaszczem entuzjazmu kryje się lęk. Boi się odtrącenia oraz poczucia, że nie jest potrzebna. W konsekwencji robi to, co pragnie, jest przy tym niegrzeczna, ale dzięki temu uzyskuje oczekiwany efekt.
Czy jest na to sposób? Tak, szczerość. Wystarczy jasno zakomunikować: „Mamo, z chęcią będziemy się widywać, ale zadzwoń, gdy masz ochotę wpaść.” Możesz usłyszeć, że „do wnuków nie będzie się anonsować” lub „nie będzie czekać aż w końcu znajdziecie czas”, prawda jest jednak taka, że nie ma prawa wymagać pełnej dyspozycyjności nawet od was.
Teściowa plotkara
Toksyczna teściowa chętnie dzieli się Waszym życiem z sąsiadkami, powtarza informacje przekazane w zaufaniu na prawo i lewo, lubi skupiać na sobie uwagę, czuć się ważnym źródłem wiadomości. Zdarza się, że nie ma nic innego ciekawego do powiedzenia, dlatego zapewnia sobie temat zastępczy – i to Wy nim jesteście.
Jak sobie z tym radzić? Niestety żadne prośby o dyskrecję nie będą respektowane. To się nie udaje. Zamiast tego po prostu maksymalnie ogranicz ilość przekazanych informacji. Naucz się dyskutować o pogodzie…lub milczeć.
Nadwrażliwa teściowa…. Toksyczna teściowa
Toksyczna teściowa zaprasza Was na kawę z ciastem, Ty przyjeżdżasz z lodami, bo jest upał. Chcesz być grzeczna, a ona czuje się urażona. Przecież upiekła ciasto…Zwykły miły gest traktuje jak zamach, podważanie jej kompetencji.
W czym tkwi problem?
Zbyt wrażliwe osoby widzą zagrożenie tam, gdzie go nie ma. Nawet jak doświadczą serii miłych gestów, będą pamiętać jeden „wątpliwy” i jego się uchwycą.
Jak reagować?
Przede wszystkim nie biczować się. Nie brać uwag osobiście, zachować dystans, próbując robić wszystko, by było dobrze, chodząc na palcach i chuchając na zimne, sprawiasz tylko, że ewentualne potknięcie w tym misternie przygotowanym przedstawieniu będą głośno krytykowane, a Twoja postawa odrzucana. Daj sobie spokój.
83 komentarze
Moja teściowa jest osobą, która zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do konfliktu (zresztą mąż ma to po niej), ale jednocześnie bardzo chciałaby ustawiać wszystko według swoich oczekiwań, za to ja jestem cholernie uparta i jeśli ktoś mi otwarcie nie powie, co mu nie pasuje, to udaję, że nie wiem, o co chodzi. Z tego brało się mnóstwo niesmaków między nami. Na szczęście wytłumaczyłam jej, że ona nie ma się skupiać na tym, że jest teściową, ale na tym, że jest mamą i babcią, bo ze mną łączą ją tylko ludzie, ludzie, których obydwie kochamy, dlatego niech nie zastanawia się nad tym, że ja mogę być o coś zła, a niech robi tak, żeby to ci, których kocha byli szczęśliwi.
Przez długi czas mojego związku z chłopakiem, później mężem czułam się zawsze na drugim miejscu, po tej drugiej synowej (wiecie, taka dobra pani domu, cicha, twarda kobieta, która wszystko zniesie i pozamiata, jak chłop narobi syfu – a ja taka nigdy nie byłam i nie będę). Na szczęście, zamiast bić pianę, pozwoliłam, żeby czas wystawił mi cenzurkę i wygrałam.
To gratuluję. Mąż był chyba po Twojej stronie, a przynajmniej nie był w tej walce przeciw Tobie. Ja jeszcze nawet nie byłam synową. Nie jestem niegrzeczna, pyskata, szanowałam jego matkę, ale też starałam się przedstawiać swoje zdanie, a nie udawać kogoś kim nie jestem. Nie miałam zamiaru nadto nadskakiwać, ani tym bardziej przymilać się na siłę, żeby starć się o jego względy. I choć widziałyśmy się rzadko i nie odczułam z jej strony jakiejś niechęci, to właśnie ona była przyczyną kłótni między mną a nim. I sama nie wiem o co tak do końca chodziło. Pomimo, że nie mieliśmy ślubu, on np.miał pretensje, że nie chcę jechać z nim i z obcą mi kobietą na wczasy! (Nawet gdybym była jego żoną, to wcale nie miałabym takiego obowiązku, albo mogłabym nie mieć ochoty na taki układ). Stwierdził, że pojedzie sam z matką ale za to będzie miał mniej czasu dla mnie! Żeby nie było- nie miałam nic przeciw, żeby jechał z nią sam, ale takie słowa! Jakby nasz wyjazd razem był dla niego jakimś przykrym obowiązkiem do spełnienia. Są rodziny, które lubią takie wyjazdy w kilka pokoleń, a ja nie mam nic przeciwko, żeby się spotkać, ale tydzień czy dwa non stop, to dla mnie za dużo. Szkoda tylko, że wcześniej nie poinformował mnie o takich oczekiwaniach, tylko rzucił mnie jak niepotrzebny zużyty śmieć po wielu latach.
Przeżywałam wieloletnia traumę z teściami …. dopingowali się wzajemnie w niszczeniu mnie i mojej rodziny wtrącając się we wszystko teściu naszczescie zmarł i Tesciowa odpuściła zajmując się sobą i swoimi przyjaciółmi
A mnie tego brakuje bo jeszcze zyja
U mnie jest jeszcze lepiej Tesciu wyzwał mnie od jebanych nygusów że jeszcze takiego nygusa to nie widział bo jego syn poszedł do nich i zaczał na mnie gadać to mu powiedziałam co myśle a on oczywiście poszedł za nimi i z resztą to nie pierwszy raz jak by kazali męzowi mnie wyżucić z domu to by tak zrobił na kazdym kroku sie wpiepszaja nawet nie mozemy sie pokłucic bo zaraz stoja na schodach i sluchaja
U mnie też tak jest jak wyżej. Ta śpi całymi dniami i wszystkich nastawia przeciwko wszystkim. Nic nie robi kompletnie nic.A do rządzenia pierwsza. Tylko ze za mną nikt w tym domu nie ciągnie tylko 9 letnia córeczka,która temu wszystkiemu się przygląda. Po prostu masakra .Jak żyć jak żyć.
Pisze ten komentarz przed świętami… jest mi tak przykro. Mieszkamy z tesciami, mamy trójkę dzieci. Ja chciałam zrobić ciasto, ale ona stwierdziła że popiecze no to ja z dzieciakami siedzę. Wczasie gdy ona piekła mówię że wstawię warzywa na sałatkę,zeby nie robić w nocy powiedziała że ona to zrobi jak skończy. Przyjechał teść z pracy A ona tekstem do niego że wszystko sama musi robić, że tylko siedziałam. Jest mi tak źle. Wytrzymuje to tylko że względu na dzieci. Życzę wszystkim wesołych świąt i szczęśliwego Nowego roku.
U mnie nie wiem czy może być gorzej teściowa materialistka plotusnik zatruwa życie mnie i córka mąż wychowany na egoistę dla którego liczą się tylko pieniądze. Dzieci są dla niego ciężarem po urodzeniu drugiej córki wyprowadził się z sypialni bo musi wypocząć młoda kolki i gdyby na drugą córka lat zwariowałabym wytrzymałam 9 m zbieram się do rozwodi
Moja tesciowa toczysty diabeł zdolna do wszystkiego
Moja teściowa i teść nie pozwalają nam żyć po swojemu, wszystko musi być tak jak oni chcą. Teść potrafi mnie przy dziecku wyzwać a jak zareaguje to maz mowi ze mam być cicho. We wszystko się wtracaja , nie mogę mieć własnego zdania. Zawsze coś im nie pasuje. Maz nie reaguje na nic nawet jak teściowa wyzwala naszego młodszego syna „bachorem” . Znowu mu dalam szanse ale nie wiem czy jest sens
Moja historia trwa już ponad 26 lat, byłam grzeczna i dobrze wychowana i nie sprzęci wiałam się teściowej chociąż bardzo wkraczała w nasze życie,-mąż jest jedynakiem. Nie dawno zmarł teść i teściowa chce ciągle naszej obecności i uwagi. Mamy troje dzieci i dużo pracy, brakuje mi czasu, żeby spędzać z nią czas, ma też pod opieką swojego tatę. Dochód, i już do tego że kłócimy się z mężem przez nią i naj chętniej rozwiodłabym się.
A mnie moja teściowa wpędziła w chorobę, nastawiła przeciw mnie masę osób i przyczyniła się do konfliktu w moim małżeństwe. I wtedy się obudziłam…
Ja zawsze taka układna, niepewna siebie, cicha i grzeczna. Rodzina męża wydawała mi się idealna, zwłaszcza teściowa. Jak ją poznałam, to byłam wręcz zachwycona. Wszystko chodziło jak w zegarku, wszyscy się kochają, a ona taka zadbana, zdolna, wszystko trzyma w garści, dzieci ją szanują. Od razu zadeklarowali jak to chcą mnie widzieć w swoich szeregach, a ja starałam się być tego „godna”.
Przez wiele lat ignorowałam kolejne zgrzyty, niegrzeczności z jej strony, wbijanie mnie i męża w poczucie winy, ciągłą krytykę, traktowanie nas jak dzieci, chęć decydowania za nas. Długo też widziałam ich okazjonalnie, ale i tak ignorowałam czerwone lampki. Jeszcze przed ślubem wszczęła niesamowitą awanturę, do dziś nie zostało to wyjaśnione, choć w rzeczywistości poszło o nic. Burza w szklance wody. Ja zostałam pozbawiona w tym wszystkim prawa głosu. Z tej bezsilności i poczucia niesprawiedliwości załamało się moje zdrowie. Chciałam się rozstać z narzeczonym, bo nie wyobrażam sobie żeby z nimi choćby rozmawiać po tym jak mnie potraktowali, a jednocześnie nie chciałam aby mój ukochany musiał rezygnować z rodziny. Dałam się uprosić, bo widziałam jego autentyczne cierpienie, miłość i wiem, że wtedy mnie bronił. Choć poszło o rzecz tak banalną, że aż mi ciężko uwierzyć jak zostało to przeinaczone… Powinnam była wtedy postawić się i doprowadzić do konfrontacji, ale wtedy byłam cichą myszką.
Lata mijały, my mieliśmy swoje problemy jak to młode małżeństwo na dorobku. Ale my się w tym wszystkim zawsze kochaliśmy i szanowaliśmy. A ona miała pretensje o wszystko. Dosłownie! Bo za bardzo pomagam przy świecach, bo za mało pomagam przy świecach, bo pomagam przy świecach, nie ważne co z tymi CH… świętami robiłam i tak było źle. Dopiero potem zrozumiałam, że jej fochy spowodowane są tym… że jestem! I tak było że wszystko. Jeśli ona nie mogła podjąć za nas decyzji, było piekło. A ja na to nie chciałam pozwalać, jeśli tylko byłam tego świadoma. Ona ze mną rywalizowała, czego długo nie mogłam zrozumieć. Kto lepszy jako kobieta, kto ładniejszy, kto lepiej sprząta, kto gotuje, wychowuje dzieci, wygląda, ma więcej pieniędzy… Nie rozumialam, czemu traktuje mnie jak rywalkę. I te ciągłe uszczypliwości. „Ty umiesz robić tylko to”, „Ty się tylko do tego nadajesz”. Wszystko z uśmiechem na ustach i minką niewiniątka. I nikt nie reagował, mimo że była to oczywista niegrzeczność. Jeśli się uniosłam, to ja przesadzam, ona już taka jest, ona tak ma, jestem przewrażliwiona, ona się tak stara… Ja mówię dziecku nie, ona tak, ja dziecko czegoś uczę i jestem konsekwentna, ona potajemnie robi na odwrót, ja dyscyplinuję dziecko, ona przy dziecku że rodzice nie mają racji (ani panie w przedszkolu, które radzą nam nad czymś pracować), jak jest, to dziecko buntuje przeciw mnie, wyręcza choć zabraniamy… A mąż zostawia mnie z nią, nie umie jej się przeciwstawić do czego mi się przyznaje, stosuje uniki, traci przy niej wszelką stanowczość (jednym spojrzeniem go kastruje i sprowadza do poziomu nastolatka). Kiedy ta choroba o której pisałam przybrała straszne rozmiary, trafiłam do szpitala, na stół operacyjny, a potem przez miesiące wyłam z bólu przy bezsilności lekarzy, wpadając już chyba w depresję, ona dzwoniła do męża i poddawała w wątpliwość prawdziwość moich objawów, „bo to za długo trwa”. Mimo, iż mąż mógł widzieć jątrzące się rany, lejącą się krew, że lekarze nie mieli wątpliwości co do prawdziwości moich objawów, ona działała. Po kolejnym jej telefonie, on zaczął okazywać zniecierpliwienie, co bardzo mnie dotknęło. A ona zaczęła dzwonić po rodzinie i opowiadać im, jak to udaję chorobę, żeby on mnie wyręczał (co nie było prawdą). W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że na miesiąc przed jej przyjazdem, jestem kłębkiem nerwów, że jak jest skrycie popłakuję, a po jej wyjeździe przez kilka kolejnych tygodni, czy nawet miesięcy ciągle się o nią kłómy. Ba! W pewnym momencie po jej kolejnej kilkutygodniowej wizycie kryzys był tak wielki i mój żal tak duży, że zastanawiałam się czy nadal kocham męża. Wtedy w moje ręce trafiła książka o toksycznych teściowych. Zdalam sobie sprawę, że ona jest z jednej strony nadopiekuńczą matką, ale przede wszystkim, że to narcyz w czystej postaci, który ma bzika na punkcie kontroli. Zobaczyła jak małymi kroczkami znalazłam się w chorej sytuacji. Odkrywanie jak daleko to zaszło, poznawanie mechanizmów było jak kubeł zimnej wody. Ona nadal stanowi problem, ale ja przynajmniej już rozumiem co się dzieje. Już nie staram się jej zadowolić, bo wiem, że to nie jest możliwe. Staram się uczyć stawiać granice, choć to jest dla mnie najtrudniejsze. Już wiem czemu koniecznie chciała, abym jej oddała na wychowanie moje dzieci!!! Trzymam się od niej najdalej jak umiem. Mimo odległości potrafi dopiec do żywego i zranić. A teraz, gdy przez covid mamy swoje problemy, jej zachowanie jest karygodne. No i wreszcie chyba do mojego męża coś dotarło. Nagle dostrzegł jak bardzo chore są jej zachowania i że nie kieruje się ona w życiu dobrem innych, a tylko snuciem intryg. Muszę jeszcze nauczyć się żyć z tym zawodem, że nigdy nie będę miała w jego rodzinie bliskich, choćbym im swoje serce podała na dłonie zawsze znajdą inną interpretację moich intencji. Ale oni już tak mają, to co kiedyś brałam za ideał, jest w rzeczywistości małym piekiełkiem z manipulacjami i niemoralnymi gierkami jednej, biednej osoby, która nie zna empatii, uwielbia tylko siebie, a nie kocha tak naprawdę nikogo.
Ja pie….le… Jak czytam wasze komentarze to sobie dopiero uświadomiłam że nie jestem sama… Bo do tej pory myślałam że to ze mną jest coś nie tak.. moja kochana teściowa potrafiła mi przez minimum 7mc podkładać dyktafony, nagrywała moje rozmowy np. z moim ojcem, rozmowy telefoniczne z koleżankami, rozmowy z dziećmi. O niczym nie byłam świadoma. I przez te 7mc znalazła jedno jak powiedziałam do znajomej że ta franca pojechała do pracy. Oczywiście afera na 1000fajerwerek. Przeprosiłam. Później mój mąż powiedział że on już wcześniej zauważył że podkłada dyktafony i nic nie zareagował! Nic mi też nie powiedzial. Oczywiście to on kazał przeprosić bo nie chciałam. I teraz tego bardzo żałuję bo już wiem jakie to fałszywe. Wiecie co.. do jakiegoś czasu miałam zawsze ten szacunek do starszych. Złego słowa nie mówiłam. Ale już dosyć względem tej osoby. Nie dość że się kłócimy z mężem przez te jej chore intrygi. Traktują mnie jak intruza w domu. Buntuje moje dzieci przeciwko mnie i moim rodzicom. Ostatnio mi dziecko powiedziało że babcia powiedziała że drugie dziadki ich nie kochają bo słabe prezenty dali. Że ona lepsze.. QR.. jak tak można?! Przy aferach wiecznie ona wmawia całemu domostwu że ona wszystkim dobrze mówi o mnie, że ma tak wspaniałą synowa. A ja tu się dowiaduje że to nieprawda. Qwa mc przed ślubem ze swoją siostrzyczka rozmawiała że najchętniej to by mi w ryj zaj..ła… W domu nie dowiem się co jest nie tak, dlaczego się np. przestała do mnie odzywać. Nie powiedzą z teściem. Oni wprowadzają takie znęcanie psychiczne. Śmiechy , chichy, szeptanie do ucha, robienie po złości, chowanie jakiś rzeczy. Wiele przez nią wypłakałam, wiele przykrości mi robi.. ale chyba dochodzę do takiego momentu, że mam dosyć i chce się odciąć od tego wszystkiego bo to nie jest zdrowe. Myślę też o rozwodzie. Bo mój mąż, jedynak, nie potrafi się stawić matce. A jak ja mu mówię co ona złego robi to słyszę „daj spokój, jeszcze się nie przyzwyczaiłam? Nie przesadzaj” i to ja zawsze oberwę nie ona. Zawsze to ja mam przepraszać. Rozmawiałam z nim o tym aby się wyprowadzić, wynająć cos. Ale nie… bo mama będzie zla… Nienawidzę jej całym sercem. I nigdy więcej przepraszania teściowej, gnojenia mojej osoby. Ps. Jak mówicie do swoich teściowych? Bo ja per Pani. „Mamo mi nawet przez gardło nie przechodzi” , bo matka takich rzeczy dziecku nie robi.
Jaka to była książka, którą Pani czytała?
Ja do mojej mówię bezosobowo… Mam 57 lat i to jest moja druga tesciowa. Pierwszy mąż i pierwsza teściowa już nie żyją. Ta franca jest taka paskudna, to zakochany w sobie narcyz. Ma 79 lat, zaszczypana a ciągle żyje i zatruwa wszystkim życie
Jestem 37 lat po slubie ,tesciowa przez 34 lata nie zauwarzala swojego syna za syna .Liczyl sie tylko mlodszy brat meza .i naraz sobie na starosc przypomniala sobie o moim mezu ,wydzwania co dzien ,wypytuje sie o wszystko ,wszystko ja interesuje kazda godzina z poprzedniego dnia ,a maz spragniony pozornej milosci mamusi opowiada jej wszystko ,to jest chory zwiazek ,juz dalam jej do zrozumienia ,ze nie zycze sobie wchodzenia z buciorami do mojego malzenstwa ,ale nic nie podzialalo .rozmyslam nad tym aby maz odszedl z domu i poszedl do swojej matki ,no niestety mamusi go nie przyjmie ,mlodszego brata tak ,ale nie starszego ,ktory 54 lata byl 5 kolem u wozu .Wiele moglabym napisac ,.
Moja teściowa doprowadziła mojego męża do depresji. Ciągle go poniża, traktuje jak dziecko nie pozwala samemu podejmować decyzje, na każdym kroku krytykuje, nastawia dzieci i mnie przeciwko niemu. Pod nasza nieobecność grzebie w naszych rzeczach, niestety póki co mieszkamy u niej… Jeśli mam gości zostają prześwietleni jak na komendzie, co gdzie, kiedy i z kim. Wszystko musi wiedzieć. Przez jej zachowanie znajomi przestają nas odwiedzać. Ja jestem na każdym kroku spychana do konta. Np. Nie mogę dziecku zrobić zupy bo ona stoi przy kuchence i pilnuje jak jej się makaron gotuję… Itd.
Na chwilę obecną jestem jej pomocą domowa na etacie, muszę prac jej rzeczy i teścia, sprzątać, jak ugotuje obiad to muszę dla wszystkich. Ogólnie zasada w tym domu jest taka że nieoge miec swoich rzeczy bo u niej w domu wszystko jest jej. Doszło nawet do tego że używa moich maszynek do golenia….. Mamy 35 lat i nie możemy spotkac się ze znajomymi bo jak się ma dzieci to się w domu siedzi…. Nie możemy wyjść na randkę bo z dziećmi nie zostanie nawet na godzinę ko bo po co nam jakieś wyjścia do kina. Potrafi wstać w nocy i stać pod naszymi drzwiami, podsłuchuje rozmowy telefoniczne. Wymaga od nas żebyśmy jej się tłumaczyli ze wszystkiego. Modlę się codzień żeby się stąd wyprowadzić bo inaczej ja też skończę u psychiatry
Witam!
U mnie za to inna historia, gdzie moja żona jest mamin-córcią, nie została przecięta pępowina i muszę stawiać czoła takiemu wyzwaniu.
Moja teściowa może nie jest złą osobą ale nie potrafi kompletnie ułożyć sobie życia.
Jest po 3 rozwodach, kilku partnerach i obecnie zaś jest …sama, bo wszyscy faceci tacy sami…
Problem w tym,że moja żona jest jest całkowicie podporządkowana matce, ubezwłasnowolniona.Matka wydzwania do niej, pisze wiadomości na komunikatorze od rana do wieczora o byle g…, nawet w godzinach nocnych, zatruwając totalnie jej obraz dnia i naszego życia.Potrafi ją kontrolować, kiedy żona korzystała z komunikatora i w razie gdy była widziana przed chwilą to nawet późne nocne godziny nie są przeszkodą aby do niej pisała.Najgorsze w tym,że moja żona uważa,że to normalne, że takie ma kontakty między matką.Wcześniej nie było takiego nasilenia.
Jesteśmy 5 rok ze sobą, 3 lata po ślubie, mamy wspaniałą 17 miesięczną córeczkę, chcę układać życie, tak jak mnie wychowano, jak się nauczyłem i do czego zobowiązaliśmy się we dwoje,jednak moja żona nie potrafi iść w parze, bo nasze wybory po prostu kolidują z jej matką.Jedyne kłótnie jakie są u nas zawsze mają podłoże, gdzie w tle jest jej matka.Teściowa jeśli jest coś po nie jej myśli, po prostu się obraża jak małe dziecko. któremu zabrano zabawki.Wtrąca się we wszystko,wszędzie wie lepiej, ona robi to tak i siak, ciągle aranżuje bzdurne sesje zdjęciowe(jest uzależniona od telefonu, nagrywania, fotografowania)gdzie nast. wrzuca na grupę i wszystko jest komentowane.Tu chodzi mi najbardziej o moją córkę, bo nie wie o co jest jeszcze grane, za każdym razem przy spotkaniu ma robione mnóstwo zdj, filmików i jak wspominałem jest to szeroko komentowane przez obcych w sumie.
Na lekkie uwagi do mojej żony, że tj chore, przesada,zaczyna swoją grę, że nie ma w tym nic złego,że nie lubię teściowej itd…
Zaznaczam, że mieszkamy osobno ale teściowa jest u nas prawie codziennie, bo akurat przejeżdża itd.
Mógłbym opisać tu masę innych sytuacji ale sens jej działania jest zawsze taki sam.
Ja jestem dorosły, niezależny finansowo, budujemy dom, chcę układać sobie życie jednak moja żona nie potrafi zrozumieć, ze jej matka jest tą toksyczną, że wszystko co robi, jest wyłącznie jej własnym interesem.
Jak tu odciąć tą pępowinę i w końcu zacząć żyć jak się powinno?Muszę coś zmienić bo w końcu dostanę do głowy!
Życzę wszystkim super teściowych i pozdrawiam serdecznie
O to tak jak u nas.
Tylko wciągnęła w to cała swoją rodzinę i oczernia jeszcze nas przy nich. Jam my się odezwiemy to nie mamy prawa takiego przecież.
Uciekamy…
Moja teściowa to skarb! Moje dzieci ja uwielbiają i kochaja tak samo jak ja. W każdej sytuacji można na nią liczyć. Równa z niej babka 🙂 każdemu życzę tak cudownej teściowej jak moja!
Murem stać za żoną!!!
a bywa że gość stoi jak wmurowany i ani huhu …
Dziękuję za tak piękny opis swojego życia z teściową. Dobra lekcja dla tych, którzy jesteśmy na początku drogi. Dużo zdrowia dla Ciebie i zdrowego egoizmu!! 🙂
Moja Teściowa jest bardzo fajną i mądrą kobietą
Moja teściowa jest niczym żmija jadowita. Codziennie krzyczy pretensje o każdy pierdółek…nawet do kurierów ma pretensje o to że przyjechali… Polityka u niej jest na co dzień. Dochodzi do tego że kłóci się z telewizorem staram jej się unikać bo przebywanie z nią jest strasznie toksyczne. Sama jej miną straszy gości… Najczęstsze pytania po co? Do czego? Kto? Z kim? Gdzie? Wie wszystko o wszystkim. A powiedz że jest plotkarą. To wojna murowana. Jej własne dzieci jej nie szanują bo widziały jak ona biła swoją matkę i jej teściową. Przykre ale prawdziwe
A moja taka słodka, że doprowadza do szału… nic sobie ze mnie nie robi, jak próbuję porozmawiać o problemach między mną a nią to ona mówi, że nie wie o co chodzi, robi ze mnie jędzę na każdym kroku, przed rodziną, przed dziećmi, wszystko okrasza komentarzami, że ja będę pewnie wyzywać, nawet jak dziecko cukierkiem poczęstuje. Wyprosiłam ją z mojego domu a ona przybiega kiedy tylko widzi, że mnie nie ma i udaje super relacje z całą moją rodziną. Kiedy wracam to niby boi się przyjść. Ogólnie dużo płacze i jest ze mną bardzo biedna!
Moja teściowa niestety zmarła zanim się poznaliśmy. Żałuję, że nie miałam okazji jej poznać. Mój syn zanim przyszedł na świat Już nie miał jednej babci, dziadka, nie zdążył poznać drugiego dziadka, bo zmarł jak syn miał równe 2 tygodnie. I tak jak ja kiedyś, on też ma tylko jedną babcię…
Moja teściowa wyrwała mi dwoje dzieci i męża czy ktoś chce taką teściową TEŚCIOWA NA SPRZEDAZ oddam w całości Anna Z woj.lubuskiego
a moja tesciowa okazalo sie po slubie ze ma z garem leczyla sie psychiatrycznie i zawsze jak mnie widzi to obraza mnie i moje dzieci miewa filmy i wygaduje takie glupoty czesto slysze moze pomagasz ale tu wszystko zle robisz po racy gotuje objad zmywam naczynia odkurzam kąpie dzieci a moja kochana zona staje sie taka sama doslownie jest jedynaczka i nie nawidzi np mojej siostry bo dlatego ze mam siostre tak samo brata i też mojej mamy bo ja np sie z mama nie kloce zawsze mam szacunek do starszej kobiety ,znowu moja zona to sie z swoja matka wyzywa mimo tego i tak ja broni… tesc ma swoje zasady i swoj swiat kiedy dziecko niemowle placze to zona wraz z tesciem pnikuja wymyslaja ze to nie normalne by tak dziecko plakalo wrecz sie drze,a to wszystko moja wina niby wtedy biore dziecko na rece zanuce cos do ucha i zasypia mi na rekach. ludzie podpowiedzcie mi co mam zrobic bo kocham swoje dzieci a z zona nie moge sie dogadac zona nie raz mnie udezyla obrazala mnie wygaduje takie glupoty zmysla czy ktos da mi rade jak z tego wyjsc czy da rade zone wyleczyc bo z TESCIAMI JUZ SIE NIE DA NIC A Z ZONA WSZYSTKO WYSZLO PO SLUBIE GDY TYLKO ZASZLA W PIERWSZA CIĄŻE A PO DRUGIEJ TO ZCHOWUJE SIE JAK GRIZLY JAK NIE RAZ PROBUJE POROZMAWIAC ZE POWINNISMY POROZMAWIAC Z PSYCHOLOGIEM TO ODRAZU IDZ TAM Z TWOJA MAMA I ZABIERZ BRATA I SIOSTRE. JAK TO ROZWIAZAC WIEM ZE JAK NIC NIE ZROBIE TO WSZYSCY BEDZIEMY MIELI ZYCIE ZNISZCZONE… DODAM JESZCZE ZE ZONE RODZICE SZANTAZUJA SMSAMI ZE MATKA CIEZKO CHORA A OJCIEC NA OPERACJE CZEKA NIE WIADOMO CZY DOCZEKA A ZE PIENIEDZY NIE MA ALBO ZAINTERESOWALA BYS SIE I TAK CIAGLE W KOLKO….
Rozumiem to. Moja teściowa, wielka nauczycielka miała 20 lat, ja urodzil się jej syn a mój mąż . I co zrobiła? Oddała go do do domu dziecka. Ja urodziłam syna mając 19 lat i nie wyobrażałam sobie funkcjonować bez dziecka. Poluczala mnie, doprowadziła do rostroju nerwowego, poniżala mnie. Nienawidzę jej. Kłamała, żeby się wybieiic. Minęło 25 lat a ona pali głupia. Zmarl jej facet. Boję się że zburzyć mi życie. Hanka
Zwykle bywa tak ze do kochanej osoby dostajemy w gratisie teściów…
Miałam dwie! Jedna nabić, a druga wystrzelić! Tyle w temacie 😀
Nie mam tesciowej,ale uwazam ze szacunek i respekt musi byc ostatecznie to jest Mama meza i w przyszlosci Babcia;-)
nie masz pojęcia o czym mowisz!
Tylko że to musi dzialac w dwie strony. Uwierz mi z takimi tesciowymi nic nie zalatwisz dobrocią i szacunkiem. Zdepcza cię.
Mój chłopak i ja mieszkamy z jego mama cały czas jak gdzieś jesteśmy wydzwania do nie go i się pyta kiedy do domu wróci nic nie możemy kupić bo ma pretensje ze wydajemy pieniądze i ona już żadnego grosza nie da a chłopak daje jej co miesiąc 1000 zł na rachunki i życie do mnie ma o wszystko pretensje rzuca moimi ubraniami moimi rzeczami bez pytania mi wywala ubrania ciagle nas szantażuje doprowadza mnie do nerwicy ta kobieta ! Mam jej serdecznie dość tylko ze mój chłopak się oczywiście od niej nie wyprowadzi chodzi każdemu gada na mój temat każdy na wiosce zna całe moje życie
Kazdy zaczyna zwykle z szacunkiem do tesciowej ,ale jesli przez lata nie dostaje tego samogo to ten szacunek znika.Jest nie realne szanowac kogos kto moze Cie traktowac jak smiecia.
Wszystko przed toba, powodzenia obys nie trafila na tesciowa jak moja
Zgadzam się w 200%moja nie może się pogodzić że straciła władze nad synem i jego pieniędzmi to drugie dla niej to priorytet a mój mąż nigdy mnie nie poparł nie sprzeciwil się jej, wręcz przeciwnie obrażal mnie rozmawiając z nią, był dla mnie wszystkim, kochałam go bardzo ale przez to co zrobił w zmowie ze swoją matka no cóż zniszczył wszystko…
Chyba nie mam szczęścia do starszych kobiet w moim życiu, mama, babcie, ciotki nauczycielki, szefowe no i oczywiście TESCIOWA nigdy nie miały pozytywnego wpływu na moje życie. W kobietach po trzydziestce zaczyna rodzic się coś toksycznego co narasta z wiekiem, po 50 ce to już jest jeden wielki toksyczny egocentryzm i wysysanie energii z młodszych kobiet. Czy ktoś czyje to co ja, jak się ochronić? Ja jestem przed 40 stka, staram się oderwać od wszystkich starszych kobiet i pracować nad sobą żeby samemu nie być energetycznym wampirem.
U mnie to samo, z matka zerwalam kontakt a mimo tego do mnie napisala swoje ALE ze ona ma prawo sie wtracac i mi zwracac uwage. Nie mogla przezyc tego ze odebralam jej kontrole i rzadzenia moja osoba. Babka mieszala w rodzinie, okropna manipulantka, nie mam z nia kontaktu prawie 10 lat. Obecnie unikam mojego faceta matke ktora jest energetycznym wampirem i calkiem mozliwe ze zagrozeniem w naszym zwiazku. Ja jestem troche po 40, staram sie bardziej zwracac uwage na wlasne zachowanie abym nie wyladowala wsrod tych gorzkich, wiecznie niezadowolonych kobiet. Zastanawiam sie czy one kiedys tez sobie wmawialy ze na starosc nie beda takie uciazliwe, to jest przerazajace.
Dziękuję za tak piękny opis swojego życia z teściową. Dobra lekcja dla tych, którzy jesteśmy na początku drogi. Dużo zdrowia dla Ciebie i zdrowego egoizmu!!
Mój za mną nie stanie murem bo mamusia ma dużo pieniędzy i kupuje tym synusia , my mamy mało pieniędzy i ledwo wiążemy koniec z końcem i sobie to wykorzystuje przez to że ma więcej pieniędzy od nas to gardzi nami, nie szanuje nas, synuś niedojrzały i ona też!!!
„W dwie strony” – otóż to!
Moja w imię miłości i troski zaglaszcze wszystkich w koło ,wychowała swoje dzieci rownież z wielka troska – i swietnie pojmuje ze maż córki to przede wszystkim mąż !!! Wiec wszystkie święta spędzają u niej i tylko u niej (dodam on sierota nie jest ) no ale syn mimo ze ma zonę i dwójkę dzieci to przede wszystkim syn 😉 komedia !!!
Witam dziś uświadomiłam sobie że mój stosunek do teściowej wynika trochę z tego że nie jest po mojemu w moim własnym domu. Przecież ja jako żona i matka mam święte prawo żeby w moim domu było tak jak ja chce. teściowa ma swój dom i swojego męża i niech tam sobie rządzi. I pozwoli mi rządzić u siebie. Sama mam syna i jest dla mnie całym życiem i rozumie te wszystkie wypowiedzi o teściowych że nie mogą sobie poradzić z utratą dziecka dlatego się wtrąca. Nie wiem jaką ja będę teściowa ale modlę się żebym umiała wychować mojego syna na dobrego męża i człowieka i umiała oddać go innej kobiecie wybrance jego serca. Będzie to trudne bo chciałabym żeby ta jego przyszła kobieta była dla niego dobra. Dlatego rozumie że teściowa też tak ma że chce dla swojego syna jak najlepiej. Ale wydaje mi się że przez te 3 lata od ślubu pokazałam teściowej ze potrafię dac jej dziecku szczęście miłość i wsparcie. Potrafię ugotować posprzatac wyprac i zając się dzieckiem. Mój mąż miał ciężkie dzieciństwo bo jego matka nigdy go nie doceniala zawsze jego zdanie było nie ważne i wszyscy byli lepsi od niego. Do dziś tak jest. A mimo to kiedyś usłyszałam od niego że kocha swoją matkę równie mocno jak jej nie nawidzi. I cały czas choć zawsze staje po mojej stronie cierpi bo chciałby unikać sytuacji w których musi wybierać. Wiem że chciałby żebyśmy się dogadały ale to jest nie możliwe. Podam przykład rok temu teściowa bez mojej wiedzy posadziła mi na grzadce roszpunke i po fakcie przyszła mi to powiedzieć. Byłam bardzo zła bo jak już wspomniałam na samym początku nie było to po mojemu. Byłam tak zła że chciałam kupić coś dziwnego i pojechać do niej i też wsadzić bez słowa a później jej o tym fakcie zakomunikować. Ale wyplakalam się po tem poklócilam o to z mężem który miał ochotę wyrwać to żeby był spokój a teściowej powiedziałam że wcale nie jestem z tego zadowolona. W tym roku znów pod moją nie obecność zasadzila mi sałatę masłowa. Może ktoś pomyśli ale o co ta afera przecież to się zje. Tak racja ale to jest moja grzadka. Ja jej nic bez zgody nie sadze. Pytam dlaczego nie może zaakceptować tego że to mój dom i moje zasady i że tu ja chce decydować. Mój tato zawsze mówił nad gorliwość jest gorsza od faszyzmu. Inny przykład jak przychodzi w gości to nie zdejmuje butów. Nie myje rak po wizycie w toalecie i pcha się do zabawy z 7miesięcznym moim dzieckiem mówi co mam ugotować na obiad jak podlewać kwiatki itp itd. A ja tego nie chce i już tyle razy jej to mówiłam i nic to nie dało.
Sabino, teściowa mieszka niedaleko? Masz święte prawo wymagać, żeby u Ciebie było po Twojemu. Sadzenie warzyw to niby błahostka, ale tylko pozornie. Twoja teściowa nie powinna tego robić. Podobnie nie powinna pouczać, jak wychowywać dziecko (choć to akurat zdarza się dużo częściej).
Hej tak mieszka nie daleko ale jak przychodzi to na 5 minut żeby powiedzieć swoje i wychodzi bo nie mamy tematów. Niestety wszyscy w domu traktują ją bez szacunku i się z nią kłócą a ja weszłam w to wszystko i robię jak oni próbowałam inaczej ze względu na męża i syna ale uwierz mi im jestem milsza tym bardziej ona się miesza. Tak już jest i tego nie zmienię. Mój mąż staje zawsze za mną ale to zawsze będzie jego matką i żeby było między nami dobrze to ja przy nim nie mówię źle o niej i staram się z całych sił być dla niej mija kiedy przychodzą z teściem. Nawet męża upominam żeby nie przeklinal i nie krzyczał na nią przy dziecku.
To samo, jakbym czytała o swojej teściowej. Przywozi mi jakieś szajcowate kwiatki, obrazki i inne dziadostwa, a potem męczy, że to ładne, bo jej się podoba. Ile razy się nagadałam, że to co ona lubi, niekoniecznie mi się podoba (akurat z jej ukochanym jedynakiem mamy ten sam gust). To działka nie taka pod budowę domu, to firanki za długie, to kolor kuchni do du…y, bo ona szarego nie lubi. Przez nią mało co nie straciłam dziecka – jak byłam w ciąży ze starszakiem przyjeżdżała codziennie i mnie tak wkurzała, że w 20 tc. jechałam na patologię ciąży ze skurczami jak do porodu i wtedy powiedziałam definitywnie NIE. Powiedziałam mężowi, że ma wybór i albo chce mieć zdrowe dziecko i mamusia nie przyjeżdża, albo mamusia ważniejsza. Obraziła się, miesiąc spokoju. Najważniejsze, że mam dwoje zdrowych dzieci. Jak się urodziło to starsze, to chciałam, żeby babcia była obecna w jego życiu, szybko pożałowałam. Teraz jak przyjeżdża to się nie odzywam, co bym nie powiedziała to i tak źle, bo ona uważa ZAWSZE inaczej. Najgorsze jest to, że niedługo będzie wymagała opieki z naszej strony, a ja już sie wku…m, że będzie mieszkać ze mną pod jednym dachem i to w moim domu.
Jakbym czytała o mojej teściowej. Moj maz tego nie rozumie i nigdy nie stanął po mojej stronie. Gdy sie złoszczę to jest na mbie zły bo „mamusia” przeciez chciała dobrze. Tylko ze to moj dom i to ja tu jestem pania domu. W tamtym roku gdy jechalismy na wakacje zostawil jej klucze do naszego domy. Oczywiscie za moimi plecami. Chcial zeby nam grzadki wyplewila. Po powrocie były tak zarosniete ze nie bylo co ratować. Ot pomogła mu mamusia. A i tak ja jestem ta gorszą.
Umnie to masakra jest moja teściowa jest zazdrosna o syna nie moźe być koło mnie i dziecka jakąś chora butuje go gania zanim jest zemnom chora widzi gada zemnom serce boli i se synka ściagła kuchni śpi koło niej udaje chora jak w pracy to lata i biega wyzywa mnie poniża tłumaczyłam mu on wpatrzony w mamusie woli matkę zamiast dziecko chciałam go zostawić ale nie mam gdzie iść tak mecze wariatami
Ja muszę opisać swoją historię, bo powoli już sobie z tym nie radzę. 3 lata temu poznałam mężczyznę z USA (który z pochodzenia jest rosjaninem) i teraz już jesteśmy świeżo upieczonym małżeństwem. Ja przeprowadziłam się do Stanów i narazie mieszkamy z jego rodzicami. Zaznaczę, że jest to bardzo dobra rodzina, dobrze mnie przyjęli, dbają o mnie i relację są jak narazie dobre. Męża też kocham i wiem, że mogę na niego liczyć. Niestety coraz bardziej teśknię za rodziną i mi ich tutaj brakuje. Ostatnio też zaczęłam się tutaj czuć osaczona..Obecnie jestem w 6 tygodniu ciaży i martwi mnie zachowanie teściowej… Jak tylko dowiedziała się o ciaży to od razu zaczęła snuć plany, że musi kupić to, tamto, że jak będzie córka to na balet trzeba zapisać, już szuka wózka w internecie, czyta jaki kupic itd. Już zapowiedziałą że trzeba dziecko od małęgo uczyć rosyjskiego i przy dziecku wszyscy mają mówić tylko po rosyjsku! Ja chcę uczyć dziecka polskiego, bo nie wyobrażam sobie żeby nie moglą się porozumieć z drugimi dziadkami, czyli moimi rodzicami, którzy nie znają angielskiego. Ja rosyjskiego nie znam (z mężem i jego rodziną porozumiewamy się po angielsku). Jestem przerażona tym co ona opowiada. Chce sprowadzić jakąs kobietę z Rosji żeby byla nianią. Ja się nigdy na to nie zgodzę. Juz zapowiedziała, że trzeba kupić dwa foteliki, bo ona musi też mieć w swoim samochodzie bo będzie dziecko wszędzie zabierać. Problem jest w tym, że oni mają bardzo dużo rosyjskich znajomych tutaj. I jak tylko jest jakiś obiad, czy przyjecie to zazwyczaj wszyscy mówią po rosyjsku. Boję się, że jak tylko ja mówię tutaj po polsku to będę zdominowana..Oni wszyscy będą mówić po rosyjsku i dziecko nie nauczy się polskiego..może będzie rozumiało co do niego mówię, ale będzie odpowiadać po rosyjsku..Jest mi przykro, że ona jest taka zaborcza i boję się jak to będzie. Boję się że będzie się wtrącała do wszystkiego i już traktuje to przyszłe dziecko jak swoje.. Jest mi przykro tym bardziej że moi rodzice i rodzina są w Polsce i praktycznie będą widywać wnuka raz w roku nie wiem jak stworzyć więź z nimi i jak tą sytuację rozwiązać. Maż mnie wspiera i powiedział, że nie pozwoli żeby było niesprawiedliwie, ale widzę jak jego mama się zachowuje..Obiecał mi rówienież, że jak bedę bardzo teskniła i źle się tutaj czuła to przeprowadzimy się na jakiś czas do Europy..Na co jego mamie aż się włos zjerzył na głowie! Niestety, ale ja będę do tego dążyć, bo chce zeby i moj maz i dziecko zbudowali wieź też z moja rodziną. Chce być blisko nich, tym bardziej, że moja bratowa też spodziewa się dziecka i chcialabym zeby maluchy mialy kontakt i sie znaly i kochaly. Proszę pomożcie, co robic? Wiem, że pierwszym krokiem musi być wyprowadzenie się od nich z domu..bo nie wyobrazam sobie byc tam z malym dzieckiem. Najgorsze jest, że juz kiedys mieszkalismy osobno i jak przez dwa dni ich nie odwiedzilismy to juz pisala co u nas i kiedy przyjdziemy bo teskni. Wtrąca się też w inne rzeczy..jak ostatnio robiłam pierogi z kapustą i grzybami (ona ich nigdy nie robiła), to zaczęła mi nadawać, że inaczej kapustę powinnam gotować, za mało grzybów itd.. Gada i gada, choć na końcu i tak powie ‘no ale i tak rób jak uważasz’, ale to jest takie wkurzające!…Ja nie wiem co robic
Hej Kasiu, trzymaj się ciepło. Wiem, jak trudno jest żyć za granicą, z daleka od bliskich. My nie wytrzymaliśmy i wróciliśmy, mam nadzieje że i u Ciebie wszystko się ułożyło. Pozdrawiam
To i ja się dopiszę. Jestem 11 lat po ślubie. Mój ojciec się mną nie interesował jest alkoholikiem. Moja mama sama była przez ojca zastraszana. Więc gdy poznałam mojego męża zaproponował by przenieść się do niego. Zgodziłam się. Teść był przekochany. Zawsze pomagał, uczył, wspierał, pozartował, ogólnie cieszyła się że mam takiego,, tatę,, teściowa poczatkowo wydawała się taką despotka. Ale myślam że przecież musi się kobieta przyzwyczaić do zmian jakie zaszły. Byłam miła, nigdy przez te wszystkie lata nie powiedziałam do niej inaczej niż mamo. Nigdy jej nie ublizylam, ani też nie ponizylam. Jednak jakieś 6 lat temu kiedy teść się rozchorowal i od tej pory niestety jest sparaliżowany prawostronnie, teściowa jest nie do zniesienia. Mieszkamy w jednym domu ale mamy dwa osobne wejścia. Teściowa czepia się o wszystko. O to że dziecko tupie, o to że założyłam zielona bluzkę chociaż jej się ona nie podoba, był taki okres że przychodziła do nas i zaczęła nam ustawiać w szafkach tak jak jej się podoba, w ramach odwetu mąż poszedł do niej i jej zaczął przestawiać, to była awantura i obraza na miesiąc. Teściowa też zachorowała. Dlatego ja zrezygnowałam z pracy raz że dziecko do szkoły szło dwa chory teść więc by pomóc teściowej zrezygnowałam, nie ma nikogo kto przyjdzie do opieki nad dwujka niepełnosprawnych teściów. Od tego momentu jest coraz gorzej. Teściowa zrobiła sobie ze mnie służąca na pełny etat. Mam być dostępna o każdej porze dnia i nocy. Ma tak strasznie rozchwiane emocje że szok. Płacze z byle powodu szantażuje nas swoimi emocjami, liczy na to że jak ona coś chce to choćbym gościła prezydenta to mam go wyrzucic i lecieć do niej i robić co ona powie. Nie daj Boże powiedzieć jej ze nie ma się teraz czasu to szło płacz albo wzdycha i marudzi że jak zawsze sama musi robić wszystko chociaż sama nie zrobiła nic od dawna. Jej robienie polega na lezeniu bądź siedzeniu i dzwonieniu do koleżanek albo do rodziny i zalaniu się na nas. My nie mamy prawa Nigdzie wyjść. Nie możemy nawet syna zabrać do kina bo jak wracamy to jest awantura że ja sama zostawiamy. Nie mogę jechać na zakupy bo jeśli jej nie mam nic załatwić to nie mam po co jechać. Doszło do tego że chciała jeszcze kontrolować moja pocztę. Kiedyś przyszedł do mnie list z urzędu jakiegoś, teściowa była przy tym jak odbierałem, i czekała aż otworzę i jeszcze dam jej przeczytać. Nie zrobiłam tego to nagadala głupot mojemu mężowi że dostałam pismo z urzędu ale nie dałam jej do czytania bo to pewnie jakieś kłopoty pewnie mam dług i pewnie ona będzie musiała go płacić. Chociaż nigdy nie zapłaciła za mnie złotówki raz doładowala mi konto a wypociny to tak jakby utrzymywała mnie przez całe życie. Synek nie lubi do niej chodzić bo jak już pójdzie to ma usiąść najlepiej się nie ruszać. Nie ruszać nic, nie oddychać i ro ich to co babcia każe i tak jak babcia każe. Jej koleżanki przestają ja odwiedzać bo nawet jedna mi mówiła że nie chce przychodzić bo,, ta twoja teściowa to się strasznie przemadra zrobiła wszystko wie najlepiej nie słucha nikogo i drze się strasznie na tatę,, była opiekunka do teścia wytrzymała 2 miesiące i taka opinie wystawiła teściowej że nawet opiekunki z powiatu jak słyszą nazwisko teściowej to wola nie przychodzić. Mój mąż określił ja ostatnio mianem despotki bo ona nie prosi żeby jej coś zrobić czy pomoc ona rozkazu i liczy że rozkaz zostanie wykonany już. Nie pyta nas o zdanie ale my musimy ją pytać o to czy możemy coś zrobić kupić czy choćby wyjść do sąsiadów na chwilę. Ona musi nas kontrolować. Mam już dosyć siedzę w domu i słucham dzień w dzień lametow narzekania marudzęnia, z dnia na dzień jest z nią gorzej wytrzymać, bo jeśli powie się jej ze przesądza to jest taka awantura że sąsiedzi słyszą, raz jeden z sąsiadów przybiegl bo myślał że coś stało a to tylko teściowa darla się w niebo głosy. Ja jestem wychowana na spokojna dobrze ułożona kobietę, jestem cicha nieraz nie chcąc ranić teściowej przemilcze wiele rzeczy nieraz nie wiem co jej powiedzieć słucham więc jej żali na nas. Jacy nie wdzięczni jesteśmy. Bo gdyby nie ona to byśmy umarli z głodu, wylądowali byśmy pod mostem nie dali byśmy sobie z niczym rady. Narzeka że kiedy mieszkaliśmy chwilę z nimi to robiliśmy jej bałagan, chociaż teraz gdy mieszka sama jakoś nie pokazuje tej czystość wręcz przeciwnie czeka aż ja przyjdę i posprzątam. A jak tego nie robię to marudzi że nie jest odkurzone, niby jej nie interesuje opinia innych ale jak się dowiedziała ze ma przyjechać jej siostra to myślałam że się skicha. Nie dała mi spać do późna bo mieszkanie trzeba jej odgruzowac bo przecież taki ma przez nas chlew(chociaż mieszkamy oddzielnie) przychodzimy do niej dwa razy na dzień. Nie wiem jak już mam to wytrzymać. Z jednej ej strony staram się ją zrozumieć że jest chora teść chory ale z drugiej strony mam dosyć chciałabym zacząć żyć. A nie wegetowac na modlę teściowej.
Zapewne do tej pory już wszystko sobie Pani poukładała ale jeśli nie to przede wszystkim musi Pani porozmawiać z swoim mężem co dla was jest najważniejsze. Bo to wy teraz tworzycie rodzinę i to wy chcecie czuć się w niej dobrze. I nikt nie powinien Wam tej dobrej atmosfery burzyć. A Pani spokój teraz jest najważniejszy. Przed narodzinami dziecka koniecznie powinniście wytyczyć granice żeby później nie było niepotrzebnych nieporozumień. Polecam świetny artykuł. Proszę go przeczytać i pokazać mężowi a później może i przyszłym dziadkom. Życzę powodzenia!
Artykuł pod tytułem: Grzechy glowne babc i dziadkow, czyli co czesto robia a nie powinni. Na portalu dla kobiet Oh!me
Zapewne do tej pory już wszystko sobie Pani poukładała ale jeśli nie to przede wszystkim musi Pani porozmawiać z swoim mężem co dla was jest najważniejsze. Bo to wy teraz tworzycie rodzinę i to wy chcecie czuć się w niej dobrze. I nikt nie powinien Wam tej dobrej atmosfery burzyć. A Pani spokój teraz jest najważniejszy. Przed narodzinami dziecka koniecznie powinniście wytyczyć granice żeby później nie było niepotrzebnych nieporozumień. Polecam świetny artykuł. Proszę go przeczytać i pokazać mężowi a później może i przyszłym dziadkom. Życzę powodzenia! Artykuł pod tytułem: Grzechy glowne babc i dziadkow, czyli co czesto robia a nie powinni. Na portalu dla kobiet Oh!me
Doskonale rozumiem wszystkie was Drogie Panie. Sama mieszkam z teściową od 8 lat i powiem,że nie wytrzymuje psychicznie momentami. Od razu po ślubie zrobiła mi straszną awanturę. Jakim prawem się od razu wprowadziłam, że nie będzie niczyja służącą, że odciagam syna od matki i wiele innych obraźliwych słów pod moim adresem. Rozumiem również wkraczanie na cudzy teren u mnie jest tak prawie cały czas. Ja umyje podłogę ona zaraz po mnie poprawia. Kiedy tylko może robi mi na złość. Jak jej zwracam o coś uwagę to tak wszystko obruci na swoją korzyść, że to ja jestem tą zła, która wiecznie o coś się czepia. Żadne rozmowy do niczego nie prowadzą, bo ona zawsze robi dobrze a ja źle. Mój mąż nie potrafi stanąć w mojej obronie i to jest wielki problem, nie mogę liczyć na jego pomoc. Są chwile, że mam ochotę wyjść i trzasnac drzwiami,ale wiem, że będzie triumfowała że wygrała.
Wypisz wymaluj moja historia. Jestem coraz bliżej trzasniecia drzwiami
Współczuję Ci. Dlatego my po ślubie nie mamy zamiaru mieszkać z moją teściową bo to zwykła jędza, która się do wszystkiego wtrąca, wszystko najlepiej wie, w dodatku obraża mojego narzeczonego i podobno mnie za plecami, choć jak jestem u niej to nadskakuje mi tak, że by mi do tyłka weszła, bo ona by najchętniej u siebie potrzebowała kucharki, służącej i sprzątaczki, żeby ją wyręczać to by mogła sobie siedziec całymi dniami w internecie jak zresztą to robi. Całe szczęście choć, że mój jest za mną. ale o mieszkaniu z nią nie ma nawet mowy. Wolę płacić za wynajem niż wykończyć się przez nia.
Moja tesciowa przyszla to holerna menda zgaga. Przed laty zostawil ja maz bo z nia niewytrzymal teraz zyje z inna i jest szczesliwy. Ale wracajac do nas mieszkamy z nia … niestety – jest problem pomiędzy mną a nią. Ona niszczy mnie mimo że ja próbowałam ja szanowac ale to co ona robi to przechodzi ludzkie pojęcie – buntuje moją drugą połowę a do tego obraża mnie i szlak ja trafia bo nieakceptuje tego ze my jestesmy razem ani mnie nieakceptuje.
Od początku jak ja poznałam oklamywala mnie ze swym synem bo ona wiedziała ze on jechał na dwa fronty i fauli to przede mną rok czasu – potem ja z tym zrobiłam porządek ale psychicznie niedaja mi spokoju. Ona zneca się nademna a synuś ja
broni. Odnośnie spraw naszych on chce zemna być ale ciągle słyszę obiecanki ze się wyniesieny ze będą zaręczyny i ślub ale już tego niema od ho ho… . A jesteśmy z sobą już długo.
Pozatym druga połowa ciągle idzie za mamusia i broni jej – wiadomo … mamusia ciągnie od synusia pieniążki a synuś daje i w ten sposób się go trzyma. On zarabia nieco wiecej niz ona to tak na marginesie.
Niewiem co robić dalej proszę o pomoc.
Planuję się rozstać z nim tylko boję się ze będę żałować tego.
To i ja się podepnę pod temat. Choć narzeczoną i jestem przed ślubem to już mam dość swojej teściowej. Powiedzieliśmy sobie z narzeczonym, że na pewno nie zamieszkamy u niego po ślubie, nawet na chwilę, bo z tą kobietą normalnie nie da się współżyć. Przyszła teściowa ma 62 lata, jest obecnie na emeryturze. Problemy są dwa – w stosunku do mojego narzeczonego, a teraz jak się okazało i do mnie. Mój ukochany przeżył z nią dużo – od dzieciństwa go gnoiła i ustawiała a faworyzowała drugiego, starszego synusia. Tak jest z resztą do dziś – jak syn przyjeżdża z Anglii to całą emeryturę wydaje na smakołyki dla niego, choć on i tak większość przyjazdu siedzi u rodziny swojej konkubiny. Za to mojemu narzeczonemu i teściowi nie ugotuje nawet obiadu, tylko całymi dniami siedzi na komputerze i gra w gry chociaż chłopak pracuje po 12 h. Ciągle tylko „daj kasę, daj więcej, ile masz na koncie” albo do roboty go ciągle goni, potrafi po 12 godzinnej nocce go budzić żeby zapalił w piecu choć sama potrafi, bo jej zimno przy komputerze. Próbuje ustawiać mu czas, krytykuje, że nie został lekarzem czy prawnikiem, a dziewczynki brata czy syn sąsiada taki zdolny. Ostatnio próbuje mu wcisnąć dom tylko kazała mu dać pieniądze braciszkowi bo „on ma długi i trzeba go wspomóc”. A co nas to obchodzi? chciał lekkiego życia z konkubiną, zapewniał jej wakacje w 5 gwiazdkowym hotelu z widokiem na moze, jeszcze wziął na siebie długi jej ojca (obcego człowieka) to ma długi. Narzeczony powiedział, że nie będzie robił żeby im za przeproszeniem pchać pieniądze do tyłka. To zaczęło się – najpierw na litość „to co zostaniemy sami?” – potem na groźby „to ja ten dom sprzedam” – a teraz na obrzydzanie mu mnie, bo stwierdziliśmy, że po ślubie wynajmiemy cos na chwilę, a jak moja siostra z rodziną się wyprowadzi to pojdziemy do mnie bo moi rodzice są w porządku. A ona mu wyleciała „co będziesz szedł do zagrzybiałej chałupy”. Taka wredna. Nigdy u nas nie była, mieszkamy na wsi, produkujemy warzywa, wielokrotnie ją za darmo obdarowywalismy jajkami, mięsem, warzywami, ciastem, a ona wyraza się o nas jak o jakiś zapchlonych wieśniakach, choć sama pochodzi z małej wioski, gdzie krowy i świnie hasały po podwórku, tylko męża ma z miasteczka. Dotknęło mnie to, ale najbardziej ostatnio – wywaliła do mojego, że odkąd do mnie jeździ schamiał i stał się bucem. Obraziła mnie i moją rodzinę, której nawet nie zna. Zouza do kwadratu. Nie moze znieść, że narzeczony ma swoje zdanie i się sprzeciwia a nie jak jej mąż, który siedzi u niej cicho pod pantoflem i słowem się nie odezwie a ona robi co chce. Aż mną czepie bo jak przyjadę to nadskakuje, do tyłka by mi weszła, bo myśli, że przyjdę do niej mieszkać i będzie miała kucharkę, sprzątaczkę i służącą ona będzie mogła grać na kompie w pasjansa albo diamenty, a za plecami obraża mnie i moją rodzinę, choć zgrywa pierwszorzędną katoliczkę i nalezy do grup modlitewnych i wspólnot, a gnoi nawet własne dziecko wyzywając od tłustych jak świnia choć nie jest grube ani trochę. Żadnego mieszkania z nią bo albo bym wylądowała w psychiatryku albo w więzieniu.
Moi tesciowie sa o.k… Nie mam z nimi wiekszych problemow- sa pomocni i sie nie wtracaja. Zreszta moj maz by im nie pozwolil. Poza tym mieszkamy daleko, moze dlatego… Jest tylko jedna rzecz, ktora mnie drazni- higiena osobista tesciowej. Nigdy nie widzialam, zeby myla rece. Ani po powrocie z miasta, ani po skorzystaniu z toalety (jak idziemy razem do toalety damskiej, po skorzystaniu od razu wychodzi, nie myjac rak). Juz nie mowiac o bardziej zaawansowanych czynnosciach. Niedlugo do nas wpdaja na kilka dni. Ciesze sie, ale jak pomysle, ze po calym dniu w miescie z nami nie umyje rak do kolacji i bedzie wszystkiego dotykala….To sie wzdrygam. Ona czesto choruje, nie dziwie sie. I nie chce sie zarazic jakimis bakteriami. Mysle, zeby na zarty powiedziec: prosze myc raczki i na kolacje ;-).
Ja nie mam już siły. Jestem na skraju wyczerpania psychicznego. Mieszkam w jednym domu z teściową. Porażka na każdym kroku. Odradzam wszystkim Drogie Panie. Nie wolno mi nic powiedzieć,bo zawsze jest źle odebrane. Ostatnio miałam taką sytuację odnośnie obiadu. Ona zaczęła robić obiad a ja zaproponowała coś innego. To już było niedobrze, bo mi znowu nie pasuje. Mój mąż jest muszę z przykrością stwierdzić porażka jeżeli chodzi o swoją mamę. Boi się jej. Z jednej strony się nie dziwię. Widziałam co potrafi mamunia zaprezentować. Kiedyś zrobiła taka awanturę, że do tej pory jestem zszokowana jej postawą. Uważam, że nie jest normalną matką. Ma bardzo niezdrowe podejście do swojego syna. Jest bardzo o Niego zaborcza. Dlatego nie mogła i moim zdaniem do tej pory nie może znieść, że nie ma syna tylko dla siebie. Jeżeli on wychodzi na dwór coś robić ona idzie za nim. Jeżeli on wraca do domu ona też za chwilę przychodzi. On to widz i też mu to przeszkadza,ale nic z tym nie robi. Czasami czuję się taka niepotrzebna. Dobrze, że mam dzieci. Bez nich nie dała bym rady. Mój mąż nie potrafi jej zwrócić o nic uwagę, za to do mnie od razu się odezwie jeżeli coś nie tak powiem do mamuni. Niby widzi, że bywa złośliwa, ale nie zwróci jej nigdy uwagi. Ja naprawdę nie mam siły. Poradzcie coś Drogie Panie bardzo proszę.
Ja już też psychicznie nie daje rady. Za wszystko obwiniam siebie. Biorę tabletki uspokajające żeby się wyciszac i nie płakać żeby miec uśmiech dla mojej córeczki. Najchętniej urwałabym kontakty i miała święty spokój, niestety są już momenty kiedy myślę, żeby rozstać się z mężem przez nią. Grozi, że załatwi widzenia się z wnuczka przez sąd. Obraża mnie że to przeze mnie mąż stracił kontakt z rodziną. Próbuję na każdym kroku dawać złotą radę.. Ma prawie 70lat a ja początku jak urodziłam to zachowywała się jakby to ona została matką.. Co chwilę mnie krytykowała.. Niestety cały czas jest tak, że jak ona znowu zaczyna swoje jazdy to ja zaczynam cała się trzasc, jest dla mnie strasznie toksyczne osoba i ja widzę tutaj jedyne rozwiązanie.. Zerwać kontakt..
Temat rzeka… Mogłabym opowiadać o swojej teściowej godzinami. Niestety nie mogłabym powiedzieć wiele dobrego. Przekreśliła mnie już na początku za pochodzenie-nie znając mnie jeszcze wtedy i nie wiedząc jaką jestem osobą. Żyje naszym życiem. Opowiada sąsiadom co robimy, gdzie wyjeżdżamy. Głośno wyraża swoje niezadowolenie, gdy gdzieś wychodzę i zostawiam dzieci z mężem np. idę na aerobic. Generalnie mam nie ruszać się z domu. Komentuje nasze wyjazdy z dzieciakami na basen, do kina, czy też do znajomych. Dodatkowo wyzwania do rodzeństwa męża i opowiada przerobione przez siebie historie. Oczywiście zawsze w tych historiach występuje w roli ofiary. Uwielbia wręcz dostawać prezenty. Ten kto przynosi jej różnego rodzaju,, dary” jest na piedestale. Jest spragniony niesamowicie peanów na swoją cześć. To wykorzystuje rodzeństwo męża i pozostałe synowe.Przyjeżdżają raz na jakiś czas, posłodzą mamusi, pojęczą jak im ciężko i teściowa żyje w przeświadczeniu, że wszyscy się jej udali oprócz mnie. To nic, że mieszka z nami i my płacimy wszystkie rachunki, wozimy do lekarza i na zakupy. Ma posprzątane, ugotowany obiad. Nadal jestem najgorsza. Nie lubię jęczeć, robić z siebie ofiary, mówię to co myślę i jasno określam granice. To jednak w przypadku mojej teściowej działa tylko na moją niekorzyść. Nie potrafi docenić mojego zaangażowania w dbanie o rodzinę, o dom w końcu o nią samą. Po wielu latach doszłam do wniosku, że obojętnie co zrobię i tak będę niedobra. Mimo tej świadomości i tak zbiera mi się na wymioty gdy słyszę jej komentarze. Jestem wykończona tym toksyczny człowiekiem. Denerwuję się i to źle wpływa na moje relacje z mężem i z dziećmi. Dobrze, że mąż zawsze stoi po mojej stronie. To jest jedyne pocieszenie.
Mój mąż stoi murem…, ale za swoją matką. Trzy miesiące po ślubie, gdy ja przyszłam mieszkać do niego zaczął okazywać mi, że mamusia jest dla niego najważniejsza. Nie chce się żyć
Właśnie dowiedziałam się że moja teściowa, która mieszka z nami sponsoruje sąsiadów, czyli swoją wnuczke. Pragnę poinformować, że ona jest nygusem, który nie chodzi do pracy i czerpie z innych. Z nami mieszka, a nawet złotówki nie dorzuci się. Nie wspomnę że nawet lizaka dzieciom nie kupi. Cały czas tylko tamten dom jest ważniejszy. Tylko dlaczego siedzi u nas. Niech się wyprowadzi. Oczywiście tego nie zrobi ma tu dożywotnie zamieszkanie, a sąsiedzi kochają babcie bo nie mieszka z nimi, nie wtrąca się w nic i jeszcze pieniądze daje. Mam jej tak dosyć, że nie potrafię tego wyrazić słowami. Żyje już trochę, ale nie poznałam tak podlego człowieka jak ona. Po za tym jest świetną aktorką. Udaje na każdym kroku. Wiem, że mnie nie lubi, tylko jak ktoś przyjdzie to udaje kochaną teściową.
Niestety, jak czytalam ten artykol to mialam wrazenie, ze jest napisanym o mojej tesciowej… Pepowina jest nie przecieta, maz nie staje po mojej tronie, mamusia jego jest wrecz ofiara, wtraca sie do wszystkiego, obgaduje mnie jaka to jestem zla, nie slucha co sir do niej mowi, robi po swojeju, ale to ja jestem niby czarna owca w rodzinie. Nie wygram, poddalam sie juz, bo jak milczalam to wlazono mi na glowe, a jak zwracam uwage to jestem nienormalna. Ona nawet gotuje obiadki i daje je w sloikach, wciska dzieciaka slodycze, teraz to juz tylko czekac na koniec, bo dobrze juz nie bedzie…
To bardzo smutne kochane, jak w dzisiejszych czasach prawdziwa „rodzina” i nie chodzi mi tutaj o rodziców czy rodzeństwo, ale prawdziwa rodzine, która sami budujemy stawia się na drugim miejscu. A przecież powinno być na odwrót. Najważniejsza jest rodzina, która sami tworzymy . Jest nią właśnie żona, maz i dzieci. Bynajmniej ja tak wszystko postrzegam. Mieszkam od przeszło 3 lat za granica. Maz kupił dom „dla Nas”. Żeby stworzyć w nim prawdziwa rodzine. Ale wziął do nas, do wspólnego mieszkania swoich rodziców, którzy przez kolejne 2 lata oczekują na emeryturę i podobna chcą wracać do Polski.
Najgorsze lata za mną, a kolejne przede mną. Walki z jego matka, która jaki wazon postawi, jaki stolik czy świeczka będą stały. Przypominania mi „ze ona w domu syna była pierwsza”, to ona jest Panią. Od samego początku jeszcze przed wprowadzeniem urządziła dom, zrobiła wszystko po swojemu. Przywłaszczyła sobie prawo urządzania świat, zapraszania gości „bo jej się należy”. A mój maz jak słup. Bo niby mama uparta, obrazi się będziemy na to musieli patrzeć a on kłócić się przecież nie chce.
Nie wspomnę ile razy nazwała moje zakupy czy obiady od „gowien”. A sama palcem nie ruszy w kuchni nie wspomnę o zwykłym odkurzeniu czy zmyciu podłóg. Taka z niej Pani domu? Najważniejsze żeby jechac na ciuchy, poszwedac się po sklepach wrócić do domu na gotowe. A kiedy przychodzą święta wyścigiem która szybciej zrobi dekoracje, przecież ona kocha urządzać dom. Żebym czasem ja nie zrobiła ładniejszych dekoracji czy nie postawiła swojej świeczki tam, gdzie chce ona.
Dziewczyny to smutne jak w dzisiejszych czasach młode kobiety są pozbawione swojego „5 minut” .Mam 32 lata. Boje się urodzić dzieci, żeby matka mojego meza nie ustawiała nas po katach. Czuje się jak kula u nogi, piąte koło w tym domu. Prośby, nic nie daja. W końcu starszym się ustępuje. A mój maz powtarza „ muszę im się odwdzięczyć, bo opłacili mi szkole w Polsce”? Wytrwamy, damy radę. A sam dusi się w tym czworokącie.
Wydawało mi się, ze pomoc rodzicielska jest bezinteresowna. A jego rodzice ciagle oczekują wdzięczności i uznania. Jakie to jest samolubne. I niesprawiedliwe.
Trzymajcie się dziewczyny i pokażcie, ze to młodzi maja się rozwijać, stworzyć dom, żyć i uczyć się na własnych błędach. I przede wszystkim bez poczucia winy.
A co robić z leniwa teściową która się nauczyła że wszystko za nią się robi?
Bet wyprowadź się od teściowej!
Jest tak. Mieszkam z chłopakiem. Jego matka chora co zmusiło nas do mieszkania z nią pod jednym dachem. Kobieta jest nie do zniesienia, wszystkim rządzi, nie daje dojść do głosu, nie mamy swojej prywatności bo cały dzień przychodzą jej koleżanki które robią straszny bałagan. Podbiera moje kosmetyki, wtrąca się we wszystko i wszędzie. A facet zamiast stawić się za mną twierdzi że przesadzam. Książkę bym mogła napisać. Oczywiście ludzie są różni i nie zawsze trafi się na taką teściową. Ale przestroga dla ludzi planujących wspólnie przyszłość : najlepiej mieszkać na swoim. Ciasny ale własny kąt.
A moja teściowa jest materialistka. Wszystko musi się jej opłacać. Przez lata potrafiła przyjeżdżać i używać moich kosmetyków wchodzić do mojej sypialni używać rzeczy bez pytania. Dodatkowo potrafiła zabrać mi a to okulary a to grzebień. Jak coś zostawiłam u niej to już nie było zwrotu chwała się nie przyznawała a po jakimś czasie bezczelnie tą rzecz nosiła. A ja czułam się jak złodziej że jej muszę odbierać po kryjomu rzeczy które ona mi zabrała. Zawsze musi coś dostać choćby naszczepke kwiatka ukraść żeby przyjazd nie był nadaremny. Sama niestety niczym się nie dzieli. Na ślub dałam mi stara zasłone i talerze które sama dostała od matki a jej się nie podobały. Na chrzest dzieciom kupiła paczkę używanej odzieży. Ja dostałam od niej na gwiazdkę stary lakier do paznokci i zużyte kosmetyki. Sama ma oczekiwania co potrafiła raz powiedzieć niby do ojca ale ja i ma z słyszeliśmy. Cytuję ” zarabiają to mogliby się postarac”. Na nowy dom nie dostaliśmy nawet kubka od teściów nic. Chyba z z zazdrości. Teść taki sam nie potrafi się postawić pantoflarz. Nic w życiu nie pomógł synowi ani przy budowie ani nigdy. Najlepiej to by chcieli dostawać od dzieci i nic nie robić. Mam ktoś podobne problemy ? Wie jak to rozwiązać????
Mnie z początku moja teściowa przytłoczyła swoim zachowaniem. Zanim wyszłam za jej syna była zupełnie inna, a potem z dnia na dzień wyrosły jej rogi. Jak sama przyznała, udawała, a mnie było wtedy bardzo, ale to bardzo przykro, bo zdążyłam ją naprawdę polubić. Na dzień dzisiejszy to ja się według niej zmieniłam, bo kiedyś do niej przychodziłam, a teraz nie. Kilka razy jej tłumaczyłam dlaczego tak się stało, ale jak grochem o ścianę. Ona dalej nie wie co się stało. Tylko jak ja mam do niej przychodzić, jak się nagle okazało, że nie mamy tematów do rozmów? Jak ja mam z nią w ogóle rozmawiać jak ona albo nie słucha i się popisuje jaka to ona jest ważna, bo mi do słowa dojść nie daje, albo szuka w moich wypowiedziach drugiego dna, a potem mi wmawia, że powiedziałam jej coś zupełnie innego? Potrafi się w piersi bić i kląć na Boga, że tak właśnie było. Przecież ona nawet wie o czym ja myślę! A najgorsze, że każda jej wizyta, czy też wizyta u niej to jedno wielkie wyciąganie brudów. Naszych oczywiście. Ona się po czymś takim czuje świetnie, a my się kłócimy. Jeszcze na do widzenia potrafi powiedzieć, jak nas bardzo kocha… Prawie się od męża wyprowadziłam przez nią. A potem zaczęłam ją olewać. W pracy mnie tego nauczyli. Ona gada, a po mnie to spływa jak woda po kaczce. Już jej się prawie w twarz śmieję jak się zaczyna popisywać. Jest żałosna, a współczuję jej głupoty, bo sama, osobiście zraziła do siebie własnego syna. Ja nie musiałam zupełnie nic robić w tym kierunku. W każdym razie już zawczasu zapowiedziałam, że na starość z nami mieszkała nie będzie. Przykry obowiązek zajmowania się tą zołzą ma przede wszystkim mój mąż. Ja jej do swojego mieszkania nie wpuszczę. Szkoda nerwów na to babsko.
Moja teściowa po dziś dzień swojemu synowi 36 lat załatwia pracę, ustawia życie, ciąga na rekolekcje, pielgrzymki, wciąga w jakieś wspólnoty niewiadomo co. Nasze dzieci traktuje po macoszemu są bo są i niech są. Nie przychodzi do nas, nie siedzi z wnukami chociaż nie pracuje od ponad 20 lat. Ciągle jeździ po lekarzach, znachorach, pielgrzymkach itp itd. jej głównym sponsorem jest jej mąż który za rok wraca z zza granicy na emeryturę. Nie są w stanie razem funkcjonować. Więc dobrze Że mają dwa domy to będą mieszkać oddzielnie ponadto zagraniczne wycieczki to u niej standard. Wymyślanie alergii czego to ona nie może jeść a co może….. I oczywiście jej syn a mój jeszcze mąż o wszystkim jej mówi opowiada wszystkie nasze intymne Sprawy itp. jak mówiłam jej że znęca się nade mną i naszymi dziećmi to tylko wzruszyła ramionami i zero komentarza ani pomocy. Jej syn to osoba która nie potrafi utrzymać rodziny, jest leniem, nieukiem i egoista. Tragiczny stosunek do kogokolwiek kto ma wobec niego jakiekolwiek wymagania. Straszne to życie z tak toksycznymi osobami. Współczuję sobie i swojemu jeszcze teściowi….
siemaa ! mam 33 lata jestem facetem ! moi zryci teściowie mało nie rozwalili mi małżeństwa bo maja córkę jedynaczkę którą dosłownie jak pasożyty wykorzystali do swoich celów na przyszłość ! a ona naiwna tańczyła jak każą ! kompletnie się zemną nie liczyli zablokowali zakup mieszkania bo chcieli wspólnego utrzymywania ich domu w gównianym stanie pod ich rządami ! wszyscy mi w współczuli mówili ojeja ah oh eh ich ! ale do całej zadymy dołączyła się rodzina fizoli i nieudaczników wychowanych na mopsach ! dla czego ? zazdrość zawiść ! no bo starałem się coś robić praca życie jakiś postęp ! Teście tez byli ciapkami wychowanymi przez swoich teściów i nigdy nic nie osiągnęli ! ciągłe użalanie się nad sobą a jak trzeba było coś zrobić to a po co a na co ! różniliśmy się bardzo ! 2 różne światy ! wyczułem że cała ich zgraja nie chce abym był po prostu bystrzejszy i cwańszy ! mas zbyć taki jak oni ! czyli wrak człowieka ! rozkręcili mi taką siekę , że niemal rozwiodłem się z żoną co mając 32 lata była jak 18 latka ! mama umyje mama posprząta ! ja nie dam rady a po co coś robić lepiej nic nie robić ! żadnych pasji marzeń nic ! nie kapowałem tego ! na początku była wojna w której zniżyłem się do ich poziomu ! czysta nienawiść ! mamy 4letnią córeczkę to wykorzystali ja do szantażu emocjonalnego na mnie ! albo ona i nasze zasady albo wynocha ! teściowa to nawiedzona katechetka ! jestem katolikiem ale uwierzcie czegoś takiego nie widziałem nigdy na oczy ! ile nienawiści i plugastw płynęło z jej gęby to sam byłem w szoku ! jad lał się strumieniami ! dom przeobraził się w pole bitwy i wpływów ! cała familia kontra ja sam bo moja rodzina nie pakowała się w to powiedzieli : wiesz co musisz zrobić nie możemy ci pomóc poradź se sam ! mowie wam hahah kurde Sajgon jak diabli z tymi bałwanami ! uświadomiłem sobie że wpakowałem się w ich zabawę a sam zniżam się do ich poziomu ! Kobieta o słabszym charakterze mogła by tego nie wytrzymać czy facet co ma wyje… na wszystko ! ja miałem trudne dzieciństwo i tępe teście nie wiedzieli że ze mną się nie da ! nie ma lepszej broni niż oszczanie upokorzenie i traktowanie jak powietrza robienie tego czgeo się chce nie mówiąc nikomu co się planuje kiedy i jak ! same fakty dokonane ! mówię wam ! hahaha teść z łapami do menie startował ! bo nie udało się ze mną ! idioci ! róbcie swoje ! ja uznałem , że wyprostuję temata heh 😉 ! 3 lata pracy nad małżeństwem i ofiarowania dla rodziny ! 8 lat małżenstwa wojen ! nie oddałem rodziny ! nie zniszczyłem córce życia przez kretynów ! nie skreśliłem małżeństwa ! dziś żona łazi za mną krok w krok wiedząc co zrobiłem ! czuję się nie przegrany ale jak bohater ! córka wie , zona wie , rodziny wiedzą ! wygrałem ! bo nie ma nic cenniejszego niż wasze rodziny ! nie podejmujcie pochopnie decyzji ! nie słuchajcie otoczenia , rodzin , znajomych , koleżanek kolegów ! wejdź w ten ul z osami i rozejrzyj się ! życie jest jedno , jesteśmy tu tylko gośćmi na tej planecie ! nie warto się poddawać ! warto walczyć ! mądrze walczyć ! moja żona błagała mnie po latach o wybaczenie ! wybaczyłem jej ! bo sam nie byłem asem ! Pozdrawiam !
Najgorsze co można robić, to udawadniać na siłę, że się jest dobrym, że się ma dobre intencje. Udawać, że się nie widziało, nie słyszało….bład, bład, bład. Mój mąż będąc między mną a swoją rodziną, nastawiany popadł w alkoholizm, po prostu zapijał problemy. Po ponad dwudziestu latach małżeństwa, jego siostra przyznała w mojej obecności, że razem z teściową mi dokuczały, że nawzajem się nakręcały. Po tym fakcie, stwierdziłam, że przecież ja mam swoją rodzinę i powinnam się na niej skupić. Mam w nosie, co oni o mnie myślą, mówią i dopiero teraz powoli odzyskuję spokój ducha, w ich obecności stałam się pewną siebie kobietą i widzę, ze mąż darzy mnie większym szacunkiem.
Witam mam na imie Monika moja teściowa to istne przeciwieństwo idealnej teściowej. Jeśli chcę jej coś powiedzieć to odbiera to jako atak i muwi jeszcze że się unosze na nią i mówię do w złosci. Wariajatka jednym słowem. Dla niej się liczą tylko jej pieski ma dwa ona wogule z nimi nie wychodzina dwór wiec wszystkie swoje potrzeby robią w domu na ścierki. I do tego szczekają chcieliśmy z jej synem a moim narzeczonym to zgłosić ale bez skutku. My aktualnie z narzeczonym staramy się o mieszkanie od miasta i mam nadzieję że niedługo zapadnie decyzja. Bo ja już nie wytrzymam jej dogów. Mamy córeczkę ona wogule ja olewa zamyka się w swoim pokoju i udaje że śpi a jeszcze te Kindle układają. Jeszczejak Maja idzie spać to ona akurat wstaję i w Nocy robi porzadki. Od jakiegoś czasu wogule z nią nie rozmawiam nie chcę się denerwować bo ma jakieś chore jazdy i wymysla. Mój narzeczony nie możesz się z nią dogadać jak dziś mi powiedział że ja i ona będziemy jeszcze tego żałować że jesteśmy takie msciwe tylko tej msciwoci to niestety nauczylam się niestety od jego mamusi. Ja mu powiedziałam że nie będę niczego żałować. Ona myśli że służąca SOBIE znalazła to się chyba z głupim na rozum się zamieniła. Ja zostałam nauczony że każdy po SOBIE zmywa sprząta a u niej w domu to cały czas jest syf sprzatam dla siebie i dziecka tak to bym to rzuciła w cholere. Księdza wogule nie przejmuję to jest dla mnie szok z koszyczkiem też nie chodzi. A tak wogule mój Mąż to wogule jej nie nawidzi chociaż to jest jego matka ona zawsze mu kłody pod nogi podrzucala chciała wpakować co do więzienia bo nagadala głupot.
Hej, co zrobić jak tkwi się w takim gó## już 12 lat i nie ma za bardzo dokąd odejść? Mieszkam w Niemczech na Bawarii, mieszkanie dość drogie, nie utrzymam się sama. Dzieci….. szczęście w nieszczęściu nie mam, poroniłam kilkakrotnie chyba ze stresu i lęku, że matka męża będzie chciała też zawładnąć maluszkiem z resztą mężowi juz do odechciało dzieci po słowach mamusi która twierdzi że nie będę go kochać już tak bardzo i się roztyje…..masakra. Rodzice oboje już nie żyją, jedyna siostra ma dzieciaczka chorego i malutkie mieszkanko. Myślę jak sprawę ugryźć… praca w opiece? Wiecie, jak starsze polki, co prawda doświadczenia nie mam ale tonący brzytwy się chwyta. Proszę i rady
Aż przykro czytać te opowieści, są jak z horroru!
Młode damy, gdzie się podziała ludzka życzliwość, przyzwoitość, empatia, szacunek?
Oczywiście, to jest temat o teściowych, a panie synowe nie mają sobie nic do zarzucenia?są idealne?
Moja synowa (nie lubię tego określenia), wolę Agnieszka, bo to jest najbliższa, kochana osoba dla mojego syna.
Przez dziesięć lat” poznawania” się z synem, byłam dla przyszłej synowej, panią Kasią!
Dziś… jestem też teściową, a moja synowa z „papierami” mówi do mnie dalej pani Kasiu!
Czym zawiniłam?, że jestem mamą Jej wybranka?że wychowałam, wykształciłam, nauczyłam pracy, odpowiedzialności, życzliwości, serdeczności, szacunku i empatii do innych ludzi w tym dla Niej i Jej Rodziców? , że oddałam syna z całą życzliwością światu i kobiecie, którą umiłował?
Nie jestem toksyczną matką i nie kocham syna małpią miłością….mimo, że Paweł jest jedynakiem, sympatycznym, mądrym i przyzwoitym młodym Człowiekiem, który zauważa, widzi, pomaga, uczy i lubi ludzi, kocha miłością prawdziwą, szczerą swoją Oblubienicę, dziś już żonę, ufam, że także Matkę moich wnuków.
Wiem, że nie wychowałam egoisty, narcyza, lenia, prostaka, ale po prostu przyzwoitego Człowieka! i jestem bardzo dumna z Syna i wiem, że z wzajemnością, z szacunkiem i „zaopiekowaniem”, z szacunkiem za wszelką pomoc z mojej strony, za takt i nie tylko życiową mądrość.Po prostu, za to, że jestem.
Agnieszka jest mądrą i pracowitą osobą i nie wierzę, że takie komentarze o teściowych… doprowadziły do nienawiści wobec mojej osoby.
Teraz „oczekuję”tylko odrobiny szacunku od mojej Synowej Agnieszki, serdeczności, uśmiechu, przytulenia, zrozumienia i empatii, czy tak wiele pragnę? chyba nie, prawda?
Nie skarżyłam się synowi, no może raz, kiedy Agnieszka ostentacyjnie siedziała bokiem do mnie przy stole podczas rodzinnego obiadu.Czułam się wtedy, jak trędowata, jak powietrze!
Ale, nic to!
Wiem, ile upokorzenia, niechęci, chłodu, obojętności, a wręcz wrogości doznałam od Agnieszki przez te lata…i po ślubie, dalej jestem panią Kasią! było mi bardzo przykro, kiedy podczas spotkania z moją rodziną, z wielkim ździwieniem! wszyscy usłyszeli od mojej Synowej, pani Kasiu!, wtedy zapanowała wymowna cisza…
Ukrywałam łzy, ale było mi tak bardzo przykro i źle!
Jestem postrzegana i odbierana jako otwarta, ciepła osoba, kochana i lubiana, ciągle pracuję nad sobą, dążę do samodoskonalenia, wiem, że będzie bardzo trudno zmienić nasze relacje, kiedy nie ma chemii międzyludzkiej, nie ma ciepła, empatii, życzliwości.Bo ileż razy można „przepraszać” za nic, wyciągać ręce i dawać serce na dłoni…?
Są pewne granice!, wszystkiego!
Znam swoją wartość i godność i chyba nie pozwolę na to już dłużej.
Póki co, jest chłód, zimno i niechęć! Bardzo mnie to boli, marzę o serdecznych, zdrowych, rodzinnych relacjach, a może jeszcze mam szansę i znajdę dość siły, aby życie nasze stało się radością i tęsknotą za spotkaniem z Agnieszką?
Serdecznie pozdrawiam wszystkie dobre, mądre teściowe i synowe, które rozumieją miłość do męża i jego matki.
Te dwie piękne miłości…nie muszą ze sobą walczyć, zazdrościć, rywalizować, one dwie są potrzebne do życia, jak woda i powietrze.
Nie tylko dla duchowego rozwoju związku, ale także dla pozytywnych relacji, rozwoju, spełniania marzeń
Dają silę, radość i szczęście w rodzinie i w nowym związku małżeńskim syna, czy córki u progu nowego, nieznanego ŻYCIA.
Z nadzieją, że „pani Kasia”będzie tylko niemiłym wspomnieniem.
Spokojnie. Jak urodzi dziecko, będzie mówić „Babciu” i po problemie 😀
Musze tu napisac co czuje, bo zaraz eksploduje od srodka.
Potrzebuje z kims o tym porozmawiac, bo sie dusze. nie wiem ile tak wytrzymam, ale chyba juz niedlugo; moja tesciowa – mieszka w moim domu, co juz naprawde daj mi sie mocno we znaki.
Od kilkunastu lat mieszkam w uk razem z moim partnerem, mamy 2 corki, kiedy kupilismy dom zaczela przyjezdzac tesciowa na przemian z tesciem, na poczatku to byly takie wizyty po 1-2 miesiace, ale teraz od stycznia 2020 oni oboje sa non stop.(mimo ze kiedys prosto w oczy mi powiedzieli, ze dopoki ja tu bede to oni nigdy nie przyjada i byly sytuacje kiedy po roznych sprzeczkach tesciowa krzyczala nigdy juz tu nie przyjade, ale ciagle jest). Ja i moj partner pracujemy, a ona opiekuje sie dziewczynkami, mozna by powiedziec sielanaka, ale ja juz wysiadam, we wlasnym domu czuje sie jak intruz, w kuchni to do zlewu zeby napelnic czajnik to cud zeby sie dostac, bo ona ciagle cos tam robi, uklada wszystko po swojemu, prawie codziennie cos zbija, potem mowi: to takie nieszczescie sie stalo, albo byl wypadek, w szafce z kubkami na kubki prawie nie ma miejsca, bo poukladala tam 100 rodzaji herbat. Staram sie rano jak wstaje tak wyjsc z domu zeby jej nie spotkac, ale ona jest zawsze, pierwsza osoba jaka widze rano to onas, przed snem ona, trawe kosi, kwiaty podlewa w ogrodze ale w domu burdel na kolkach, kupuje dziewczynka takie rozne zabawki, jakies pierdoly, ktore juz sie nigdzie nie mieszcza, ale by sobie posciel kupila, albo reczniki, to jak mialo przyjechac pogotowie, to nie wiedziala co ma robic, bo ta jej posciel to ruina, nic nie moge w domu zrobic, bo caly czas obserwuje, i nawet jak w nocy schodze sie napic, to ona rano mnie pyta po co schodzilam o 3:30. koszmar. z pracy nie mam ochoty wracac, bo wiem ze ona tu jest, ciagle ja slysze, mam jej dosc, czy ja nie mam prawa mieszkac bez niej???co robic?
A zaproponowalas przejscie na ”TY”? Ja rowniez uzywam formy per Pani w rozmowie z moja tesciowa bo nie smialam ja prosic z poczatku. Teraz… nie chce. Mialam napisac swoja historie ale doslownie nie wiem od czego zaczac. Wiekszosc histori tutaj da sie rozwiazac badz zacisnac zeby i jakos przebolec dla dobra rodziny. Ja trafilam na osobe naprawde szalona i podrecznikowa wrecz psychopatke. Kobieta jest niepelnosprawna i uwieszona na synu. I pomimo tego, ze pomagalam bo uwazalam to za naturalne znienawidzila mnie od poczatku. Zanim komus (tak jak z poczatku mnie) zrobi sie jej szkoda to prosze miec na uwadze, ze ta kobieta zniszczyla zycie nie tylko mnie, swojemu synowi ale takze swojej wnuczce oraz mojej rodzinie ktora musi sie temu przygladac. Pierwszy raz w zyciu kogos nienawidze. Dojrzewalam do tego okropnego uczucia latami. Mowia, ze wybaczenie przynosi ulge. TAK jesli krzywda wyrzadzona minie, ktos okaze skruchce ale ja kazdego dnia budze sie z konsekwencjami owych dzialan. Karma wrocila do niej ze zdwojona sila ale to tez mi nie pomoglo. Jestem zla na meza, ze nie potrafil nas obronic. Na siebie, ze oszukiwalam sie ”ze jakos to bedzie” tyle lat i dalam krzywdzic. Ehhh
Mam juz trzecia tesciowa; co jedna to gorsza; sama tez jestem tesciowa i mam syna jedynaka, ale daje im normalnie zyc; sluze pomoca, gdy potrzebuja; nie wydzwaniam, nie wypytuje, a plotkarstwo- a plotkarą jest wlasnie moja obecna tesciowa- uwazam za prostactwo; dlatego calkowicie odcielam z nia moj kontakt, bo tak sie robi z toksycznymi ludzmi;