Trudna sztuka flirtowania. Czyli jak to robimy dzisiaj i co robimy źle?
Wystarczy mieć świadomość, że flirt to nie propozycja małżeństwa, i od razu zobaczymy, ile korzyści może nam to przynieść. Flirt jest w gruncie rzeczy niezwykle praktycznym narzędziem. Z jego pomocą dość łatwo sprawdzić, czy upatrzony facet jest zainteresowany czymś więcej, czy tylko lubi sobie z nami pożartować. Jeśli to drugie, to przynajmniej nie narażamy się na jawne odrzucenie bądź śmieszność, co zdarza się przy bardziej bezpośrednich próbach zacieśniania znajomości. Wprawna flirciarka wie, jak wyrazić swoje myśli, by dało się to obrócić w żart, gdy mężczyzna nie odwzajemnia uczuć, ale jednocześnie by była to czytelna zachęta dla kogoś, kto liczy na poważniejszy obrót sprawy.
Od flirtu tylko krok do romansu, ale to jednak nie to samo. Jeśli nie patrzymy na reakcje partnera, może nas to zawieść na manowce. Flirt jest zawsze grą dla pary, gdy zatem zaczepiana osoba nie reaguje na aluzje, nie chwyta dowcipu, nie odwzajemnia komplementów – trzeba odpuścić, w przeciwnym razie wyjdziemy na natrętów. A gdy flirt wyraźnie kroczy w niebezpieczne rejony, nie podejmujmy odważniejszych wątków, jeżeli nie mamy w planach zacieśnienia związku, bo niepotrzebnie narobimy komuś nadziei.
A ja sobie tego nie życzę
Z flirtem jest jeszcze ten problem, że dla części kobiet to nic innego jak molestowanie. Faktycznie, flirtowanie dość gładko może się zamienić w seksizm, jednakże stawianie znaku równości pomiędzy oba tymi zachowaniami to spore nadużycie. Flirt zakłada obustronność, jeśli więc pan podrywa panią, a ona ewidentnie nie ma nic przeciwko – gdzież tu molestowanie? Nawet gdy rozmowa przybiera bardzo pieprzny charakter, dopóki dwie osoby idą w tym samym kierunku, wszystko jest ok. Flirtując, czujemy się na swój sposób szczęśliwe, zadowolone i atrakcyjne, tymczasem molestowanie wywołuje w nas zgoła odmienne uczucia.
Flirt nie musi się w żadnym razie zakończyć seksem, a tak właśnie dzisiaj powszechnie się sądzi. I dlatego ta forma damsko-męskich relacji nie cieszy się zbyt dobrą opinią, a flirtujących niemal z automatu kwalifikuje się jako osoby, którym tylko jedno w głowie. Boimy się flirtować, bo nie wypada, bo nie chcemy prezentować się jako słodkie kokietki, bo ktoś to źle odbierze, bo wypadniemy kiepsko, bo dystans bardziej popłaca. Tymczasem mało co przełamuje lody równie skutecznie, co subtelny, kulturalny flirt okraszony szczerym uśmiechem. Może więc warto spróbować i zobaczyć, co z tego wyniknie?
5 komentarzy
Jednym słowem ludzie inteligentni wiedzą gdzie jest granica
Flirt to według mnie gra, przede wszystkim gra słów, a wygrywa ten, kto wie, gdzie jest granica i daje jasno do zrozumienia , ze gra skończona, chyba , że liczy na coś więcej.Zaczyna od flirtu i dalej…
Mowa ciala,gesty i blysk w oku. magia flirtu to super sprawa
Kobiety i wszystko jasne 😉
Uwielbiam flirtować z mlodszi facetowi,to dodaje mi pewności siebie