Trzydziestolatka na zakręcie, czyli przedwczesny kryzys wieku średniego?
Ciekawie pisał o kryzysie Carl Jung, który wierzył, że z natury jesteśmy niejako napędzani, by realizować pewną „ścieżkę życia”. Gdy z niej zbaczamy, pojawia się kryzys, który pozwala nam zweryfikować własne działania i powrócić na odpowiednią drogę. Według Junga, kryzys 30-latków to moment, w którym przenosimy uwagę z siebie na „większą całość”, zaczynamy patrzeć na życie w bardziej globalny sposób, zauważamy jego głębszy sens i swoją rolę w planie większej całości.
Według wielu myślicieli, kryzys w wieku 30 lat pozwala spojrzeć na życie z lepszej perspektywy, doceniając własne potrzeby, co ma przełożenie na poprawę jakości i głębokości relacji z bliskimi osobami.
Kobieta sukcesu? Matka, żona, businesswomen?
Dzisiaj sporo mówi się o tym, że współczesne trzydziestolatki mogą przeżywać rozterki z powodu zmieniających się wzorców „kobiety sukcesu„.
75% kobiet między 25 a 35 rokiem życiem ma poczucie braku harmonii między życiem prywatnym i zawodowym. Czują się rozdarte i przygnębione z powodu trudności łączenia w życiu ról zawodowych z rodzinnymi.
Współczesne trzydziestolatki przeżywają kryzys również z powodu mylnego przekonania, że trzeba mieć w określonym wieku wybrane wydarzenia za sobą, między innymi ślub, narodziny pierwszego dziecka, pewny status społeczny, zawodowy, w przeciwnym wypadku życie staje się mniej warte, gorsze, wybrakowane. Presja społeczna spoczywająca na kobietach jest nadal bardzo silna, a ciągłe ocenianie wyborów i decyzji innych osób praktykowane na każdym kroku. To nie ułatwia i tak trudnej codzienności.
Wiele za nami? Co przed nami? Zaczyna się kryzys, czyli moment zwrotny
Żyjemy szybko, intensywnie. Każdego dnia biegamy z miejsca na miejsce, załatwiając setki ważnych spraw. Pewnego dnia budzimy się i z niedowierzaniem i patrzymy na siebie w lustrze – kim ja jestem? Czy tak ma wyglądać moje życie? Nie można inaczej? Czy jeśli będę żyła tak dalej, to dotrę tam, gdzie chcę? A czego ja w ogóle tak naprawdę pragnę? Czy dzisiaj żyję dobrze? Czy powinnam coś zmienić?
13 komentarzy
Bardzo ciekawy artykuł! Ja mam w zasadzie 27 lat i odczuwam kryzys ale to zawsze jest tylko zeby sie zmobilizować
Pozdrawiam Daria
Dario, masz rację, kryzys jest po coś. Dobrze, że tak do tego podchodzisz 🙂
Za kilka dni mam 30 lat i właśnie dziś dopadł mnie taki zwrotny dzień. Podejrzewam że nie ostatni. Zmieniam pracę, wyjeżdżam z kraju, mam tylko chłopaka, nie miałam nigdy męża, nie mam dzieci. Za to mam kryzys. Czuję że mam za malo, że powinnam mieć więcej, chcę dzieci, chcę męża i stabilności, a czuję że to wszystko nie ma już sensu, bo mam przecież 30 lat, i nie opłaca mi się już w nic życiowego inwestować. Czuję się fatalnie..
…istnieja tez skoki rozwojowe, ktore poprzedza stan podobny do kryzysu wieku sredniego.
Zabawne – czytam Was regularnie a na ten tekst trafiłam z wyszukiwarki. Dziękuję za niego, ja właśnie przez to przechodzę (jeszcze przed trzydziestką) i dobrze wiedzieć, że nie jestem sama…
Marto, bo na kobietapo30 już całkiem sporo tekstów mamy 🙂 Buziaki :*
Ach ta moda na ciągłą aktywnosc nie tracenie czasu , uleganie presji społecznej w sprawach szybkiego slubu, dziecka, dorobienia sie mieszkania, takie życie na ADHD.
A potem bum i zawał w wieku 55-60 i koniec!
Czy nie można wolniej? Tak jak żyło sie jeszcze 40 lat temu i wczesniej?
Po co wam te aktywnosci?
ja. właśnie skończyłam 30 lat i właśnie chyba przechodzę kryzys fajny wpis
ja w tym roku kończę 30 lat ale czuje że dopiero rozkwitam
Ja właśnie nie dawno skonczylam 30 i od roku chyba przechodzę kryzys ktory nie moge zatrzymać… Całe moje życie się zmieniło…przewrocilo do góry nogami jeśli tak to można znazwac…
Mam 32 lata, pewien kryzys przezywam od 6 lat. Wyjechałam za granice wieku 21 lat, kiepska praca, nauka języka i ciagle podnoszenie kwalifikacji. Brak znajomych, gdyż nigdy nie spotkałam ludzi nadających na tych samych falach co ja. Myślałam, że dobrze robie nie tracąc czasu na spotykanie z ludzi z ktorymi się męczę, ale przez to nie poznałam pewnie innych ludzi…Kontakty rodza kontakty… Teraz doskwiera mi samotnosć, wypalenie, kryzys ale już na wszystko na późno.
@Anka, bo to prawda. Spotykanie się z ludźmi, którzy Cię męczą jest stratą czasu. Sama się o tym ostatnio boleśnie przekonuję. Jestem w tym samym wieku, co Ty. Wpadłam w ten piekielny kryzys, czuję, że staję się jakąś inną osobą, czuję, że przestaję być miła właśnie dla tych osób, przy których się męczę. Do tej pory nie byłam taka, zawsze starałam się być miła, grzeczna, taktowna, żeby nikogo nie urazić. I od jakiegoś czasu z tego powodu mam ochotę zwymiotować na własne odbicie w lustrze.
Kontakty rodzą kontakty, ale zazwyczaj są to kontakty bardzo podobne do tych zrodzonych wcześniej, więc uwierz – niczego nie straciłaś. Bardzo dobrze, że inwestowałaś w siebie pod kątem zawodowym. Teraz chyba nadszedł czas na to, żebyś się dowiedziała kim tak naprawdę jesteś i czego oczekujesz w relacji z drugim człowiekiem i w ogóle, co chcesz od życia. Na takie coś nigdy nie jest za późno.
Mam 31 (32) lat, mężatka, czynna zawodowo i… czuję, że jestem wyczerpana. Codziennie z trudem wstaję do pracy. Nie mamy dzieci, nie potrafię zajść w ciążę i pomimo tego, że twierdzę że odpuszczam to wcale nie odpuszczam. Inni ode mnie ciągle oczekują, porównują do innych kobiet.