Główne menu

Tylko „Nie patrz w górę” – film, który ma nam otworzyć oczy?

„Nie patrz w górę” to hit Netflixa. Film, o którym od kilku tygodni jest wyjątkowo głośno. Jedni piszą, że jest to genialna produkcja, z mega ważnym przesłaniem. Drudzy – że absolutnie nie widzą w tym filmie nic ciekawego, że jest nudno, nie da się przetrwać, trzeba przewijać wątki, łatwo zasnąć w trakcie. Jaka jest prawda? Na pewno taka, że jest to opowieść niewygodna. Pokazuje bowiem z całą mocą, że jesteśmy w czarnej d…i co gorsza zaczynamy się w niej urządzać – cytując klasyka (S. Kisielewskiego). To gorzkie przesłanie o wygrywającej w dzisiejszym świecie głupocie. Modzie na kicz, niemądre decyzje i zagłuszanie tych, co mają coś ważnego do powiedzenia.

źródło Netflix

Satyra

Tego filmu nie można oglądać tak po prostu. Traktować wszystkiego dosłownie. Gdy tak do tego podejdziemy – w 100% na serio, to rzeczywiście będzie dziwnie, nudno, zaskakująco. Powiemy, że to badziewie i będziemy dziwić się, że zagrali w nim tacy dobrzy aktorzy! Sama śmietanka Hollywood i bierze udział w takim szlamie?

No właśnie.

„Nie patrz w górę” to satyra, gorzka opowieść o głupocie. Wiele w niej symboli. Jest meteoryt, który dla wielu nie jest po prostu zagrożeniem z nieba, ale najsłynniejszym obecnie wirusem. Są naukowcy, którzy mówią niepopularne rzeczy, nikt nie chce ich słuchać. Na pewno się przecież mylą. W świecie, w którym wszystko toczy się online w cukierkowych barwach, nie ma miejsca na powagę. Ma być zabawnie, śmiesznie, wysyłamy sobie serduszka, lajki. Jakoś to się kręci. A że tandetnie, płytko i żenująco…no co Ty, nie znasz się. Gdzie tu jakieś zagrożenia z nieba. No przestań, nie mamy na to czasu.

Nie patrz w górę

Dlaczego nie patrz w górę?

Bo jeśli zasłonisz oczy, to problem zniknie. Będziesz jak małe dziecko, które ukrywa się za dłońmi i uważa, że jak samo nie widzi, to inni go też nie widzą. Ukryło się. Zniknęło. Lub trochę starsze dziecko, które mówi, że „to nie ja, to on”.

Lub jeszcze inaczej. Jesteś jak dorosły, który żyje chwilą, zabawą, poklaskiem. Nie liczy się to, co przyjdzie. Wszak przyszłość jest niewiadomą. Po co zaprzątać sobie nią głowę? Lepiej po prostu korzystać z tego, co teraz, bezrefleksyjnie, lekko.

Lepiej żyć w poczuciu, że wiem wszystko. Nikt inny nie może mieć racji. Nie ma autorytetów. Telewizja jest najważniejsza. Tam mówią prawdę. A jacyś zwariowani naukowcy, którzy próbują przekazać, co myślą w jakimś tam programie – powariowali. No normalnie, oszołomy.

Jest też gorzko o polityce, politykach, pokazujących, że tak naprawdę nie liczy się dobro społeczeństwa, ale kasa, władza. Podobnie jak bogaci tego świata, osoby szalenie zamożne, one mogą wszystko. Ich i tak zagrożenie nie dosięgnie. Mogą się mylić, nawet jeśli przez ich błędne decyzje zginą niewinni ludzie.

Kiedyś sztuka zmieniała życie. Poeci i pisarze otwierali oczy. Dzisiaj mogłaby taką funkcję pełnić kinematografia. Jednak czy przekaz ma jakąkolwiek szansę trafić do…głupoty, która się szerzy? Dzisiaj przecież głupio być mądrym. Mądrych się hejtuje. A głupim żyje się lepiej.

 

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>