Główne menu

Walenie głową w mur jest bezcelowe. Tylko „łeb” boli

Są ludzie, którzy wiedzą najlepiej. I chętnie swoją nieomylnością się dzielą. Chwalą się blaskiem, oślepiając innych. To prorocy, mądre głowy, bez klasy, zadufane w sobie i przekonane o swojej wyjątkowości tak bardzo, że nie trafiają do nich racjonalne argumenty. Nie uwzględniają „innych prawd”. Ich wizja świata jest objawiona, a każda inna…po prostu słaba. Dlatego nie pozostawiają na innych suchej nitki. Ranią i sądzą, że muszą to robić. W niewybredny sposób nawracają na dobrą, w ich mniemaniu, drogę. Często żyją tak, że próbują wymusić na bliższych i dalszych osobach działania pod ich dyktando. Dopóki patrzysz na nich i słuchasz, oni nie przestają, atakują swoim kaznodziejskim tonem. Czasami idą o krok dalej: obrażają i rozstawiają po kątach. Czy jest na nich sposób? Tak, bardzo prosty!

Czuję się niekomfortowo? To znak, którego już nie ignoruję! Odpuszczam!

Najlepiej ignorować

Szkoda czasu na dyskusję z osobami, których i tak żadna siła nie przekona. Po co mówić do tych, którzy nie chcą słuchać? Trzeba się szanować. Gdy natręt to osobnik z naszego życia osobistego, wystarczy go usunąć, zerwać kontakty. Gdy jesteśmy zmuszone na systematyczny kontakt z nim (bo np. z nami pracuje), warto zachować się dyplomatycznie i trzymać wystarczająco spory dystans.

odciąć się

To zrozumiałe, że jest w Tobie bunt, że nie godzisz się na pewne zachowania. Jesteś wojowniczką, nie lubisz odpuszczać….Ale czasami potrzebę zmieniania świata trzeba wyciszyć i zająć się swoim komfortem. I wtedy pomocna jest metoda bezwzględnego odcinania.

Czasami trzeba powiedzieć wprost

Jeśli zależy nam na relacji i jej jakości, najlepiej powiedzieć pewne rzeczy wprost. Asertywnie, z empatią, ale również z poszanowaniem swojej osoby. To zdumiewające, ale wiele z nas zauważa, że gdy w końcu zaczynamy mówić bez strachu o swoich potrzebach, wyznaczamy własne granice, to otoczenie zmienia stosunek do nas. Takie jasne postawienie grubej linii ułatwia zbudowanie bardziej dojrzałych relacji.

Niestety jest pewien haczyk. Na toksyków i „wszechwiedzących” asertywność nie zawsze działa. Ty mówisz „nie”, a oni tego „nie” nie przyjmują. Dlatego zerwanie kontaktów to jedyny sposób na uwolnienie się z zepsutej relacji.

I uśmiechać się

Czasami zamiast wchodzić w polemikę, lepiej się uśmiechnąć. Paradoksalnie to działa bardziej niż najcelniejsza riposta. Znaczący uśmiech i pewność siebie są w stanie załatwić naprawdę wiele.

W myśl zasady – osoba spokojna to ta, która zawsze wygrywa. Niekoniecznie starcie z kimś drugim, ale własny komfort. A przecież to jest najważniejsze.

Robić swoje

Najlepiej robić swoje. Czas lubi weryfikować pewne postawy. Osoby, które są fałszywe, prędzej czy później, same potykają się o własne nogi. Ignorowanie głupich zaczepek i niewdawanie się w jałowe dyskusje na dłuższą metę zazwyczaj się najbardziej opłaca.

Nie warto nazbyt starać się o kogoś uwagę i akceptację.

Zrozumieć

Gdy ktoś Cię atakuje, oskarża czy pomawia, naturalna staje się złość i chęć zemsty. Okiełznać ją potrafią tylko nieliczni. Ci najsilniejsi… Przede wszystkim ci, którzy rozumieją, że nie warto się zniżać do pewnego poziomu, a jest nim poziom wściekłego skrzywdzonego dziecka, które atakując drugą osobę, chce się poczuć lepiej. Inaczej na danym moment nie potrafi. Zrozumienie jego nieszczęścia może pomóc nam zamienić złość na…współczucie. Może też uświadomić nam, że pewne osoby kiedyś (być może) dojrzeją do dyskusji. I że niekoniecznie musimy się poczuwać do obowiązku, by ten bolesny proces im ułatwiać. Sztuką jest bowiem zachowanie spokoju i nieprzyjęcie negatywnej energii od osoby, która aż nią kipi. Niech ta energia zostanie z nią. To do niej przecież należy.

    2 komentarze

  • jotka

    To ważne, o czym piszesz . Nie wszyscy zrozumieją nasze intencje, są osoby, którym pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć, może nawet nie warto, dlatego często po prostu ich unikam, nie mam już ochoty na zbawianie lub naprawianie całego świata…

  • Jeremi

    Boleśnie odczułem przypisywanie mi złych intencji, którymi wcale się nie kierowałem. Bywa, że treść moich maili też czasem jest opatrznie rozumiana. Tu trzeba cierpliwości i stanowczego sprostowania. Dopiero wtedy, gdy nie podziała i rozmówca uparcie obstaje przy fałszywej interpretacji moich postępków czy słów, odpuszczam. Zostawiam go z błędnymi mniemaniami sam na sam.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>