Według badań 40% par po rozstaniu wraca do siebie
Pary rekordziści rozstają się nawet dziesiątki razy. Za każdym razem śmiertelnie poważnie. Już na zawsze i bez powrotu…Na jakiś czas, bo za chwilę znowu są razem. To ich patent na codzienność. Rozstawać się i schodzić. Gwałtownie kłócić i gorąco godzić. Zresztą nie tylko w takich skrajnych przypadkach podejmuje się decyzję o powrocie po rozstaniu. Okazuje się, że według niektórych statystyk nawet 40% par po rozstaniu próbuje zacząć jeszcze raz (Dailey i in., 2009) . I zazwyczaj, na co wskazują znowu statystyki, nie wychodzi im to najlepiej, w myśl zasady nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (która nomen omen ma oznaczać, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeczy, bo za drugim razem rzeka po prostu będzie inna, z uwagi na upływ czasu i bieg prądu rzecznego. Nic nie pozostaje takie samo, wszystko się zmienia).
Schodzimy się? Czyli już będzie dobrze
Nie ma reguły, ale są pewne statystyki. W ich rozumieniu pary schodzące się po rozstaniu zazwyczaj (ale oczywiście nie zawsze!) budują mniej stabilne i szczęśliwe relacje niż pary, które nigdy się nie rozstały.
Dlaczego?
Nie bardzo wiadomo. Okazuje się, że takie reaktywowane pary są mniej pewne siebie, mniej ze sobą związane, zgłaszają mniejszą satysfakcję ze związku i większą niepewność. Tak mówią badania.
Po tygodniach, miesiącach, latach
Rozstanie, zwłaszcza w długoletnich związkach to niezwykle trudny moment. Trzeba zakończyć coś, co pochłaniało naszą uwagę w wielkim stopniu, na nowo ułożyć sobie rzeczywistość, poradzić sobie z nową wersją siebie, już bez partnera, z innym trybem dnia, sposobem spędzania wolnego czasu. To rodzi wiele emocji. Często potrzebne jest odbudowanie poczucia własnej wartości, zwłaszcza jeśli powodem rozstania była zdrada, oszustwo.
Tymczasem wiele osób po takich trudnych doświadczeniach decyduje się być ponownie razem. Na taki krok decydują się po tygodniach po rozstaniu, ale także miesiącach i latach.
Dlaczego? Powodów jest mnóstwo. Nostalgia, miłość, być może jakaś ukryta potrzeba odmłodzenia się i powrotu do przeszłości, tego, co było.
Dlaczego wracamy do byłych?
Powodów, dla których wracamy do byłych partnerów jest sporo. Najczęściej chodzi o nostalgię, miłe uczucia, którymi darzymy byłych. Ciągle tli się uczucie, pojawia się nadzieja na to, że tym razem wyjdzie lepiej. Chcemy naprawić błędy z dawnych lat, coś sobie i innym udowodnić. Być może zrozumieliśmy błąd. Dostrzegamy, że rozstanie nie było dobre, mogliśmy dłużej walczyć, bardziej się starać i teraz chcemy spróbować ponownie.
Widzimy partnera w całkowicie nowym świetle. Dostrzegamy go inaczej.
Być może po latach sami dojrzeliśmy. Każdy się zmienił i wspólne bycie razem może wydawać się nam na danym etapie życia dużo lepszą opcją. Pewne przeżycia, których doświadczyliśmy oddzielnie pozwoliły nam znaleźć to, czego przedtem długo szukaliśmy.
Poza tym ludzka psychika działa w ten sposób, że wraz z upływem czasu zaciera przykre wydarzenia. W konsekwencji po czasie wspominamy związek jako dużo lepszy niż był w rzeczywistości, niemal całkowicie zapominając, co było powodem naszego rozstania. Idealizując przeszłość, zwiększamy nasze pragnienia, by wrócić do tego, co było.
A może to dobry pomysł?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony badania pokazują, że związki po reaktywacji generalnie są mniej szczęśliwe. Wiele par doświadcza rozczarowania, bo problemy, których doświadczali w poprzednich związkach, również w tym konkretnym sprzed rozstania – nie znikają, ale pojawiają się ponownie. Dzieje się tak zwłaszcza, jeśli pewnych rzeczy nie przepracowali.
Jednak czy to argument za tym, by uważać jednoznacznie, że na pewno się nie uda? Na pewno nie. Każda sytuacja, każda relacja jest inna i wymaga odrębnego traktowania.
To, co na pewno warto podkreślić to fakt, że jeśli w związku była przemoc, czy to psychiczna czy fizyczna, wracanie do takiej relacji niemal w każdy przypadku to będzie zły pomysł. W pozostałych przypadkach…to zależy. Jeśli wszystko przemyśleliśmy, wyciągnęliśmy mądre wnioski, to zawsze jest szansa, że się uda.
Zostaw komentarz