Główne menu

Współcześni mężczyźni nie nadążają za kobietami?

„Napisz o tym, co widać gołym okiem. O schemacie. O tym, że kobiety szybko zmieniają się, dojrzewają, osiągają sukcesy. A mężczyźni coraz częściej pozostają w tyle. Ona zadbana, wykształcona, pnie się coraz wyżej. A on wymięka. Coraz bardziej odpuszcza. Coraz częściej pije piwo zamiast wziąć się za siebie. On nie czuje się dobrze w takim układzie. Gdzie to ona już nie goni jego, to on nie może dogonić jej” – napisała. I temat rzeczywiście jest godny uwagi. Tylko czy tak rzeczywiście jest? Kobiety rozwijają się w ekspresowym tempie, a panowie dostają zadyszki? A może jest całkiem odwrotnie?

Współcześni mężczyźni nie nadążają za kobietami?

Trochę statystyk

Więcej kobiet niż mężczyzn ma wyższe wykształcenie. Przewagę tę widać nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach Unii Europejskiej.

Niestety wyższe wykształcenie nie zapewnia lepszych zarobków. Statystyczna kobieta zarabia co najmniej tysiąc złotych mniej od statystycznego mężczyzny. Oczywiście różnice indywidualne mogą być znacząco większe. Wielokrotnie suma zarobków mężczyzn jest kilkukrotnie wyższa niż suma zarobków kobiet. I na odwrót – podobnie. Coraz częściej to kobiety zarabiają więcej. I nie jest to subtelna różnica, ale taka, która sięga nawet 100 czy 200%.

Z punktu psychologicznego sytuacja wygląda jasno. Związek, w którym mężczyzna zarabia więcej nie jest tak zagrożony rozpadem, jak związek, w którym kobieta zarabia więcej. Jednak w dużym stopniu zależy to od postawy mężczyzny. Mianowicie od tego, jak bardzo ma on tradycyjne podejście do związku. Jeśli wysokie zarobki partnerki uderzają w jego dumę, to mamy problem.

Z drugiej strony faktem jest, że niektórym panom nie przeszkadza, że kobieta zarabia więcej od nich. Ba, nawet czują z tego powodu dumę, a jednocześnie mniejszy stres i napięcie. Wiedzą, że odpowiedzialność za utrzymanie rodziny nie spoczywa tylko na ich barkach, co zmniejsza nawet ryzyko wystąpienia wielu chorób mających wpływ na zdrowie i długość życia.

Panowie, którzy wiedzą, że ich partnerki zarabiają więcej, niekiedy angażują się bardziej w prowadzenie domu i w opiekę nad dziećmi, umożliwiając dalszy zawodowy rozwój kobiet.

On jest za słaby?

W czym zatem problem? Skąd opinia, że mężczyźni nie nadążają, szybko się gubią, a po rozstaniu radzą
sobie zdecydowanie gorzej od kobiet?

Czy taki pogląd jest prawdziwy?

I tak i nie. Bo jak to w życiu bywa, to zależy.

Przede wszystkim zależy od kobiety, czy akceptuje to, że jej mąż czy partner nie osiąga tyle sukcesów, co ona? Że zarabia mniej? Czy ona przyjmuje to, że on nie chce się rozwijać lub rozwija się w taki sposób, w jaki się jej nie do końca podoba? Czy ona rozumie to, że on stawia na to, co ona odrzuca? Samopoczucie mężczyzny zależy w dużym stopniu od tego, jak jego partnerka postrzega jego pozycję w związku, czy go szanuje, docenia za wysiłki, czy może pogardza nim i na każdym kroku daje do zrozumienia, że on nie ogarnia? Mężczyźni, tak jak kobiety potrzebują wsparcia, szacunku i docenienia.

Jest też druga strona medalu. Oczywiście znaczenie ma to, jak do sytuacji podchodzi mężczyzna. Czy wspiera swoją partnerkę w rozwoju, czy może podcina jej skrzydła? Wszystko po to, żeby ona nie rozwijała się za bardzo i zbyt szybko? Czy jej sukcesy traktuje jako powód do dumy, czy zagrożenie dla siebie? Czy w końcu motywuje go jej zapał i sam działa, by żyło się im lepiej? Czy może odpuszcza i nie robi kompletnie nic, żeby się rozwijać?

Życie to jednak droga, mnóstwo okazji do rozwoju, dojrzewania. I ważne, żeby obie strony patrzyły na tę
drogę w podobny sposób. Jeśli jedno chce fruwać wysoko niczym orzeł, a inne zadowala się dreptaniem po ziemi i wyciąganiem z ziemi robaków jak kura, to mamy problem. Ciężko o kompromis. Bo nie da się porównać kury do orła. Ich życie wygląda zupełnie odmiennie. Nie gorzej, ale inaczej.

Czy mężczyźni dziś nie nadążają?

Kobiety dzisiaj są silne. Często nie dlatego, że chcą, ale że muszą. Nauczyło ich życie, że mogą liczyć
tylko na siebie.

Jako kobiety rozwijamy się i spełniamy marzenia. I doskonale, jeśli przy tym robimy to mądrze. Nie wdeptujemy obcasem w ziemię męskiego ego, nie zmiatamy z otoczenia „słabszych kobiet”, lubimy swoją siłę, ale nie wykorzystujemy jej do podkopywania innych. Wybieramy sobie na partnerów mężczyzn, którzy nas wspierają i których my wspieramy. I gdy tak jest, nikt za nikim nie musi gonić, nic nikomu udowadniać. Wtedy rozwijamy się, oboje, kobieta i mężczyzna, bo to dla nas cel. Wspieramy się nawzajem i nie wykorzystujemy faktu, że komuś idzie lepiej, czy gorzej. I wtedy jest spokojnie i inspirująco jednocześnie.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>