Za stary lub za młody na randkę z Tobą? Czyli jaka różnica wieku jest nieodpowiednia?
Z jednej strony mówi się, że dusza nie zna wieku…Z drugiej jednak społeczeństwo powątpiewa w miłość i czyste intencje między partnerami, którzy znacznie różnią się od siebie wiekiem. Dotąd nie ma zgody co do tego, gdzie znajduje się ta granica, poza którą związek nie jest dobrym pomysłem. Jedni przyjmują taką zasadę – jeśli mogłabym być Twoją matką, jesteś dla mnie za młody, inni od razu odpowiadają, że z mężczyznami bywa różnie, nawet „wiekowy” pan mentalnie może pozostać dzieckiem, a ten dopiero co kończący 20 lat nierzadko swoim poziomem bije na łeb na szyję innych mężczyzn starszych o kilka dekad.
Jaka jest zatem prawda? Czy w miłości naprawdę nie chodzi o wiek? W związku nie ma mowy o przeszkodzie wyznaczonej przez „jakąś liczbę”? Liczą się tylko podobne idee, zainteresowania, cele i sławetna…chemia, przyciąganie dwóch pierwiastków? A może wiek to nie tylko liczba, to życiowe doświadczenie, które znaczy więcej niż pozornie może się wydawać…?
Zasada siedem
Istnieje przekonanie, że akceptowalny społecznie wiek partnera, z którym możemy iść na randkę określa prosty wzór.
Nasz wiek należy podzielić na pół i dodać 7, czyli jeśli masz 30 lat, możesz bez obaw umówić się z mężczyzną, który ma (15+7) 22 lata.
Druga strona reguły wyznacza maksymalny wiek. W tym przypadku od naszego wieku odejmujemy 7 i powstały wynik mnożymy razy 2. Tak uzyskujemy (30-7= 23×2=46). Więcej o tej regule.
Zasada ta wyznacza wiek, w którym partnerzy mogą się ze sobą spotykać, by nie sprowadzać na siebie sankcji społecznych.
Trudno jednak obejść się wrażeniu, że w realnym życiu „więcej uchodzi” mężczyznom niż kobietom. To właśnie panie są bardziej napiętnowane, gdy decydują się na młodszego partnera. Mężczyznom zdecydowanie więcej wolno…Czy jednak jest sens się w ogóle tym przejmować? Brać pod uwagę jakieś liczby, konwenanse?
Czy zasada siedem ma potwierdzenie w wyborach kobiet i mężczyzn?
Naukowcy Buunk i współpracownicy w 2000 roku poprosili kobiety i mężczyzn, by ocenili oni wiek, który jest odpowiedni do różnych poziomów zaangażowania: zakochania, seksu na jedną noc, poważnego związku, fantazji seksualnych. Uzyskane dane Buunk porównał z zasadą siedmiu (opisaną powyżej).
Okazało się, że mężczyźni są dużo bardziej konserwatywni, gdy poszukują partnerki na stałe, do poważnego związku, niż zakłada reguła siedmiu. Wybierali oni znacznie wyższy wiek minimalny partnerki niż wskazywała na to omawiana zasada. Całkiem inaczej wyglądało to w fantazjach, w których mężczyźni widzieli seks z dużo młodszą partnerką (na przykład panowie 60-letni wyobrażali sobie współżycie z 20 latką – czyli kobietą znacznie młodszą niż dopuszcza wyżej omówiona reguła).
Całkiem inaczej wygląda sprawa, jeśli uwzględnimy maksymalny akceptowalny wiek partnerki. Okazuje się, że przeciętny mężczyzna przez całe życie zakłada, że partnerka powinna być miej więcej w jego wieku, maksymalnie o kilka lat starsza. Inne wskazania w badaniu przeprowadzonym przez Buunka są bardzo rzadkie.
Jak to wygląda u kobiet? Większość fantazjuje o młodszym kochanku, ale około 40 roku życia bierze pod uwagę poważny związek z panem mającym 35 lat i starszym. W drugą stronę kobiety w badaniu Buunka są również mniej tolerancyjne. Zasada pół i siedem mówi, że 30-letnia kobieta mogłaby bez żadnych wątpliwości spotykać się z 46-letnim mężczyzną. W praktyce panie w badaniu zgłaszały, że akceptują wiek w granicy 37 lat (mniejszym niż 40).
Pytanie tylko, czy zakochując się, obliczamy w głowie, jaka różnica wieku jest akceptowalna? Czy dokonujemy analiz? I odrzucamy wszystkich, tych, którzy metryką nie pasują do odgórnych ustaleń? Z pewnością jeśli mamy na to czas i siły, to trudno mówić o gorącym uczuciu…Zatem wydaje się, że gdzie mowa o prawdziwej miłości…wiek nie gra roli. Też tak myślicie?
8 komentarzy
mam 32 lata. narzeczony ma 54. tyle w temacie..
Jeśli mogłabym być jego matką, to jest stanowczo za młody.
Nie wiem, jak jest u innych – mnie zawsze pociągali młodsi chłopcy (nawet z czasem – dużo młodsi), ale męża mam tylko o rok młodszego – i nie żałuję, przede wszystkim dlatego, że wychowaliśmy się w tych samych czasach, w tych samych latach przypadło nasze dzieciństwo, nasze ciała starzeją się w podobnym tempie, zbiór doświadczeń, jakie mieliśmy przed poznaniem się też był podobny, to nam bardzo pomogło.
Moja Pani jest dziesięć lat młodsza ode mnie i niech tak zostanie Emotikon tongue
Ja mam 32 lata,a mój mąż ma 32 🙂 hahaha
Myślę, że 10 lat różnicy to maksimum.
;/ tragedia, ocenianie, standaryzowanie…
zakochując się nie mamy metryki przyczepionej na czole…mój narzeczony jest 24 lata młodszy ode mnie.
-nigdy nie myślałam, że coś takiego mnie spotka, uważałam, że 5 lat różnicy to max. w związkach partnerskich, jakie mogę przyjąć (zarówno w górę, jak i w dół)…
-sytuacja potrafi zaskoczyć…i gdzieś tam w dali słychać chichot losu.
Serce nie sługa, a życie też czasem nas zaskakuje. Nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym mieć coś z kimś 18 lat młodszym, ja mam 49, on 31 i łączy nas coś fajnego, młodzieńczego, takie klasyczne „nadawanie na tych samych falach”. Nie wybiegamy w przyszłość, cieszymy się sobą tu i teraz 🙂