Zdrowie przede wszystkim! Czy można żyć zdrowo i na luzie?
Zdrowie było zawsze cenne, zdrowia życzy się każdemu przy okazji urodzin, zdrowia nie da się kupić, zdrowie jest najważniejszą wartością dla każdego, niezależnie od wieku.
Wszystko to jest dla nas jasne i przejrzyste, ale gdy zaczniemy zagłębiać się w temat zdrowego trybu życia, zdrowej żywności i bycia fit, to zaczyna nas to przerastać.
Za dużo dobrych rad, za dużo informacji atakujących nas z każdej strony typu „co się powinno, a czego nie”. Odwieczne pytania i dyskusje – czy jeść masło, czy margarynę? Czy jeść w ogóle mięso? Jak odpoczywać – aktywnie na siłowni, czy leniuchować?
Miliony pytań i miliardy odpowiedzi. I żeby się w tym wszystkim nie pogubić, warto posłuchać rozsądku, naszego samopoczucia, siebie samych. I przyjrzeć się naszym dziadkom, którzy wiele lat przeżyli w zdrowiu, a przede wszystkim szczęśliwie, nie korzystając z tych wszystkich suplementów diety, odżywiając się normalnie, drzemiąc pod piecem i relaksując się na swój sposób.
Zdrowie must have!
Dzisiaj zdrowie to nadal najcenniejsza wartość, ale dodatkowo, a może i przede wszystkim – zdrowie to moda. Zdrowie, obok fajnych ciuchów – to bycie dzisiaj fit – jest prawie jak must have dla kurtki jeansowej, która wróciła na salony.
Zdrowie to produkt, na którym można dużo zarobić. I tak oblężenie przechodzą siłownie – ścigając się ze sobą, która jest tą najmodniejszą na mieście, suplementy diety dla pięknych włosów, paznokci, skóry itd. – znikają z półek w aptece, szybciej niż leki. A na ulicach tłumy biegaczy, którzy ćwiczą do kolejnych maratonów, tak chętnie organizowanych przez miasta. I dobrze i źle, że tak się dzieje. Bo znowu zapędzamy się w ciemny zaułek, gdzie liczy się to, co na wierzchu widać, a nie to, co w środku czuć.
Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem
A jak jest naprawdę? Rzeczywiście to często trochę bezmyślnie, podążamy za modą i reklamami, za tym sławnym ostatnio „must have”.
I tak w większości dostępne suplementy diety bardziej szkodzą niż pomagają, a ich przyswajalność w porównaniu z jedzeniem, jest znikoma. Oczywiście są witaminy, których jest zbyt mało w pożywieniu i trzeba je dodatkowo zażywać w postaci np. witaminy D z wit.K2, magnezu z wit.B6, czy witaminy C z rutyną przy przeziębieniu.
I tak nie każdy powinien biegać na siłownię i wytapiać siódme poty, i nie każdy może być maratończykiem.
Stop! Zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy – czy to, co robię, rzeczywiście sprawia mi frajdę? Czy nie przesadzam przypadkiem z wysiłkiem i z byciem za bardzo fit (było- z za pięknymi włosami)? Czy kolejne podjęte przeze mnie wyzwanie, rzeczywiście daje mi szczęście? Odpowiedź pozostawiam każdej z Was z osobna.
Osobiście, moda dla mnie jest modą, znam swoje ograniczenia, znam sport, który mnie nie męczy, a sprawia radość i uwielbiam czasami spędzić pół dnia na nicnierobieniu. A i na dodatek jestem mamą, więc jak mam wybierać pomiędzy wieczornym wyjściem na basen, a snem to wybór jest dla mnie oczywisty :). Raz w tygodniu systematycznie – joga, dla poprawy samopoczucia – rower przy letniej pogodzie, codziennie spacer – to moja recepta na bycie aktywną i zdrową.
Każda z nas powinna posłuchać samej siebie, co sprawia jej frajdę, po czym czuje przypływ energii, bo ruch i aktywność to wydzielanie endorfin, tak potrzebnych nam do życia.
Podobnie jest z jedzeniem. Są ekoprodukty z certyfikatami, które powinniśmy stosować w naszej diecie, ale są też dobre i zdrowe produkty w marketach, wystarczy tylko czytać etykiety. A i jest jeszcze rynek ze świeżymi warzywami, owocami i wiejskimi jajami.
Jak rozejrzymy się po okolicy, to naprawdę nie trzeba jechać do centrum miasta, po żywność ekologiczną ze specjalistycznego sklepu, co tanie niestety nie jest. Aby się zdrowo żywić, wystarczy korzystać z prostych produktów (im krótszy skład na etykiecie, tym lepiej), nie dosładzać herbaty i nie dosalać za dużo potraw, zaopatrzyć się w klasykę: miód naturalny, jaja wiejskie, mleko świeże, chleb żytni, sezonowe owoce i warzywa.
I nie być restrykcyjnym w tym, co jemy. Pozwólmy sobie czasami na ciasto, czekoladę, lody, domowe frytki, itp. Wszystko jest dla ludzi. I jeżeli raz na jakiś czas, zjemy coś „niezdrowego”, a sprawi nam to radość, to trudno, stało się 😉
Człowiek szczęśliwy – człowiek zdrowy
Wracając do naszych najbliższych przodków, do pokolenia naszych dziadków, które przeżyło wojnę. Były to czasy niedojadania, żywienia się tym, co się samemu wyhodowało. Były to także czasy pełne stresu i niepokoju o własne życie, a jednak te pokolenia żyły najdłużej, bo często do 90 lat, bez chorób cywilizacyjnych typu nowotwory, cukrzyca, otyłość.
Sekret tkwił w tym, że każdy z nich wsłuchiwał się w siebie i był codziennie aktywny! I nie była to aktywność typowo sportowa, tylko ciężka praca w polu, albo prowadzenie domu, który zamieszkiwały kiedyś pokolenia. Ale był też czas na odpoczynek, na drzemkę w ciągu dnia.
Przykładowo, moje obie babcie dożyły w dość dobrym zdrowiu do 90-tki, a mieszkały w mieście, ciężko pracowały, miały gromadkę dzieci, bez męża, który zginął na wojnie. Nie było wtedy siłowni, a była praca w domu, nie było zbyt wielu aptek, a witaminy czerpano głównie z pożywienia, owoce i warzywa jadło się sezonowo z własnego ogródka, masło było jedynym smarowidłem, smażyło się na smalcu.
Całą radość życia ludzie czerpali z prostego powodu – że są, że żyją, że otaczają się ludźmi. I to wystarczyło do bycia fit, do bycia zdrowym i do bycia szczęśliwym do późnej starości. Dla mnie to tajemnica życia.
Dziś niestety mamy zupełnie inaczej i wcale nie lepiej. Pożywienie często jest skażone zbyt dużą ilością antybiotyków i pestycydów pryskanych na owoce i warzywa. Nasza praca nie jest zbyt wymagająca ruchowo, bo to głównie siedzenie przed monitorem komputera. Poruszamy się zwykle autem, komunikacją miejską, bądź windą na pierwsze piętro budynku. Ani tryb życia, ani żywność kupowana najczęściej w marketach, nam nie służą. Mimo, że kiedyś były ciężkie czasy wojny, dziś mając wszystko podsunięte pod nos, żyjemy o wiele mniej zdrowiej. Ale są na to sprawdzone i proste sposoby.
Zdrowe nawyki, bez wysiłku
Tak, to możliwe! Można zdrowo żyć, smacznie jeść i korzystać z życia pełną piersią. A oto kilka moich codziennych „zdrowych nałogów”, które wchodzą w krew, dbają o mnie i moich bliskich i nie kosztują zbyt dużo wysiłku:
- Zakupy – im prostsze produkty, tym lepiej. Wystarczy zaopatrzyć się w miód, masło, jaja, przetwory mleczne, sezonowe warzywa i owoce – wszystko najlepiej zakupione w piekarni, w warzywniaku, itp. Ważne – czytajmy etykiety i na tej podstawie wybierajmy żywność.
- Codziennie – rano po obudzeniu się, wypijam szklankę letniej wody z sokiem z cytryny – oczyszcza z toksyn i wzmacnia organizm.
- Codziennie – zajadam miód na śniadanie, czy na kanapce, czy w owsiance.
- Codziennie – piję filiżankę czystka, który działa przeciwzapalnie i też oczyszczająco.
- Codziennie – nie dosładzam herbaty, kawy i nie przesalam potraw, a je przyprawiam.
- Codziennie – 30 minut leżenia w ciszy, najczęściej popołudniem tzw. poobiednia drzemka.
- Prawie codziennie – stosuję nasiona chia do owsianki i jogurtu oraz olej lniany, rzepakowy, czy z pestek dyni, zamiast sosów do obiadu.
- Prawie codziennie – zjadam coś słodkiego, ale z umiarem i wybierając dobre w składzie słodkości, czy to czekolada, czy ciastko.
- Raz w tygodniu przez cały rok (obowiązkowo!) – joga przez 1,5h dla zdrowego ciała i ducha.
- Prawie codziennie – wysypiam się, minimum przez 8 godzin.
- Codziennie doceniam życie, ciesząc się z małych drobiazgów, spacerując i obserwując przyrodę, rozmawiając z ludźmi, a nie z telefonem. Po prostu cieszę się życiem!
12 komentarzy
pewnie, że można. wszystko jest dla ludzi, ale w granicach rozsądku :)!
<3
Jak zostało powiedziane – wszystko jest dla ludzi. gdy byłam młodsza, urodziłam dziecko, to próbowałam różnych form aktywności, różnych diet itd. Prawda jest, ze coś co nam nie pasuje lub robimy za kare, nie przynosi efektów i nie cieszy. Każdy musi znaleźć coś dla siebie i trudno o uniwersalna receptę.
Zdrowie jest bardzo ważne i co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości, ale wydaje mi się, że ta moda na zdrowe odżywienie, bycie fit i w ogóle idzie trochę w złym kierunku. Wielu ludzi nie podchodzi do tego z umiarem, tylko totalnie się w tym zatraca.
No tak, a potem jest zdania, że nie można już żyć inaczej…
Tak zdrowie jest ważne i ważne jest to, żeby robić wszystko z umiarem, a nie odmawiać sobie wszystkiego, bo fit, bo dieta, do coś tam. Życie mamy jedno i nie wyobrażam sobie codziennie jeść tylko owsiankę i jabłka.
To prawda. Jest za dużo smaków, by z nich wszystkich tak po prostu rezygnować…
Mnie sie wydaje, ze nadmierne spinanie się i popadanie w skrajności (w tym obsesja na punkcie zdrowego trybu życia)nigdy nie wychodzi na dobre, do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem.
Tak, ja też nie znoszę fanatyzmu w żadnej postaci…
Prawie codziennie – stosuję nasiona chia do owsianki i jogurtu oraz olej lniany, rzepakowy, czy z pestek dyni, zamiast sosów do obiadu.”
Kilka linijek wyżej o owocach sezonowych i najprostszych produktach naszych babć i prababc. Trzymajcie się kierunku który obrany jest w tekście!
Aaaa i chia wypada blado przy naszym lnie. Więc polecam to co Nasze
A no właśnie, niektórzy przesadzają z tym zdrowym stylem życia. Znam kilka takich osób, sama gdzieś czasem czytam różne rzeczy o zdrowym odżywianiu, czy ciekawych ćwiczeniach, a;e nie daję się zwariować.
Niestety żadna skrajność nie jest dobra…