Zmęczenie po 30 dotyczy każdego. Norma a może impuls do zmian?
Jesteśmy zmęczone. Bo uwierzyłyśmy, że da się pogodzić wszystko. Inni dają radę, to dlaczego mi nie ma
się udać? Przez lata nawet to się sprawdzało. Jakoś się kręciło. Dom, praca, rodzina, dzieci, ładny wygląd, szczupła sylwetka, zdrowa dieta, gładka twarz, gęste włosy…. Jednak w końcu doszłyśmy do ściany! Rozsypałyśmy się wewnętrznie… I rozejrzałyśmy się do około. Okazało się, że prawie wszyscy tak mają. Tak jak my. Zniecierpliwienie, wypalenie, rozdrażnienie, potworne zmęczenie. Coraz mniejsza radość, coraz większy stres. Niektórzy jednak lepiej, inni nieco gorzej udają. Wmawiają sobie, że ogarniają. Ich ciała mówią jednak coś innego. W ich oczach widać prawdę.
W końcu się wyspać
Przyzwyczaiłyśmy się nie dosypiać. Wiemy co prawda, jak ważne są zdrowe nawyki, higiena snu, czas na odpoczynek… Co z tego, jak się tak po prostu nie da. Nie ma czasu. Zbyt wiele obowiązków, a doba nie jest z gumy. Trzeba wybierać – zaopiekowane, szczęśliwe dzieci, czy sen. Własny rozwój, czy wyspanie się. Wybór jest prosty. Poza tym kiedyś trzeba też spotkać się ze znajomymi. Większości pasuje w godzinach mocno wieczornych. Bo pracujemy, uczymy się, ścigamy się z czasem. Noc zawsze jest za krótka na sen.
Nic dziwnego, że marzymy o śnie. I urlop właśnie na to przeznaczamy. Pierwsze dni są po to, by dobrze się wyspać. To daje jednak tylko chwilową ulgę…bo niestety nie da się wyspać na zapas.
Mieć święty spokój
Mieć taki dzień, kiedy nikt od nas nic nie chce. Kiedy nie trzeba wstać do dzieci. Podawać śniadania, sprawdzić, czy dzieci są spakowane do szkoły. Nie odwozić do przedszkola. Zapomnieć o lekcjach i wywiadówkach. Mieć taki dzień, kiedy pies nie skacze ze smyczą w pysku, kot nie miauczy, bo pusta miska. Szef się nie złości. Lodówka nie woła z głodu, bo pusta. Mieć taki dzień, kiedy jest cisza i spokój.
Nawet listonosz nie ma odwagi zapukać do drzwi. Nikt nic od nas nie chce, o nic nie pyta, nie prosi o radę. Nie płacze, nie awanturuje się, nie domaga uwagi. Mieć czas na bycie, proste czynności. Robić to, co trzeba tak wolno, jak ma się na to tylko ochotę. Nie musieć nikomu nic udowadniać, z nikim o niczym nie rozmawiać…nie słuchać żali, ani też szczęśliwych nowin. Po prostu skupić się na sobie…. I celebrować ciszę.
Rozczarowanie rzeczywistością
Po 30 coraz częściej zauważamy, że to, w co wierzyliśmy to fałsz. Te wszystkie coachowskie hasła o samorozwoju, o tym, że można mieć wszystko, że każdy może mieć to, co chce….to mit, sielankowa
wizja, utopia. Można je włożyć między bajki. To tak nie działa. Te gorące mowy pomagają tylko tym,
którzy je głoszą. Bo napełniają im kieszenie.
Życie jest dużo bardziej skomplikowane, a na pewno nie jest sprawiedliwe. Jedni mają mniej od drugich.
I nawet wielka pracowitość tego nie zmienia. Trzeba mieć szczęście, żeby w życiu nie harować. Bywa, że i ono nie wystarczy. Są ograniczenia, które po prostu tak mocno nas stopują, że na samym wstępie możemy jedynie liczyć na ochłapy, okruszki z wielkiego tortu znajdującego się wysoko na stole, poza zasięgiem naszego wzroku.
Taka analiza swojego miejsca na ziemi może wiązać się z prawdziwym smutkiem, żalem i poczuciem
przegranej. Może też jednak dać nam impuls do poszukania szczęścia tam, gdzie ono naprawdę się kryje –
w prostych rzeczach, aktywnościach, w darach, których nie można kupić za żadne pieniądze.
Zmęczenie po 30
Czasami zmęczenie po 30 jest motywacją do zmian. Widzimy, że wyścig szczurów co prawda bywa
uzależniający, ale nie prowadzi donikąd, a na pewno nie tam, gdzie chcielibyśmy iść.
Być może rozwiązaniem jest trochę odpuścić. Chcieć mniej? Nie walczyć na siłę? Skierować swoją uwagę na to, czego zawsze pragnęłyśmy, ale z jakiegoś powodu bałyśmy się po to sięgnąć. Zrozumieć, że nie wszyscy muszą żyć tak samo. Jeden wzór na nowoczesną codzienność nie jest receptą dla wszystkich.
Można z czegoś zrezygnować, ale zyskać coś całkiem innego, często dużo wartościowszego. Zmęczenie życiem bywa dla wielu przełomem.
Jedni się obudzą i próbują funkcjonować nieco inaczej. Inni zignorują odczucia ciała. Powiedzą sobie, że tak ma być. Nie da się inaczej. I będą szli przez życie tak samo, może nieco szybciej, bardziej wydajniej, ale w podobnym tonie. Kto ma rację? Kto wybrał najlepszą drogę? To oceni historia. Czas, kiedy nie będziemy już tylko po 30, ale po 60 a może 70 i na życie spojrzymy być może całkiem inaczej niż teraz. Wtedy będziemy wiedzieć, czy podjęliśmy dobrą decyzję, czy żałujemy. A jeśli żałujemy, to czego.
Zostaw komentarz