Zmienić wszystko…czyli odważne decyzje w kwiecie wieku
Na nasze ogłoszenie o poszukiwaniu kobiet po 30-stce, które mają ciekawe zawody, podejmują odważne decyzje, żyją niestandardowo odpowiedziała Krystyna Wrońska.
Tak napisała o sobie:
„Jestem już dawno po 30, bo po 60. Trzy lata temu zmieniłam wszystko w swoim życiu. Wyjechałam z Polski i zamieszkałam w Indonezji na wyspie Bali. Wynajęłam mały dom w pobliżu dzikiej plaży, po raz pierwszy w życiu mam psa, zmieniłam dietę na ściśle wegetariańską, mam grono nowych przyjaciół i znajomych, mówię nowym językiem, podjęłam się nowej pracy -zarządzania willą pod wynajem dla turystów, zaczęłam jeździć na motorze – wszystko jest inaczej. Uciekłam z centrum Warszawy, z mieszkania, w którym spędziłam całe dorosłe życie, a kiedyś myślałam, że nigdy się stamtąd nie ruszę. Moje życie jest całkiem inne, czuję się o wiele szczęśliwsza pomimo, że żyję znacznie skromniej. Nie mam tv ani radia ani nawet pralki, za to uwielbiam spacery wcześnie rano po czarnej, wulkanicznej plaży z moim ukochanym pieskiem, chodzę na jogę, nauczyłam się nurkować na wstrzymanym oddechu, mam czas na rozmowy przypadkowymi ludźmi i kocham swoje nowe życie”.
Kobietapo30.pl: Trzy lata temu zmieniła Pani wszystko w swoim życiu.. Bała się Pani?

Poranny spacer, archiwum Krystyna Wrońska
Krystyna Wrońska: Jestem z natury odważna, kilka razy w życiu musiałam podejmować trudne decyzje i nie czuję strachu w takich sytuacjach. Często kieruję się intuicją, a gdy podejmowałam decyzję o wyjeździe, instynktownie czułam, że warto. W Polsce przestałam czuć się dobrze, ostatnie lata były wyjątkowo stresujące, spotkało mnie szereg rozczarowań, postanowiłam więc zmienić miejsce i całkowicie zmienić swoje życie.
Co na to Pani rodzina/przyjaciele?
Początkowo nikt nie wierzył, że wyjadę na tak długo. Wszyscy wiedzieli jak bardzo byłam przywiązana do mieszkania przy Pl. Zbawiciela, jak bardzo lubiłam swoją pracę, ogródek z domkiem w Wilanowie. Jestem z zawodu nauczycielem języka angielskiego i wielu moich uczniów ciągle pyta, kiedy wrócę, bo chcieliby kontynuować naukę. Ale ja czuję, że wracać nie chcę. Na szczęście utrzymywanie kontaktu jest teraz bardzo łatwe z każdej odległości, mam więc regularny kontakt z moim synem, siostrami, przyjaciółmi , uczniami, sąsiadami. Kilka osób już mnie tu odwiedziło i zrozumieli, dlaczego tak wybrałam.

rafting
Dlaczego Bali – indonezyjska wyspa?
Wybór Bali nie był przypadkowy, od pięciu lat mieszka tu mój młodszy syn, jest instruktorem nurkowania. Przyjechałam w odwiedziny na miesiąc w grudniu 2011 i wtedy podjęłam decyzję, że wkrótce wrócę i zamieszkam na Bali. Przed powrotem do Polski znalazłam sobie mieszkanie w Sanur i agenta do załatwienia wizy pobytowej. Planowałam wrócić w marcu, ale sprawy urzędowe zatrzymały mnie w Polsce aż do maja. W maju 2012 wróciłam na Bali i zaczęłam organizować sobie życie na nowo. Trochę pomógł mi w tym na początku mój syn, ale on ma dużo pracy, założył nową rodzinę, więc nie chciałam go angażować w swoje sprawy.

Freediving
Zmiana miejsca zamieszkania pociąga za sobą zmianę myślenia?
Niewątpliwie trzeba przestawić się z myślenia po europejsku, mnie przyszło to bez trudu. Ludzie są tu inni, bardziej otwarci , życzliwi, uśmiechnięci. Szybko nawiązuje się kontakty, czasem wynikają z tego zabawne sytuacje. Miejscowi często myślą, że wszyscy ‘bule’ (tak nazywają obcokrajowców) mają dużo pieniędzy i próbują namówić do zrobienia interesu, kupna ziemi czy domu, albo policzą więcej za usługę lub towar. Większość ludzi żyje bardzo skromnie, ale nie ma tu bezdomności czy żebraków, są silne więzi rodzinne, rodzina daje wsparcie. Trzeba zrozumieć tutejszy sposób myślenia i nie dziwić się za każdym razem, gdy jakieś działanie wydaje się nam całkowicie nielogiczne.
Co Pani zyskała?
Zyskałam spokój, dobrze śpię, zmieniłam sposób odżywiania, ćwiczę jogę i czuję się świetnie. Bali ma wspaniały klimat, mam w pobliżu piękną plażę bez turystów, a wokół siebie mnóstwo życzliwych ludzi. Drugi rok mieszkam w tym samym domu, wszyscy w sąsiedztwie znają mnie i lubią. Mam poczucie, że jestem u siebie. Pierwszy raz w życiu mam pieska, kochanego i mądrego mopsika, nauczyłam się jeździć na motorze, nurkować, porozumiewam się co raz lepiej w języku indonezyjskim, mam wiele przepięknych miejsc w zasięgu paru godzin jazdy samochodem, motorem lub łodzią, nawiązałam nowe przyjaźnie, ciągle poznaję nowych ludzi.
Tęskni Pani za czymś?
Nie tęsknię za niczym, co nawet dziwi mnie samą. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że można nagle zmienić życie, zostawić bez żalu wszystko, do czego było się przywiązanym. Co więcej, gdy po dwóch latach przyjechałam do Polski na 3 miesiące, to bardzo tęskniłam za moim balijskim życiem.
Komu poleca Pani tak odważną zmianę?
Myślę, że do podjęcia decyzji o radykalnej zmianie najbardziej odpowiednie są pewne sytuacje życiowe, szczególnie takie, gdy czujemy, że mamy wszystkiego dość. Zamiast tkwić w złej sytuacji, trzeba z niej wyjść, zdobyć się na odważny krok i poszukać innego miejsca. Jeśli chodzi o zamieszkanie na Bali, to najłatwiej jest to zrobić osobom po 55 roku, ze względu na przepisy wizowe. Dostaje się wówczas roczną wizę pobytową tzw.kitas, którą można co roku przedłużyć. Trzeba to niestety robić za pośrednictwem agenta, co wiąże się z pewnymi kosztami . Jednakże ogólny koszt utrzymania jest tu niższy, natomiast jakość życia, moim zdaniem, o wiele wyższa. Jest też w Indonezji niewielka grupa Polaków, którzy pracują lub założyli własne firmy.

Z mantą – rybą, zwaną diabłem morskim
Co zrobić, by takiej decyzji nie żałować?
Oczywiście podjęcie takiej ważnej decyzji powinno być przemyślane. Najlepiej zrobić próbę, przyjechać na miesiąc lub dwa, a potem zadecydować czy chcemy zostać na dłużej. Trzeba też mieć jakieś stałe źródło utrzymania. Można na przykład wynająć swoje mieszkanie w Polsce, żeby mieć dochód na życie tutaj. W końcu wyjazd do innego kraju to nie decyzja ostateczna, zawsze można wrócić do Polski.
5 komentarzy
Cudownie tak odważyć się i dokonać tak ogromnych zmian w swoim życiu. Zazdroszczę.
Ja chyba troszkę też.
Czy tu nie ma błędu w tym artykule? Ta pani jest po SZEŚĆDZIESIĄTCE?
Nie ma. Ta Pani jest po 60-stce 🙂
Dopiero teraz przeczytałam ten artykuł i jestem poruszona , własnie skończyłam 60 lat i też zmieniłam swoje życie . Tylko że nie wyjechałam w tak odległe miejsce jak to pani . Rozwiodłam się z tyranem , wyprowadziłam się z miasta w którym spędziłam prawie całe dotychczasowe życie , kupiłam sobie małe mieszkanie w innym mieście i postanowiłam żyć innym życiem . Nie wiem jeszcze czy to nie jest koniec zmian w moim życiu na razie cieszę się i korzystam z różnych możliwości jakie daje mi życie . Ale jeśli życie postawi przede mną nowe wezwanie nie omieszkam skorzystać , jestem już w takim wieku i po takich doświadczeniach ,że nie mam nic do stracenia.