Związek starszej kobiety z młodszym partnerem – czy może się udać?
Duża różnica wieku między małżonkami to żadna nowość, tyle że w przytłaczającej większości przypadków starszy był mężczyzna. O kilka, czasem i kilkadziesiąt lat. Normalka – żona ma być młoda i płodna, a mąż z pieniędzmi, których zdobycie wymaga czasu. Dzisiaj w pary dobieramy się już według nieco innych kryteriów, ale wiek dwójki zakochanych w sobie ludzi wciąż potrafi budzić niemałe kontrowersje.
Jak on dużo starszy, od razu pojawiają się wątpliwości co do szczerości uczucia. Są śmieszki, czasem i zniesmaczenie, lecz zasadniczo podejście jest takie, że „no zawsze tak było”. Prawdziwą burzę wywołują związki, w których to ona jest z niższego rocznika. Nie musi być nawet jakoś dużo starsza, wystarczy i kilka lat, żeby publiczność z oburzeniem pytała, na co mu taka starucha. Czy rzeczywiście różnica wieku w tę stronę z góry oznacza sromotną porażkę?
Dlaczego mężczyzna musi być starszy?
Uwzględniając tradycyjny podział ról, układ starszy mężczyzna-młodsza kobieta wydaje się po prostu najodpowiedniejszy. Ona ma być ładna i zapewnić małżonkowi dziedzica, a dzieci przecież najlepiej rodzić za młodu. On ma zapewnić godny byt rodzinie, do czego potrzebuje majątku, na co zwykle się pracuje latami. Zresztą facet musi się wyszumieć, żeby go rodzinne obowiązki zbyt prędko nie znużyły, więc tak czy owak, do żeniaczki nie ma się co spieszyć. W przeciwieństwie do kobiety, która szybko traci na wartości.
Oczywiście związki, w których kobieta była starsza, nie są wynalazkiem XX wieku. Przeważnie chodziło w nich o sojusze polityczne albo zabezpieczanie majątku, była też grupa mężczyzn nazywanych „łowcami posagów”, dla których wygląd i wiek przyszłej małżonki nie miał większego znaczenia, dopóki mogła ona zapewnić życie na bardzo wysokim poziomie – inne potrzeby dostarczała kochanka, wystarczało być dyskretnym.
Słusznego wieku mężczyzna z młodziutką dziewczyną u boku może znaleźć się pod ostrzałem krytycznych opinii, zwykle jednak obrywa się mu mniej niż jego rówieśniczce w związku z młodym chłopakiem. Dużo młodszej partnerki to się raczej zazdrości, i nierzadko to bardziej ona wysłuchuje złośliwych komentarzy, że pazerna, wyrachowana, pewnie tępa i do tego właśnie się nadaje, do obsługiwania kasiastych facetów. A baby potępiające wzięcie sobie młodszej kochanki są po prostu zazdrosne i złoszczą się, bo czas ich chwały bezpowrotnie minął. I właśnie z tej złośliwości chcą teraz zabronić udanego seksu innym.
Kobieta nie powinna polować
Atrakcyjność kobiety silnie jest powiązana z jej młodością. Mówią, że „im młodsza, tym lepsza, partnerkę po 30-tce chciałby tylko desperat, któremu wszystko jedno, byleby jakaś samica kręciła się po domu”. Statystyki dość jednoznacznie pokazują, że preferowane są związki, w których to on jest starszy, choć widać też, że przybywa par, w których więcej lat ma właśnie kobieta.
Trend się powoli zmienia, ale bynajmniej nie jest łatwo być żoną młodszego faceta, bo oceny otoczenia potrafią być miażdżące. Wystarczy spojrzeć na Donalda Trumpa i jego znacznie młodszą małżonkę, a potem na Emmanuela Macrona, którego żona jest o ponad dwie dekady starsza – ilości jadu, jaka wylała się na francuską parę (ze szczególnym uwzględnieniem Brigitte), nawet nie da się porównać z krytyką związku amerykańskiego prezydenta.
O kobietach mających młodszych partnerów zdecydowanie częściej mówi się w pogardliwym tonie. Co on w niej widział, polecieć na takie stare pudło? Nawet gdy dojrzała kobieta uchodzi za atrakcyjną, podejście do niej się zmienia, kiedy zwiąże się ona z młodszym partnerem, no bo to już przesada – jesteś hot, ale celuj w starszych, to twój naturalny target, nie wyobrażaj sobie za wiele.
Krytykom strasznie nie podoba się to, że stara baba ma czelność chcieć uprawiać seks, bo w ich przekonaniu na zaproszenie do łóżka zasługują jedynie młode, świeże dziewczęta. A jeśli dodatkowo kochanek ma mniej na liczniku, to żenująca desperacja, brak wstydu, moralny upadek, prawdziwa kobieta nigdy by się tak nie dała poniżyć. Ale stały, poważny związek też wydaje się zły i chociaż kobieta ma tylko jednego partnera, z jakichś powodów przypisuje się jej wielką rozwiązłość, że pewnie niewyżyta, tylko jedno jej w głowie, skoro sobie przygruchała takiego młodzieniaszka.
Już same określenia dla takich kobiet, z kuguarzycą na czele, zakładają, że kobieta jest napastnikiem, poluje na niewinnych młodzieńców, manipuluje, gra na ich podnieceniu, wykorzystuje brak doświadczenia, w podstępny sposób odciąga ich uwagę od ponętniejszych, młodszych koleżanek. Może być piękna, ale nie wolno jej ufać, a i pod tym pięknem czai się coś paskudnego, niegodnego kobiety. I tak na dobrą sprawę, ona tych młodych kochanków ściąga do siebie jedynie po to, żeby podtrzymać wątłą iluzję swojej więdnącej urody.
Największym wrogiem wcale nie musi być wiek
Nie da się ukryć, rozważania o starszych kochankach bardzo często kręcą się właśnie wokół seksu, że ona starsza, pewnie wiele może pokazać, jest bezpruderyjna, bardziej otwarta na odważne eksperymenty. Kategoria MILF na porno stronach cieszy się ogromną popularnością, jednak prawdziwe życie to coś innego niż erotyczne fantazje.
Zrozumienie można okazać, kiedy idzie o przelotną przygodę, jednorazowy seks ze starszą, doświadczoną nauczycielką, ale żeby na stałe? Jaką przyszłość może mieć taki związek? Badania pokazują jednak, że wiek w rzeczywistości nie ma aż tak dużego znaczenia dla powodzenia związku, na szczęście pary składa się masa całkiem innych czynników. Istotne są po prostu intencje, i jeśli znajomość budowana jest wyłącznie w oparciu o fizyczną atrakcyjność, to tak, efekt „doświadczonej nauczycielki seksu” szybko straci swoją magiczną moc.
Zresztą nie tylko spadek napięcia seksualnego i zmarszczki powodują ochłodzenie stosunków. Wyraźnie starszego partnera całkiem często wybiera się z czystego wyrachowania, i robią to zarówno dziewczyny, jak i młodzi chłopcy – oddaje się swoje młode ciało w zamian za prezenty, mieszkanie, utrzymanie, brak konieczności chodzenia do pracy. Młody partner może oczekiwać, że jego starsza towarzyszka, ze strachu przed porzuceniem, będzie go lepiej traktować, dopieszczać na wszelkie możliwe sposoby, inaczej niż rówieśniczki roszczeniowe księżniczki.
Ale i przy czystych intencjach otoczenie może skutecznie obrzydzić związek z dużą różnicą wieku. Większość nie popiera tego, by starsze kobiety umawiały się z młodszymi mężczyznami, więc trzeba się liczyć z plotkami, złośliwymi uśmieszkami, docinkami, co na dłuższą metę jest naprawdę wyczerpujące. Związku może nie zaakceptować rodzina, a nawet przyjaciele. W dużym mieście jeszcze jakoś da się przeżyć, ale na prowincji takie wykluczenie będzie bardzo trudne do zniesienia.
Niestety, ale po prostu jesteś już stara
Uważa się powszechnie, że atrakcyjność mężczyzny rośnie z wiekiem, a niedostatki urody czy obwisającą skórę na brzuchu da się zatuszować innymi walorami. W przypadku kobiet to tak nie działa. Możesz mieć wartość jako specjalistka w pracy, ekspertka, artystka, ktoś życiowo doświadczony, ale nie jako partnerka na życie. Starsza kobieta po prostu nie bardzo ma prawo się komuś podobać. Nawet rówieśnikom, a co dopiero młodszym. Wprawdzie może sobie uczucie kupić, ale jakież to żałosne, płacić za seks, bo dobrowolnie nikt tym nie jest zainteresowany.
Patrząc na takie związki, kobiety często sprowadza się wyłącznie do wyglądu, bo na cóż innego facet mógłby się połakomić? Więc ok, jak jesteś Salmą Hayek czy Monicą Bellucci, można ci wybaczyć pięćdziesiąt parę lat, ale gdy nie wyglądasz jak z okładki Vogue’a, nie powinnaś myśleć, że masz jakiekolwiek znaczenie na rynku randkowym.
Co zatem pociąga mężczyzn w ich starszych partnerkach? Jeśli to zdrowy, udany związek, oczekiwania przeważnie są takie same jak przy znajomościach z młodszymi dziewczynami: podobne zainteresowania i poglądy, udzielanie sobie wsparcia, chemia w łóżku, wzajemna sympatia. Wiek nie ma nic do rzeczy albo ma, ale działa na korzyść – młodszemu partnerowi może imponować dojrzałość kobiety, jej życiowe osiągnięcia i wiedza, to że można na nią liczyć, że jest stabilniejsza emocjonalnie, bardziej wyluzowana i wyrozumiała. Do tego na mężczyźnie nie spoczywa taka presja, żeby zarobić na dom, bo jego partnerka jest ustawiona finansowo i sama umie o siebie zadbać. Są to oczywiście cechy bardzo indywidualne, ale właśnie o to chodzi – dobór partnera nie bazuje przede wszystkim na wieku, a na tym, co druga osoba sobą reprezentuje.
Czy wiek eliminuje inne nierówności?
Do ciekawych wniosków można dojść analizując badanie przeprowadzone przez Justina J. Lehmillera, psychologa społecznego, który sprawdzał między innymi wpływ wieku na powodzenie związku. I wyszło, że żony mające młodszych mężów częściej czuły się szczęśliwe. To rzecz jasna jeszcze niczego nie przesądza, ale pokazuje, że nie tylko tradycyjny podział ról jest receptą na miłosny sukces.
Będąc w związku z młodszym mężczyzną, kobieta często się zamartwia, czy jest dla niego dostatecznie seksowna i co będzie dalej, za kilka lat, z drugiej strony jednak, wiek i zdobyta z nim pozycja daje pewne przewagi – mając własne mieszkanie i pieniądze jest się mniej zależną od kaprysów małżonka, a ponieważ swoje się już przeżyło, jest się bardziej wyczuloną na gierki, kłamstwa i sygnały ostrzegawcze. W takim związku układ sił często jest bardziej zrównoważony, relacje bardziej partnerskie, a to ważne dla wielu kobiet.
Choć zdarza się też powielanie toksycznych schematów z „drugiej strony” – kobieta, która ma władzę, pozycję i pieniądze, może swój status wykorzystać, wchodząc w zażyłe stosunki z młodym, naiwnym chłopakiem w potrzebie. To zaś trudno uznać za pozytywny przykład budowania kobiecej siły.
Komentarz ( 1 )
Mój partner był sporo starszy ode mnie, ale nie zdecydowały tu kwestie materialne, a jego podejście do życia i do kobiet. Czułam się przy nim bezpieczniej niż przy swoich rówieśnikach. Dla mnie podejście ona ładna, on majętny to jakieś utrwalanie stereotypów.